Powrót

001 Pierwszy odcinek po resecie

Witajcie w pierwszym podcaście, bo chociaż on jest pierwszy to tak naprawdę nie jest pierwszy. Ale to jest pierwszy podcast po resecie. W pewnym momencie po rozpoczęciu nagrywania różnego rodzaju materiałów, w tym audiobooków i podcastów, nadszedł taki moment kiedy zrozumiałem, że to wszystko co nagrałem do tej pory było raczej beznadziejnej jakości.

Dlatego postanowiłem zacząć od nowa. Dlatego wyzerowałem stronę z audiobookami, czyli je po prostu usunąłem i zaczynam nagrywać je od początku. Może nie wszystkie, może nie te same, ale chodzi o to, że chcę trochę podnieść jakość tego jak to robiłem do tej pory.

Chciałbym żeby były trochę bardziej spójne z tego względu, że do tej pory eksperymentowałem. I to co nagrywałem dwa lata temu zupełnie się nijak ma do tego co nagrywałem ostatnio. Dlatego wprowadzam reset i zaczynam wszystko od początku.

Jeżeli komuś zdarzyło się być tutaj wcześniej to miał może okazję wysłuchać trzech wcześniejszych odcinków podcastowych. One są teraz już niedostępne, ale być może jeszcze wrócę do nich, być może nagram na nowo te same tematy.

Ale to zobaczymy jak będzie z czasem, ponieważ teraz przede mną jest dużo nauki i dużo ćwiczeń. Zanim nabiorę jakiejś takiej sprawności jeśli chodzi o umiejętność mówienia do mikrofonu. No i zobaczymy jak to będzie. Rzecz natomiast w tym, że dwa lata temu zapragnąłem zostać lektorem i czytać audiobooki.

To znaczy, no to wyszło może trochę przypadkiem, bo przede wszystkim chciałem móc nagrywać głos na potrzeby muzyki. Ale, że w tamtym czasie często opowiadałem bajki mojej córce, zostałem zachęcony żeby coś przeczytać i nagrać.

Nawet się to paru ludziom spodobało, co popchnęło mnie do kolejnych nagrań i do rozwijania także takiego sprzętowego zaplecza tej całej działalności. Być może jeszcze kiedyś w jakimś podcaście opiszę te początki. Na razie jednak wiem tylko tyle, że zacząłem wtedy nie od tej strony co trzeba.

Bo zamiast się skupić na tym jak czytać, podszkolić się w samym lektorskim warsztacie, popłynąłem w stronę fascynacji technologią. Czyli mikrofony, akustyka pomieszczenia, przedwzmacniacze, obróbka dźwięku. To wszystko wciągnęło mnie na tyle, że zabrakło krytycznego spojrzenia na sposób czytania, który daleki był od doskonałości.

O czym zresztą możecie się przekonać słuchając mnie w tym momencie. Bo teraz jeszcze jestem przed rozpoczęciem całej tej drogi, która ma doprowadzić do tego, że będę czytał i mówił lepiej niż w tej chwili. W tym miejscu muszę podziękować pani Marcie Witkowskiej z euphonia.pl, której kanał na YouTube zacząłem obserwować.

No i obserwuję go już dłuższy czas. Zacząłem sobie wtedy uświadamiać jak wielu rzeczy nie potrafię i zwyczajnie nie wiem. Po konsultacji właśnie z panią Martą dowiedziałem się o paru sprawach do poprawy. No dobrze, może nie paru, o wielu sprawach do poprawy.

Potem trafiłem też na kanał pana Macieja Jabłońskiego, trenera lektorów, którego filmy jeszcze wyraźniej pokazały mi czego nie umiem i na czym powinienem się skupić, jeśli chcę przestać produkować kiepskie i nudne mruczadła.

Kolejny dobry impuls dostałem od pana Łukasza Ciechańskiego, radiowego prezentera, któremu chciało się posłuchać moich materiałów i zwrócić mi uwagę na to, że mówię zwyczajnie za cicho i stąd zapewne mam problemy z szumami i niskim poziomem sygnału.

Zabrzmi to może strasznie kiczowo, ale powyższe osoby skierowały mnie wreszcie na właściwe tory, jak sądzę. Tak mi się wydaje w tej chwili. Zobaczymy czy faktycznie będę potrafił się zastosować do tych rad i zacznę czytać i mówić lepiej.

W tym celu te nagrania, które usunąłem, zachowałem sobie w prywatnych zbiorach do celów porównawczych. Być może kiedyś nagram taki odcinek, w którym będę pokazywał na własnym przykładzie jak to było kiedyś, a jak to będzie w przyszłości.

Mam nadzieję, że lepiej. Generalnie to, że usuwam te rzeczy z mojego profilu wynikają z tego, że obecnie nie uważam ich już za coś, czym można się chwalić i co można dawać ludziom do słuchania. Obecnie wiem, że te nagrania są zwyczajnie kiepskie.

Być może nie do końca kiepskie technicznie, bo akurat tutaj jakiś tam rozwój się dokonał. Na pewno mam w obecnej chwili lepsze i studio i sprzęt niż miałem dwa lata temu, ale warsztatowo nie do końca. Parę rzeczy rzeczywiście udało mi się przez te dwa lata poprawić.

Na przykład hiperpoprawne "ę", z którym miałem na początku problem, ale nie jest tego dużo. Muszę zdecydowanie popracować nad dykcją, nad precyzją wypowiedzi, nad akcentami. Tutaj właśnie filmy pana Macieja Jabłońskiego pokazały mi, na czym można się w ogóle skupić.

Co w ogóle można brać pod uwagę, bo do tej pory czytałem tak naturalnie. Brałem książkę i czytałem tak jak mi się wydawało. Nie zwracałem kompletnie uwagi na to, jak to robić, co chcę przekazać i że są do tego jakieś środki, których się można nauczyć.

Nad tym będę teraz siedział i to będę próbował wypracować. Można sobie zadać pytanie, czy nie szkoda mi tych wszystkich materiałów, które nagrałem, a które teraz usuwam. No i oczywiście odpowiedź jest, że tak, szkoda mi tego.

To w końcu były dwa lata nagrywania, wiele godzin spędzonych za mikrofonem i jeszcze więcej przy późniejszej obróbce. Bardziej jednak żałuję, że wcześniej nie trafiła mnie taka refleksja, że słaby poziom tych moich nagrań to nie tylko kwestia sprzętu.

I tak bardzo się skupiałem na tym, żeby nagrać czysty, niezaszumiony sygnał, że w tym wszystkim zapomniałem, co w audiobooku jest ważne. No i zakładam się o wszystko, że gdybym dwa lata temu wiedział to, co wiem teraz, to faktycznie miałbym już pewnie gotową jakąś tam bibliotekę znośnych przynajmniej nagrań.

Powrót