Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa. Jak pewnie słychać, nie jest to zwykły odcinek nagrywany w studiu, jak wszystkie do tej pory, tylko wybrałem się w plener. Stoję sobie teraz nad jeziorkiem w lesie, sprzęt mam postawiony obok. Z tego powodu muszę was przeprosić za brzmienie mojego głosu, ponieważ jest wcześnie rano i jak słychać ten głos jest inny niż zazwyczaj. Jest taki niski, chropowaty, nie wiem czy przyjemnie brzmiący. Jest to pewien eksperyment. To jest już moje czwarte podejście do nagrania tego odcinka, ponieważ mam taką ambicję, jak już w kilku poprzednich, żeby nagrać to od razu na gotowo. Żeby nie montować tego, w sensie nie sklejać tego z różnych powtórzonych fraz, tylko żeby spróbować nagrać takiego live'a, takie popularne słowo ostatnio. Czyli to co się uda nagrać to będzie w odcinku. Oczywiście jeśli zdarzą się jakieś dłużyzny czy takie fragmenty, które będą bez sensu, to pewnie oszczędzę wam słuchania. Ale to też jest taka forma eksperymentu. Czy uda się nagrać odcinek cały w plenerze? No zobaczmy. Do nagrań dzisiaj używam Tascama X8, który w ustawieniu A-B rejestruje tło dźwiękowe. Ale mam też podłączony do niego ten malutki mikrofonik LLUID LCT 040, czyli jeden z tych paluszków, których używam normalnie do nagrywania odgłosów. No i muszę się przyznać, że robię karygodną rzecz podczas tego nagrania. To znaczy nie słucham tego co nagrywam. Robię to niestety celowo, ponieważ okazało się, że chciałem się odsunąć od rejestratora tak daleko jak tylko się da, żeby jak najmniej nagrało się mojego głosu na te wbudowane w rejestrator mikrofony. Żeby po prostu tło było pozbawione mojego głosu. Oczywiście to się w pełni nie uda, ale chciałem jak najbardziej zminimalizować ten efekt. A mój głos nagrać po prostu innym mikrofonem. Niestety okazało się, że wziąłem sobie takie słuchawki do kanałowe, ale mają one bardzo króciutki kabelek i praktycznie musiałbym być 30 cm od rejestratora. Tak w praktyce, bo on jest zamocowany też na takim podwyższeniu. Generalnie bym sięgał ledwo co z tym małym kabelkiem od słuchawek. A że mam dłuższy kabel XLR to postanowiłem się odsunąć na 1,5 m od rejestratora i nagrać ryzykując, że nagra mi się coś niedobrego. Nie jest to też jakaś bardzo dzika okolica, więc może się zdarzyć, że pojawi się tu jakiś biegacz czy jakiś rowerzysta. No więc trudno, będą takie odgłosy w tle, nie będzie sama natura. Początkowo chciałem troszkę pomówić o 32 bitach, bo właśnie ten rejestrator Tascam X8 pozwala na nagrywanie w 32 bitach. Ale jeśli już jestem na łonie przyrody to bardziej pasowałoby mi opowiedzieć właśnie o nagrywaniu takich odgłosów. Ponieważ robię to już od jakiegoś czasu, a nie było jeszcze żadnego odcinka na podcastzie. No i tutaj po raz kolejny muszę wspomnieć o tym, że do nagrań takich terenowych czy nagrań odgłosów w ogóle, do przygotowania tła do nagrania, zainspirowała mnie Hanna Bogory-Jazakrzewska, która razem z Kasią Błaszczyk prowadzi Torbe Reportera i Podcastera. No i miała już taki odcinek o tym jak to nagrywać odgłosy w tle, na przykład jak wzbogacać narrację podcastu o jakieś dodatkowe odgłosy. Zresztą teraz pod koniec maja będzie organizowany warsztat, w którym można się będzie tego nauczyć, więc przy okazji zachęcam. Jeśli ten odcinek podcastu ukaże się wcześniej, no to możecie jeszcze być może się zapisać na takie warsztaty. To kontaktujcie się po prostu z Hanna Bogory-Jazakrzewską. Tak ją sobie tutaj zareklamuję. No i teraz o samym nagrywaniu odgłosów, bo już zdążyłem się dosyć głęboko wkręcić w ten temat. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że zazwyczaj zaczynam coś rozgryzać i tak brnę w temat. No i oczywiście tutaj też tak było, bo miałem rejestrator DR-100, który w zasadzie wystarczyłby do tych podstawowych rzeczy. Do tego co dzisiaj robię, no też prawie by wystarczył. Właśnie sobie uświadomiłem, że nie do końca, ponieważ X8, którego tutaj mam, umożliwia zapis wielościeszkowy, czyli dzięki niemu mogę nagrywać jednocześnie stereofoniczny obraz tego co mnie otacza. Jak i nagrywać osobny mikrofon. W DR-100 byłoby to niemożliwe. Tam musiałbym wybrać. Albo nagrywam odgłosy, albo nagrywam samego siebie. No tak. Ale zasadniczo taki rejestrator z parą wbudowanych mikrofonów stereo zazwyczaj ma wystarczającą w zupełności jakość do tego, żeby w 24 bitach zarejestrować otaczające nas dźwięki i stworzyć jakąś opowieść. Ja akurat dzisiaj żadnej opowieści nie będę tworzył. Po prostu nagrywam sobie na tle przyrody. Korzystam z piękna poranku, bo jest majowy poranek, więc możecie sobie wyobrazić, że jest tutaj całkiem urokliwie. Nie słychać jeszcze drogi, która przebiega niedaleko i niestety w taki zwykły dzień, kiedy się tutaj przyjedzie po południu, czy wieczorem, żeby nagrywać dźwięki, to nie da się tego zrobić. Właśnie z powodu tej hałaśliwej drogi. Ale dzisiaj jest majówka, więc ludzie za bardzo nie jeżdżą i być może uda mi się nagrać taki odcinek bez tych hałasów drogowych, tylko z odgłosami przyrody, które jak pewnie słychać są dosyć bogate. Co chciałem o tym nagraniu opowiedzieć? Z moich doświadczeń, a już tutaj parę rzeczy, parę sprzętów przetestowałem, to taki rejestrator nadaje się całkiem fajnie. Pod warunkiem, że po pierwsze dokupicie do niego osłonę przeciwwietrzną, takie futro, które nazywane jest mówką albo detkatem. W każdym razie coś takiego jest moim zdaniem niezbędne, jeśli chcecie nagrywać na zewnątrz, czyli w plenerze. Czyli tak jak ja dzisiaj tutaj. Takie zabezpieczenie jest naprawdę bardzo potrzebne. Standardowe mikrofony, które są wbudowane w rejestratory audio, takie jak Zoom H4, H5, H6, czy właśnie Tascam 05, Tascam DR40, DR100, tam wszędzie są zamontowane. Tam wszędzie są zamontowane mikrofony elektretowe, czyli taka uproszczona wersja mikrofonów pojemnościowych, które mają całkiem dobrą jakość. Jeśli ja miałbym to oceniać, ostatni odcinek, kiedy nagrywałem pierwsze wrażenia z testowania właśnie Tascama X8, nagrywałem jego wbudowanym mikrofonem. Muszę szczerze powiedzieć, że nie mam dużych narzekań, jeśli chodzi o brzmienie tego mikrofonu. Ci, co słyszeli odcinek, mogą sami ocenić, czy faktycznie ten głos brzmi dobrze, czy niedobrze. Wydaje mi się, że są całkiem niezłe te mikrofony. Więc taki rejestrator zaopatrzony w osłonę przeciwwietrzną jest bardzo dobrym narzędziem do nagrywania w terenie. To, o czym jeszcze warto pomyśleć, to jest uchwyt z amortyzacją. Kiedy trzymamy rejestrator w ręku, to wszelkie otarcia czy stuki w obudowę są natychmiast rejestrowane. Czyli pojawiają się w nagraniu. Mam o tym wpis na blogu, więc link do tego wpisu zamieszczę w opisie do tego odcinka. Tam każdy będzie mógł sobie na przykładach posłuchać, jak faktycznie to brzmi i jak można uniknąć tego. Ja używam takiego elastycznego uchwytu BOYA BY-C10, jeśli dobrze pamiętam symbol. I takiego małego statywiku Manfrotto. Mam też taką rączkę firmy ZOOM MA2 i można się posłużyć właśnie taką rączką. Minus jest taki, że trzeba będzie cały czas rejestrator trzymać w ręku. Zaleta Manfrotto, czy innego jakiegoś małego statywu, to oczywiście możliwość rozłożenia tego gdzieś na ziemi, czy na jakimś drzewie zamocowania. Prawdopodobnie tutaj bardzo dobrze sprawdzają się takie uchwyty. To się chyba nazywa łapa goryla, czy gorila, coś takiego. I to są takie elastyczne ramiona, którymi można na przykład opleść gałąź drzewa i zawiesić rejestrator w ten sposób na drzewie po prostu. Ja takiego akurat uchwytu nie mam, ale ten Manfrotto z elastyczną BOYA naprawdę przydaje się do niwelowania drgań. Także podczas chodzenia. Kiedy chodzimy i rejestrujemy dźwięk, to zdecydowanie mniej przenosi się takich dźwięków jak dudnienia naszych kroków na przykład. No i samego trzymania rejestratora. Więc jeśli chcielibyście zacząć nagrywanie w terenie, od głosów przyrody na przykład, a jest teraz najlepsza pora do tego, no to polecam właśnie uzbrojenie się w rejestrator audio. Ten rejestrator wyposażyć w osłonę przeciwwietrzną i jakiś rodzaj uchwytu, żeby jak najmniej od głosów przenosiło się z naszej ręki na ten właśnie rejestrator. Oczywiście później można sobie ten zestaw rozwijać i tak było w moim przypadku, bo najpierw nagrywałem oczywiście tym moim rejestratorem DR-100, Tascamem DR-100 i on jest naprawdę wyśmienity jeśli chodzi o nagrywanie w terenie. Jest pancerny, nagrywa bardzo dobry sygnał, ma parę wbudowanych mikrofonów stereo i to w sumie ma nawet dwie pary, bo ma i parę takich kierunkowych mikrofonów i ma też parę mikrofonów dookólnych, więc można sobie wybrać i nagrywać albo jednymi albo drugimi. Szkoda, że nie obiema parami naraz, ale takie są ograniczenia tego mikrofonu, ale nie mikrofonu, rejestratora przepraszam. Cały czas mam taką tendencję, nie wiem czy to słyszycie, że w momencie kiedy się pomylę to staram się powtórzyć całą frazę jeszcze raz z myślą o tym, że będę później to wycinał. Ten odcinek ma być nie montowany, więc tutaj muszę się trochę przestawić i po prostu poprawić to słowo, które powiedziałem niedobrze, liczyć na waszą wyrozumiałość. Jeśli chodzi o rozwój to w moim przypadku pojawił się dosyć szybko mobilny statyw, on się chyba nazywa Manfrotto Nanopole i jego podstawową zaletą oprócz tego, że jest bardzo stabilny, przepraszam przełożę sobie mikrofon do drugiej dłoni, bo ta jedna zdrętwiała całkiem. No i ten Nanopole ma taką zaletę, że po pierwsze jest bardzo stabilny, bo ma bardzo szeroko rozstawiane nogi. Druga zaleta jest taka, że jedną z nóg można wydłużyć, czyli jeśli planujecie postawić go na jakieś pochyłości to da się to zrobić bez przekrzywiania tego statywu. I to jest moim zdaniem bardzo fajna zaleta i na takich jakiś wałach na przykład, przy brzegach zbiorników wodnych to już mi się przydało kilka razy. I trzecia zaleta tego statywu to możliwość wyjęcia tego centralnego palika ze środka i posłużenia się nim jak bomem, czyli takim wydłużanym monopodem, statywem, tyczką. Tutaj filmowcy pewnie wiedzą o co chodzi, stosuje się takie tyczki na przykład przy nagłaśnianiu filmów, kiedy mikrofon trzyma się nad parą aktorów, no to właśnie się stosuje takie bomy, takie długie tyczki. I tutaj ten Nanopole też można oddzielić od podstawy, od tych nóżek i można stosować jako taki właśnie bom. Oczywiście nie jest to prawdziwy bom i nie jest on jakiś bardzo wytrzymały, ale do takich zastosowań audio, żeby sięgnąć gdzieś na przykład rejestratorem, który można przykręcić tam gdzieś do góry tej tyki, no to żeby gdzieś sięgnąć daleko w szuwary na przykład to można sobie takie coś zastosować. I to się sprawdza bardzo dobrze moim zdaniem. Oprócz tego też musiałem dokupić takie mocowanie klamrowe. Ja może do tych wszystkich sprzętów, które ja już przetestowałem zamieszczę po prostu linki w opisie. Jeśli coś już opisałem na przykład na blogu, zrobiłem jakiś test to może będzie to link do tego testu, a jeśli jeszcze takiego testu nie zrobiłem to będzie link do produktu gdzieś tam na przykład na stronie producenta. No i teraz o uchwycie chciałem powiedzieć, bo pojawił się taki problem, kiedy zacząłem testować dwa mikrofony takie typu paluszek, czyli takie właśnie Luity LCT 040. Jednym z nich nagrywam dzisiejszy odcinek. Mam takie dwa i je można zainstalować właśnie na tyczce, na tej Monopole. No i nagrywać nimi obraz stereo, podobnie jak to ma miejsce teraz za pomocą rejestratora audio. Teoretycznie takie mikrofony mają lepszą jakość niż te mikrofony wbudowane w rejestrator, więc można uzyskać jeszcze lepszy obraz stereo na przykład, czy jeszcze lepszy dźwięk. W przypadku LCT 040 nie do końca to jest prawda, bo one są takiej porównywalnej jakości. Są troszkę lepsze, ale nie na tyle lepsze, żeby to było jakoś mocno rzucające się w uszy. Tutaj mam szansę na to, że będę testował mikrofony SE8 i one podobno są dużo lepsze. No i zobaczymy, jeśli do tego dojdzie do takiego testu to na pewno się tym pochwalę. Ale wracając do tematu, kiedy te mikrofony są zainstalowane na statywie, no to trzeba je podłączyć do rejestratora. No i teraz co zrobić z rejestratorem? Można trzymać w ręku, tylko że wtedy jest to bardzo niewygodne i trochę niebezpieczne, jeśli mamy rejestrator w jednym ręku, a statyw trzymamy w drugim, czy ten BOM na przykład. To jest troszkę wtedy niewygodne i troszkę też niebezpieczne, bo coś może nam się wymknąć z ręki, bo będziemy skupieni na rejestratorze i upuścimy tyczkę na przykład. Albo będziemy skupieni na mikrofonach i upadnie nam rejestrator. No i znalazłem rozwiązanie tego problemu. Są takie imadłowe uchwyty, które można sobie przymocować do tyczki i przykręcić do tego rejestrator. I to się sprawdza bardzo dobrze, wtedy rejestrator mamy zawsze ze sobą na tej tyczce. Można wtedy przymocować kable, które się zwijają wokół tyczki. A naprawdę wierzcie mi, że kable to jest problem przy takim nagrywaniu. A to z tego względu, że potrzebne są dwa. Bo mamy mikrofony stereo do nagrywania obrazu stereo, w tym wypadku oczywiście. Ale jeśli będziemy mieli mikrofon stereo, to on też będzie wymagał dwóch torów audio. Bo niestety, ale wejścia XLR w rejestratorach są monofoniczne, więc żeby nagrać obraz stereo potrzebujemy dwóch takich wejść. Więc potrzebujemy też dwóch wtyczek i dwóch kabli. Znaczy w sumie czterech wtyczek, ale nieważne. No i na początku oczywiście używałem dwóch osobnych kabli takich monofonicznych XLR. Miałem podłączony jeden mikrofon do jednego wejścia w rejestratorze i drugi mikrofon do drugiego wejścia w rejestratorze. No i szybko się okazało, że jest to bardzo niewygodne. Po pierwsze z uwagi na ciężar, bo naprawdę kable XLR swoje ważą. A jeśli mamy je pociągnięte wzdłuż tyczki, którą trzymamy za jeden koniec, a drugim końcem próbujemy ucelować w coś, to robi się to naprawdę nieporęczne. Te kable trzeba też przymocować, bo one się bujają, a jak pozwolimy im się bujać, to będą się obijać. No i to nam się też nagra, więc trzeba je sobie przymocować do tej tyczki. Problemem są kable dwuparowe. Można takie coś kupić i to nawet nie jest drogie. Ja swój kupiłem za chyba 80 złotych kosztował. Więc w porównaniu do zwykłych markowych kabli XLR to wcale nie jest drogo. Możecie mi wierzyć, bo to są... Ja kupiłem porządny kabel, włącznie z tym, że ma złącza neutrika, więc całkiem porządny kabel na takie wyprawy. Dwumetrowy. I to co on ma, to kabel jest zintegrowany, czyli żyły obu części kanału lewego i prawego idą obok siebie we wspólnym oplocie. Nazwijmy to tak. Więc dużo łatwiej jest taki kabel opanować, bo można go na przykład sobie spokojnie owinać dookoła tyczki, albo przymocować w trzech punktach i już się trzyma. Jest też sumarycznie mniejszy objętościowo, czyli to nie jest tak, że mamy takie dwa wielkie półcentymetrowe kable, tylko on sam w sobie ma takie półcentymetra, mniej więcej. Więc też estetycznie to wygląda. I moim zdaniem, jeśli ktoś będzie chciał nagrywać coś parą stereo, albo mikrofonem stereo, takim na tyczce, no to może się rozejrzeć po rynku za takim dwuparowym kablem XLR. Niestety nie ma ich dużo. Ja znalazłem w sumie w dwóch sklepach, przy czym w jednym nie było akurat na stanie, trzeba by zamawiać, więc zamówiłem w tym drugim. No i jakoś tam dotarło to do mnie i sobie testuję. Co jeszcze by się przydało z takiego nagrywawczego punktu widzenia? No to w moim przypadku, jako że chwilowo się zdecydowałem na tego Tascama X8, no to przydały mi się akumulatorki, bo jedynym sposobem na zasilenie tego rejestratora są właśnie takie akumulatorki AA, więc teraz wożę je ze sobą, drugi komplet, na wypadek gdyby pierwszy komplet mi po prostu zdechł. A zdarza się to, bo ten Tascam X8 ma coś nie do końca dopracowane, jeśli chodzi o pokazywanie ile energii zostało w akumulatorkach. No i przy stanie, na przykład, że zostało 30% on się potrafi wyłączyć i już nie włączyć. Więc na wszelki wypadek wożę ze sobą drugi komplet. No i to też muszę o tym pamiętać zawsze. Generalnie taki zestaw jaki mam dzisiaj ze sobą, mieści mi się w takiej małej torbie, saszetce. Natomiast kiedy jadę z tym dużym zestawem, z paluszkami zamocowanymi na statywie, no to już niestety jest to dosyć nieporęczne. I teraz w sytuacji, kiedy ktoś miałby chęć nagrywać bardziej, na przykład, industrialne dźwięki, czyli nie przyrodę, gdzie jedzie sobie gdzieś o stępy leśne, gdzie nikt go tam za bardzo nie obserwuje. Ale na przykład, gdyby ktoś chciał nagrywać dźwięki miasta, dźwięki sklepów, dźwięki takich różnych miejsc, które się odwiedza, nie wiem, stacji kolejowej, albo czegoś takiego, no to podróżowanie wszędzie z tym zestawem, takim dużym statywem, zamocowanymi na nim paluszkami, no wzbudza zwykle zainteresowanie, przynajmniej na razie i przynajmniej we Wrocławiu. Pojawienie się z takim zestawem zawsze wzbudza przynajmniej zaciekawione spojrzenia. Ale już zdarzyły mi się takie sytuacje, że ktoś podchodził i się pytał, co ja robię, czy to będzie jakiś film kręcony. Podejrzewam, że to przez to, że właśnie mam na wszystkich mikrofonach zamocowane te futerka, a one wyglądają już tak profesjonalnie. Tak mi się wydaje, że przynajmniej taka jest przyczyna tego zainteresowania. No i to przeszkadza w nagraniach, jak możecie sobie wyobrazić, bo chcecie nagrać odgłosy rynku, a tutaj co po chwilę ktoś podchodzi i się pyta, a co robicie, a co nagrywacie. Nie do końca to jest wtedy dobre dla nagrań, no bo musicie cały czas przerywać. I ja znalazłem takie rozwiązanie, że można sobie sprawić mikrofony binauralne, które wkłada się do uszu. I wtedy wyglądacie troszkę jak w słuchawkach. Na słuchawki nikt już dzisiaj nie zwraca większej uwagi, więc można na przykład sobie usiąść gdzieś na rynku, albo gdzieś w restauracji, albo gdziekolwiek, gdzie słuchawki nie wzbudzają negatywnych skojarzeń. No i możecie sobie w ten sposób ponagrywać dźwięki otoczenia. Na dodatek brzmi to całkiem fajnie, chociaż przede wszystkim w słuchawkach brzmi to fajnie, bo to jest po to właśnie zrobione w ten sposób, że się nagrywa mikrofonami w uszach, żeby odtworzyć ten dźwięk, który wpada do naszych uszu właśnie. No i dlatego w słuchawkach słucha się tego typu nagrań najlepiej. Ja tutaj z takich mikrofonów testuję Rolanda, mikrofony CS10EM i mogę je polecić. Skontroluję czas, żebym nie gadał za długo, bo później będzie godzinny odcinek, którego nikt nie będzie chciał słuchać. I tak to będzie. Teraz pytanie, czy ja wziąłem w ogóle ze sobą telefon. Już nagrywam z pół godziny, więc będę musiał się troszkę postreszczać. Przepraszam za te hałasy. Już wracam do nagrywania. Bo w zasadzie jeśli chodzi o tę część ze zdobywaniem nagrań, to ja bym miał chyba na tyle, bo nic więcej tutaj jeszcze nie przetestowałem. Jeśli coś mi się przypomni, to wrzucę też do opisu odcinka. Bo tam jeszcze dochodzą takie gadżety typu stereo bar, żeby można było te paluszkowe mikrofony do tego przymocować i ustawić w odpowiedniej konfiguracji. Czy jakieś torby, saszetki, tego typu rzeczy jeszcze też tam są. Przy stereo barze, czyli tej poprzeczce, do której montuje się mikrofony, pamiętajcie, żeby nie kupować takich zupełnie płaskich, bez żadnych dodatkowych gadżetów. Tylko żeby kupić taki stereo bar, który ma możliwość regulacji wysokości mikrofonu. Bo chodzi o to, że jeśli będziecie mieli paluszki, to w konfiguracji XY na przykład, te paluszki się będą prawdopodobnie musiały przeciąć. Jeden będzie nad drugim, bo w tym ustawieniu chodzi o to, żeby kapsuły były możliwie w tym samym punkcie. Żeby obraz stereo był taki bardzo skupiony i spójny. No i to wymaga właśnie zamocowania mikrofonów, jakby jeden nad drugim. A jeśli będziecie je mieli zamocowane na tej samej wysokości, no to nie dacie rady tego zrobić. Więc tutaj bardzo się przydają takie soundbary, które mają specjalne takie nakładki. I wtedy można sobie przymocować jeden mikrofon wyżej od drugiego i bez problemu je skonfigurować. No to chyba tyle, jeśli chodzi o coś takiego. No i na koniec może jeszcze tylko powiem dwa słowa na temat obróbki, czy może przenoszenia później nagrań do komputera. Ponieważ tutaj też jest dosyć istotna sprawa, a mianowicie katalogowanie tych nagrań. Bo możecie mi wierzyć, że bardzo szybko pojawi wam się w bibliotece bardzo dużo nagrań. Jedno takie wyjście, jak jest na przykład teraz. Gdybym nie nagrywał tego odcinka, tylko bym chodził i bym nagrywał, no to miałbym całe mnóstwo nagrań różnych, typu tutaj jest skrzek żaby, tam jest krzyk jakiejś kaczki, tu mam jakieś ogólne nagranie takiego planu dźwiękowego. No i z tych nagrań, z takiej godziny nagrań, mógłbym powycinać kilkanaście, kilkadziesiąt różnych dźwięków do późniejszego użytku. No więc pojawia się problem, jak tym wszystkim zarządzać. No i tu doradzam od razu, na samym początku, jak tylko zaczynacie się zabierać za tego typu nagrania, żeby sobie przyjąć jakiś system nazewniczy, czyli żeby dzielić te nagrania, nie wiem, podzielić je katalogami, na przykład, że tutaj jest przyroda, tutaj jest cywilizacja, tutaj są, nie wiem, jakieś ludzkie głosy, tutaj są zwierzęta. Jakiś system, żeby sobie przyjąć. Jeśli ktoś nie ma pomysłu, to też w opisie odcinka zamieszczę link do strony Universal. Jak oni się tam nazwali? Nie pamiętam niestety nazwy tego systemu, ale jest obmyślony właśnie przez osoby, które nagrywają dźwięki. Jest obmyślony i przygotowany już taki system kategoryzacji, który można sobie po prostu wykorzystać. Ze strony tego systemu można po prostu ściągnąć wręcz strukturę katalogów i jest też cały Excel, w którym są opisane poszczególne kategorie, czyli co do której należy. Są tam też jakieś narzędzia, żeby generować nazwy plików na przykład. To jeśli ktoś chce, może sobie pobrać i wtedy przy nagrywaniu, przy dzieleniu plików może sobie od razu te nazwy stosować. Zachęcam bardzo do tego i do tego, żeby używać jakiegoś fajnego programu do przeglądania później tej zawartości. Najlepiej jeszcze, gdyby wasz program edycyjny, w którym będziecie obrabiać pliki z nagrań, jest efterwerks, który jest kolejny na przykład taką mamachną. quarterby jest hemen, który ma duże washi, Jae 68, który jest znacznie liwetnie i ciemnie. I tyle są… 갈비'll Means Vinyl że jeden dźwięk może wam pasować do wielu folderów, bo możecie mieć na przykład kaczki na jeziorze i to wam pasuje do jeziora, do zwierzęcia, do jakichś tam odgłosów natury i jeszcze do czegoś. Może do akurat tej specyficznej kaczki, którą rozpoznajecie na przykład, bo jesteście ornitologami na przykład. Więc strasznie głośno się tu zrobiło. Tam jakieś psy szczekają, jedzie jakaś karetka pogotowia. To już nie jest ten spokój co pół godziny temu. I jeszcze pociąg. Nie wiem czy to będzie słychać wszystko w nagraniu, ale tak tutaj jest. Dobra, ale wracając do tego, bo naprawdę czas goni, nie chcę przedłużać. Chodzi o to, że w takim systemie folderowym no to rzeczywiście jedno nagranie może przynależeć do wielu miejsc i możecie mieć wtedy dylemat, czy wrzucać w to jedno w nadziei, że się później to znajdzie, czy może skopiować to samo nagranie i trzymać w wielu miejscach. Tam gdzie pasuje. No ten drugi wariant wydaje się fajniejszy, jeśli chodzi o odszukiwanie plików, ale z kolei prowadzi do tego, że zajmujecie więcej miejsca. A te nagrania nie są krótkie zazwyczaj. One nie są małe. O, trwa walka. Fantastycznie. Łyski się biją ze sobą. Tu jakieś łyski krzyczą z traw, a tam dwie łyski się pobiły. Podejrzewam, że to samce o samiczkę. Ale dobra, jeden chyba dał spokój i ucieka. Drugi jeszcze go trochę goni. Dobra, chyba zakończona walka. I wracając do głównego wątku. No właśnie. I takie dublowanie nagrań ma też taki negatywny efekt, że w momencie, kiedy kiedyś w przyszłości będziecie chcieli wykorzystać dany plik i go na przykład troszkę wyedytujecie, bo troszkę go przytniecie z przodu, z tyłu, zrobicie, podniesiecie poziom, na przykład nagracie ten plik, no to teraz jest dylemat, czy wyszukiwać wszystkie inne pliki, wszystkie kopie tego pliku i też je podmieniać, czy będziecie o tym pamiętać, czy nie, no to jest taki bardzo logistyczny problem. Moim zdaniem właśnie rozwiązaniem są słowa kluczowe i na przykład WaveLab albo Acon Acoustica dają możliwość uzupełniania słów kluczowych, czyli dla pliku audio możecie wejść w takie pola, gdzie można wpisać na przykład jakiś komentarz autora, coś takiego. No i tam warto w opisie na przykład, jest zwykle takie pole description, wpisać wszystko, co wam się kojarzy z danym nagraniem, czyli że tu jest na przykład kaczka, jezioro, natura, nie wiem co tam jeszcze, no cokolwiek, co przyjdzie wam do głowy. I plus tego jest taki, że programy do katalogowania nagrań zwykle potrafią takie metadane, takie opisy, słowa kluczowe, wydobyć czy wyszukiwać po nich. No i wtedy jeśli macie takie nagrania, to i będziecie mieli odpowiedni program, który potrafi je wyszukiwać, no to wtedy wyszukanie nagrania jest banalną sprawą, bo wpisujecie jakąś frazę, program przeszukuje wszystkie słowa kluczowe, które ma tam w swojej bazie danych na temat waszych plików i wyświetla wam wszystkie pliki z wszystkich folderów, gdziekolwiek one by nie były, gdzie to słowo kluczowe jest użyte. I to jest moim zdaniem chyba najlepsze rozwiązanie z możliwych do zastosowania. Osobiście też je oczywiście stosuję, aczkolwiek wiadomo, że ja sobie jeszcze tam napisałem swój własny program, który umożliwia mi wrzucanie w ogóle nagrań, czyli mam nagrania takie surowe z rejestratora, które tnę sobie na przykład w programie edycyjnym na takie części, które są mi do czegoś potrzebne. No i teraz zapisuję te części, wrzucam je do jakiegoś takiego importowego katalogu, gdzie czekają na wrzucenie do głównej bazy, a potem właśnie tym moim programem przeglądam sobie te wszystkie nagrania, przypisuję je do odpowiednich kategorii i transferuję bezpośrednio do biblioteki. No i ten program od razu uzupełnia mi słowa kluczowe, bo zwykle większość tych słów kluczowych jest taka sama z jednej sesji, więc tam tylko dopisuję jakieś specyficzne dla konkretnego nagrania, robię transfer i te wszystkie pliki z tego katalogu importowego trafiają do mojej bazy nagrań, którą mogę sobie też wyszukiwać, bo zrobiłem sobie też takie filtrowanie, czyli mogę wpisać jakieś słowo kluczowe i program mi te nagrania wyszukuje. I zachęcam was do sprawdzenia. Ja robiłem nawet taki test, czy jest też taki artykuł na moim blogu na temat właśnie programów do katalogowania, których też troszkę tam przejrzałem i pojawiają się tam przynajmniej nazwy, więc możecie sobie sprawdzić. Niestety problem jest taki, że te najlepsze, takie już oparte o bazy danych programy, które naprawdę działają rewelacyjnie szybko, umożliwiają nawet edycję niektóre z nich, niestety kosztują też bardzo dużo, więc to są kwoty rzędu 290 czy 300 nawet, 99 dolarów, więc jeśli będziecie chcieli z tego skorzystać, to się już nastawcie, że to będzie taki poziom. No, ale wydaje mi się, że warto, ponieważ jeśli będziecie tylko gromadzić te nagrania pod takimi standardowymi nazwami, jakie stosuje rejestrator, czyli zwykle jest to na przykład data albo jakiś numer, no to pogubicie się w tym. Nie będziecie pamiętać, co było w którym nagraniu i taka baza danych będzie, taka baza nagrań będzie bezużyteczna w zasadzie, bo za każdym razem będziecie musieli przesłuchiwać wszystko, żeby znaleźć to, o co wam chodzi, a wydaje mi się, że to nie tędy droga, więc zachęcam, żeby stosować tego typu programy. No i dobra, chyba na dzisiaj to by było wszystko. No tu naprawdę zaczyna się ożywiać cała okolica. Przed chwilą jechali jacyś rowerzyści z psami, tam teraz słyszę, że też jakieś psy się odezwały. No i chyba pora kończyć ten odcinek, bo i tak już jest długi, będzie miał pewnie pół godziny. Nie wiem, na ile ten eksperyment się powiedzie, nie wiem, na ile da się tego słuchać, bo naprawdę wszystko mówiłem teraz z głowy, więc będzie pewnie dużo chaosu i dużo pomyłek, które nawet nie zarejestrowałem w tym momencie. Mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle i że dobrze nagrał się głos na tym luicie. Ja tu mam oczywiście na nim zamocowaną mówkę, żeby nie było popów i mam nadzieję, że ta mówka zadziałała odpowiednio. No jeśli nie, to też będzie jakaś nauczka. Najwyżej ten odcinek się nigdy nie ukaże. Jeśli jesteście w stanie go posłuchać, to znaczy, że uznałem, że nie jest aż tak tragicznie, żeby go skasować. No i dobra, to chyba na tyle dzisiaj. To chyba na dzisiaj tyle, to miałem powiedzieć. Do usłyszenia następnym razem. Nie wiem, czy z pleneru, być może tak. Miałem taki pomysł na podcasty parkingowe, czyli że jestem gdzieś w jakimś miejscu, ale mam przy sobie rejestrator i nagrywam taki odcinek gdzieś na żywo, siedząc na przykład w samochodzie albo na przykład w takim miejscu jak tutaj. A tymczasem skończyło się na tym, że pojechałem i nagrywam odcinek plenerowy. Specjalnie zobaczymy. Jestem ciekawy, jak to wyjdzie. Jestem ciekawy, co na to powie Hania. Może będzie miała dla mnie jakieś rady, żeby mówić na przykład bardziej składnie. Dobra, to już teraz naprawdę koniec. Do usłyszenia. .