Gadanie Gadesa. Rozmaitości. Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa z cyklu Narzędziownik Podcastera. Tym razem bohaterów testu jest aż dwóch, bo to para mikrofonów Samsung C02. Za cenę około 350 zł można kupić parę do nagrań stereofonicznych, co jak na konstrukcję pojemnościowych paluszków jest ceną bardziej niż atrakcyjną. Czy taki zakup faktycznie się opłaca i jak brzmią te mikrofony? Dowiecie się z tego właśnie odcinka. Na wstępie muszę przyznać, że kupiłem zestaw Samsonów wcale nie dla mikrofonów jako takich. Potrzebowałem po prostu wygodnego i bezpiecznego pojemnika do przewożenia moich ulubionych mikrofonów terenowych, czyli SE8. SE8 wprawdzie mają w komplecie dostarczaną pancerną skrzyneczkę, która bardzo dobrze chroni zawartość, ale jest ona przy okazji trochę zbyt ładna i trochę zbyt spora, no i nie miałem jakoś serca targać jej w teren. Skrzyneczka dostarczona z Samsonami jest pod względem użytkowym idealna, odporna i dostatecznie mocna, a jednocześnie na tyle budżetowa, że bez skrupułów można ją pobrudzić, a potem przetrzeć mokrą szmatką po powrocie. Poza tym mikrofony tkwią w niej pewnie i są odpowiednio zabezpieczone, a sama skrzyneczka łatwiej mieści się np. do plecaka niż ta skrzyneczka od SE8. Kiedy otwieramy po raz pierwszy wspomnianą skrzyneczkę z Samsonami, widzimy same mikrofony, już wetknięte w uchwyty statywowe, zaś w osobnych slotach umieszczono sporej grubości gąbeczki mające tłumić podmuchy powietrza. Mikrofony są smukłe i przy 2 cm średnicy mają jakieś 15 cm długości. Obudowa wykonana jest z metalu, same mikrofony nie są malowane, takie są lekko matowe i metaliczne. Od strony wykonania nie można się do nich przyczepić, jak na ten budżet wyglądają po prostu rewelacyjnie. Uchwyty na mikrofony zaopatrzono w redukcje gwintowe z 5 ósmych na 3 ósme cala i każdy z tych uchwytów wyposażony jest w gumową wyściółkę, co jak zapewnia instrukcja redukuje hałasy i drgania pochodzące np. ze statywu. Uchwyty te są już jednak wykonane dużo mniej starannie niż same mikrofony, a do oceny ich skuteczności wrócę za chwilę. Producent zaleca, by maksymalna odległość od źródła dźwięku wynosiła 6 cali, czyli jakieś 15 cm. No i z takiej właśnie odległości nagrywam dzisiejszy odcinek. Co do charakterystyki kierunkowej, dostajemy mieszane sygnały od producenta, no bo na schematycznym rysunku na kapsule mikrofonu widać coś zbliżonego do superkardioidy, podczas gdy instrukcja wyraźnie mówi i pokazuje charakterystykę kardioidalną. Wypada zatem to sprawdzić doświadczalnie. Tak brzmi sygnał nagrywany od frontu z 15 cm. Tak brzmi nagranie z boku pod kątem 90 stopni. A tak brzmi nagranie z tyłu. Jeśli chodzi o efekt zbliżeniowy, to teraz mówię jakieś 2-3 cm od kapsuły mikrofonu. Tak brzmi sygnał z 15 cm. Tak z 30 cm. A tak z mniej więcej metra. Pod względem odporności na podmuchy, mikrofony Samsona nie są wyjątkiem wśród konstrukcji typu paluszek, czyli mikrofonów pojemnościowych małomembranowych. No i odporność niczym niezabezpieczonego mikrofonu jest praktycznie żadna. Posłuchajmy tego teraz. Piekarz Piotrek przyniósł picce peperoni po południu. Oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Oczywiście odcinek nagrywam z wykorzystaniem popfiltra i z jego pomocą frazy testowe brzmią następująco. Piekarz Piotrek przyniósł picce peperoni po południu. Oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Wspomniałem jednak, że w komplecie dostajemy też gąbeczki. I teraz założę taką gąbeczkę i posłuchacie jak frazy testowe brzmią przy jej obecności na mikrofonie. Znów mówię z odległości mniej więcej 15 cm. No i frazy testowe brzmią tak. Piekarz Piotrek przyniósł picce peperoni po południu. Oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Jak słychać gąbeczki zabezpieczają dosyć dobrze przed głoskami wybuchowymi te mikrofony. Więc można powiedzieć, że kupując zestaw Samsona dostajemy mikrofony całkiem nieźle przystosowane do przeprowadzania rozmów na przykład. No i to jest jakiś ich plus. Wypada jeszcze wrócić do uchwytów, bo przyznam, że to był drugi powód, dla którego zdecydowałem się na zakup właśnie Samsonów, a nie na przykład Behringerów C2. Amortyzowane uchwyty to jest nie lada gratka przy nagraniach terenowych. Niestety jednak wyłożenie uchwytu gumą nie sprawia, że uderzanie w statyw stanie się mniej bolesne dla uszu. Posłuchajcie zresztą. A teraz postukam jeszcze w sam mikrofon. Dużo lepsze zabezpieczenie daje konstrukcja podobna do uchwytu BOYA BY-C04, co mogę od razu zademonstrować. Mikrofon jest teraz zamocowany w tego typu ażurowym uchwycie, no i tak słychać stukanie w statyw. W zasadzie przenosi się tylko głos, a drgania pozostają na uchwycie. No i na koniec fragment lektorski, czyli Hugh Lofting i dr. Doolittle i jego zwierzęta. Pokój był bardzo mały, bez okna i o niskim suficie. Całe umeblowanie składało się z jednego tylko krzesła. Dookoła ścian stały wielkie beczki przyśrubowane do podłogi, aby nie staczały się na siebie podczas chwiania i kołysania statku. Nad beczkami na drewnianych hakach wisiały cynowe dzbany różnej wielkości. Mocna wońwina przesycała cały pokój. W środku zaś, na podłodze, siedział mały, może ośmioletni chłopaczek i płakał gorzko. Mikrofony chociaż mają całkiem nie najgorsze brzmienie moim zdaniem, niestety dość mocno szumią. Poziom szumów jest gdzieś na poziomie 22 dB ważonych krzywą A, co w porównaniu do moich ulubionych SE8, które mają 13 dB ważonych krzywą A, jest dosyć kiepskim wynikiem, muszę powiedzieć. No ale jeśli chcecie się przekonać w praktyce, jak to wypada, no to to jest sygnał, który nagrywam oczywiście Samsonem C02, no a to jest sygnał, który nagrywam za pomocą mikrofonu SE8. Prócz poziomu szumu możecie jeszcze porównać, jak wypada brzmienie jednego i drugiego mikrofonu. Wracam teraz do Samsona. Na szczęście w zastosowaniach terenowych, przy nagrywaniu tła dźwiękowego, szumy już nie przeszkadzają aż tak bardzo. Teraz przełączę się na tego typu nagranie wykonane w lesie za pomocą pary Samsonów C02. Ostatecznie zatem, czy to są dobre mikrofony? Brzmią przyzwoicie i jeśli miałbym się czegoś czepiać, to czepiałbym się chyba tylko tego stosunkowo wysokiego poziomu szumów, jednak w tej kategorii cenowej trudno traktować to jak jakąś poważną wadę. Wprawdzie są na rynku tańsze jeszcze te Behringery C2 na przykład, ale ich jeszcze nie testowałem osobiście, więc trudno powiedzieć, czy wypadają one chociażby porównywalnie do Samsonów, jeśli chodzi o brzmienie, bo szumy teoretycznie według dokumentacji mają o 3 dB mniejsze. Czy tak jest w rzeczywistości być może się jeszcze kiedyś przekonam, może się skuszę. Te Behringery są naprawdę bardzo tanie już, Samsony są tanie, ale Behringery kosztują chyba niecałe 250 zł za parę, więc można się skusić. Podcasterzy mogą oczywiście potraktować zestaw Samsonów C02 jako zestaw do nagrywania rozmów, bo dostajemy dwa niezłe mikrofony z uchwytami i gąbkami, szum da się względnie prosto osłabić na przykład ekspanderem albo jakimś delikatnym odszumieniem, więc kto wie. Osobiście jednak widziałbym te mikrofony w roli nagrywania stereofonicznego tła dźwiękowego w terenie, albo w ogóle w każdej sytuacji, gdzie ten poziom szumów nie będzie krytyczny. Natomiast osoby, które poszukują dobrych mikrofonów do nagrywania cichych dźwięków, bo budują na przykład jakąś bazę odgłosów, czy czegoś takiego, to jednak wskazałbym im SE8, czy może jakieś nawet lepsze modele. Tutaj Samsony moim zdaniem oczywiście się nie sprawdzą. No i to tyle na dzisiaj. Do usłyszenia! .