1 [muzyka] Witajcie w kolejnym odcinku podcastu "Gadanie Gadesa". Dzisiaj będzie, jak pewnie zgadujecie, nietypowo. Najpierw chciałem się odnieść do pewnej uwagi, którą dostałem po publikacji poprzedniego odcinka, czyli tego z testem rejestratora MixPre, a potem przejdę do sedna, czyli do omówienia pewnych prac ręcznych związanych z audio. O co chodzi z tą uwagą, którą dostałem? Nie sądziłem, że test MixPre spowoduje, że dostanę wiadomość od w pewnym sensie oburzonego słuchacza, który zarzucił mi, że moje narzędziowniki podcastera powinny zmienić nazwę, bo nijak nie są już od dłuższego czasu przeznaczone dla podcasterów. Według tego słuchacza testowany sprzęt audio jest zbyt drogi i, że zacytuję, "nikt normalny czegoś takiego nie kupi". Chciałbym się do tego odnieść, zwłaszcza, że kolejny narzędziownik również będzie dotyczył sprzętu, który jest raczej poza zainteresowaniem zdecydowanej większości podcasterów, przynajmniej w Polsce, a pewnie jeszcze podobne sprzęty się przytrafią na moim podcaście. Otóż, żeby była jasność, chociaż myślałem, że to jest dosyć jasne i klarowne, założeniem mojego podcastu jest sprawdzanie tego, co mnie interesuje, czego jeszcze nie wiem, a chciałbym się dowiedzieć. Nie tylko się czegoś uczę w ten sposób, ale też weryfikuję często, no wiecie, szumne zapowiedzi producentów czy podejrzanie entuzjastyczne opinie tzw. influencerów, najczęściej youtubowych. Żeby móc to zrobić rzetelnie i bez posądzania o bycie, jak mi to zostało zarzucone, na pasku producentów, muszę sprzęt kupować za własne pieniądze. No i zwykle nie wystarczy do zrobienia takiego testu mieć urządzenie przez parę dni, bo spotkałem się z takimi radami, żeby kupować sprzęt, testować go szybko przez dwa tygodnie i odsyłać w ramach tego dozwolonego zwrotu. No więc nie wystarczy zazwyczaj przez dwa tygodnie czegoś używać, żeby to jakoś tam w miarę solidnie przetestować. Poza tym, o ile w przypadku zwykłego zakupu takiego pojedynczego możliwość zwrotu jest bardzo przydatna, to ja osobiście nie czułbym się dobrze z tym, że każdy sprzęt, który testuję na moim podcaście i buduję na tym mój podcast, moje odcinki, że każdy z tych sprzętów po prostu kupuję już z myślą, żeby je za chwilkę zwrócić. Wydaje mi się to trochę nie fair wobec sprzedawców, mimo wszystko. Zatem kupuję sprzęt, który mnie czymś ciekawi, którym coś może sprawdzę, jakiś sposób nagrywania albo jakiś element, który w końcu przyda mi się w domowym studio. Siłą rzeczy po początkowym okresie testowania urządzeń tańszych, chociaż nie do końca na przykład SM7B czy Warm Audio WA87 są tanie, albo RODcaster nawet ten pierwszy, to po tym pierwszym okresie, kiedy testowałem te tańsze urządzenia, przyszedł czas na modele nieco i nawet dużo droższe. Bo też ile można mieć w domu dynamicznych mikrofonów za 300 zł? Dodatkowo jeszcze chcieć mieć kolejne tego typu modele. Moje oczekiwania i poszukiwania zmieniają się w czasie i chcę testować coś więcej niż tylko kolejny mikrofon USB jakiejś chińskiej firmy, bo się po prostu pokazał i jest popularny. Mam nadzieję, że do tej pory, do tego momentu moje stanowisko jest zrozumiałe. A dlaczego nie zmieniam nazwy cyklu? No bo ktoś może powiedzieć "no dobra, testuj sobie co chcesz, ale dlaczego to się nazywa narzędziownik podcastera?" Ale ja odmiennie od słuchacza uważam, że to nadal jest kącik dla podcasterów. Podcasterzy się zmieniają, też się rozwijają, rośnie świadomość twórców, którzy po pierwszym etapie zaczynają szukać rozwiązań lepszych niż mikrofon USB albo mikrofon w smartfonie. Im też się pojawiają pytania ile warto wydać na sprzęt do podcastowania, czy różnica między tym najtańszym a tym najdroższym sprzętem jest istotna z punktu widzenia jakości, co się w ten sposób zyskuje. Myślę, że warto znać odpowiedzi na te pytania, a także wiedzieć co w ogóle jest dostępne, jak można sobie ułatwić życie choćby automixerem z MixPre, czy modułem obróbki z Rodecastera. Że są urządzenia takie jak na przykład iRig, które pozwalają podłączyć tradycyjny mikrofon XLR do powiedzmy smartfona albo do laptopa. Że są takie czy inne rejestratory audio, że są konsole do nagrywania, że są różne typy mikrofonów i kiedy się jaki mikrofon stosuje i jakie są efekty. No więc pytanie czy w narzędziowniku już nie pojawią się nigdy urządzenia tańsze? Myślę, że oczywiście, że się pojawią. Jeszcze w czerwcu powinien być jeden sprzęt z kategorii tych niedrogich i tak będzie zawsze jeśli akurat coś ciekawego, interesującego, czy odkrywczego wpadnie mi w oko i stwierdzę, że warto to obadać. Zwracam uwagę na odcinek na przykład o Tonsilu za dosłownie kilkadziesiąt złotych, który pojawił się przecież nie tak dawno znowu. Nie będę jednak ukrywał, że patrzę już na taki sprzęt mniej przychylnym okiem, jeśli mam go kupić. Jednak człowiek przyzwyczaja się do dobrego. Jeśli ma się już dobry sprzęt, to jednak trochę szkoda pieniędzy na ten słabszy. To działa raczej w drugą stronę. Czy ten jeszcze lepszy faktycznie będzie jeszcze lepszy? Na szczęście albo na nieszczęście, zależy jak i kto na to patrzy, czuję, że jestem już blisko sufitu, czyli tego końca, więc to szaleństwo niedługo po prostu się zakończy. Dobra, myślę, że to jest mniej więcej już jasne. Zatem o czym chciałem opowiedzieć w dzisiejszym odcinku. Jak słyszycie, jestem znów w terenie, więc i odcinek jest terenowy, ale też nietypowy. Dzisiaj zamiast do mikrofonu typu shotgun czy paluszek, mówię do normalnego wielkomembranowego mikrofonu LVID LCT 440. A wszystko to dlatego, że mam pewien plan do zrealizowania we wakacje, ale że on zależy od wielu czynników, więc nie będę póki co wnikał w szczegóły. Ale w ramach przygotowań musiałem podjąć się próby zbudowania swoich własnych osłon przeciwwiecznych. Niestety dobre, skuteczne i dopasowane do odpowiednich mikrofonów osłony, tak zwane firmowe, są po prostu i zwyczajnie drogie. A że będę ich pewnie potrzebował kilka i to w różnych rozmiarach i kształtach, postanowiłem pobawić się w garażu i z rzeczy dostępnych w marketach budowlanych zbudować coś własnego. I tak oto z dwóch par łączników czy też obejm do rur kanalizacyjnych, wybaczcie, nie czytałem etykiet, więc dokładnie nie powiem co do takiego, o średnicach 100 i 150 mm powstał szkielet blimpa, czyli takiej siatkowej osłony mikrofonu. Oczywiście same obejmy nie wystarczyły, żeby to zbudować. Idea była taka, że większe obejmy będą tworzyły główny szkielet. Połączyłem je listwą, która definiuje wysokość osłony, a jednocześnie jest zamocowana na niej siatka ogrodzeniowa, której fragment walał mi się w garażu i postanowiłem wykorzystać na szkielet tego zewnętrznego cylindra. W ten sposób zewnętrzny szkielet o większej średnicy może chronić przed podmuchami mikrofon, który będzie w środku. Oczywiście sama siatka z tego ogrodzenia ogrodniczego też nie wystarczy, trzeba na nią naciągnąć cienką, ale dającą się naprężyć tkaninę. Z budowy różnych popfiltrów wiem, że nieźle nadają się do tego celu cienkie rajstopy, więc i ja z tego starego, jak świat patentu, skorzystałem. Dwie mniejsze obejmy również połączyłem listwą, a dodatkowo przewierciłem otwory, po cztery w każdej obejmie, dzięki którym mogłem zamontować gumki do włosów, takie skrzyżowane w środku. A te gumki z kolei pełnią rolę mocowania dla mikrofonu. Czyli mikrofon wchodzi najpierw do dolnej obejmy, przechodzi przez nią i tutaj gumki z tej obejmy mocują dolną część, czyli tam gdzie jest wtyk XLR. Natomiast górna część mikrofonu wchodzi do tej drugiej obejmy i tam jest mocowana tak, żeby trzymać pion. Dzięki temu, że to są gumki, to ewentualne drgania nie powinny się przenosić na mikrofon, a to zwykle w takich osłonach też jest dosyć istotne. Całość, czyli ten zewnętrzny cylinder i ten wewnętrzny moduł do mocowania mikrofonu spina metalowy płaskownik, który z jednej strony wsuwa się od spodu w oba te elementy, czyli i cylinder i ten moduł od mikrofonu mają takie z listwy wykonane klocki ze szczeliną. No i przez te wszystkie szczeliny przechodzi płaskownik, co sprawia, że cylindry stają się połączone. Płaskownik jest dokręcany śrubą, żeby się to wszystko jakoś trzymało i nie ruszało. I dodatkowo płaskownik jest zagięty na dole i ma przewiercony otwór po to, żeby można go było przymocować do statywu. No i w ten właśnie sposób obecnie stoi przede mną LCT 440 zamocowany właśnie w tego typu osłonie. Osoby, które widzą zdjęcia, które dołączam do odcinków, mogą zresztą sobie obejrzeć jak wyglądają te poszczególne elementy. W momencie, kiedy je omawiam, zdjęcia pojawiają się na ekranie. Ewentualnie w opisie do tego odcinka znajdziecie link do mojego wpisu na blogu, gdzie omówiłem sposób budowy tego i kolejnych blimpów. Obecnie mówię zatem do tej wersji pozbawionej mocniejszej ochrony, czyli jest tylko rajstopa. No i w miejscu, gdzie stoję jest w zupełności wystarczające. Nawet jeśli podmucham, to te podmuchy nie docierają do mikrofonu. Aczkolwiek jest słyszalny ten podmuch na rajstopie. Słychać, że powietrze zatrzymuje się na tej naprężonej i w miarę sztywnej powierzchni. I żeby to zniwelować, a też zabezpieczyć się przed większymi podmuchami, postanowiłem zrobić jeszcze deadketta, czy też deadwombata, bo w tych rozmiarach to już są deadwombaty chyba. Czyli zrobić taką futrzaną jeszcze nakładkę na ten cały ustrój. No i z braku laku po prostu poszukałem po różnych sklepach, które sprzedają futra syntetyczne oczywiście, bo naturalne to pomijając kwestie etyczne, kompletnie się nie nadają do izolacji audio. To znaczy do zabezpieczenia przed wiatrem mikrofonu, bo do izolacji jak najbardziej. Więc zamówiłem sobie takie sztuczne futro i uszyłem z niego taką wielką czapę, którą nałożę teraz, żebyście posłuchali sobie jak to brzmi. Bo to jest właśnie jeden z minusów całej tej operacji. No i ok. Tak brzmi mikrofon, który jest zabezpieczony dodatkowo sztucznym futrem. Minusem, jak słyszycie, jest to, że przede wszystkim mocno zostały stłumione wysokie częstotliwości i ten głos nie jest już taki jak był wcześniej. Podobny efekt miałem już na przykład kiedy korzystałem z profesjonalnej osłony Wind 235 dla Shotguna i ona też w podobny sposób ograniczała wysokie częstotliwości. Zresztą każde futro, każdy blimp zdejmuje trochę tych wysokich częstotliwości, ale jest coś za coś. Z jednej strony to przechodzi i nawet jeśli dmucham naprawdę mocno, z naprawdę bliska, to nic nie ma prawa się przekraść tam do środka i zakłócić pracy mikrofonu. I powtórzę to, co kiedyś powtarzałem przy okazji testu blimpa od firmy Boya dla Shotgunów, że jeśli jakiś wiatr przekradnie się przez taką zasłonę, to prawdopodobnie nie powinniśmy być na świeżym powietrzu i nagrywać czegokolwiek. Tak mi się wydaje. W każdym razie tego rodzaju osłona troszkę jednak psuje dźwięk. Natomiast to co powtarzam, to lepiej jest skorygować tego typu nagranie korektorem w postprodukcji niż walczyć z podmuchami, które zniekształcają całą membranę mikrofonu i powodują, że nagranie bardzo trudno jest odzyskać, bo usuwanie podmuchów powietrza bazuje głównie na tym, że się wycina dolne częstotliwości. Czasami trzeba ich usunąć tyle, że wpływa to też na głos. No i wydaje mi się, że gra nie jest warta świeczki. Dobra, zdejmę może to futro, bo to jest jednak... papraszki. Niestety to jeszcze trochę się kłaczy, mimo że poobszywałem wszystko i wyczesałem, ale jeszcze tu się trochę kłaczków zdarza. Nie jest to jedyna osłona, którą zbudowałem w ostatnim czasie. Podobnego konstrukcyjnie blimpa prototypu nie będę omawiał, ale wspomnę o blimpach zrobionych z gryzaków. Takich gryzaków dla małych dzieci. Dobrze słyszycie. Nie jest to zupełnie mój autorski pomysł, bo w sieci widziałem takie rozwiązania już wiele razy. No więc postanowiłem spróbować, czy to rzeczywiście zadziała. Za około 30 zł kupiłem dwa gryzaki, bo chciałem zabezpieczyć mikrofony typu paluszek, czyli moje SE8. Zresztą słyszycie te mikrofony w tle, bo one nagrywają też tutaj całe otoczenie, żebym mógł sobie to połączyć, bo niestety nagranie z samego LCT 440 nie jest przesadnie przestrzenne. Zresztą teraz wyłączę na chwilę tło i słyszycie dźwięk wyłącznie z LCT 440. No i możecie się przekonać, jak dużo daje informacja stereo w tego typu nagraniach w dziczy. Jednak prosty mikrofon monofoniczny nie przekaże wszystkiego, co tutaj się dzieje. Dobra, włączam tło. No i wracając jeszcze do tych osłon, to blimpy zrobione z takich gryzaków, to są takie szkieletowe piłeczki, o tego typu gryzakach mówię. Takie szkieletowe piłeczki z otworami, dużymi otworami w kształcie okręgów. No i budowa tutaj jest bardzo prosta, bo zwyczajnie naciąga się na takie szkiele drystopę. Ja się posłużyłem akurat jakimiś skarpetkami zrobionymi z podobnego tworzywa. Naciąga się i przez jeden otwór, tam można sobie te całe końcówki drystopy włożyć w ten jeden otwór, żeby on jeszcze trochę zmniejszał średnicę, żeby te resztki tkaniny uszczelniły otwór, przez który wepchniemy do środka mikrofon, oczywiście nie cały, tylko tak do połowy. No i kapsuła mikrofonu powinna być w centrum tego blimpa, dzięki czemu będzie najlepiej chroniona, no bo z każdej strony będzie ta sama odległość wiatru do środka. No i problemy w przypadku tego typu blimpów są podobne jak te w przypadku tego mojego dużego blimpa, do którego mówię obecnie. Mianowicie to, że takie podmuchy są słyszalne, one nie zniekształcają mikrofonu, tylko są słyszalne, bo po prostu ten pęd powietrza zatrzymuje się na takiej sztywnej przegrodzie. No i żeby to zlikwidować, z tego samego futra uszyłem też takie czapeczki dla tych blimpów, dla SE8. No i w ten sposób też oczywiście wpływam na brzmienie, ale też można to skorygować. Zresztą to co słyszycie w tle, to jest brzmienie skorygowane, to nie jest takie surowe nagranie z tych SE8, bo mam tutaj oczywiście je ze sobą, założyłem czapeczki, żeby właśnie potrenować, jak to będzie, kiedy to nagranie będzie zakłócone przez to futro sztuczne, i czy uda się w pełni odzyskać informacje. Może w pełni nie, ale w taki sposób, że wydaje mi się, że nikt nie powinien narzekać na jakość nagrania, jeśli chodzi o tło. No i cóż, na koniec musi nadejść czas refleksji, czyli czy ta cała operacja miała sens, czy ma sens budowanie tego typu ustrojów samodzielne. Podliczmy zatem wydatki. Dwa gryzaki i skarpetki rajstopowe to w sumie 50 zł, no i tyle jeśli chodzi o te blimpy dla mikrofonów typu paluszek. Do tego dorzućmy może te rajstopy na dużego blimpa, to jest około 5 zł, te obejmy do rur kanalizacyjnych, to w sumie wyszło chyba coś około 30 zł, do tego płaskownik za 10 zł, listwa, to jest nie wiem, ze 20 zł to kosztuje, no i ta siatka. Tutaj trudno jest mi wycenić, bo ja jej nie kupowałem, miałem po prostu w garażu taki kawałek. W markecie widziałem podobną za 40 zł, ale to była cena za 5 metrów, nie wiem czy trzeba za każdym razem kupować całą taką bele pięciometrową, ale nawet jeśli to mamy 40 zł za tę siatkę. Na koniec jest najdroższa rzecz, czyli futro. I to się kupuje dosyć dziwnie, bo nie spodziewałem się, że tak to wygląda, ale wszyscy handlarze takich właśnie syntetycznych futer sprzedają je w kawałkach o szerokości 150 cm i kupuje się długość, czyli trzeba podać wielokrotność 10 cm. Czyli jak kupujecie na przykład, chcecie kupić 50 cm bieżących tego futra, no to kupujecie 5 sztuk. Nie wiem, no tak sobie to zrobili, być może dlatego, że koszt 10 cm, takiego paska właśnie 10 cm na 150 cm, to jest około od 15 do 30 zł. To już zależy w jakim sklepie i pewnie jakie futro. Ja kupiłem mniej więcej 30 cm bieżących, nazwijmy to tak, i za taki kawałek 30 cm na 150 cm zapłaciłem około 75 zł. Ostatecznie podsumowując to wszystko, dodając, wychodzi około 230 zł, powiedzmy, na te wszystkie blimpy, które zbudowałem. U mnie to wyszło trochę mniej, bo na przykład płaskownik, listwę, czy te siatkę, to już wszystko miałem, więc u mnie to pewnie się zamknęło w 150 zł. Tak mi się wydaje. Natomiast gdybyśmy chcieli kupić te osłony w sklepie, no to na przykład koszt dwóch deadketów Rode WS8, czyli takich, których zazwyczaj używam na SE8, na tych dwóch mikrofonach, już przebija cenę tych wszystkich materiałów, bo to wyjdzie gdzieś 240 zł za dwa takie deadkety. Natomiast duże osłony to już są naprawdę spore kwoty. Jak sobie zobaczycie blimpy na shotguny, no to są kwoty nawet powyżej 1000 zł, nawet powyżej kilku tysięcy zł. No, a jeszcze trzeba brać pod uwagę, że jest mało takich blimpów, gdzie na przykład można bez problemu zamontować tego typu mikrofon, jaki ja mam tutaj dzisiaj. Więc, no, dostajemy jakiś tam jednak plus, bo możemy sobie dostosować tego blimpa do naszych własnych preferencji. Minusem oczywiście jest sam fakt tego, że zwłaszcza to futro, to nie jest tej jakości futro, jaką dostarczają tacy profesjonalni dostawcy, producenci jak Sennheiser, Raicott itd., itd. Więc wpływ tego typu osłony będzie większy niż takiej profesjonalnej osłony od tych producentów. Minusem też jest pracochłonność, bo ja spędziłem naprawdę wiele godzin, żeby zbudować te wszystkie blimpy. To znaczy tak naprawdę to były trzy duże blimpy, jeden prototyp, jeden taki już niby działający i później ten, który mam obecnie, najlepszy z nich wszystkich. Więc to są naprawdę godziny, mimo że się wydaje, że to są proste konstrukcje, to wierzcie mi, docinanie tego wszystkiego, skręcanie, wiercenie, szlifowanie itd., to zajmuje trochę czasu. To nie jest tak, że wchodzimy do garażu, czy do swojego domowego warsztatu i w pół godzinki wszystko zrobimy. Oczywiście może być ktoś, kto ma bardzo dużą wprawę w tego typu pracach i jemu to zajmie dużo mniej czasu niż mnie. Ja już trochę rzeczy porobiłem, więc to nie jest tak, że się musiałem uczyć każdego narzędzia. A jednak trochę tych godzin mi zeszło. Zwłaszcza, że warto mieć dobry plan. To już wiem po zrobieniu tych dwóch takich, powiedzmy, prototypów. Ten jeden to był rzeczywiście prototyp, prototyp, ten drugi to była wersja, która już była troszkę bardziej przemyślana, ale jednak trochę jeszcze zbyt mało solidna, więc dopiero ta trzecia wersja okazała się być skuteczna i nadająca się do użytku w praktyce. Pozostaje jeszcze kwestia naszego zaufania do tego, co zbudowaliśmy. Bo właśnie teraz tak sobie myślę, że ten poprzedni blimp, czyli nie ten prototyp, tylko ten środkowy model, teoretycznie się nadawał, ale nie miałem do niego zaufania. Jak on sobie tam był zamocowany, to tak był na słowo honoru i nie czułem się pewnie, że mikrofon, który jest w środku, jest rzeczywiście bezpieczny. No więc to też jest tego typu kwestia. Co za tym idzie? Jeśli będziemy budować kolejne prototypy i eksperymentować, to koszty się też mogą zwiększyć i może się to przestać opłacać. Jeśli zepsujemy za dużo futra, zepsujemy za dużo tych obejm itd., to jeszcze do kosztów, to przepraszam, bo zapomniałem, do kosztów trzeba jeszcze doliczyć gumki do włosów. Ja osobiście jestem zadowolony z tego eksperymentu i myślę, że duży blimp przyda mi się, jeśli dojdzie do realizacji tego wakacyjnego planu. Blimpy z gryzaków są pewną ciekawostką, bo jednak wolę detkety WS8. One są mniejsze, łatwiejsze w transporcie i takie bardziej poręczne od tych blimpów. O, właśnie sarenka mi tutaj przebiegła. Nie wiem, czy słyszeliście, ale przechycnęła. Dobra, chociaż to może nie była sarna, tylko łania. No taka duża jakaś podejrzanie. Te WS8 są po prostu takie przyjemniejsze w użyciu. Nie trzeba się martwić, że tam coś się zgniecie. One są dosyć takie solidne i bezproblemowe. A właśnie, no bo transport to może być pięta achillesowa tych takich właśnie domowych projektów. Jeśli one nie są jakoś bardzo dobrze przemyślane i doskonale wykonane, to po pierwsze mogą być duże. Ten mój blimp jest spory, więc on też dostarcza pewnych problemów logistycznych, bo trzeba to jakoś zapakować, trzeba to przenieść. To nie są takie znowu trywialne rzeczy. Na przykład o ile sam blimp nie stanowi problemu, to to, że wziąłem jeszcze futro razem z nim, no już stanowi pewien problem. Bo przez to, że muszę to futro teraz trzymać w ręku, to mam ograniczone zdolności manualne z tym, żeby na przykład coś przestawić. Specjalnie znalazłem taką miejscówkę, gdzie naprawdę już nie słychać dróg, nie słychać pociągów. No i leci samochód. Co zrobić? Nie ma już dobrych miejsc do nagrywania audio. Dobra. Czuję, że nie skończyłem ostatniej myśli, ale nie pamiętam o czym tam mówiłem, więc musicie mi wybaczyć. Jest naprawdę piąta rano, więc mam jeszcze trochę zaspaną głowę. No dobra. Dajcie znać, co sądzicie o takim majsterkowaniu. A tymczasem to tyle. Do usłyszenia. Cześć. Napisy stworzone przez społeczność Amara.org Kieruj się na nasz kanał Podobało się? Subskrybuj Nas aby być na bieżąco! .