Gadanie Gadesa. Rozmaitości. Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa z cyklu Narzędziownik Podcastera. Ostatnio w tym cyklu, w odcinku 89, omawiałem mały rejestrator firmy Zoom, czyli model H1N. Jednak osobiście przez ostatnie 10 lat używałem produktów konkurencji, czyli firmy Tascam, w tym przez prawie 8 lat Tascama DR-05. Obecnie jest on dostępny pod nazwą DR-05X i z tego co zdążyłem się zorientować, główne zmiany to przede wszystkim wymiana portu USB, dodanie funkcji interfejsu audio oraz obsługa kart micro SD aż do pojemności 128 GB. Ta wersja starsza obsługuje zaledwie 32 GB, przy czym to zaledwie trzeba wziąć w cudzysłów, bo było nie było, nadal jest to 15 godzin w najwyższej dostępnej tutaj jakości, czyli 24,96 kHz stereo. Zmiany między DR-05 a DR-05X są więc raczej takie bardziej ewolucyjne, bo na przykład wygląd zewnętrzny pozostał praktycznie ten sam, ale warto mieć je na uwadze kupując aktualny model. Ja skupiłem się na modelu starszym, bo mam dostęp aż do dwóch egzemplarzy DR-05, tego mojego starszego i tego na którym dzisiaj nagrywam, który należy do siostry B. Dlaczego nie nagrywam na tym moim, no bo jednak on już jest dziesięcioletnim sprzętem i już słyszę z porównań, że ma troszkę bardziej stłumiony dźwięk, więc stwierdziłem, że nie byłoby to sprawiedliwe porównanie, na przykład do Zuma H1N, więc nagrywam tym egzemplarzem, który akurat ma troszkę lepszy dźwięk. Ale ogólnie porównań do H1N będę się na razie starał unikać, bo planuję zrobić o tym osobny odcinek, podobnie jak to miało miejsce w odcinku 86, gdzie porównywałem dwa duże Tascamy, czyli DR-100 i X8. Cóż można powiedzieć o DR-05? To prosty, stereofoniczny rejestrator audio, chyba najtańszy obecnie w ofercie firmy Tascam. W pudełku jest porównywalna bieda jak przy H1N, czyli znajdziemy rejestrator, dwie bateryjki, tym razem AA oraz dokumentację. W tej starszej wersji, takiej, którą ja kupowałem, był jeszcze kabelek USB i w środku zamontowana już była karta pamięci, więc można było w zasadzie z marszu zabierać się za nagrywanie. Tutaj kartę micro SD musimy sobie kupić swoją i zamontować ją osobiście w środku. W ogóle przed rzuceniem się w wir nagrywania, warto zaopatrzyć się jeszcze w dodatkowe gadżety, czyli przede wszystkim jakąś gąbkę, albo lepiej jakiegoś deadkata. Mnie z tej okazji udało się zdobyć, nareszcie, po dwóch latach w sumie szukania, firmowego deadkata Tascama o symbolu WS11, który jest taki trochę jak biały kruk obecnie, bo naprawdę, gdzie go znalazłem w sklepie i próbowałem zamówić, dostawałem informację, że już go nie ma i nie będzie już sprowadzany, więc ja nie wiem czy on już nie jest produkowany, czy po prostu nikt go nie kupuje, więc żaden sklep go nie chce zamówić. W każdym razie udało mi się, zatem dokonam porównania. Oczywiście cały odcinek nagrywam z wykorzystaniem popfiltra, czyli fraza piekarz Piotrek przyniósł pizze, peperoni po południu, albo poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Na rejestratorze nie robi specjalnego wrażenia, ale w momencie kiedy odsunę popfiltr i powiem to samo z tej samej odległości, mniej więcej 15 cm, piekarz Piotrek przyniósł pizze, peperoni po południu oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. I teraz jeszcze dokonam takiej zmiany, że założę właśnie deadkata. No i teraz fraza testowa, nadal z tej samej odległości, brzmi następująco. Piekarz Piotrek przyniósł pizze, peperoni po południu oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Warto też przy okazji kupowania gadżetów, czyli deadkata, zaopatrzyć się też w jakiś uchwyt do tego rejestratora, ponieważ teraz posłuchajcie co się będzie działo, kiedy będę lekko, naprawdę lekko dotykał obudowy tego rejestratora. To jest naprawdę bardzo delikatne przesuwanie palcami po obudowie, ale jest naprawdę słyszalne w nagraniu, więc wierzcie mi, że warto mieć jakiś uchwyt i na tym uchwycie się skupić przy trzymaniu rejestratora i nie trzymać go w dłoni. Wracając do samego rejestratora DR05, także w wersji X, jest zbudowany nadzwyczaj solidnie. To niemal prostopadłościenne czarne pudełko z wytrzymałego tworzywa, a jedynymi wystającymi elementami są dwa dookólne mikrofony elektretowe, rozstawione na zewnątrz pod kątem 90 stopni względem siebie, więc nie jest to konfiguracja XY najczęściej spotykana wśród rejestratorów audio, tylko coś w rodzaju konfiguracji AB albo ORTF, czyli takiego szerokiego stereo. Sprawdza się to zwłaszcza przy nagrywaniu dźwięków otoczenia, no i na pewno przestrzenności nie sposób temu rejestratorowi odmówić. Tutaj akurat w moim studiu może nie bardzo to słychać, bo jednak panele akustyczne troszkę redukują pogłos. No a jeśli chodzi o rejestrację głosu, to możecie porównać ten odcinek z tym odcinkiem o zoomie H1N, ponieważ oba te nagrania są nieprzetworzone poza zmianą głośności, więc można sobie sprawdzić jak głos jest nagrywany w postaci stereo przez oba te rejestratory. Oczywiście można sobie tutaj zmienić ustawienie i nagrywać od razu w mono, no ale dla celów takich pokazowych postanowiłem, że oba rejestratory nagram w trybie stereo. Najwyżej w odcinku porównawczym będę takie nagrania mono i stereo prezentował. Rejestrator zasilany jest parą ogni w AA, zaś do zapisu korzysta, jak już wspomniałem, z kart microSD. DR05 do pojemności 32GB, DR05X do 128GB. Od spodu rejestrator ma mocowanie statywowe w rozmiarze 1,4 cala, na jednej ze ścianek wyjście słuchawkowe i liniowe w formacie mini-jack oraz słuchawk hold do blokowania kontrolek, wszystkich tym razem. Na drugiej ściance mamy dostęp do gniazda SD i do portu USB. Dodatkowy port wejściowy, tym razem do podłączenia mikrofonu w formacie mini-jack, znajduje się u góry, między mikrofonami. Urządzenie potrafi podawać na wejście mikrofonowe napięcie plug-in na potrzeby na przykład mikrofonów krawatowych. No i przetestowałem wszystkie mikrofony, które miałem i które dysponują właśnie mini-jackiem do podłączenia. Wszystkie działały bez problemu, nawet Roland CS-10EM, więc można spokojnie nagrywać stereofonicznie takim mikrofonem binauralnym. Natomiast warto pamiętać o tym, żeby to zasilanie plug-in włączyć, bo trzeba je po prostu włączyć w menu, ono jest domyślnie wyłączone. No i jeśli chcemy z niego korzystać, to trzeba po prostu wejść do menu i zmienić odpowiednie ustawienie. Jeśli chodzi o budowę zewnętrzną też żadnych tratora, no to nie mam w zasadzie żadnych uwag krytycznych, wszystko działa jak powinno. Ten przycisk blokady blokuje wszystkie przyciski, więc tutaj nie ma problemu. Zdecydowanie nie sprawia on wrażenia takiego delikatnego i kruchego, a zastosowane tworzywo wydaje się bardzo odporne. I na tym moim rejestratorze, tym 10-letnim, poza tym, że mam lekko zaśniedziałe metalowe obejmy mikrofonów, to w zasadzie cała obudowa nie nosi większych śladów zużycia, co dobrze świadczy o tym, jak wykonano ten rejestrator. Tutaj wspomnę tylko, że okazało się, że kiedy w moim starym egzemplarzu, 3 lata temu, zacząłem dosyć intensywnie korzystać ze złącza wejściowego mini-jack i podłączałem tam dosyć dużo różnych mikrofonów przez taką ciężką, dużą przejściówkę na dużego jacka, w przeciągu roku, półtora może, to gniazdo bardzo się wyrobiło, zaczęło przerywać, potem zaczęło jeszcze buczeć, więc nie należy go tak mocno obciążać i lepiej stosować normalne, małe wtyczki mini-jack zamiast jakichś dziwnych, ciężkich przejściówek. To nie jest wada urządzenia, tylko mój błąd jako obsługującego, natomiast informuję o tym, bo warto pamiętać, używając takiego urządzenia bardzo intensywnie, że nie jest ono bardzo pancerne, no to jest w końcu najtańszy możliwy rejestrator, więc wiadomo, że on nie będzie zbudowany jak pancernik, i warto o tym pamiętać. Do sterowania używa się tutaj przycisków zgrupowanych sprytnie w swego rodzaju koło sterujące. Można wejść do w miarę wygodnego menu, poustawiać wszelkie dostępne w urządzeniu funkcje, od parametrów zapisu po uruchomienie tunera, co jest bardzo fajnym dodatkiem. Można też regulować poziom nagrywania, czy głośność sygnału w słuchawkach, oraz wstawiać markery. Jeśli chodzi o parametry zapisywanego dźwięku, to mamy dostęp do częstotliwości próbkowania od 44 kHz do 96 kHz, przy 16 lub 24 bitach, w stereo albo w mono. Powtórzę to, co mówiłem już przy okazji H1N, że w przypadku takich właśnie najtańszych, najmniejszych modeli, wydaje mi się, że wyższe parametry już praktycznie niczego nie wniosą, bo ograniczeniem w tym wypadku stają się budżetowe mikrofony, przedwzmacniacze i konwertery. Przechodząc do bardziej ukrytych możliwości urządzenia, mamy dostęp do takich opcji jak załączenie filtra górnoprzepustowego, dostępne są trzy częstotliwości, 40, 80 lub 120 Hz, i takie mają te starsze wersje, natomiast wersja DR05X dokłada jeszcze czwartą wartość, 220 Hz. Jest także timer, czyli rozpoczynanie nagrania ze zwłoką czasową, jest nagrywanie wykrycia głośnego sygnału, można też stosować oczywiście markery i wykorzystywać je później podczas edycji w programie komputerowym, albo np. do nawigacji przy odtwarzaniu dźwięku w samym rejestratorze. Niestety DR05 jako model bardzo prosty, nie ma możliwości nagrywania równolegle drugiego pliku z obniżonym poziomem głośności, żeby w razie czego mieć się jak uratować przed ewentualnymi przesterowaniami. W zamian umieszczono tutaj aż trzy funkcje typu level control i co ciekawe dostęp do nich jest niemożliwe ze zwykłego menu, trzeba najpierw wejść w tryb standby nagrywania i dopiero wtedy nacisnąć przycisk quick i mamy dostęp do tych funkcji, które zaraz omówię, bo jeszcze wspomnę o tym trybie standby, bo on jest dosyć charakterystyczny dla rejestratorów firmy Tascam i jeśli ktoś się z tym nie spotkał, to może na początku dosyć mocno psioczyć. Chodzi o to, że intuicyjnie człowiek naciska przycisk record i oczekuje, że rozpocznie się nagrywanie, ale nie w Tascamach, tutaj urządzenie przechodzi właśnie w ten wspomniany tryb standby, czyli zaczyna już nasłuchiwać sygnał z mikrofonów, ale jeszcze nie nagrywa. Możemy wtedy na przykład skontrolować poziom nagrania czy skorzystać z tych automatycznych funkcji level control no i przyznam, że ten tryb standby bywa irytujący, bo przez jego istnienie wielokrotnie zdarzało mi się, że musiałem na przykład ponownie nagrywać cały odcinek podcastu, bo po prostu wszedłem tylko w ten tryb standby i nie zauważyłem, że zapomniałem nacisnąć drugi raz, a dosyć złośliwie w tym trybie standby świeci się czerwona lampka nagrywania, chociaż mruga wtedy, ale kątem oka się widzi, że coś tam czerwonego jest, więc człowiek traci trochę czujność. I no bardzo się ucieszyłem, kiedy w X8, w Tascamie X8 wreszcie pojawiła się opcja, że można sobie to wyłączyć i nagrywać od razu i mam to włączone, bo naprawdę ten tryb standby według mnie wnosi więcej złego niż dobrego. I wolę o tym wspomnieć, bo jeśli ktoś nie miał do czynienia z Tascamami, to może się zdziwić, że nic nie nagrał, mimo że gadał pół godziny do rejestratora. Ale wracając do level control, funkcje te mają pomóc nam uzyskać nagranie bez przesterowań. Mamy trzy opcje do wyboru. Peak reduction, auto level i limiter. Peak reduction to funkcja, która analizuje sygnał wpadający do mikrofonów i na tej podstawie redukuje ustawiony wcześniej ręcznie poziom nagrywania, jeśli wykryje zbyt głośne sygnały. Czyli ona po prostu czuwa na wypadek, gdyby się pojawiło coś głośniejszego, to ona automatycznie nam zredukuje poziom nagrania, żeby nie doszło do przesterowań. Czyli działa troszkę jak auto level, ale auto level jeszcze potrafi pogłaśniać. Jeśli jest za cicho, to on z kolei podwyższa jeszcze ten poziom. Czyli auto level działa w obie strony, jak jest za cicho to pogłaśnia, jak jest za głośno to ścisza, natomiast peak reduction tylko zmniejsza nam poziom. No i trzecia funkcja to limiter, czyli limiter, po prostu kiedy pojawia się głośniejszy sygnał, to ten sygnał jest ściszany, ale ogólny poziom nagrywania pozostaje bez zmian, czyli po prostu są ściskane te najgłośniejsze fragmenty. Muszę przyznać, że limiter w DR05 działa dosyć skutecznie i nie generuje dodatkowego szumu, co jest według mnie sporym plusem tego rozwiązania. Posiadane przeze mnie wersje, ta pierwsza najstarsza i ta druga od siostry B, dysponują gniazdem mini USB, co w dzisiejszych czasach już potrafi być pewnym problemem, ze względu na małą popularność kabli z taką wtyczką. Najnowszy, będący w sprzedaży DR05X, ma już gniazdo mikro USB, a na dodatek potrafi być widoczny dla komputera nie tylko jako czytnik kart, ale także jako interfejs audio. Taska nam dostarcza sterowniki ASIO, więc nie powinno być problemu z użyciem rejestratora w roli mikrofonu USB, jednak tutaj zaznaczę, że nie testowałem tego osobiście, ponieważ nie mam tej wersji rejestratora, a nie chciało mi się jej kupować tylko dla funkcji interfejsu, z której nie będę korzystał. Przechodząc do podsumowania, także ten rejestrator muszę uznać za całkiem przydatne narzędzie, które zwłaszcza w tej obecnej wersji DR05X, może w pewnym stopniu zastąpić na początku przygody z nagrywaniem interfejs audio albo mikrofon USB. Do nagrań rozmów wolałbym jednak rejestrator z dwoma wejściami XLR i dwa osobne mikrofony, zwłaszcza, że tutaj mamy do czynienia nie tylko z konfiguracją AB, czyli takim szerokim stereo, ale i mikrofonami dookólnymi. I to potrafi zwiększyć udział odpowiedzi pomieszczenia w nagraniu, czyli mówiąc prościej, może to prowadzić do tego, że się zarejestruje więcej pogłosu. Jeżeli ktoś jednak nauczy się dobrze nagrywać za pomocą DR05, to myślę, że poradzi sobie później już chyba z każdym sprzętem. Jako uzupełnienie studia można wykorzystywać DR05 do nagrywania dźwięków tła albo jakichś odgłosów, no i sprawdzi się w tym całkiem dobrze. Jeśli nie wiecie nadal, który model wybrać, czyli Tascam DR05 albo Zoom H1n, a święta coraz bliżej i pora już zacząć pisać list do Mikołaja, to zrobię teraz zgodną pożałowania klikbajtową rzecz, czyli zaproszę was do zapoznania się z porównaniem obu tych rejestratorów mikrofon w mikrofon w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa. Taki wam numer zrobię. A tymczasem to tyle. Do usłyszenia. .