Gadanie Gadesa. Rozmaitości. Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa z cyklu Narzędziownik Podcastera. Dzisiaj wracam do mikrofonów nieco mniej budżetowych, czyli droższych niż 300 zł. Słuchacie bowiem mikrofonu SE Electronics X1S. Swego czasu dosyć mocno zachwalał go Darek Marchewka z podcastu Dobry Poziom Dźwięku, a że osobiście bardzo polubiłem mikrofon SE8, który prezentowałem w odcinku 73, no to postanowiłem wziąć na tapet także ten X1S. Jest to wielkomembranowy mikrofon pojemnościowy dostępny w trzech możliwych wariantach. Najprostszym, gdzie dostajemy za niecałe 700 zł sam mikrofon ze sztywnym uchwytem. Jest też zestaw VocalPack za niecałe 800 zł, gdzie mamy już uchwyt elastyczny, popfiltr i 3-metrowy kabel XLR. No i trzeci zestaw, kosztujący już ponad 1000 zł, to jest zestaw Studio Bundle zaopatrzony, oprócz tego co jest już w zestawie VocalPack, w Reflection Filter X, czyli taką półokrągłą osłonę do redukowania pogłosu. Ja dysponuję zestawem VocalPack, bo chciałem mieć jednak ten elastyczny uchwyt, taki oryginalny, który wprawdzie można sobie dokupić w ramach tak zwanego Isolation Pack z kolei, gdzie jest i uchwyt i popfiltr, czyli to co znajduje się w VocalPacku, jednak ten zestaw kosztuje 250 zł, zaś różnica między tym najtańszym zestawem a VocalPackiem to jest około 100 zł. No więc lepiej jest, tak mi się wydawało, dołożyć tę stówkę i kupić VocalPack niż później po jakimś czasie dokładać 2,5 stówki. Jeśli chodzi o sam wygląd, to na pewno nie można odmówić mikrofonowi oryginalności, ponieważ ma on taki kształt, w sumie trudno to nazwać, to jest trochę jak kształt gruszki. Jak zobaczycie, to już rozpoznajecie ten mikrofon, ale trudno to określić, nawet jest taki trochę podobny do gruszki, ten kształt. Czy jest ładny czy nie, to już jest kwestia gustu, natomiast ja mam do budowy fizycznej tego mikrofonu trzy poważne zarzuty, czy takie uwagi może bardziej. Po pierwsze, grill, który chroni kapsułę sprawia wrażenie bardzo delikatnego. Ja się jeszcze nie spotkałem z takim mikrofonem, gdzie naciśnięcie dwoma palcami powoduje, że grill się ugina, a tutaj mamy do czynienia z taką sytuacją. Nie mówię, że na pewno tak się stanie, że naciśnięcie mocniej się zgniecie, ale ja nie mam zaufania do tego grilla niestety i o ile w warunkach studyjnych raczej nic się nie powinno dziać, no to jeśli ktoś planuje wozić ze sobą ten mikrofon gdzieś, no to już dobrze by się było wystarać o jakiś etui, pudełko, coś co zabezpieczy ten mikrofon. Nic nie dostajemy w zestawie, nie mamy tutaj ani woreczka, ani fajnego pudełka, ani skrzyneczki, nic takiego tutaj nie ma, więc musimy zadbać o bezpieczeństwo tego mikrofonu, a przede wszystkim tego grilla, który wydaje mi się, że jednak ma tendencję do wgniatania się. Drugie zastrzeżenie tyczy się suwaków do konfigurowania mikrofonu. Ten mikrofon daje się konfigurować, ma bowiem wbudowany tłumik o dwóch nastawach, czyli minus 10 i minus 20 decybeli, takie są możliwości tłumienia, albo oczywiście można ten tłumik w ogóle wyłączyć i wtedy mikrofon działa z pełną głośnością. Druga opcja to są filtry, czyli są tutaj dwa filtry górnoprzepustowe, jeden pracujący od częstotliwości 80 Hz, a drugi od częstotliwości 160 Hz. Plus oczywiście taka pozycja neutralna, gdzie filtr jest wyłączony. No i rzecz jest w tym, że do sterowania tłumikiem i do sterowania filtrem używamy suwaków. No i te suwaki po pierwsze troszkę luźno działają, tak bardzo delikatnie, a po drugie nie mają oznaczeń swoich położeń. Sprowadza się to do tego, że mamy do ustawienia danym suwakiem trzy różne pozycje, no i patrząc na ten suwak nie wiemy, w której on jest aktualnie pozycji, ponieważ producent nie naniósł ani na mikrofon, ani na suwak żadnych oznaczeń, typu jakieś, nie wiem, chociażby białe kropeczki, gdzie można by jasno sprawdzić, że akurat teraz jest włączony tłumik, albo akurat teraz jest włączony filtr. Tutaj czegoś takiego nie ma i wzrokowo ciężko jest stwierdzić, w jakiej konfiguracji aktualnie jest urządzenie. No i ja to oprzedłem sobie w ten sposób, że po prostu takim białym permanentnym markerem sam sobie takie kropeczki namalowałem. Oczywiście wygląda to mniej profesjonalnie niż gdyby to było zrobione w fabryce, no ale już trudno. Wolę to od takiego macania i sprawdzania przez przesuwanie, na której pozycji aktualnie suwak się znajduje. Trzecie zastrzeżenie tyczy się w ogóle samej obudowy. Ten kształt, to tak jak wspomniałem, jest kwestią gustu, ale niestety ta obudowa jest strasznie rezonująca. Posłuchajcie, co się stanie, kiedy tylko lekko puknę w obudowę. No, według mnie to jest strasznie rezonująca obudowa. I co gorsza, uchwyt elastyczny nie do końca chroni przed tego typu zakłóceniami. Nie jest to może jakaś poważna wada, no bo generalnie nie dotykamy mikrofonu podczas nagrywania zazwyczaj, no ale jeśli ktoś chce go używać podczas jakichś live'ów, gdzie często będzie zmieniał położenie ramienia i będzie potrącał ten mikrofon, no to tutaj niestety może się spodziewać niezbyt fajnych efektów dźwiękowych. Zresztą do tego uchwytu, który niezbyt chroni właśnie mikrofon przed drganiami, mam jeszcze taką prywatną uwagę, bo to nie dla każdego musi być wada, chodzi o to, że ten uchwyt jest skonstruowany w taki sposób, że mikrofon montuje się na wcisk, czyli wpychamy mikrofon do takiej tulei i dokręcamy specjalną nakrętką. No i wtedy ta tuleja się zaciska na elemencie mikrofonu i ten mikrofon jest wtedy zamocowany. Oczywiście mnie chodzi tutaj o sytuację, kiedy mikrofon jest montowany do góry nogami, co w moim studio zdarza się dosyć często, lubię takie wiszące mikrofony, a tutaj mam pewne obawy, ponieważ ta nakrętka, którą się dociska tuleję, jest jakoś słabo spasowana, przynajmniej w moim egzemplarzu i trzeba naprawdę sporej siły użyć, żeby ją dokładnie i bezpiecznie dokręcić. Pod tym względem zdecydowanie podobają mi się bardziej uchwyty, czy rozwiązanie firmy Warm Audio, gdzie i mikrofon i uchwyt mają po prostu gwint, no i wkręcamy mikrofon w ten uchwyt i nie ma problemu z tym, że coś się może nagle wysmyknąć, bo za słabo dokręciliśmy jakąś nakrętkę. W zestawie znajdziemy także metalowy popfiltr. W zasadzie nie różni się on niczym od dostępnego komercyjnie popfiltra firmy SE Electronics o nazwie Pro Metal, chyba tak się nazywa ten popfiltr. I w zasadzie jeśli chodzi o wielkość i o sposób wykonania, to ta część tłumiąca podmuchy jest wykonana praktycznie tak samo, z taką różnicą, że tutaj jest inne ułożenie, inna orientacja tych otworków. Bo popfiltry metalowe zwykle działają w ten sposób, że one nie tyle rozpraszają podmuchy, co je przekierowują. Czyli mają tak ukształtowane otworki, że te otworki po prostu odchylają powietrze, żeby powietrze nie uderzało w membranę. I o ile w tym komercyjnym popfiltrze Pro Metal powietrze jest odginane do dołu, to w tym popfiltrze, który jest dołączany do X1S, powietrze jest odchylane w bok. Teraz powiem moje frazy testowe. Piekarz Piotrek przyniósł pitce peperoni po południu oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Natomiast bez tego popfiltra... Niezwykłe odgłosy No niestety, zaraz do tego wrócę. Piekarz Piotrek przyniósł pitce peperoni po południu oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Niezwykłe odgłosy Ten odgłos, który mieliście przed chwilą nieprzyjemność słyszeć, wynika ze sposobu mocowania popfiltra. Ponieważ w odróżnieniu od tego sprzedawanego osobno modelu Pro Metal, ten, który jest dołączany do X1S, nie posiada gęsiej szyjki i uchwytu, który pomaga przymocować go np. do ramienia. To jest popfiltr tylko i wyłącznie do używania razem z tym załączonym uchwytem, ponieważ uchwyt ma odpowiednią szczelinę i ten popfiltr się po prostu wpycha w tę szczelinę. Niestety ma on po jednej stronie takie ząbki i w związku z tym niestety nie da się bezgłośnie przemieścić tego popfiltra. Taka konstrukcyjna drobna wada. Generalnie lepiej przy tym mikrofonie niczego nie dotykać podczas nagrania, tylko siedzieć sobie naprzeciwko i po prostu mówić. O kablu XLR, który dostajemy w zestawie, za dużo nie powiem, bo ma po prostu 3 metry, jest dosyć solidnie wykonany, nie dostarczał żadnych problemów, testowałem go parę razy przy nagraniach, nie wprowadzał żadnych zakłóceń, wszystko działało ok, więc wydaje mi się, że tutaj nie ma co się za bardzo rozwodzić. Mikrofon ma charakterystykę kardioidalną i tak brzmi, kiedy mówi się do niego z przodu, na wprost. Tak brzmi, kiedy mówi się do niego z boku, pod kątem 90 stopni, a tak brzmi, kiedy mówi się do niego z tyłu. Jeśli chodzi o efekt zbliżeniowy, to w tym momencie mówię z odległości mniej więcej 3 cm, w tym momencie z odległości mniej więcej 15 cm, z odległości 30 cm i z mniej więcej metra. O tej odporności na stukanie już wspominałem, nie stukałem tylko w statyw. Tak brzmi stukanie w statyw, tak w elastyczny uchwyt, a tak w sam mikrofon. Tak jak wspomniałem wcześniej, mamy tutaj dwie regulacje w tym mikrofonie. Jedna to są filtry, w tym momencie mam wyłączone wszelkie filtry. Przełączę teraz na filtr 80 Hz. W tym momencie jest załączony filtr 80 Hz i tak brzmi mój głos nagrywany z działającym tym filtrem. To jest znowu pozycja neutralna i tak brzmi mój głos bez żadnego filtra. A tak brzmi mój głos nagrany z filtrem ustawionym na 160 Hz. No i wracam do pozycji neutralnej. Test tłumików nie będzie fascynujący, po prostu głośność stanie się mniejsza. Teraz oczywiście jest tłumik wyłączony. Teraz jest włączony tłumik 10 dB. Wracam do położenia neutralnego bez tłumika. No i teraz jest tłumik 20 dB. No i wracam do wartości neutralnej, czyli do wyłączonego tłumika. Czas tradycyjnie na nagranie lektorskie, czyli dr Doolittle i jego zwierzęta, Hugh Loftinga. Pokój był bardzo mały, bez okna i o niskim suficie. Całe umeblowanie składało się z jednego tylko krzesła. Dookoła ścian stały wielkie beczki przyśrubowane do podłogi, aby nie staczały się na siebie podczas chwiania i kołysania statku. Nad beczkami na drewnianych hakach wisiały cynowe dzbane różnej wielkości. Mocna woń wina przesycała cały pokój. W środku zaś, na podłodze, siedział mały, może ośmioletni chłopaczek i płakał gorzko. No i cóż, nadszedł moment oceny czy podsumowania. Oczywiście mikrofon jak najbardziej nadaje się do podcastowania i moim zdaniem daje całkiem przyjemny dźwięk. Wbrew moim oczekiwaniom brzmienie tego mikrofonu jest bardziej zbliżone do brzmienia Lewitta LCT 440, a spodziewałem się, że jednak będzie mu bliżej do SE8. Tutaj jednak się okazało, że mimo tego, że charakterystyka, którą sobie oglądałem wcześniej w instrukcji, wskazywała, że nie będzie jakichś dużych podbić gdzieś tam w tych wysokich częstotliwościach, to jednak bliżej temu mikrofonowi do LCT, który powyżej 3-4 kHz ma takie wyraźne górki. Teoretycznie X1S takich górek nie ma, ale brzmi dosyć podobnie. Zresztą do opisu odcinka wrzucę linki do takich porównań, bo nagrałem jednocześnie tę samą frazę za pomocą zarówno X1S, jak i LCT 440 i SE8. No i tam można sobie posłuchać jak te frazy wypadły w każdym z mikrofonów. No i według mnie Lewitt i właśnie X1S wypadły dużo bardziej podobnie do siebie niż dwa mikrofony SE Electronics. Czy to bada? Niekoniecznie. No to zależy jakie kto lubi brzmienie. Jeśli ktoś lubi brzmienie takie bardziej wyrównane, czy bardziej spokojne, gładkie, to X1S może być dla niego zbyt agresywny. Ale jeśli ktoś lubi brzmienie Lewitta LCT 440, czy ogólnie Lewittów, bo one wszystkie mają bardzo podobne brzmienie, takie właśnie nowoczesne i detaliczne, to wydaje mi się, że X1S także powinien się takiej osobie spodobać. Dodatkowym plusem tego mikrofonu są niskie szumy, bo one są gdzieś na poziomie 9 dB ważonych krzywą A. W przypadku Lewitta jest to 7 dB ważonych krzywą A. No i chociaż ta różnica nie jest duża, to daje się usłyszeć. Lewitt jest jednak cichszy, ale to nie znaczy, że X1S jest głośny pod tym względem. Zdecydowanie jest to jeden z cichszych mikrofonów, zwłaszcza w takim budżecie. To ja nie wiem, czy są cichsze pod względem szumów mikrofony. Więc jeśli lubicie bezszumowe mikrofony, które mają takie nowoczesne brzmienie, to wydaje mi się, że X1S może być jednym z tych modeli, które powinniście wziąć pod uwagę. Jedyne uwagi negatywne, które mam, dotyczą tej budowy fizycznej, o czym już wspomniałem, czyli tego miękkiego grilla, czyli tych rezonansów, tego dzwonienia obudowy. No i te przyciski, to to może najbardziej mnie zirytowało, bo tak naprawdę to by nie podniosło pewnie duże oceny mikrofonu, a bardzo zwiększyłoby funkcjonalność, czy łatwość obsługi tego mikrofonu. I tutaj firma SE Electronics ma ode mnie mały minusik, no ale cała reszta to prawdopodobnie jest efekt kompromisu, czyli chcemy zbudować jak najtańszy mikrofon, który jak najlepiej brzmi, no więc poświęcamy na ołtarzu tego właśnie celu budowę fizyczną. No trudno, trudno się mówi. Jeśli ktoś ceni sobie bardziej brzmienie i nie będzie dotykał tego mikrofonu zbyt często podczas nagrania, to wydaje mi się, że nic lepszego chyba na rynku nie znajdzie. Ewentualnie dla tych, którzy uważają, że jednak ten budżet 700 zł, to już jest trochę za dużo, można jeszcze się przyjrzeć modelowi X1A, który ma troszkę inne brzmienie, ale też nie jest złym mikrofonem, zwłaszcza jak na swoją cenę z kolei, więc jeśli dla kogoś X1S jest już za drogi, no to można się jeszcze przyjrzeć X1A. No i tutaj odsyłam do testu, który właśnie wspomniany wcześniej Darek Marchewka na swoim podcaście Dobry poziom dźwięku zamieścił. On tam dosyć szczegółowo testował właśnie ten X1A. Można się też zapoznać. U mnie raczej ten mikrofon się nie pojawi, więc odsyłam do kolegi. No i co? To tyle na dzisiaj. Do usłyszenia. .