Gadanie Gadesa. Rozmaitości. Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa z cyklu Narzędziownik Podcastera. Niedawno omawiałem mikrofon Lewitt LCT 040, czyli mały pojemnościowy paluszek, przeznaczony głównie do nagrań instrumentalnych. Dzisiaj mówię do bardzo podobnej konstrukcji firmy SE Electronics, czyli modelu SE8. Jak wspomniałem przy okazji LCT 040, tamten model sprawdził mi się zaskakująco dobrze, szczególnie podczas sesji terenowych. Jego problemem były w zasadzie tylko stosunkowo wysokie szumy. W SE8 szumy są niższe o jakieś 7 dB, a osiągnięty w ten sposób poziom szumów 13 dB ważonych krzywą A, no to już całkiem przyzwoity wynik. Najpierw może o samym mikrofonie, a raczej o wyselekcjonowanej parze, bo właśnie w takim zestawie trafiły do mnie dwie sztuki SE8. Jest to kolejne podobieństwo do LCT 040, które to mikrofony także posiadam w dobranej przez producenta parze. Dzięki zakupowi pary SE8 w zestawie oprócz mikrofonu, sztywnego uchwytu i gąbeczki dostałem także stereo bar, czyli taką poprzeczkę do zamocowania dwóch mikrofonów w celu nagrywania stereofonicznego. Wszystko zostało zapakowane w bardzo ładną i pancerną skrzynkę wyściełaną pianką. Przy zakupie pojedynczego mikrofonu dostaniemy go niestety w zwykłym pudełku i bez stereo bara, który jak wiadomo jest w przypadku pojedynczego mikrofonu bezużyteczny. Mikrofon wymaga zasilania Phantom 48V i podłączany jest za pomocą złącza XLR. To typowa kardioida, czyli najwięcej sygnału zbiera z przodu, no i z przodu po bokach. Tak brzmi, gdy mówię do niego od frontu z odległości mniej więcej 10-15 cm, tak z boku pod kątem 90 stopni, a tak brzmi, kiedy mówię do niego z tyłu. Jeśli chodzi o efekt zbliżeniowy, to teraz zbliżam się do kapsuły na odległość jakichś 2-3 cm, no i tak to wygląda. Tak brzmi mikrofon ponownie z odległości 10-15 cm, tak z 30 cm, a tak mniej więcej z metra. Co ciekawe, na obudowie mikrofonu znajdziemy dwa przełączniki. Pierwszy z nich służy do aktywowania filtra górnoprzepustowego o wartościach 80 i 160 Hz. Filtr ten jest dość łagodny, ma tylko 6 dB na oktawę, więc zmiany nie są jakieś drastyczne. Teraz zademonstruję to, włączę filtr 80 Hz. Tak brzmi mój głos przy aktywowanym filtrze górnoprzepustowym o wartości 80 Hz. Teraz zmienię na pozycję neutralną, tak brzmi mój głos bez aplikowania żadnego filtru, a tak brzmi mój głos, kiedy zaaplikowałem filtr 160 Hz. Dobrze, przywrócę teraz jeszcze raz wartość neutralną. Drugi przełącznik z kolei to tłumik. I tutaj też są możliwe do ustawienia dwie wartości tłumienia, czyli 10 i 20 dB. Dla ciekawych efektów, no to mogę włączyć. Tak brzmi mój głos, kiedy ściszyłem nagranie o 10 dB. Myślę, że o 20 dB nie ma sensu ściszać, bo praktycznie nic nie będzie słychać. Oba te przełączniki firma SE wykonała w swoim stylu, czyli do przełączania ich trzeba użyć jakiegoś dodatkowego narzędzia, jakiegoś szpikulca, śrubokręta. Osobiście mnie to cieszy, bo nie cierpię wystających przełączników, które łatwo zawsze przestawiam niechcący, na przykład mocując mikrofon w uchwycie. Nie da się jednak ukryć, że jeśli jesteśmy w terenie, no to takie rozwiązanie zaczyna być kłopotliwe, bo nie zawsze mamy odpowiedni przedmiot, którym możemy pogmerać i przestawić te przełączniki. No więc można to rozpatrywać jako zaletę albo jako wadę. Producent dołącza do zestawu małą gąbkę, mającą chronić kapsułę mikrofonu przed podmuchami. Do powstrzymywania podmuchów głosek wybuchowych nadaje się ona średnio. Całego nagrania dokonuje oczywiście z wykorzystaniem popfiltra, zresztą też firmy SE. No i fraza testowa tutaj brzmi następująco. Piekarz Piotrek przyniósł pizze, peperoni po południu oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Gdyby nie było żadnej ochrony, no to frazy brzmią tak. Piekarz Piotrek przyniósł pizze, peperoni po południu oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Zaaplikuję teraz gąbeczkę. No i z gąbeczką frazy testowe brzmią następująco. Piekarz Piotrek przyniósł pizze, peperoni po południu oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Wszystkich tych nagrań dokonałem z tej samej odległości, mniej więcej 10, może 15 cm. No i jak słychać bez porządnego popfiltra, raczej ciężko będzie nagrywać głos, zwłaszcza kogoś takiego pykającego jak ja. Jeśli chodzi o odporność mikrofonu na stuki, to postukam teraz w statyw i w obudowę mikrofonu. No i ostatecznie Hugh Lofting i fragment doktora Dolittle i jego zwierząt. Pokój był bardzo mały, bez okna i o niskim suficie. Całe umeblowanie składało się z jednego tylko krzesła. Dookoła ścian stały wielkie beczki przyśrubowane do podłogi, aby nie staczały się na siebie podczas chwiania i kołysania statku. Nad beczkami na drewnianych hakach wisiały cenowe dzbany różnej wielkości. Mocna woń wina przesycała cały pokój. W środku zaś, na podłodze, siedział mały, może ośmioletni chłopaczek i płakał gorzko. Muszę wyznać, że brzmienie SE8 bardzo mi się podoba, chociaż na potrzeby podcastu warto dodać lekką korekcję, czy ewentualnie utemperować sybilanty. To efekt bardzo płaskiej charakterystyki częstotliwościowej tego mikrofonu. Jedyne, i to dosyć łagodne podbicie o 1 czy 2 dB, ma on w granicach 7 do 8 kHz. No i to nie powinno stanowić żadnego problemu przy rejestracji mowy. Tak przy okazji zauważyłem, że nagrania wykonane za pomocą SE8 brzmią zupełnie inaczej niż te, które wychodzą np. z audiotechniki AT2040, a ten właśnie mikrofon do tej pory uważałem za dość płaski i taki bez wyrazu. W przypadku SE8 nawet ten odcinek nagrywany i opublikowany na surowo tak naprawdę, poza korektą głośności, brzmi całkiem akceptowalnie moim zdaniem. W moich zastosowaniach, takich codziennych, używam tego mikrofonu głównie do nagrań w terenie. Jeśli ktoś jest ciekaw jak brzmią nagrania przyrody, czy różnych odgłosów, to w opisie odcinka podaję link do artykułu na blogu, gdzie porównywałem SE8 i Luity LCT040, nagrywając z nimi jednocześnie te same sygnały. I na koniec pytanie, czy polecam ten mikrofon do podcastowania. I tak i nie, bo tak naprawdę, oczywiście pod względem technicznym, dostaniecie bardzo dobre nagrania, które stosunkowo łatwo się koryguje, ze względu na tę płaską charakterystykę, ale z drugiej strony, to już jest mikrofon drogi, bo pojedyncza sztuka kosztuje gdzieś w granicach 1000 zł, a to już jest naprawdę dużo. I myślę, że w tych granicach cenowych można znaleźć całkiem sporo bardzo dobrych mikrofonów. Na przykład za jakieś 1100 czy 1150 zł można kupić Luity LCT440 na przykład, a dużo taniej, za 800 może złotych, jest konkurent od samej firmy SE, czyli mikrofon X1S, który jest już mikrofonem pojemnościowym wielkomembranowym. Zatem tutaj tak na dwoje babka wróżyła, czy to się opłaca, bo tak naprawdę ten mikrofon jest do czegoś innego. On jest właśnie do nagrań odgłosów natury, on jest do nagrań instrumentalnych i tam raczej ma niewielką konkurencję, jeśli chodzi o ten zakres cenowy, a parametry, którymi dysponuje. Pewnie trzeba by się ratować Neumannem KM184, albo audiotechniką AT4053B, ale tutaj pojedynczy mikrofon jest droższy niż para stereo SE8. No cóż, w takim razie SE8 nie jest może pierwszym wyborem podcastera, ale jeśli planujemy nagrania w terenie, będziemy potrzebować pary mikrofonów, no to wtedy doradzałbym przyjrzenie się SE8 i być może upieczemy w ten sposób dwie pieczenie na jednym ogniu, bo zdobędziemy i bardzo dobre mikrofony do nagrań stereofonicznych, i jednocześnie całkiem niezły mikrofon do nagrywania naszego własnego głosu. No to tyle na dzisiaj. Do usłyszenia. .