1 Gadanie Gadesa. Rozmaitości. Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa z cyklu Narzędziownik Podcastera. Dzisiaj będzie sporo sprzętu różnego, chociaż testuję tylko jedno urządzenie, a tym urządzeniem jest rejestrator wielościeszkowy Sound Devices MixPre 6 drugiej generacji. Sprzętu będzie dużo, bo rejestrator należy do gatunku tych pozbawionych własnych mikrofonów, no więc muszę wykorzystać jakieś zewnętrzne mikrofony, żebyście cokolwiek słyszeli. Gościnnie zatem udział wezmą Sennheiser MKH 416, do którego mówię w tym momencie. Do tego dochodzi już w tym momencie para mikrofonów SE8, które nagrywają dźwięki tła, na tle których mówię, oraz w tej części studyjnej posłuchacie, tutaj pewnie bez zaskoczenia, Shura SM7B i być może z zaskoczeniem Rode PodMic'a. Tak sobie właśnie zaplanowałem ten odcinek, że pierwszą połowę nagram w terenie za pomocą Sennheisera i tych mikrofonów SE8, bo MixPre jest jak najbardziej urządzeniem przenośnym i terenowym, no ale że też oferuje świetne przedwzmacniacze z ekstremalnie niskimi szumami własnymi, to test w studio i nagranie jednego z najcichszych mikrofonów na rynku też powinno być ciekawym doświadczeniem, zwłaszcza, że nie zabraknie pewnej przyjemnej dla pielbicieli SM7B niespodzianki. Ale do rzeczy. MixPre 6 należy do rodziny MixPre, tutaj żadnego zaskoczenia, a konkretnie do drugiej generacji tej rodziny, w skład której wchodzą trzy modele, MixPre 3, MixPre 6 i MixPre 10. Ta liczba w nazwie odzwierciedla liczbę zapisywanych jednocześnie kanałów audio z wyłączeniem miksu stereo. Nie znaczy to niestety, że da się podpiąć tyle standardowych mikrofonów ze złączem XLR i zasilanych napięciem Phantom, bo tych jest odpowiednio 3 w MixPre 3, 4 w MixPre 6 i 8 w MixPre 10. Ja osobiście wybrałem MixPre 6, bo nie ma on paru ograniczeń z wersji 3, na przykład ma już gniazda XLR TRS, a nie tylko XLR, a jednocześnie MixPre 6 nie ma zbędnych z mojego punktu widzenia dodatków w rodzaju na przykład gniazd BNC do obsługi timecodu. Ja nie używam timecodu, nie będę tutaj o nim w ogóle opowiadał. Ta część mnie nie interesuje, więc jeśli ktoś chciał się tutaj dowiedzieć o możliwości zastosowania tego rejestratora przy nagrywaniu dźwięku do wideo i do synchronizacji z wideo, to od razu mówię tutaj na początku, że ja się na tym kompletnie nie znam i nie chcę nikogo wprowadzać w błąd, że jest inaczej. Nie znam się po prostu, nie używam tego do synchronizacji z wideo i tyle. Druga generacja MixPre zewnętrznie różni się od pierwszej głównie kolorem takich rolek na takich wypustkach, na takich uszkach w narożach. Za to głębsze zmiany zaszły w drugiej generacji w środku. Dodano na przykład obsługę formatu 32-bitowego zmiennoprzecinkowego oraz na przykład znacząco zwiększono moc obliczeniową, żeby móc procesować sygnał audio w czasie rzeczywistym. Do tego tematu wrócę jeszcze w tej części studyjnej, więc zostańcie ze mną. MixPre 6 trafia do użytkownika zapakowany bardzo starannie w spore pudełko, w którym oprócz rejestratora i dokumentacji znajdziemy koszyk na 4 akumulatory AA, których oczywiście nie ma w komplecie i trzeba je sobie kupić osobno. Znajdziemy też zasilacz sieciowy z wymiennymi końcówkami. Zasilacz bardzo się przydaje na początkowym etapie testowania, to możecie mi wierzyć, no bo jeśli dopiero poznajemy urządzenie, tam dużo chodzimy po menu, nagrywamy, przerywamy itd. no to niestety te 4 akumulatory AA, nawet porządne, wystarczają na maksymalnie 2 godziny przy nagrywaniu pojedynczego mikrofonu z zasilaniem Phantom. Więc naprawdę warto w tym pierwszym okresie popracować sobie z zasilaczem, żeby wiedzieć co i jak, no bo inaczej będziemy tracili czas na wymianę akumulatorków, na ich ładowanie ciągłe itd. Więc to jest taka moja praktyczna uwaga. No dobra, a co my tutaj w ogóle mamy? Po pierwsze MixPre 6 zaopatrzono w 4 gniazda XLR TRS i z każdym z tych wejść połączony jest przedwzmacniacz o kodowej nazwie KASZMIR. Produkcji samej firmy są Devices, która jest z niego bardzo dumna i wydaje mi się, że słusznie, bo naprawdę to są bardzo dobre przedwzmacniacze. Dodatkowo możemy też nagrywać sygnał przez wejście mini TRS i tutaj są dostępne kanały 5 i 6. Zaś z wejść można wykorzystać jeszcze gniazdo mini HDMI, żeby za jego pomocą wprowadzać właśnie ten sygnał timecode, na przykład z kamery. W kwestii z kolei wyjść mamy tutaj naturalnie wyjście na słuchawki z regulacją poziomu sygnału. To wyjście także wykorzystuje standard mini TRS, czyli mini jack. Podobnie zresztą jak wyjście liniowe i wyjście sygnału timecode. Jeżeli zaś chodzi o domenę cyfrową, to jest dostępne gniazdo USB-C, który służy do zasilania i do przesyłania danych. Zaś ciekawostką jest gniazdo USB-A, takie normalne, duże, jak wiecie w komputerach się spotyka, bo ono z kolei ma dwie funkcje. Po pierwsze można tu podłączyć zewnętrzny twardy dysk, na który automatycznie będą kopiowane dane z karty SD, ale można też podłączyć urządzenie sterujące. No niestety ktoś tu piłuje silnikiem w okolicy. Dobra, trudno. Ja to słyszę, więc podejrzewam, że będzie też w nagraniu, ale tam. Do tego gniazda USB-A można podłączyć oprócz tego twardego dysku, można podłączyć kontrolery MIDI albo klawiaturę komputera. I te dodatkowe urządzenia ułatwią nam sterowanie całym urządzeniem, no bo do sterowania wykorzystuje się tutaj malutki, naprawdę malutki ekranik, czuły na dotyk. Mówię malutki, bo on ma tylko 3x4 cm, tak mniej więcej. Za to ustawia się za jego pomocą niemal wszystko, co jest tutaj do ustawienia, bo poza wyświetlaczem mamy tylko dostępne gałki kanałów i do tego mamy przyciski transportu, czyli play, stop i record, plus jeszcze taki jest dodatkowy guziczek z gwiazdką, który domyślnie wchodzi do ustawień tego kanału 5-6, który nie ma własnych gałek, ale możemy tam sobie podpiąć cokolwiek, na przykład możemy wywołać funkcję karty SD. Tutaj jest pełnowymiarowa karta SD, która jest w ogóle schowana dosyć dziwnie za koszykiem z tymi akumulatorkami AA, więc generalnie jeśli ktoś zamierza ją często wyciągać i zgrywać pliki do komputera za pomocą jakiegoś czytnika, to u mnie w praktyce wyszło, że lepiej jest podłączyć po prostu MixPre kabelkiem USB-C do komputera i zgrywać w trybie file transfer niż ciągle zdejmować ten koszyk, wyciągać kartę, potem ją wkładać i zakładać koszyk na nowo, ale to takie moje przyzwyczajenia, moje uwagi. Także jak wspomniałem, głównie konfiguruje się MixPre miziając palcem po malutkim ekraniku. Na szczęście jest on bardzo responsywny i dokładny, więc nawet moimi paluchami jakoś to idzie, ale musiałem sobie zbudować specjalny stojak do pracy w studio, bo jeżeli urządzenie leży płasko na blacie biurka, to znacznie trudniej jest sterować nim za pomocą tego ekraniku, bo nie dosyć, że słabo widać, to jeszcze tym palcem trzeba tam trafiać w dolne rejony, to nie jest takie proste znowu. Osoby, które słuchają odcinka na YouTubie lub w programie, który obsługuje obrazy wstawione do odcinka, do rozdziałów, mogą sobie obejrzeć w tym momencie zdjęcie MixPre na wspomnianym stojaku. Tak czy owak jestem ciekaw, jak to sterowanie wypada zimą czy jesienią, kiedy jest zimno palce będą zgrabiałe, na razie jeszcze tego nie wiem, być może zrobię jakąś dogrywkę tego testu na jesieni czy zimą. Na razie nie narzekam w prawdzie, bo ekran jest mały, ale działa sprawniej niż ten w Tascamie X8, chociaż nie wiem, bo w sumie może po prostu ten dwuletni trening z Tascamem X8 sprawił, że teraz nabrałem wprawy, jest mi łatwiej z MixPre, może tak być. Dobrze, że Sound Devices pomyślało o tych zewnętrznych kontrolerach MIDI, na przykład jakimś KORG NanoKontrol czy coś takiego można podłączyć i jakimiś dodatkowymi suwakami sobie sterować tym urządzeniem, to jest naprawdę bardzo fajne. A jeśli komuś tego brakuje, no to jeszcze jest taka szansa, że za pomocą wbudowanego interfejsu Bluetooth można sparować MixPre z aplikacją Wingman, to jest darmowa aplikacja, którą się instaluje na smartfonie i też tam można sobie troszkę posterować. Oczywiście nie ma tam żadnego odsłuchu czy takich zaawansowanych rzeczy, ale coś da się zrobić. Skoro jednak jestem w plenerze, to parę słów o tym jak się MixPre w tym plenerze sprawuje. Po pierwsze jest dosyć ciężkawy, bo waży ponad pół kilo i to bez zasilania, więc raczej średnio nadaje się do noszenia w ręku. Zresztą to jest takie urządzenie pozbawione własnych mikrofonów i zdecydowanie nadaje się do mocowania na statywie lub noszenia w torbie czy plecaku. Przy okazji jednak zdradzę Wam pewien taki mój myk, nazwijmy to tak. Otóż u mnie MixPre póki co służy głównie do nagrywania tła dźwiękowego, czyli takich szerokich planów stereo. Zastępuje mi w ten sposób ta Scama X8. Podłączam do MixPre parę mikrofonów SE8, czyli to jest właśnie taki setup jaki mam teraz i dostaję wtedy sygnał jaki słyszycie. Teraz zrobię przerwę, żebyście sobie mogli posłuchać co tam słychać w terenie. No i tak to wygląda. Ale żeby nie musieć mocować osobno tych mikrofonów, targać ich uchwytów, przypinać kabli, mieć jakiś osobny statyw na te mikrofony, kupiłem sobie na Amazonie takie kątowe adaptery XLR, dzięki którym mogę oba mikrofony wpiąć na raz bezpośrednio do MixPre, w ogóle bez pośrednictwa kabli. Tutaj znów osoby, które widzą dołączony do odcinka zdjęcia, mogą się przekonać jak to wygląda w praktyce. System ten sprawdza mi się bardzo, bardzo dobrze, wbrew pozorom, a nagrania mają odpowiednią przestrzenność, mimo że osobiście wolę ujęcia w konfiguracji ORTF, a tutaj jest to tak bardziej konfiguracja AB, no ale wydaje mi się, że jest to kompromis na który można pójść. W ogóle przy okazji warto dodać, że w kwestii mocowania samego urządzenia, na przykład do statywu, to od spodu mamy tutaj dostępne gniazdo statywowe 1/4 cala, zaś od góry, i to mnie dosyć zaskoczyło, bo na górnej ściance mamy dostępną śrubę 1/4 cala. Jest ona domyślnie ukryta we wnętrzu urządzenia i trzeba ją sobie wypchnąć dołączonym do MixPre małym kluczem imbusowym, on też jest skryty za tym koszykiem z akumulatorami AA, ale można go sobie tam stamtąd wyjąć i wypchnąć od spodu śrubę 1/4 cala. No i w ten sposób można na przykład do górnej ścianki rejestratora przykręcić kamerę, aparat fotograficzny, ja mam akurat uchwyt na powerbank tam przykręcony. No i to jest według mnie bardzo fajna funkcjonalność. Do jakości nagrań nie mam zastrzeżeń, za to bardzo, bardzo namawiam do tego, żeby zadbać o zasilanie. I to jest taki nieco drażliwy temat w przypadku MixPre, no bo dołączony fabrycznie koszyczek na 4 akumulatory AA oczywiście działa, ale działa dosyć krótko. 4 akumulatory AA starczają na niecałe takie 2 godziny nagrywania pojedynczego mikrofonu z Fantomem. Więc coś by trzeba z tym zrobić. Oczywiście firma SON Devices oferuje dodatkowe sposoby zasilania w tym na przykład koszyk na 8 akumulatorów AA. No nie, to nie jest dobry pomysł wydaje mi się. Lepiej już się zaopatrzyć w drugą opcję, czyli to jest taki koszyk na akumulatory w standardzie Mount L, zdaje się tak się nazywa ten standard, wprowadzony chyba przez Sony i tam montuje się akumulatory NPF. One mają takie oznaczenie i faktycznie para takich akumulatorów, które można wpiąć właśnie do tego koszyka starcza już na jakieś 7-8 godzin, według zapewnień producenta oczywiście, bo to też zależy jaka pojemność jest z tych akumulatorów i tak dalej, i tak dalej. Ale już to są tego typu czasy i wydaje się, że to już jest rozsądna opcja. Natomiast ja zachęcę Was do jeszcze innej opcji, którą osobiście stosuję i która u mnie się sprawdza bardzo dobrze, a to jest zasilanie za pomocą powerbanku. Ja mam generalnie dwa powerbanki, jeden taki, który sobie kupiłem do wykorzystywania z Tascamem X8 i on się bardzo dobrze sprawdzał. Ma pojemność coś około 4000 mAh i wystarcza na jakieś 4,5 godziny nagrywania dwóch mikrofonów z zasilaniem Phantom, czyli akurat mam na myśli te dwa konkretne mikrofony SE8. To już jest opcja całkiem fajna na taki pojedynczy wyjazd. Natomiast mam jeszcze drugi powerbank i on ma pojemność 30000 mAh i wystarcza, tutaj robiłem dwa razy taki pomiar całodziennego zapisu, wystarcza na mniej więcej 14,5 godziny. Taki w pełni naładowany powerbank o tej pojemności wystarcza właśnie na mniej więcej 14,5 godziny. Przy czym, miało być drażliwie, więc będzie drażliwie, trzeba brać pod uwagę, że MixPre ma dosyć wygórowane wymagania, jeśli chodzi o zasilanie, bo on wymaga zasilania 7V. Jeśli nie dostanie 7V, to przechodzi w taki tryb oszczędnego zasilania, kiedy to da radę włączyć tylko dwa mikrofony, zasilanie Phantom tylko dla dwóch mikrofonów. Jeśli macie słabszy powerbank, który nie potrafi na wyjściu podać 7V, no to będziecie właśnie pracować w takim trybie. Natomiast jeśli macie powerbank, który jest w stanie podać 7V, to i tak musicie jeszcze zadbać o dobry kabelek do podłączenia, bo to musi być taki kabelek typowo do zasilania, nie będzie działał każdy kabel USB-C. To Wam mogę powiedzieć, bo przetestowałem to. I dopiero taki kabelek typowo do zasilania poda całość tego prądu, który jest potrzebny i będziecie mogli korzystać z wszystkich opcji, które ma ten rejestrator. Myślę, że tyle chyba wystarczy, jeśli chodzi o nagrywanie terenowe, więc zamieniam teraz Sennheisera MKH 416 na Shure'a SM7B i posłuchamy sobie jak ten rejestrator brzmi podczas nagrywania w studio. No i siedzę już wygodnie w domowym studio, mając przed sobą MixPre 6 i mikrofon Shure SM7B. Wyłączone jest wszelkie przetwarzanie i słuchacie surowego nagrania z tych dwóch urządzeń. Szumy w nagraniu z SM7B są naprawdę niewielkie moim zdaniem. Zresztą zostawię teraz 10 sekund ciszy dla chcących posłuchać dokładniej. No i wracam do gadania. A będąc przy parametrach zapisu, dodam, że przedwzmacniacze Kashmir z MixPre 6 mają bardzo podobne parametry do przedwzmacniaczy Revolution, czyli tych obecnych w najnowszych RODCasterach 2 i Duo. 76 dB maksymalnego wzmocnienia sygnału mikrofonowego, -130 dBV czy -128 dBu szumów własnych. Nagrywanie i w 16, i w 24, i w 32 bitach. W tym ostatnim przypadku są to oczywiście 32 bity zmiennoprzecinkowe. No a maksymalna częstotliwość próbkowania to jest 192 kHz. Te parametry robią wrażenie i co ważne faktycznie pokrywają się z wrażeniami zużytkowania i z moimi pomiarami. W takich pomiarach porównawczych do RODCastera 2, szumy z MixPre wypadły naprawdę o włos lepiej, tak nie wiem pół decybela, więc to jest tak naprawdę na granicy błędu pomiarowego. Z czego wniosek jest taki, że użytkownicy RODCastera 2 nie mają najmniejszego powodu, żeby sprzedawać swoje urządzenia i rzucać się na MixPre, bo tutaj dużo lepszej jakości audio raczej nie znajdą. W porównaniu do Zuma F3 jest troszkę lepiej, to jest też symboliczne, taki 1 dB, może 1,5 dB lepiej, ale nie ma w tym wszystkim nic dziwnego, bo w przypadku tych wszystkich urządzeń jesteśmy już naprawdę blisko granicy możliwości. To już jest naprawdę wyśrubowany wynik, no i na pewno na jakość sygnału nagrywanego przez MixPre nikt nie powinien narzekać. Jeżeli nagrania wypadają źle, to raczej nie z winy przedwzmacniaczy Kashmir, które są po prostu świetne moim zdaniem. W studio MixPre może pracować jako wielokanałowy interfejs audio. Firma Sound Devices dostarcza sterowniki ASIO, więc wystarczy je zainstalować i już można na przykład w Reaperze nagrywać każdy podłączony do MixPre mikrofon jako osobną ścieżkę. Trzeba tylko pamiętać, żeby upewnić się w menu MixPre, że urządzenie pracuje w trybie USB audio, czyli wystawia ten dźwięk na zewnątrz po USB i też udostępnia wszystkie ścieżki, a nie tylko sumę stereo, bo tu też są do wyboru takie dwa tryby, więc trzeba się upewnić, że leci wszystko. Nie ma tutaj żadnych wodotrysków, specjalnych funkcji, po prostu działa i tyle. Rzecz jasna niemal każdy rejestrator audio w trybie interfejsu należy traktować jako swego rodzaju protezę, bo nie ma tutaj na przykład wyjści na monitory odsłuchowe, więc trudno traktować MixPre jako taki pełnowartościowy interfejs audio. No ale nagrywać się da i odsłuch przez słuchawki też jest możliwy, więc jeśli ktoś nie ma żadnego interfejsu, to można się jakoś tam tym MixPre podratować. Będąc w studio mogę za to zademonstrować dodatkowe funkcje MixPre, których próżno szukać u konkurencji, nawet w tak potężnej konsoli jak Rodecaster Pro 2. Te funkcje, o których chcę teraz powiedzieć, są dostępne jako płatne osobno plug-iny, takie wtyczki. Nie ma ich w rejestratorze, który kupujemy i wyjmujemy z pudełka. Trzeba każdy plug-in kupować osobno. W dodatku one są przypisywane do konkretnego, fizycznego urządzenia za pomocą numeru seryjnego, a to oznacza, że w momencie na przykład uszkodzenia rejestratora, kiedy będziemy musieli kupić nowy, no to tracimy te wszystkie zakupione wtyczki i firma Sound Devices nie pozwoli nam zainstalować ich na nowo kupionym urządzeniu na przykład. To budzi mój wewnętrzny sprzeciw, ale nic się nie da z tym zrobić i niestety albo się z tym pogodzimy, albo musimy się obejść smakiem i nie korzystać z tych plug-inów. Ale o czym ja tak naprawdę mówię, co to są za plug-iny i co one potrafią? Sound Devices przygotowało dla serii MixPre pięć plug-inów i są to kolejno Noise Assist, Mix Assist, Reporter, Musician i Ambisonics. Pierwsze trzy mam, kupiłem je i zaraz je omówię, zaś wtyczki Musician i Ambisonics nie zainteresowały mnie na razie na tyle, żeby się tam rzucać na ich zakup. Pierwsza z nich, czyli ta Musician jest przeznaczona, jak łatwo się domyślić, dla muzyków i oferuje na przykład funkcję overdubbingu czy metronom, więc jeśli ktoś potrzebuje, to tutaj się musi zaopatrzyć w tę wtyczkę. Natomiast ten plug-in Ambisonics też się można domyślić, że służy do takich nagrań przestrzennych, w tym binauralnych, czyli jeśli nagrywamy jakiś, nie wiem, taki dźwięk 360 stopni specjalnymi mikrofonami albo chcemy właśnie nagrywać dźwięk binauralny, to to jest odpowiednia wtyczka dla nas. Ja się nie zajmuję ani jednym, ani drugim, więc dałem sobie spokój z tymi wtyczkami, ale pozostałe trzy mam i się podzielę z Wami informacjami na ich temat. Pierwszy plug-in, który leci na tapet to jest Noise Assist, bo to jest coś, co może zachwycić wielbicieli Shura SM7B czy innych mikrofonów dynamicznych. Ta wtyczka to odszumiacz, ale właśnie to jest rzeczywiście odszumiacz, a nie tylko bramka szumów czy ekspander. Noise Assist analizuje sygnał, czyli jakiś szum czy zakłócenie, które idzie, bo to nie musi być statyczny szum, to może być na przykład jakiś szum odległej ulicy czy coś takiego. Urządzenie to analizuje i po prostu usuwa to z nagrania. Co za tym idzie, trzeba sobie zdać sprawę, że odszumianie, które jest w MixPre, ono działa cały czas na bieżąco, obojętnie czy mówimy czy nie mówimy. Tutaj całość sygnału jest modyfikowana na bieżąco w czasie rzeczywistym, co prowadzi też do zniekształceń. Oczywiście tylko w przypadku, kiedy pójdziemy trochę za daleko z parametrami, czyli będziemy próbowali usuwać naprawdę ekstremalne zakłócenia z sygnału, to da się zrobić i to nawet będzie jakoś tam działało, ale jakość sygnału będzie taka sobie. Natomiast takie proste rzeczy, jak na przykład taki statyczny szum, jaki pojawia się w nagraniach z Shura SM7B, jest usuwany moim zdaniem bardzo skutecznie i praktycznie bez żadnej szkody dla sygnału. Teraz zrobię taką próbę, żebyście to usłyszeli, czyli przestanę mówić, będzie chwila takiej ciszy, takiej zwykłej, czyli tej, która jest typowa dla przedwzmacniaczy Kashmir, po czym zwiększę do 5 dB tłumienie za pomocą tej wtyczki Noise Assist i usłyszycie jak to wpływa na brzmienie. Tylko sobie wejdę tutaj w ustawienia ścieżki dla mojego mikrofonu. No i teraz chwila ciszy i odszumiamy. No i tak już brzmi sygnał odszumiony o te 5 dB. No i co na to powiecie? Ja osobiście, kiedy to usłyszałem po raz pierwszy, stwierdziłem, że wow, że Shure SM7B brzmi praktycznie jak pojemnościówka i to jeszcze taka niskoszumowa, bo naprawdę szumów w tym nagraniu jest teraz bardzo niewiele. A jeśli chcecie porównywać brzmienie mojego głosu, no to tak on brzmi, kiedy modyfikuje go ta wtyczka Noise Assist. Wydaje mi się, że zakłócenia być może są jakieś bardzo delikatne, słyszalne w słuchawkach jeśli się jakoś bardzo mocno wsłuchacie, ale w normalnych zastosowaniach to jest kompletnie pomijalne. Dopiero przy tłumieniu tak -10 dB rzeczywiście coś zaczyna być słychać i to też tylko w słuchawkach. Na głośnikach tego w ogóle nie słychać, a taka już rzeczywista degradacja jest słyszalna przy tłumieniu 20 dB. No ale to już nie jest tłumienie tego szumu z nagrania SM7B, tylko to jest jakieś tłumienie, nie wiem, rzeczywiście jakichś hałasów, które mamy bardzo mocne i wtedy chyba takie zakłócenia to jest najmniejszy nasz problem, tak mi się wydaje. Dobra, to wracam teraz do nagrania bez tej asysty, czyli przywracam normalny poziom. Nagle się okazuje, że te przedwzmacniacze Kashmir strasznie szumią. Ale się śmieję trochę. Natomiast to jest właśnie to o czym wspominałem, że wielbiciele mikrofonu Shure SM7B, którzy pragną nagrywać go bezszumowo jeszcze w samym urządzeniu, mogą być naprawdę zachwyceni, jeśli kupią sobie MixPre i do tego sobie dokupią wtyczkę Noise Assist, bo naprawdę robi to wrażenie. Mimo tego, że ja się zachwycam efektami działania tego plugina, to mam z tym pluginem dwa problemy. Po pierwsze cena. Ten plug-in kosztuje 300 dolarów, czyli jeśli chcecie sobie zafundować w MixPre odszumianie na tym poziomie, to musicie zakupić wtyczkę za 300 dolarów. Przypomnę, że niewiele drożej kosztuje sam SM7B. Jest to pewien problem i mówię zupełnie serio, naprawdę ta wtyczka tyle kosztuje. A po drugie ta wtyczka pracuje, uwaga, tylko na jednym kanale, czyli odszumicie tylko jeden mikrofon. Jeśli ktoś już tutaj planował, że nagra rozmowę dwóch osób, które będą mówiły do swoich Shure SM7B i będzie miał super czyste nagranie, to niestety jedną wtyczką się tego nie da zrobić. Trzeba wysupłać drugie 300 dolarów na drugą instancję. Niestety dwie instancje to jest maksimum co jest w stanie uciągnąć MixPre. On po prostu już nie ma takich mocy obliczeniowych, żeby podołać odszumianiu wszystkiego. Więc dwa kanały to jest max co da się zrobić i można kupić tylko dwie instancje wtyczki na jedno urządzenie. Można trochę obejść tę liczbę kanałów, ponieważ da się wtyczkę zapiąć na miksie stereo, czyli na lewym prawym kanale miksu stereo. Czyli wtedy niejako odszumiamy całość nagrania. Mamy oczywiście odszumione tylko to nagranie całościowe, więc jest to jakiś kompromis. Będziemy mieli surowe ścieżki z poszczególnych mikrofonów, a odszumiona będzie tylko suma, ten miks. To jest jedyna opcja, żeby odszumić wszystko. Szczerze mówiąc, jeśli miałbym coś Wam doradzać, to wydaje mi się, że to jest gra nie warta świeczki. Robi to wrażenie, nie powiem, że nie. Natomiast wydawać 600 dolarów tylko po to, żeby móc odszumić sumę miksu, podczas kiedy po zgraniu do komputera można sobie dokładnie ten sam efekt uzyskać za pomocą jakichś wtyczek odszumiających, nie wydaje mi się, żeby to było warte zachodu. Chyba, że ktoś rzeczywiście ma taką presję, że on musi nagrywać dynamiczne mikrofony na żywo i to transmituje od razu gdzieś tam do internetu. Ale bądźmy szczerzy, tych szumów, które dają przedwzmacniacze Kaszmir w takiej transmisji live i tak nikt nie będzie słyszał, więc ich zmniejszanie jeszcze o kilka decybeli i wydawanie na to fortuny i kombinowanie, który kanał jeszcze tutaj dorzucić i odszumić, nie wydaje mi się to rozsądne. Ja to sobie tutaj kupiłem do testów, bo byłem ciekaw, czy to rzeczywiście tak działa i czy sprawi, że MixPre będzie takim narzędziem idealnym wręcz do nagrywania SM7B i się okazało, że tak. Z tym pluginem nie mam już żadnych uwag do nagrywania SM7B. Natomiast to jest za drogie, trzeba to sobie powiedzieć, że nie opłaca się to kompletnie. Takie jest moje zdanie w tej kwestii. Przejdźmy może do drugiej wtyczki, która okaże się prawdopodobnie bardziej przydatna, zwłaszcza dla podcasterów, którzy lubią nagrywać rozmowy. Tą wtyczką jest MixAssist. I to jest taka bardzo przyjemna wtyczka, która robi troszkę magii, bo każdy, kto nagrywał rozmowę kiedykolwiek za pomocą dwóch, trzech mikrofonów, czyli mamy dwie, trzy osoby, które jednocześnie rozmawiają w jednym pokoju i nagrywamy sobie tę rozmowę, to się okazuje, że kiedy złączymy te wszystkie trzy sygnały, to nagranie przestaje być czyste. To znaczy mamy szumy z wszystkich trzech mikrofonów, mamy zakłócenia z wszystkich trzech mikrofonów, mamy pogłos z wszystkich trzech mikrofonów, no i to może stanowić problem i może sprawić, że to nasze nagranie będzie brzmiało dosyć kiepsko. Zazwyczaj poddaje się takie nagranie obróbce, czyli wrzucamy sobie te trzy ślady z trzech mikrofonów do programu DAW i tam albo za pomocą specjalnych wtyczek, specjalnych narzędzi, albo po prostu ręcznie wyciszamy inne mikrofony od tego, który aktualnie zawiera sygnał osoby mówiącej. Czyli słychać tylko jeden mikrofon, pozostałe dwa są ściszone, a kiedy zaczyna mówić inna osoba, no to jej mikrofon jest pogłośniony, a pozostałe są ściszone. Tak to się zazwyczaj robi. W profesjonalnych rozwiązaniach jest coś takiego jak automixer, czyli jest algorytm, urządzenie, które robi to za nas, czyli ono czuwa, który z rozmówców aktualnie mówi i pozostałych ścisza. No i właśnie plugin MixAssist jest taką funkcją, to jest właśnie automixer. I działa to bardzo dobrze, ja nie wiem czy ja będę w stanie to dobrze zasymulować tutaj podczas tego mojego testu, ale zrobię to następująco. Mam podłączony teraz Shure SM7B tutaj do tego jednego kanału, do drugiego kanału, teraz może się na niego przełączę, a do drugiego kanału mam podłączony mikrofon Rode PodMic. Jak słyszycie ma on trochę inne brzmienie od Shure SM7B, zdecydowanie bardziej takie ostre, wyraźne, tak brzmi PodMic. Ja teraz włączę nagranie z Sumy, przestajecie słuchać poszczególne mikrofony i słuchacie teraz nagranie z Sumy, czyli słychać i szumy z PodMica i szumy z SM7B i dodatkowo teraz kiedy ja mówię do jednego mikrofonu, to mój głos trafia też do drugiego mikrofonu, który jest tutaj niedaleko, wprawdzie pogłosu pewnie nie będzie, bo w moim studiu jest jakaś tam adaptacja, więc tutaj za dużo pogłosu nie będzie, ale normalnie on też by się tutaj dokładał, więc mówię teraz do PodMica, teraz mówię na przykład do Shure SM7B i tak brzmi to nagranie, tak by brzmiała rozmowa, czyli słychać i te szumy, ja teraz się tutaj trochę powiercę, tutaj na przykład mój rozmówca, który korzysta z Rode PodMica, teraz będzie szeleścił kartkami i to wszystko słychać w tym ogólnym miksie, jak on będzie sobie tutaj coś robił, tu będzie sobie pukał, będzie szurał łapkami, to wszystko słychać, to trafia do tego ogólnego miksu. A teraz pozwólcie, że wejdę do ustawień tego automiksera, czyli włączę Mix Assist i uwaga, w tym momencie słychać w zasadzie głównie ten kanał, na którym jest SM7B, ja na przykład teraz szuram tym papierem, tak jak przed chwilą, szuram, ale do tego ogólnego miksu sygnał z PodMica nie za bardzo trafia, trochę go tam słychać, bo to nie jest tak, że jest wycinana całość, ona jest po prostu ściszana. Teraz przełączę się szybko na PodMica, no i teraz mówię do PodMica i tylko on jest słyszalny, a to znaczy nie tylko, bo szur SM7B też jest słyszalny, ale dużo ciszej, więc szum z SM7B teraz nie zakłóca tego całego nagrania, a teraz zwrócę z powrotem do SM7B. No i teraz mówię z powrotem przez SM7B i z kolei szumy PodMica są ściszone i jego sygnał jest ściszony, więc znowu jakieś zakłócenia, które wpadają do tego mikrofonu, a są odpowiednio cicho, nie zakłócają tego ogólnego miksu. I tak mniej więcej działa właśnie Mix Assist, wyłączę go teraz. No i słyszycie jak od razu wzrosły szumy, bo są słyszalne oba mikrofony w tym momencie. Odłożę to sobie. Więc ten plugin, gdyby ktoś zapragnął sobie go dokupić, on kosztuje 100 dolarów, pracuje na wszystkich ścieżkach na szczęście, więc tu już nie ma takiego czegoś, że na każdą ścieżkę trzeba osobną instancję sobie kupować. I z mojego punktu widzenia to jest opłacalny zakup, zwłaszcza jeśli ktoś planuje nagrywać osoby rozmawiające ze sobą, to im więcej osób będzie rozmawiało, tym bardziej się będzie opłacało mieć ten automikser na pokładzie, bo tym czystsze będzie to docelowe nagranie i oszczędzamy sobie w ten sposób pracy w postprodukcji, bo tak naprawdę będziemy mogli wykorzystać od razu ten cały miks, który już będzie w miarę czysty i wydaje się, że to jest całkiem fajnie jako backup, oczywiście będziemy też mieli ślady surowe, więc od biedy będziemy mogli sobie też to wykorzystać, gdyby coś poszło nie tak, ale generalnie z tego co ja na razie testowałem to nic złego się tutaj nie dzieje, więc nie wiem, jak dla mnie to jest chyba najbardziej wartościowa wtyczka. Dla moich zastosowań i akurat zakupu tej wtyczki absolutnie nie żałuję. Trzecią wtyczką, którą mam jest wtyczka reporter i to jest wtyczka o takim dosyć kuriozalnym działaniu, bo wyobraźcie sobie, że za 30 dolarów kupujecie od firmy Sound Devices wtyczkę, która zamienia miks pre, było nie było, dosyć zaawansowany jednak rejestrator w dyktafon. Tak, to jest taka wtyczka dla reporterów, żeby się dało szybko i bezproblemowo nagrywać, czyli jak sobie ją wgramy i aktywujemy, to będziemy mieli bardzo mało opcji, w zasadzie będzie tylko takie włączanie nagrywania, wyłączanie nagrywania i możliwość blokady interfejsu, czyli ekranu i gałek, tak żeby nic nam się nie przestawiło, kiedy to urządzenie jest gdzieś w torbie. To jest właśnie tego typu wtyczka. To jest całe jej działanie, ona właśnie tak działa, że ogranicza funkcjonalność urządzenia. Ja nie mówię, że to nie jest przydatne, bo rzeczywiście reporterzy, którzy coś muszą szybko nagrać w bardzo dobrej jakości, no to być może szarpną się na miks pre i zapłacą dodatkowo 30 dolarów za taką wtyczkę, no ale kurcze, myślę, że się ze mną zgodzicie, że jednak coś takiego, to jednak powinno być wbudowane po prostu w urządzenie. Zwłaszcza, że tutaj mamy takie tryby nagrywania, jest tryb Basic, Advanced i Custom i one dają dostęp do coraz szerszej grupy opcji, więc to powinien być tryb jakiś super basic i to powinno być wbudowane, no nie wiem. No to jest już taki typowy skok na kasę, bo nie wiem jak to inaczej nazwać. Sama idea wtyczek jest dla mnie zupełnie ok. Jeśli producent chce, żeby użytkownicy dopłacili za coś ekstra, no to w porządku, jest ok. Ja się krzywię tylko na to przypisywanie zakupionych pluginów do konkretnego urządzenia. Ja rozumiem, że firma zabezpiecza się przed tym, żeby tych wtyczek nie używać na wielu urządzeniach. Być może jest tak, że w przemyśle filmowym jest to jakaś tam praktyka, czy była to praktyka kiedyś, że firma miała na przykład 10 urządzeń, a kupowała tylko dwie wtyczki i później sobie je instalowała na wszystkich tych urządzeniach. No ok, to mogły być jakieś realne straty dla firmy Sound Devices, ale w obecnych czasach to już trochę jest zabawne, tak mi się wydaje przynajmniej. Jest to unikalne być może, zwłaszcza to odszumianie. Ja się nie spotkałem, żeby jakikolwiek inny rejestrator miał tego typu odszumianie takie sprzętowe, ale nie pracowałem na tych profesjonalnych, może tam to jest standardem na przykład. W takich domowych do domowych zastosowaniach rejestratorach nie spotkałem takiej funkcji poza zwykłymi bramkami szumów. Więc jest to jakoś unikalne, może decydować o tym, że ktoś chce kupić, ale to powinno być w standardzie, wtedy widzimy, że o ten droższy rejestrator ma coś takiego, to dopłacamy i go kupujemy. Ale tutaj najpierw płacimy bardzo duże pieniądze za rejestrator, a potem się dowiadujemy, że za odszumianie to jeszcze musimy 300 dolarów dopłacić albo 600. Więc nie wiem, to mi się nie za bardzo podoba i nie podoba mi się też to, że te wtyczki nie wszystkie ze sobą współpracują. W momencie kiedy mamy np. wtyczkę Ambisonics, to zdaje się, że nie działa odszumianie i ten automikser. Nie wiem czy to by miało sens, używanie tego i tego jednocześnie. Pewnie nie, bo przy Ambisonics nagrywamy np. 5 kanałów czy 4 kanały i odszumiamy tylko jeden, to trochę by to było bez sensu. Ale jakiś taki niesmak mimo wszystko pozostaje. No dobra, było o zaawansowanych funkcjach, były zachwyty nad jakością, ale czy MixPre nie ma wad? Otóż ma, oczywiście że ma. Chociażby to zasilanie, o którym już wspominałem. To, że trzeba z marszu w zasadzie kupić sobie albo powerbank, albo dokupić ten koszyk na duże akumulatory, to też jest takie trochę niefajne. Tak mi się wydaje, że za te pieniądze jednak jakiś koszyk na te duże akumulatory powinien być w zestawie. To jest kawałek plastiku, może tam są jakieś układy scalone, nie wiem. W każdym razie na pewno za cenę tego urządzenia dałoby się spokojnie dorzucić taki koszyk, żeby oszczędzić użytkownikowi zakupu dodatkowego. Bo taki koszyk kosztuje z 500 zł, do tego trzeba dokupić akumulatory, do tego trzeba dokupić ładowarkę. Także to się zamyka gdzieś w koszcie 1000 zł mniej więcej, gdyby chcieć to alternatywne zasilanie tutaj dokupić. Dlatego ja zachęcam do korzystania z powerbanku, bo to jest dużo, dużo, dużo tańsze. Zasilanie to jest jedna rzecz, o tym już wspominałem. Dla mnie wadą też jest obsługa za pomocą tego małego wyświetlacza dotykowego, który tutaj mamy. Nie lubię, naprawdę nie lubię wyświetlaczy dotykowych, nie lubię sterować urządzeniami w ten sposób. Ja naprawdę lubię gałki, lubię suwaki, lubię przyciski, nie lubię miziać palcem po szybce. Taki jestem starej daty widocznie. Firma Sound Devices trochę z tego wybrnęła, dając możliwość podłączenia klawiatury, czy jakichś kontrolerów MIDI. Jest to ok. Cieszę też wbudowany moduł Bluetooth, że nie trzeba go dokupować, tak jak było to w przypadku Zuma F3, czy Tascama X8. Tutaj jest to wbudowane w urządzenie, można podłączyć te aplikacje Wingman. Jakoś to tam rozwiązuje problem ze sterowaniem, powiedzmy. Nie każdemu za to przypadnie do gustu sposób zapisu danych, bo tutaj mamy pliki wielościeżkowe, czyli coś takiego jak było w pierwszym RODCasterze. Z tym, że tu jest troszkę lepiej. Troszkę lepiej jest to rozwiązane, ponieważ ścieżki do nagrywania trzeba uzbroić. I nagrywają się do tego pliku WAV tylko te uzbrojone. Więc nie jest tak, że zawsze leci wszystko, że sześć ścieżek leci, chociaż nagrywamy tylko pojedynczy mikrofon. Po prostu uzbrajamy wtedy tylko tę ścieżkę z mikrofonem i tylko ona nam się tam nagra, plus mix stereo. Czyli wtedy będziemy mieli trzy ścieżki. To jeszcze nie jest tak źle. W RODCasterze pamiętam, że tam się nagrywało ze czternaście ścieżek zawsze, nawet jeśli nagrywaliśmy pojedynczy mikrofon. Tutaj maksymalnie wtedy nam się nagrają trzy ścieżki, bo tego mixu stereo nie da się wyłączyć chyba. Przynajmniej nie udało mi się znaleźć sposobu. Jest to jakiś tam problem. Wielki, niewielki, to już zależy kto na to patrzy pewnie. Jeśli jesteście osobami, które cenią sobie pewność i bezpieczeństwo, trochę was zmartwi, że w tak drogim urządzeniu nie ma podwójnego slotu na kartę pamięci. Jest pojedynczy, na pełnowymiarową kartę SD, ale jest tylko jeden. Więc nie ma takiej opcji, że sobie włożymy dwie karty i będzie nam się tworzył automatycznie backup. Troszkę to próbowano tutaj obejść możliwością podpięcia tego twardego dysku i wtedy po nagraniu nam się zgrywa to nagranie z karty SD na twardy dysk. Ale jeśli w trakcie nagrania uszkodzi się karta SD, to nie mamy nic, bo nie ma z czego zgrać, więc nie mamy kopii zapasowej. Jak na urządzenie tej klasy to jest jednak było, nie było minus. Ostatecznie muszę powiedzieć, że ten rejestrator jest bardzo dobry, tylko jest o wiele za drogi. Po prostu jest za drogi. Zupełnie szczerze, moim zdaniem dużo lepiej jest kupić na przykład Zuma F3, czy nawet Zuma F8n Pro, takiego już najbardziej wypaśnego z tych Zumów chyba. Nie wiem czy tam jest jeszcze jakaś wyższa wersja. Nie ma zbyt dużej różnicy między F3 a Mix Pre, więc zakładam, że tak samo będzie w przypadku tych lepszych, droższych modeli. Może być tam tylko lepiej. No i te rejestratory Zuma są bardziej pancerne, są tańsze, oferują na przykład backup, nawet chyba F6 ma podwójne gniazdo SD, więc można sobie tworzyć backup na bieżąco. Przyjmując, że za cenę jednego Mix Pre 6 dostaniemy prawie 3 Zumy F6, no nie za bardzo się opłaca inwestować w Mix Pre 6, zwłaszcza w Polsce. Być może na zachodzie, kiedy się to kupuje w dolarach, to ten przeliczny nie jest aż taki brutalny, no ale w Polsce jednak mamy co mamy. U mnie osobiście raczej nic lepszego od Mix Pre się w studiu nie pojawi, bo rejestratory profesjonalne, takie już naprawdę z wysokiej półki, na przykład Scorpio, czy 833, to są ceny powyżej 20-30 tysięcy. Nie zamierzam czegoś takiego kupować. Za to korci mnie ten Zum F6, bo naprawdę chciałbym to porównać i jedynie myślę o tym, że po co mi kolejny rejestrator, których mam już tyle. To mnie trochę hamuje, ale nie jestem pewien czy się powstrzymam, czy jednak przez wakacje mi nie przybędzie ten F6 do porównań. Dobra, zobaczymy. Na razie nic nie będę gadał. Na dzisiaj to tyle. Do usłyszenia. (muzyka) (muzyka wycisza się) (muzyka wycisza się) .