1 [muzyka] Witajcie w kolejnym odcinku podcastu "Gadanie Gadesa". Tym razem odcinek będzie niedługi, no bo temat nie jest specjalnie rozległy, za to przynajmniej dla mnie dosyć ważny. Być może pamiętacie, że na początku roku zapowiadałem, że czeka mnie modernizowanie komputera, no i operacja ta dobiegła właśnie końca. Doprowadziłem sprzęt do takiego etapu, że dalsze zmiany będą wymagały po prostu zakupu nowego komputera, bo w tym już nic się więcej nie da wymienić, no może poza dokładaniem dysków nowych, no ale poza tym nic już więcej się tutaj nie rozbuduje. Siłą rzeczy odcinek ten będzie bardziej taki informatyczno-sprzętowy, ale wątek audio też się znajdzie i to też całkiem istotny. Z podcastowego punktu widzenia najistotniejszą zmianą była wymiana chłodzenia na procesorze. Standardowy wiatrak, który w ostatnim czasie już wyraźnie nie domagał, wymieniłem na duże, solidne i co najważniejsze ciche chłodzenie. Przyznam się, że trochę się tego bałem, bo chłodzenie to ponad 600-gramowy miedziany radiator i wielki 12-centymetrowy wiatrak. Musiałem się nieźle napocić, by wszystko odpowiednio zamocować i spać spokojnie, że mi się to wszystko nie urwie. Na szczęście obudowa mojego komputera dała mi swobodny dostęp do obu stron płyty głównej, no i mówię to na szczęście, bo nowe chłodzenie wymagało umieszczenia na spodzie płyty, czyli po przeciwnej stronie niż procesor, takiego specjalnego metalowego krzyżaka, który usztywnia całą konstrukcję i tak naprawdę stanowi jakąś bazę, do której tak naprawdę przymocowany jest radiator, więc ten cały ciężar nie trzyma się wyłącznie na samej płytce drukowanej. Skoro jednak miałem i tak rozbierać komputer oraz demontować firmowe chłodzenie, no to wróciłem myślami do zeszłego roku, gdy po głowie chodziła mi wymiana procesora na szybszy. Najszybszym układem możliwym do zamontowania na mojej płycie jest Intel i7-3770, albo 3770, jak kto woli. Znalazłem taki w cenie 220 zł, no i pomyślałem, że może faktycznie warto, więc zamówiłem i dzięki temu obecnie mój komputer stał się troszeczkę szybszy. Troszeczkę, bo dotychczasowy procesor, czyli i5-3570k, był całkiem niezły w swoim czasie i nawet teraz, kiedy przeprowadzałem różne testy syntetyczne, no wiecie, żeby się troszkę samemu przekonać, że warto było wydać te pieniądze, no to trzeba było testy przeprowadzić i nimi się podeprzeć, mentalnie przynajmniej, no to w zadaniach testujących przetwarzanie takie jednordzeniowe, jednowątkowe, ustępował nowemu układowi jedynie symbolicznie, o punkt czy o dwa punkty, to zależy od benchmarka. No ale w testach wielordzeniowych, wielowątkowych i7 pokazał, że jego młodszy brat i5 jest jednak bardziej ograniczony. Tutaj wydajność i7 była już zwykle przynajmniej kilkukrotnie wyższa, no bo chociaż rdzeni oba procesory mają po cztery, no to i7 może korzystać z dwa razy większej liczby wątków. No i o ile dziesięć lat temu, kiedy te układy wchodziły na rynek, nie dawało to i7 jakiejś szalonej przewagi, to dzisiaj jest już jednak sporo programów, które wielowątkowość potrafią wykorzystać w prawidłowy sposób. Na przykład DaVinci Resolve 18 renderuje ten sam projekt o około 40% szybciej niż na i5, właśnie na tej nowej i7, znaczy nowej, nowej z nazwy tylko. Także Whisper, czyli to narzędzie do transkrypcji, którego używam, przyspieszyło niemal trzykrotnie przy przetwarzaniu, oczywiście za pomocą tylko procesora, no bo wiadomo, że karta graficzna i tak tutaj nie daje żadnych szans, bo na przykład odcinek 49 mojego podcastu, który zwykle stosuję do porównań, żeby mieć jakiś jeden wspólny plik, na którym testuję różne rozwiązania, ten plik transkrybował się modelem large i procesorem już nie półtora godziny, tak jak na i5, tylko pół godziny, właśnie na tej i7. Dla porównania na karcie graficznej ten plik przerabia się w ciągu trzech minut, no trzech i pół powiedzmy. Więc no naprawdę tutaj jest przepaść między procesorem graficznym, a tym procesorem głównym komputera. Też sobie tak pomyślałem, że skoro te stare podzespoły nie są obecnie jakoś specjalnie drogie, no to dokupiłem też od razu pamięci i w pełni obsadziłem gniazda, które miałem na płycie głównej, dzięki czemu teraz mam już nie 24 GB, ale 32, czyli to jest maksimum, które mogę tutaj w ogóle umieścić. Wracając jednak do chłodzenia procesora, to wymianę robiłem z duszą na ramieniu, tak jak wspomniałem, bo trochę się bałem jednak, że coś mi się tam urwie, coś spadnie i będzie tragedia, ale jakoś wszystko udało się nadzwyczaj dobrze. Do tego stopnia dobrze, że obecny odcinek nagrywam po prostu przy wykorzystaniu mojego peceta i to co słyszycie jest surowym nagraniem z WaveLab'a 11 bez żadnego przetwarzania, bez bramek szumów, expandera, odszumiania, niczego. Dla pamięci odcinek ten nagrywam za pomocą mikrofonu LUID LCT 440, który ma pomijalne szumy własne i ten mikrofon jest podłączony bezpośrednio do mojego interfejsu Focusrite Claret, więc można się przekonać ile są warte przedwzmacniacze w tym interfejsie, no i ile jest wart sam mikrofon. Dla porównania wkleję tutaj fragment nagrany wcześniej, jeszcze przed modernizacją, żebyście usłyszeli jak brzmiały nagrania przy tej poprzedniej, no dosyć głośnej konfiguracji. To jest nagranie na pamiątkę przed wymianą chłodzenia w moim pececie. Myślę, że dosyć wyraźnie słychać buczenia i hałasy, które wyczyniają wiatraki w tym komputerze. Oczywiście nawet teraz nie jest jakoś idealnie i leciutki expander przydałby się, nie powiem, że nie, więc dalsza część będzie już obrobiona w ten właśnie sposób, czyli po prostu dodam lekko działający expander, który o parę decybeli obniży głośność tych najcichszych fragmentów. Być może niektórzy zadają sobie pytanie, dlaczego tej wymiany nie zrobiłem wcześniej, skoro przeszkadzał mi hałas komputera. Po prostu zakładałem, że tej wymiany nie potrzebuję tak naprawdę, no bo w końcu miałem dość sprzętu nagrywającego, żeby spokojnie móc wyłączyć komputer i nagrywać w kompletnie cichym studio w dużo bardziej komfortowych warunkach. Co się zatem zmieniło? Otóż zacząłem nagrywać live'y. No i tutaj się szybko okazało, że jeżeli faktycznie mam transmitować dźwięk na żywo i nie da się go obrobić, odszumić itd., to nie może on zawierać dźwięku wyjącego spod biurka peceta. Przekonałem się o tym dobitnie np. w odcinku o rodzajach mikrofonów, gdzie postanowiłem nagrywać za pomocą Warm Audio WA87, a ten mikrofon dosyć brutalnie, mimo załączonej lekkiej bramki szumów w rodkasterze, zarejestrował buczenie wiatraków i to tak dosyć nieprzyjemnie. Niestety, coś trzeba było zrobić. Albo wyciszyć peceta, albo zwiększyć moc bramki szumów. A że nie lubię agresywnych ustawień bramki szumów, no to skończyło się na próbach wyciszenia peceta. Ostatecznie jeszcze wymieniłem dwa duże wiatraki w obudowie i górną klapkę obudowy zabezpieczyłem przed rezonansami za pomocą filcowych podkładek. No i całość brzmi jak brzmi, więc spokojnie do live'ów wystarczy. No i jak słychać, normalne odcinki podcastu też da się nagrać już bezpośrednio w komputerze, bez konieczności przenoszenia plików z rejestratora do komputera itd. Rzecz jasna nie dotyczy to testów mikrofonów, no bo te muszę robić w jak największej ciszy, więc nawet ten mój względnie cichy pecet będzie o wiele za głośny. W czasie testów mikrofonów wyłączam nawet monitory, bo słychać z nich delikatny szum, ale tak czy owak jestem zadowolony i jeśli ktoś z Was potrzebuje zachęty do wyciszenia peceta, żeby sobie podnieść jakość nagrań, to ja zachęcam, bo jakoś nie żałuję. Szkoda tylko, że tak późno. To tyle na dzisiaj. Do usłyszenia. (muzyka) (muzyka wycisza się) .