1 Witajcie w kolejnym odcinku podcastu "Gadanie Gadesa" z cyklu "Narzędziownik Podcastera". Dzisiaj opowiem wam kilka słów na temat konsoli, miksera, rejestratora, Rodecaster Pro 2, bo właśnie nagrania z tego urządzenia i z trzech różnych mikrofonów słuchacie obecnie. To znaczy słuchacie oczywiście z jednego mikrofonu na raz i tym głównym mikrofonem jest Neumann TLM 102, ale nagrywam jednocześnie za pomocą Shure'a SM7B i za pomocą Rode Wireless GO 2, ale do tego jeszcze przejdę. Zapewne duża część z was orientuje się czym jest Rodecaster, zwłaszcza, że przez ostatnie dwa i pół roku używałem pierwszej generacji tego urządzenia i nieraz o nim wspominałem oraz nieraz używałem go do nagrań odcinków podcastu. To sprzęt do nagrywania właśnie audycji, na przykład podcastowych, ale nie tylko, bo można go użyć także do nagłaśniania, czy nagrywania streamów, live'ów, czyli transmisji na żywo. Nie dość bowiem, że da się tutaj podłączyć kilka mikrofonów, to jeszcze można ich dźwięk obrobić w czasie rzeczywistym, okrasić dodatkowymi dźwiękami dżingli, czy muzyką, wysłać także w postaci wielościerzkowej na kartę pamięci, zewnętrzny dysk, czy też do komputera. Mamy więc w jednym pudełku niemal kompletne studio nagraniowe i jeżeli ktoś się mocno zaweźmie, no to w zasadzie nie będzie potrzebował niczego więcej, no chyba, że komputera czy telefonu, żeby gotową audycję umieścić w jednym z serwisów streamingowych, bo tego Rodecaster póki co nie potrafi, ale ja bym tutaj jego szans nie przekreślał, bo wbudowane w dwójkę gniazdo Ethernet, czy w ogóle obsługa sieci komputerowej, powoduje, że kto wie, czy takie funkcje nie pojawią się w przyszłości. W wielkim pudle od firmy Rode dostajemy Rodecaster 2 wraz z zasilaczem sieciowym i kablem USB-C. I to w zasadzie wszystko. Tym razem w odróżnieniu od Rodecastera 1, czyli tej pierwszej wersji, zasilacz nie ma już bezpiecznej wtyczki, takiej przykręcanej do obudowy urządzenia, a ma tylko taką zwykłą końcówkę USB-C, więc jak dość łatwo można przewidzieć, da się ją stosunkowo łatwo wyrwać z gniazdka, więc warto zamontować dostarczone w komplecie zabezpieczenie, taki mały plastikowy element, który przyczepia się do obudowy i zaplata na tym kabel od zasilacza. Planując montaż Rodecastera 2 możemy wziąć pod uwagę zmianę, która dokonała się na spodzie urządzenia, bo Rodecaster wzbogacił się na spodzie o gniazdo gwintowe 3/8 cala, co umożliwia przykręcenie go do statywu, ale także na spodzie znajdziemy cztery otwory montażowe w standardzie VESA, co pozwala używać różnego rodzaju uchwytów dla monitorów komputerowych na przykład. Więc jeśli ktoś się obawia, że Rodecaster zajmie mu za dużo biurka, no to może sobie tego Rodecastera zamontować na jakimś ramieniu, wysięgniku, statywie i w ten sposób z niego korzystać. Zmiany znajdziemy także z tyłu urządzenia. Do tej pory mieliśmy do czynienia z czterema gniazdami XLR z blokadami i te gniazda zostały zastąpione gniazdami Combo, czyli XLR TRS, tym razem już bez blokad, a ta zmiana wiąże się z faktem, że do Rodecastera 2 można teraz podpinać także sygnały liniowe oraz, co mnie troszkę zaskoczyło, także sygnały instrumentalne, na przykład z gitary elektrycznej. Gniazda z sygnałem wyjściowym do monitorów odsłuchowych i do czterech par słuchawek są w zasadzie takie same jak w jedynce, troszkę zmieniono rozmieszczenie tych gniazd słuchawkowych. Brakuje za to gniazda TRRS, które w starej wersji konsoli umożliwiało podpięcie smartfonów z takim analogowym gniazdkiem. Tutaj telefony można podłączać albo przez Bluetooth, albo przez USB-C, chociaż ja akurat nie mam żadnego telefonu pod ręką z gniazdem USB-C, który mógłbym wypróbować, a moje Huawei'e mają mikro USB i tylko taki kabelek przejściówkę i to nie zadziałało. To znaczy, Rodecaster nie zauważył tak podpiętego telefonu, natomiast na YouTubie są filmiki, że da się tak przewodowo podłączyć telefon. Jeśli nie, to zawsze pozostaje nam Bluetooth. Rodecaster 2 nadal korzysta z kart micro SD, nad czym ja osobiście boleję, bo wolałbym jednak pełnowymiarowe karty SD, ale to jest chyba już droga bez odwrotu, tak naprawdę. Także płyta czołowa uległa zmianom. Przycisk włączający nagrywanie zmniejszono, zmieniono na okrągły i przeniesiono na lewą stronę dotykowego ekranu, a sam ten ekran został uniesiony, taki umieszczony jest teraz pod kątem, przez co zyskał bardzo na czytelności, bo już nie trzeba wstawać, żeby zajrzeć co tam na tym ekranie się wyświetla. Jest on po prostu nieco wzniesiony i lepiej widoczny. Na prawo od tego ekranu umieszczono uniwersalny enkoder, czuły także na naciśnięcie i dzięki temu enkoderowi możemy ułatwić sobie wprowadzanie danych na głównym ekranie. Wystarczy wtedy kliknąć czy dotknąć jakąś kontrolkę na ekranie dotykowym i enkoderem zmienić wartość, a naciśnięciem tego enkodera zatwierdzić wybór. Więc to jest naprawdę całkiem fajne i też całkiem sympatyczne jest to, że gałki poziomu sygnału w słuchawkach doczekały się konfigurowalnego podświetlenia, więc jeśli ktoś bardzo lubi podświetlane elementy, to tutaj będzie naprawdę bardzo zadowolony, bo wiele rzeczy da się poustawiać jeśli chodzi o podświetlenie, o kolory, o co kto lubi. Zmniejszono za to liczbę tłumików, czyli suwaków z 8 do 6, dlatego zresztą nowy RODECaster jest mniejszy, czyli węższy od jedynki, właśnie o te dwa suwaki. Osoby zaniepokojone tym faktem uspokajam, że nie jest to tak naprawdę zmiana na minus. Ja się sam tego obawiałem, że taka redukcja tłumików będzie przeszkadzała w pracy, ale dzięki temu, że suwaki można teraz swobodnie konfigurować i przepisywać do wybranych źródeł dźwięku tak jak tego potrzebujemy, naprawdę da się pracować dużo wygodniej niż poprzednio. Po prostu ustawiamy sobie pod suwakami tylko to czego faktycznie używamy i raczej rzadkością będzie chęć użycia w jednej audycji dosłownie wszystkiego co oferuje RODECaster. Niemniej nawet to nie jest niemożliwe, po prostu te pozostałe suwaki będą wirtualne i trzeba będzie je sobie na ekranie zaznaczyć i wtedy enkoderem zmieniać ich wartość. To jest taki drobny minus, ale myślę, że w praktyce chyba niewiele osób będzie z tego korzystało. Niemniej przez to, że wszystkie suwaki są konfigurowalne, nie mają już ikonek, które sygnalizują do czego dany suwak służy, takie ikonki są wyświetlane na głównym ekranie. Czyli teraz bardziej trzeba się skupiać na ekranie niż na tych symbolach, które w jedynce były obecne. Tutaj już nie są, bo nie wiadomo tak naprawdę co pod którym suwakiem się znajduje. Konfigurowalność wejść, o której właśnie wspomniałem, to jest jedna sprawa. W RODECasterze 2 można konfigurować jeszcze więcej, bo można też konfigurować wyjścia. Można na przykład na głośniki czy do słuchawek wysłać coś innego niż na przykład na kartę pamięci. I do czego to się może przydać? No wyobraźmy sobie, że nagrywamy rozmowę z jakimś gościem. Chcemy nagrać to na gotowo, no bo po to się zwykle kupuje RODECastera, żeby nie trzeba było tracić czasu później na obróbkę. Więc wszystko chcemy mieć nagrane na gotowo. No i mamy taki pomysł, że w tle ma grać muzyka. Taka cicha, która nie będzie przeszkadzała przy słuchaniu, za to może przeszkadzać przy nagrywaniu. No bo wiadomo, że jeśli coś tam sobie słyszymy w słuchawkach, no to może to rozpraszać. W RODECasterze 2 można zrobić to w ten sposób, że wchodzimy w ustawienia słuchawek i dla słuchawek wyłączamy muzykę, żeby tam nie była słyszalna, natomiast nie wyłączamy jej do zapisu, czyli na kartę pamięci leci wersja z muzyką, a my w słuchawkach razem z naszym gościem tej muzyki nie słyszymy. W efekcie mamy audycję z muzyką, a nie byliśmy zupełnie rozpraszani przez tę muzykę w trakcie nagrania. Wydaje się to może troszkę zbyt wydumane, czy zbyt skomplikowane, natomiast lepiej mieć taką możliwość niż jej nie mieć. I to jest istotne dla osób, które upatrują RODECastera 2 jako takie centralne miejsce swojego studia nagraniowego. I myślę, że to czasem może się przydać. Zazwyczaj nie, ale taka możliwość istnieje. Wspomniałem o tym, że można nagrywać za pomocą RODECastera 2 audycję na gotowo i byłoby to utrudnione, gdyby nie fakt, że każdy mikrofon, który podłączymy, możemy obrobić. Czy sygnał może z tego mikrofonu, będąc bardziej precyzyjnym. Czyli coś nam wpada z mikrofonu, który troszkę szumi, możemy zastosować na przykład bramkę szumów. Tutaj efektów jest całkiem sporo, bo mamy i filtr górnoprzepustowy, i DSR, kompresor, korektor, właśnie wspomnianą bramkę szumów, mamy exciter i mamy, co jest dosyć zaskakujące, panoramę. To mnie troszkę zastanowiło, ale faktycznie to jest taka rzecz, której ja osobiście bym nie wymyślił, a wydaje się całkiem sensowna. Chodzi o to, że mikrofony, które wprowadzamy, sygnał z mikrofonów, który wprowadzamy do RODECastera, jest monofoniczny, czyli znajduje się zawsze w centrum miksu stereo. No i teraz konstruktorzy RODECastera wpadli na to, że może chcielibyśmy troszkę porozstawiać naszych gości, tak żebyśmy my byli w centrum na przykład, a nasz gość, jeden był po prawej, a drugi po lewej. No i możemy sobie coś takiego ustawić, dysponując przy tym nadal trzema monofonicznymi ścieżkami, ale one mogą być różnie rozmieszczone w panoramie. No taka drobna rzecz, ale czasem rzeczywiście może się przydać. W ogóle te wszystkie efekty, które tutaj wymieniłem, działają w czasie rzeczywistym i faktycznie pozwalają uzyskać bardzo dobrą jakość dźwięku już w samym urządzeniu, więc jeśli ktoś chce, no to to eliminuje konieczność obróbki w komputerze. Jeśli wszystko ładnie poustawiamy sobie już na poziomie RODECastera, możemy nagrywać wręcz od razu cały miks stereo. Oczywiście na początku lepiej sobie zostawić jakąś furtkę, nagrywać przynajmniej wielościerzkowo, ale po nabraniu wprawy, po rozpoznaniu sprzętu, po dobraniu parametrów, myślę, że to będzie bardzo wygodna opcja dla wielu osób. Rzecz jasna znajdą się też takie osoby, które wręcz będą chciały zawsze nagrywać wielościerzkowo i dla nich też jest taka opcja, nie muszą nagrywać tylko miksu stereo, mogą nagrywać wielościerzkowo, czy to na karcie pamięci, czy na zewnętrznym dysku. Można też nagrywać, czy wysyłać może ten wielościerzkowy dźwięk do komputera i tam nagrywać w jakimś programie DAW. Każdy może sobie dopracować taki schemat pracy, już chciałem powiedzieć workflow, ale taki schemat pracy, jaki dla niego jest najwygodniejszy. Tutaj RODECaster w niczym nie przeszkadza. Co ciekawe i co jest inne niż we wcześniejszej wersji RODECastera, tutaj ustawienia poszczególnych efektów można sobie zapisać pod jakąś czytelną nazwą jako preset i później można szybko przywoływać takie ustawienia, jeżeli podłączymy na przykład na innym kanale ten sam mikrofon, to możemy tam od razu wybrać gotowy preset i będziemy mieli wszystkie ustawienia przywołane, tak jak je ustawiliśmy wcześniej. I teraz przełączyłem się na mikrofon Shure SM7B, który jest troszkę obrobiony. Zastosowałem tutaj tak naprawdę tylko delikatną bramkę szumów, żeby wyczyścić resztki szumu, które są w tym sygnale. Ja teraz wyłączę procesowanie. I teraz słyszycie surowy sygnał z Shure SM7B. Tak on brzmi. Mogę wam nawet teraz nagrać troszkę ciszy, żebyście mogli sobie posłuchać jak brzmi szum z tego mikrofonu. A teraz jeszcze przy obróbce tego dzisiejszego odcinka wkleję tutaj fragment nagrany tym samym mikrofonem, ale z wykorzystaniem zooma podtraca P4, żebyście mogli sobie zobaczyć, że rzeczywiście wzmocnienie przedwzmacniaczy to nie jest jedyna rzecz, która wpływa na szumy w nagraniu z Shure SM7B. Bo w obu przypadkach wzmocnienie będzie gdzieś w okolicach 65 dB, ale jednak to nagranie z Rodecaster 2 będzie dużo, dużo czystsze niż nagranie z podtraca. Teraz jeszcze chwila ciszy na Rodecasterze, a potem wejdzie nagranie z podtraca. A to jest nagranie porównawcze wykonane za pomocą zooma podtrac P4. Tak brzmi mikrofon Shure SM7B nagrywany tym właśnie urządzeniem i tak słychać szumy w nagraniu. Ten eksperyment każe mi w ogóle wspomnieć o największej nowości w Rodecasterze 2, na którą myślę, że dużo osób czekało, w tym także ja czekałem. Tą nowością są nowe przedwzmacniacze Revolution. To znaczy nowe. Firma Rode użyła już ich także w mikrofonach NT1 5. generacji, czy w podmajku USB i jest z nich bardzo dumna. Przynajmniej z dwóch powodów. Są one bardzo niskoszumowe i też mają odpowiednią moc. Z niskoszumowością nie dyskutuję, bo tutaj moje pomiary potwierdziły deklarację producenta, gdzie w specyfikacji te szumy są określone na około -129 dBu i faktycznie moje pomiary też wyszły gdzieś w tych granicach, więc naprawdę. Dzięki temu właśnie nagrania z Shura SM7B już nie drażnią bardzo wysokimi szumami i udaje się za pomocą pokładowej bramki szumów te zakłócenie praktycznie wyeliminować. Mam natomiast drobną uwagę co do wzmocnienia przedwzmacniaczy Revolution. Rode deklaruje, że jest to wzmocnienie 76 dB. Jednak w praktyce, jeśli byśmy porównywali faktyczną głośność nagrań z Rodecastera 1 i 2, no to nagrania z Rodecastera 2 będą zazwyczaj cichsze o około 7-8 dB. Dlaczego tak się dzieje? Napisałem w tej sprawie do serwisu Rode i po w sumie dwóch tygodniach wymiany i takich pytań, no bo oczywiście firma Rode nie odpowiedziała mi na to pytanie wprost, dlaczego tak się dzieje. Najpierw dawali mi jakieś wymijające odpowiedzi, ale w końcu tam w trzecim czy czwartym mailu dowiedziałem się w końcu, że tak naprawdę wewnętrznie to jest 76 dB wzmocnienia, ale przez to, że firma Rode chciała uzyskać tak niskie szumy, to tak naprawdę to co dostajemy na wyjściu jest cichsze o te 6-7 dB. No i taka jest prawda, że w praktyce jeśli będziemy chcieli mieć tak samo głośny sygnał jak na przykład z Rodecastera 1, to musimy ustawić wzmocnienie o jakieś 8, a czasami nawet 9 dB większej. Tutaj mówię o tym wzmocnieniu input, które ustawiamy w parametrach kanału, no bo po prostu inaczej dostaniemy dużo cichszy sygnał. On nadal będzie bardzo niskoszumowy i bardzo dobrej jakości, ale będzie po prostu dużo cichszy. Więc nie do końca się zgodzę, że te 76 dB to jest ten realny zysk jaki dostajemy. Realnie dostajemy jakieś 70, no a ta brakująca część jest poświęcana na to, żeby było niskoszumowo. Jak dla mnie, ok, ja jestem za tym, żeby były niższe szumy. Te 70 dB, które mniej wyszły z pomiarów i tak jest to wartość naprawdę wystarczająca w zasadzie do wszystkiego, więc myślę, że nie trzeba już tego jakoś bardzo rozwijać. No, lekki taki niesmak pozostaje, ale co zrobić. Sporą zmianę zaliczyły także soundpady, czyli takie kwadratowe przyciski, które mieliśmy wcześniej do wyzwalania dżingli. Tutaj one już się nazywają smartpadami i oprócz dżingli można podpiąć pod nie efekty nakładane w czasie rzeczywistym na nasz głos, na przykład w ten sposób, albo w ten sposób. Ewentualnie jeszcze tak. Dobra, może już przestanę. No, oprócz efektów i dżingli można jeszcze do tych padów przypisywać komunikaty MIDI. I jeśli mamy na przykład w podłączonym pececie, czy tam komputerze generalnie uruchomiony jakiś program, który potrafi takie komunikaty MIDI odbierać i interpretować, to możemy sobie te komunikaty wysyłać do tego programu. Ja wprawdzie takiej potrzeby nie odczuwałem, ale znowu przeglądałem filmiki na YouTubie dotyczące Rodecastera 2, no i znalazły się tam filmiki, gdzie w ten sposób sterowano na przykład OBS. Tam wprawdzie trzeba było w OBS jakąś dodatkową wtyczkę jeszcze zainstalować, która odbierała rzeczywiście te komunikaty MIDI, ale można było wysyłać z Rodecastera do komputera te komunikaty i w ten sposób wpływać na pracę programu. Smartpadów jest fizycznie 8, ale są one pogrupowane w 8 banków, więc tak naprawdę możemy zdefiniować sobie aż 64 takie pady. I co jest dosyć istotne, zwłaszcza dla użytkowników jedynki, to w dwójce pojawiły się fizyczne przyciski do przełączania banków, prawo-lewo, a także same banki są wypisane na ekranie łącznie z nazwami i dlatego już nie dostajemy takich tekturek, jakie były w zestawie z jedynką, które umożliwiały położenie na pady i podpisanie, jakimś tam długopisem czy mazakiem, co jest gdzie, pod jakim padem. Teraz to się po prostu wyświetla na ekranie i wydaje mi się, że to jest bardzo dobra zmiana. Ciekawe zastosowanie mają dwa porty USB-C z tyłu urządzenia. Można dzięki nim podłączyć Rodecastera do komputera, a nawet do dwóch komputerów jednocześnie i w obu będziemy mogli korzystać z Rodecastera jako interfejsu audio. Powiem więcej, Rodecaster może być widany przez komputery nawet jako trzy urządzenia audio, bo gniazdo numer jeden jest widziane jako dwa urządzenia audio, jako urządzenie main i urządzenie chat i możemy je sobie dowolnie przypisać, na przykład komunikator może używać urządzenia chat, a odtwarzacz muzyki może używać urządzenia main. Wtedy możemy sobie odtwarzaczu włączyć muzykę, a za pomocą urządzenia chat prowadzić konwersacje na jakimś komunikatorze. To będą dwa osobne ślady, możemy im przypisać dwa osobne suwaki i w ten sposób kontrolować nagranie. Naprawdę bardzo fajna rzecz. Jeśli podłączymy drugi komputer do drugiego wejścia, to tam będzie Rodecaster widziany jako urządzenie sekundary i też można je wykorzystać na przykład w komunikatorze, czy po prostu do włączenia jakiejś muzyki, czy jakiegokolwiek dźwięku. Przyznam, że możliwość podłączenia jednocześnie dwóch komputerów okazała się w moim przypadku bardzo przydatna i w sumie zdecydowała o tym, że zatrzymałem Rodecastera 2 zamiast go oddać do sklepu. Dotąd bowiem, kiedy używałem sobie jedynki, musiałem ją przepinać. Jeśli chciałem na przykład wieczorem coś nagrać, no to przypinałem Rodecastera do mojego peceta, a w dzień kiedy używałem Rodecastera na służbowym laptopie, no to musiałem go podpiąć do służbowego laptopa. Teraz mam oba komputery podłączone jednocześnie i co jest zabawne, można je jednocześnie nagrywać. I to czasami pewnie może być bardzo przydatne. Co ciekawe w wersji 1.3.2 firmwaru, to jest w momencie nagrywania firmwar w wersji beta, ja go sobie wgrałem, bo on miał przyspieszyć start urządzenia, ale m.in. ten firmwar 1.3.2 także zmienia funkcjonowanie gniazda USB od numerze 2. Można tam podłączać mikrofony Rode, takie USB. No i one są widoczne jako piąty mikrofon, który możemy sobie wykorzystać podczas nagrań. Myślę, że to też dla wielu osób, którym czasami brakuje tego piątego mikrofonu, bo akurat zawsze nagrywają cztery osoby, ale czasami chcieliby pięć. No to tutaj jest nadzieja. Na razie jeszcze nie wszystkie mikrofony USB od Rode są obsługiwane, np. nie jest niestety NT1 w pełni obsługiwany, to znaczy na razie nie jest widoczny w zasadzie. Nie są obsługiwane urządzenia firm trzecich, przynajmniej na razie, bo może to się jeszcze zmienić. W końcu tutaj działa jakiś Linux, więc myślę, że jakoś jest to do ogarnięcia, że podłączamy tam jakieś urządzenie USB audio no i ten Linux powinien sobie poradzić z jakimiś mikrofonami USB. Tak mi się wydaje. Nie wiem, na razie jeszcze tego nie ma, można tylko wybrane mikrofony od firmy Rode sobie podłączyć i te, które mają wbudowany już procesor DSP, np. PodMic USB chyba ma takie coś, to te mikrofony udostępniają możliwości obróbki, czyli możemy też włączyć jakiś kompresor, czy bramkę szumów itd. No i to wydaje mi się też bardzo ciekawym rozwiązaniem. Miłym dodatkiem dla posiadaczy systemów Rode Wireless GO 2, czy Pro, czy ME jest możliwość bezprzewodowego spięcia tych systemów z Rodecasterem 2. I teraz słuchacie mnie, mówiącego właśnie przez nadajnik od Rode Wireless GO 2. Wygląda to w ten sposób, że dla jakiegoś suwaka z tych dostępnych wchodzimy w ustawienia, wybieramy preset z wizerunkiem nadajnika z tego systemu Wireless, no i jedyne co trzeba zrobić to sparować dany nadajnik, czyli trzeba go włączyć i nacisnąć przycisk włącznika na chwilkę. Cała rzecz dzieje się automatycznie i już można nagrywać. Także to co słyszycie jest właśnie sygnałem z Rode Wireless GO 2. Dobra, wspomnę jeszcze z kronikarskiego obowiązku, że zrezygnowano w wersji drugiej Rodecastera z wielgaśnych wielościerzkowych plików WAV na rzecz katalogów z pojedynczymi plikami dla poszczególnych ścieżek. W dodatku, jeżeli daną ścieżkę wyłączymy, a możemy to zrobić, bo suwaki pozwalają na to, że można konfigurować to dowolnie, włącznie z tym, że da się odpiąć cokolwiek z danej ścieżki. Więc jeśli dana ścieżka jest wyłączona, to ona nawet nie tworzy żadnego pliku WAV. No i po pierwsze oszczędza to miejsce na samej karcie, ale to jest może mniej istotne. Ważniejsze, że nie musimy tego później transferować do komputera, bo pamiętam jak to było w jedynce. Tam przy zapisie wielościerzkowym tworzył się taki naprawdę ogromny plik WAV, w którym zawsze były zapisywane wszystkie ścieżki, 14 ścieżek zawsze w takim pliku się znajdowało, obojętnie czy korzystaliśmy z jednej, z pięciu czy z siedmiu, i tak zapisywana była cała czternastka. No i potem takie wielkie pliki trzeba było przerzucać do komputera, tam dopiero wycinać to, czego chcemy rzeczywiście użyć. Tutaj już nie ma problemu, bo po pierwsze zwiększono transfer, szybkość transferu z urządzenia do komputera, a po drugie właśnie mamy już poszczególne ścieżki jako pojedyncze pliki, możemy wręcz zrezygnować nawet z tego co już nagraliśmy i przerzucić tylko na przykład dwie ścieżki plus mix i to wszystko. Także naprawdę tutaj jest bardzo duża poprawa i to był drugi argument, który sprawił, że zostawiłem sobie RODCASTERA 2. No dobra, do tej pory mogliście odnieść wrażenie, że RODCASTER PRO 2 jest świetny, czy wręcz nawet idealny. No otóż nie, nie do końca się z tym zgadzam. Do tego stopnia się nie zgadzam, że przez pierwsze dwa tygodnie, kiedy mogłem jeszcze odesłać urządzenie do sklepu, to naprawdę bardzo mocno to rozważałem, nawet do tego stopnia poważnie, że miałem wydrukowany formularz zwrotu. Dlaczego? No już wyjaśniam. Pierwszy minus to jest włącznik. Nie wiem dlaczego zastąpiono według mnie idealnie działający włącznik z jedynki czymś takim co jest w dwójce. Ten włącznik działa bardzo topornie, ciężko, trudno go wyczuć, do wciśnięcia trzeba użyć bardzo dużej siły, czasami aż muszę sobie przytrzymywać RODCASTERA, żeby wcisnąć to i sobie nie poprzesuwać całego RODCASTERA. To jest naprawdę fatalnie rozwiązane i to jest chyba najgorzej wykonany element całego RODCASTERA 2. Sprawa korzystania z tego włącznika pogarsza bardzo długi czas uruchamiania się urządzenia i to, że przez pierwsze momenty po naciśnięciu włącznika ekran jest ciemny, nic się na nim nie wyświetla, więc szczególnie na początku kiedy jeszcze nie nauczyliśmy się tego, no to nie wiemy czy już się to urządzenie włącza, czy trzeba jeszcze raz kliknąć, czy co się dzieje. Dopiero po jakimś czasie pojawia się takie logo i się zaczyna ładowanie systemu. I niestety to ładowanie trwa około 27, 8, a nawet 30 sekund, no w przybliżeniu pół minuty. Ten firmware beta 1.3.2, o którym wspominałem wcześniej, obiecywał skrócenie tego czasu i faktycznie czas się skrócił, ale tylko o parę sekund, więc to też nie robi jakiejś bardzo dużej różnicy. Być może jeszcze w przyszłości się to troszkę skróci, ale nie sądzę żeby doszło do 4 sekund, które są znane z RODCASTERA 1. Trzecia sprawa to kłopoty z aktualizacją firmwaru. Pierwszą aktualizację RODCASTER próbuje wymusić już przy pierwszym swoim starcie, więc zauważcie ile tutaj przy pierwszym starcie się od razu nagrabiło temu urządzeniu. Najpierw ten włącznik, który nie wiadomo czy zadziałał czy nie, potem bardzo długi start, a na końcu jeszcze przymusowe ściąganie aktualizacji, które się nie powiodło. Bo już tutaj uprzedzając wypadki powiem, że naprawdę nie udało mi się, mimo że podłączyłem się do sieci Wi-Fi i wszystko wydawało się działać. Aktualizacja się nawet ściągnęła, ale się nie mogła zainstalować. To samo było przez przewodowe połączenie sieciowe. No i to samo było też z wykorzystaniem aplikacji RODE Central i kabelka USB-C. Tutaj też się aktualizacja pobrała, ale niestety nie dała rady się zainstalować. No i napisałem oczywiście do serwisu, no i znowu musiałem czekać parę dni przynajmniej, aż ktoś tam się zajmie tym moim zgłoszeniem. Rozwiązanie, które podesłała mi firma RODE brzmiało tak, że mam sobie stworzyć na smartfonie sieć Wi-Fi, podłączyć RODECastera do tej sieci i z wykorzystaniem smartfona ściągnąć sobie wtedy update. Od razu mówię szczerze, że nie wiem czy to działa, bo zanim dostałem odpowiedź to już zdążyłem w przypływie rozpaczy po prostu próbować n razy ściągnąć przez połączenie kablowe, sieciowe i w końcu za którymś razem mi się udało, więc nie ustawajcie w próbach, za którymś razem to rzeczywiście może powieść. No a to jest moje takie dodatkowe, bonusowe zastrzeżenie, że ten serwis od firmy RODE naprawdę działa fatalnie, moim zdaniem przynajmniej. No i w ogóle kiedy zgłosicie cokolwiek do serwisu, to pierwszym mailem jaki dostaniecie jest mail z wyjaśnieniem, że musicie poczekać parę dni, bo firma RODE ma tyle różnych zgłoszeń dotyczących sponsoringu i współpracy, że po prostu nie mogą się ogarnąć z tym. Ja tego szczerze mówiąc nie rozumiem, to jest informacja, która się pojawia już trzeci rok, więc nie wiem dlaczego firma RODE po prostu nie dzieli takich zgłoszeń, że te dotyczące sponsoringu trafiają po prostu do jakichś innych osób i nie zaśmiecają tej głównej skrzynki serwisowej. Ale nie wiem, ja nie będę wnikał w to jak jest zorganizowana firma RODE, mnie się to nie podoba i to z pewnością nie jest plus zakupu urządzeń tej firmy, bo w razie czego będziemy musieli sobie zapewnić 2-3 tygodnie na korespondencję z serwisem, zanim o czymkolwiek się dowiemy. Moim zdaniem to jest dosyć słaba sprawa. No więc podsumowując już powoli. Nie mogę niestety polecić tego urządzenia z czystym sumieniem, bo sam nie wiem czy dzisiaj, mogąc je wymienić na przykład w sklepie, gdybym dostał taką ofertę, czy wymieniam RODECastera na Maki DLZ na przykład, bo to jest taki bezpośredni konkurent, nie wiem czy nie skorzystałbym z okazji. No i to wszystko. Być może ten Maki jest bardziej niezawodny, bardziej pewny. Bo to jest mój główny zarzut do RODECastera, że on jest jakiś taki, nie wiem, mało profesjonalny. Tak bym to opisał. Że nie jest dobrze jeśli sięgając do włącznika urządzenia zastanawiasz się, czy to urządzenie się włączy. Bo tutaj też wam powiem, że przez te pierwsze półtora miesiąca kiedy używałem RODECastera 2, dwa razy mi się zdarzyła sytuacja, kiedy urządzenie się pozornie włączyło, ale bez ekranu. Czyli świeciły się wszystkie kontrolki, nawet dało się nagrać coś, czyli jak nacisnąłem przycisk zapisu i powiedziałem coś do mikrofonu, to ten plik się pojawił na karcie pamięci, ale ekran wydawał się martwy. Na szczęście pomagał restart całego RODECastera, więc to raczej jest sprawa jakichś sterowników, czy czegoś co się nie uruchomiło. No ale to nie jest profesjonalne, jeśli czekacie 30 sekund, żeby się urządzenie uruchomiło, a ono się uruchamia bez ekranu, no to coś jest nie tak. To jest w ogóle jeszcze bardziej frustrujące, bo czekacie, czekacie, czekacie, o kurcze, nie uruchomił się w pełni, to muszę wyłączyć i włączyć jeszcze raz. Też napisałem do serwisu, oczywiście serwis stwierdził, że nie wiedzą co jest, nie potrafią tego zdiagnozować, nie wiem jak, bo skoro tu jest Linux, to powinni móc gdzieś jakieś logi sobie zapisywać chyba. No ale dobra, już nie wnikam i nie jęczę, bo zaraz dostanę po głowie, że o jaki to jest mal content, ma super urządzenia, tylko szuka dziury w całym. No niestety, jak się płaci tyle pieniędzy za takie urządzenie, to według mnie ono powinno działać, po prostu błyskawicznie, pewnie, ja nie powinienem w ogóle o takich rzeczach myśleć. No ale jednak, więc jeśli działa wszystko, to naprawdę to jest super urządzenie. Jakość dźwięku jest o wiele lepsza niż w jedynce, możliwości są o wiele większe niż w jedynce, jakość tych wszystkich elementów, które tutaj są, z wyjątkiem włącznika, też jest, wydaje mi się, dużo większa, na przykład suwaki mi się dużo bardziej podobają w dwójce niż w jedynce. No ale co z tego, jeśli właśnie mamy takie rzeczy jak, a to się firmware nie chce zaktualizować, a to na przykład się urządzenie nie chce uruchomić, albo się bardzo długo uruchamia, to psuje ten dobry obraz urządzenia. Naprawdę, gdyby te wszystkie rzeczy usunąć, ja bym polecał w ciemno, no ale nie mogę w ciemno, no i tyle. A czy warto wymieniać środka stara 1 na 2? No, no znowu, z jednej strony niby tak, bo lepsza jakość, większe możliwości, ale z drugiej strony, na dwoje babka wróżyła, nie? Nie doradzam i nie odradzam, powiedzmy, że jestem jak piłat, umywam ręce. Tak jak mówię, jak wszystko działa, to jest super, ale jak przestanie działać, no to jesteście skazani na bardzo wolno działający serwis od RODE, który zazwyczaj po prostu rozłoży ręce i powie, że no, on nic nie może. Takie ja mam doświadczenia, a serwisowałem już i RODECastera 1 i RODE NT1, i teraz właśnie RODECastera 2, więc jakieś kontakty już z serwisem od RODE mam. Nie wszystkie były pozytywne, powiem tak. Większość nawet nie była pozytywna, więc... No dobra, to chyba tyle na dzisiaj. Do usłyszenia. [MUZYKA] [MUZYKA] [MUZYKA] .