Gadanie Gadesa. Rozmaitości. Witajcie. W dzisiejszym odcinku technicznym chciałbym porozmawiać o tym, co zrobić, żeby podnieść jakość techniczną rejestrowanego sygnału. Każdy, kto trochę pracuje z mikrofonem wie, że nie jest łatwo zapewnić najwyższą jakość, pozbyć się echa, szumu, zakłóceń itd. Część rzeczy możemy wyeliminować jeszcze przed rozpoczęciem pracy i to jest zdecydowanie najlepsze rozwiązanie, bo trudno bazować tylko i wyłącznie na postprocesie, czyli na obróbce. Ja się zgodzę, że dzisiejsze oprogramowanie rzeczywiście potrafi zdziałać prawdziwe cuda, jednak wydaje się, że lepiej mieć od razu dobrą jakość, bo nie wszystko da się poprawić w trakcie obróbki, przynajmniej póki co. Pierwszą rzeczą, dosyć ważną jeśli chodzi o nagrywanie, to jest znalezienie odpowiedniego miejsca, zwłaszcza jeśli mamy mikrofon pojemnościowy. Jest on bardzo wymagający jeśli chodzi o warunki akustyczne i bez dobrego dobrania miejsca ten głos nie będzie brzmiał dobrze. O czym możecie się zresztą przekonać na krótkich próbkach, które za chwilę usłyszycie. Próbki te nagrywane były rejestratorem Tascam DR-100 i mikrofonem pojemnościowym Warm Audio WA87. Wszystkie nagrania są nieobrobione, jedynie znormalizowane, żeby pasowały głośnością do reszty audycji. To jest sygnał nagrany w łazience. Wyraźnie słychać echo pochodzące od twardych powierzchni, od kafelków. No i w takich warunkach oczywiście nie da się za bardzo nagrywać. To jest sygnał nagrywany w zwykłym, nie zaadaptowanym pomieszczeniu, zwykłym pokoju. Jak słychać też pogłos pomieszczenia jest dosyć spory. To jest sygnał nagrany w sypialni, gdzie stoi duże łóżko i poza tym nie ma za bardzo mebli, więc jak słychać pogłos też jest spory. Natomiast w tym momencie podejdę do szafy, otworzę ją i teraz zaczynam mówić zwrócony w stronę szafy właśnie. Umieszczam mikrofon bardzo blisko ubrań i mówię do niego z odległości jakichś 10 cm, no może 15. Jak słychać zdecydowanie pogłos uległ wygłuszeniu i jest już całkiem nieźle. Gdybym mógł wejść jakby jeszcze głębiej, co może spróbuję zrobić. W tym momencie rozsunąłem jeszcze ubrania i wsunąłem między nie mikrofon i mówię teraz zwrócony do ubrań właśnie. No i myślę, że różnica jest znacząca między tym sygnałem a tym sygnałem. A to jest nagranie z mojego domowego studio. Odległość od mikrofonu jest cały czas taka sama. No różnica jest taka, że ten pokój jest zaadaptowany, no przynajmniej tak po amatorsku. Ma po prostu zbudowane przeze mnie panele akustyczne na ścianach. No i brzmi wydaje mi się zdecydowanie najlepiej spośród tych wszystkich przypadków. A na koniec sygnał nagrywany w samochodzie. Jak słuchać też nie jest tutaj najgorzej, natomiast zdecydowanie gorzej jest z ustawieniem sobie czegokolwiek do czytania, ponieważ zwyczajnie nie ma miejsca, jest tu bardzo niewygodnie. No ale nie ma też za dużo pogłosu. Jak mogliście usłyszeć miejsce nagrywania ma kolosalny wpływ na jakość nagrywanego sygnału. Słychać było, że na przykład bardzo dobrze na tę jakość wpływała otwarta duża szafa z ubraniami. Ale podobny efekt uzyskamy na przykład w miejscu, gdzie zebrana jest duża ilość regałów wypełnionych książkami. To jest ważne, żeby dużo książek na nich stało. Bo te książki ustawione na regałach też działają jak absorbery i wśród nich echo powinno być także dużo mniejsze. Wiadomo, że najlepiej kupić lub zbudować panele akustyczne. Na szczęście w sieci można znaleźć mnóstwo producentów, ale też mnóstwo przepisów na to, jak taką pracę wykonać samodzielnie. I tu mogę zapewnić, że nie jest to jakoś szczególnie trudne. Ja sam osobiście zrobiłem w sumie 9 takich paneli, więc myślę, że mogę się wypowiedzieć. Jeśli już wiemy, gdzie będziemy nagrywać, powinniśmy zadbać o jak największą ciszę. Więc zamknijmy drzwi, okna, wyłączmy wiatraki i inne urządzenia wprowadzające hałas. Namówmy rodzinę może na spacer, wyłączmy telefon. Warto także wyeliminować szum komputera na rzecz na przykład rejestratora audio. No chyba, że mamy praktycznie bezgłośnego laptopa, który nie szumi za mocno. Generalnie zasada jest taka, że im ciszej, tym lepiej. Co dalej? Pora jeszcze przygotować sam sprzęt. Jeśli będziemy musieli materiał odszumiać, a zwykle trzeba go odszumić, warto ustawić rozdzielczość rejestrowanego sygnału na 24 bity, zaś częstotliwość próbkowania na przynajmniej 44 kHz. Zadbajmy też o prawidłowy poziom zapisu, tak by średnie wartości głośności oscylowały gdzieś wokół minus 16 do minus 10 dB, zaś te najgłośniejsze, żeby nie przekraczały minus 6 dB. To zapewni nam dobry odstęp sygnału od szumu, a jednocześnie zabezpieczy nas przed przesterowaniem, czyli zbyt głośnym sygnałem, którego urządzenie rejestrujące nie będzie w stanie prawidłowo zapisać. Ostatnia rzecz to stabilne zamocowanie mikrofonu, żeby pozostawał mniej więcej w tej samej odległości od naszych ust. Warto też zadbać o popfiltr, czyli tzw. pończochę, siateczkę rozpiętą na kółku, którą umieszcza się między mikrofonem a naszymi ustami. Zadaniem tego popfiltru jest niwelowanie głosek wybuchowych takich jak P, B czy T, które również potrafią przesterować sygnał, uderzając dużym podmuchem powietrza w membranę mikrofonu. Czasem, gdy ma się już opanowaną technikę mówienia do mikrofonu, można poprzestać na specjalnej gąbce nakładanej na mikrofon, jednak niemal stuprocentową pewność daje tylko popfiltr. Przy czym tutaj taka mała techniczna uwaga, żeby zachować przynajmniej kilka centymetrów odległości między ustami a filtrem i tak samo kilka kolejnych centymetrów między filtrem a mikrofonem. Chodzi o to, żeby podmuchy powietrza miały miejsce na rozproszenie się. Jeśli nie mamy takiego popfiltra, można go w ostateczności zrobić samemu z drutu i pończochy na przykład, albo innej takiej siateczkowej tkaniny, która nie będzie za bardzo tłumiła naszego głosu, a jednocześnie będzie rozpraszała podmuchy. Dla wątpiących, proszę, to jest przykład. Mikrofon SM7B, który ma założoną tylko tą najcieńszą gąbeczkę i głoski wybuchowe brzmią tak. P, B, T. A teraz zastosuję zrobiony przeze mnie popfiltr. P, B, T. Mogę nawet spróbować dmuchnąć. F, F. A teraz dmuchnę bez takiego popfiltra. F, F, F, F, F, F. Myślę, że różnica jest ewidentna. To, co w ten sposób osiągniemy, stosując te wszystkie rzeczy, o których dzisiaj wspomniałem, zapewnimy sobie maksymalną jakość nagranego sygnału. Niestety, czasem może coś pójść nie tak. Czasem też po prostu nie mamy wpływu na to, że np. są jakieś szumy w pomieszczeniu albo nasz mikrofon po prostu szumi. Ewentualnie przedwzmacniacze w urządzeniu rejestrującym także dodają jakiś swój własny szum. No i np. trzeba taki szum usunąć. Albo pojawią się jakieś pojedyncze pyknięcia właśnie, które też warto by było usunąć, żeby nie denerwowały słuchacza. Ale o samej obróbce i naprawianiu różnych błędów, czy może nawet nie błędów, tylko różnych niedoskonałości w już nagranym sygnale, no to o tym powiemy sobie w następnym odcinku. Tymczasem to tyle. .