Powrót

006 RØDECaster po dwóch tygodniach

Gadanie Gadesa. Rozmaitości. Witam w kolejnym odcinku podcastu. Tym razem nie będzie to wywiad, tylko znowu gadająca głowa. Czyli moje przemyślenia na temat nagrywania własnego głosu. Jak wiecie, od pewnego czasu używam urządzenia Rodecaster Pro.

No i chciałem w tym odcinku zamieścić kilka swoich przemyśleń na temat tego, jak mi się tego urządzenia używa. Jak ono się sprawdza. Nagrałem za jego pomocą na razie kilka wywiadów. Nagrałem też dwa odcinki podcastowe na żywo.

Stosowałem też to urządzenie do takiego radia domowego, które nagrywam razem z córką. No i to jest to, do czego póki co używałem tego urządzenia. Oczywiście próbowałem też różnych takich rzeczy testowych, czyli podłączania różnych mikrofonów, używania w konfiguracji z innymi urządzeniami.

No i też podłączałem do komputera, chociaż tak naprawdę nie mam w planach takiej realizacji, że będę nagrywał bezpośrednio do komputera z Rodecaster Pro. Natomiast chciałem po prostu sprawdzić, jak się sprawy mają. Czy rzeczywiście da się nagrywać wielośladowo.

No i te wszystkie rzeczy, które wyszły w trakcie tych testów, tego używania, chciałbym dzisiaj zamieścić. A to dlatego, że w większości wypadków, jak przejrzycie sobie filmiki na YouTubie, na przykład z opisami tego urządzenia, z takimi testami, recenzjami, no to większość jest zdecydowanie entuzjastyczna i pozytywna.

Czyli jest to super urządzenie, kupujcie, będziecie zadowoleni. Zasadniczo zgodzę się. Ale w szczegółach chciałbym powiedzieć o paru rzeczach, które należy przemyśleć przed dokonaniem zakupu. A to dlatego, że to urządzenie nie jest tanie, tak naprawdę.

Więc chciałbym uchronić niektóre osoby przed tym, że wydadzą dużą kwotę pieniędzy i nie będą zadowoleni, bo na przykład liczyły na coś innego. Ja się do tych osób nie zaliczam, do takich osób, które są rozczarowane, ponieważ mniej więcej wiedziałem, czego się spodziewać.

Wtedy obejrzałem dużo filmików przed tym, zanim się zdecydowałem właśnie na takie urządzenie. Więc trudno powiedzieć, żebym był jakoś rozczarowany mocno. Natomiast warto o pewnych rzeczach wiedzieć, bo ja też się pewnych rzeczy dowiedziałem dopiero pracując z tym urządzeniem.

Po recenzji i testy tego zazwyczaj nie zawierały. Myślę, że taką najważniejszą rzeczą, którą trzeba wiedzieć o Rodecasterze Pro jest to, czym on nie jest. A nie jest on profesjonalnym mikserem audio. Jest takim cyfrowym, fajnym mikserem do nagrywania podcastów i w zasadzie na tym się jego rola kończy.

Raczej jeśli planujecie nagrywać czy wykorzystać to urządzenie jako mikser, to nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł. A to głównie dlatego, że sama budowa tego urządzenia nie pozwala na wykorzystanie go jako regularnego miksera.

Przede wszystkim wejścia, które są tutaj tylko cztery tak naprawdę, są typowo mikrofonowe. Nie można tutaj podłączyć sygnału liniowego. Gniazda są tylko i wyłącznie XLR. To nie są gniazda combo, gdzie można sobie wpiąć wtyczkę TRS i wprowadzić sygnał liniowy.

To jest tylko mikser dla mikrofonów. Oczywiście są tutaj jeszcze takie możliwości, że można wprowadzić sygnał stereo z komputera przez USB. Można wprowadzić sygnał stereo mini jackiem na przykład z telefonu. Można w końcu wysłać też sygnał dźwiękowy przez bluetooth, czego nie polecam robić.

No ale na tym się kończą możliwości, więc wydaje mi się, że jeśli ktoś chciałby wykorzystać Rodecaster Pro jako prosty mikser z featuremi fajnymi, no bo on ma jednak tą sekcję efektów, które działają całkiem nieźle, więc pokusa może być duża.

Natomiast nie, to urządzenie nie nadaje się jako zastępnik takiego regularnego miksera właśnie przez samą swoją budowę i wydaje mi się, że jest to świadoma decyzja twórców, którzy to urządzenie przeznaczyli typowo dla podcasterów czy nagrywaczy lektorskiego sygnału.

No i celowo właśnie wbudowali takie, a nie inne porty i celowo przygotowali taką, a nie inną budowę. I warto o tym pamiętać i raczej się nie nastawiać na to, że będzie to fajny domowy mikserek do produkcji muzycznych. No nie będzie.

Druga rzecz, którą naprawdę warto wziąć pod uwagę są rozmiary tego urządzenia, ponieważ jest ono spore, naprawdę spore i naprawdę ciężkie. Jest wielkości takiego, powiedzmy, 17-calowego laptopa i to też warto wziąć pod uwagę.

Ja początkowo myślałem, że będę korzystał z podcastera od czasu do czasu, czyli będzie sobie on tam stał gdzieś czy będzie schowany w szufladzie, a jak najdzie mnie ochota na nagranie jakiegoś odcinka podcastu albo jakiegoś wywiadu, no to po prostu wyjmę go z tej szuflady, podłączę i będę nagrywał.

Ale oczywiście jeśli nagrywamy bardzo rzadko, no to to się sprawdzi. Natomiast jeśli chcemy nagrywać, powiedzmy, co 2-3 dni, no to będzie to bardzo upierdliwe, bo po pierwsze wracamy do tych gabarytów i masy, czyli jest to po prostu mało wygodne wyciąganie wielkiego grata z szuflady, kładzenie go na biurku, ale największy problem to są kable, bo no niestety urządzenie nie potrafi pracować na zasilaniu bateryjnym, musi być podpięte po prostu do gniazdka.

Trzeba oczywiście podpiąć mikrofon, trzeba też podpiąć słuchawki, no bo dobrze jest się słyszeć, więc tak naprawdę samo wyciągnięcie urządzenia nic nie daje, trzeba je położyć, znaleźć miejsce, podłączyć przynajmniej 3 kable, no i to właśnie to staje się upierdliwe, to ciągłe gmeranie, wtykanie, przełączanie tych wtyczek.

Także jeśli ktoś chce używać w miarę regularnie, no to warto, żeby znalazł, wygospodarował miejsce na biurku, żeby rodcaster mógł sobie tam stać i być podłączony. Aha, jeszcze miałem powiedzieć o trzeciej rzeczy, dla osób, które nastawiają się na rejestrację wielokanałową, czyli planują, że będą sobie nagrywać poszczególne ścieżki osobno, a potem sobie to będą montować w komputerze.

Oczywiście da się tak zrobić i to zarówno przy zapisie sygnału na kartę micro SD, jak i przy zapisie do komputera, ale są tutaj pewne ograniczenia, czy niedogodności, jeśli o to chodzi. Po pierwsze, w chwili obecnej wersja firmu eru 2.1 sprawia, że nie da się jeszcze korzystać z jakichkolwiek sterowników ASIO od RODE'a, można przez ASIO4ALL oczywiście próbować to zrobić, ale ja generalnie jestem dosyć zrażony do sterowników ASIO4ALL, więc sobie je odpuściłem i czekam aż RODE wypuści swoje własne sterowniki i wtedy będzie można to w sposób normalny, czy standardowy podłączyć do dowolnego programu DO i tam rejestrować wielościeżkowo.

Obecnie taka opcja jest możliwa dla kilku programów na MACa i jest to opisane na stronie RODE'a, ale jeśli chodzi o użytkowników Windows, to opisano tylko REAPER'a i nie jest to banalna procedura, taka, że po prostu podłączamy i nam działa, tylko trzeba się jednak tam troszkę naklikać.

Poza tym RODE jest dostępne nie jako urządzenie ASIO, tylko jako standardowe Windowsowe urządzenie z wszelkimi tego typu konsekwencjami. Nie można na przykład skonfigurować w Studio One takiego urządzenia, no bo tam są dostępne tylko urządzenia zgodne z ASIO.

Podobnie jest zresztą w Cubase'ie, z tego co widziałem, nie mogłem wybrać RODECaster'a z listy urządzeń. Być może to się zmieni oczywiście i na to liczę, że w przyszłości się to zmieni i kiedy będę chciał dokonać takiej rejestracji, będzie ona już możliwa.

Na szczęście i nieszczęście jest jeszcze możliwość rejestrowania wielu ścieżek na karcie SD i to rzeczywiście działa. Rzecz w tym, jak to zostało zrealizowane. Skąd inąd wiem, bo też oglądałem recenzje konkurencyjnych urządzeń, na przykład pod tracków od Zooma i tam na przykład w momencie, kiedy nagrywamy na kartę SD wiele kanałów, pojawia się po prostu wiele plików.

One są tak samo nazwane, czy są zgromadzone w tym samym folderze, ale mamy osobno jeden mikrofon, drugi mikrofon, trzeci, czwarty i tak dalej, osobno wejście stereo. No i wszystko jest w porządku, możemy sobie zgrać wybrane pliki, inne skasować i wszystko jest fajnie.

RØDE postanowił wykorzystać wielościeżkowe wavy, czyli po zapisie wielu ścieżek za pomocą RODECaster'a dostajemy jeden olbrzymi, wielki plik wav, który w sobie zawiera wszystkie te ścieżki. No i teraz problem jest taki, że nie wszystkie edytory audio potrafią sobie z takim plikiem poradzić.

To jest dosyć kłopotliwe, ponieważ trzeba sobie to jakoś tam otworzyć. Na szczęście darmowy Audacity jakoś sobie tam radzi, ale wydaje mi się, że to nie do końca jest ten dźwięk, który powinien być. Nie wiem, nie robiłem jeszcze takich testów, bo nie używam Audacity, ale wydaje mi się, że tam coś jest zrobione z tym dźwiękiem i to nie jest dokładnie to samo, co jest zarejestrowane i możliwe do wyciągnięcia z tego wava.

Ja ostatecznie skończyłem na tym, że używam takiego darmowego programu SOX, który potrafi podzielić wielościeszkowy wav na poszczególne pojedyncze pliki, no i to mi się jakoś tam sprawdza, mogę sobie wtedy te pliki dowolnie wykorzystać.

Jaki jest jeszcze minus właśnie tego, że Rode postanowił wszystko to trzymać w jednym wielkim pliku? Ano taki, że w momencie, kiedy, to jest chyba najczęstszy scenariusz, kiedy wykorzystujemy w zasadzie tylko jeden kanał mikrofonu plus jakąś tam muzykę, na przykład podpiętą pod pady, w zasadzie wykorzystujemy trzy ścieżki.

Mikrofon jest mono, ta ścieżka z padów jest stereo, czyli to są kanał lewy, i prawy, mamy trzy ścieżki, a nagrywanych jest czternaście. I to wszystkie są rejestrowane z pełną rozdzielczością, 24 bite, 48 kHz i w związku z tym ten plik docelowy jest naprawdę bardzo duży.

Niestety wychodzi na to, że chociaż rejestrujemy tak naprawdę tylko trzy kanały, no to w pliku mamy ich czternaście, ale większość jest pusta, więc jeśli chcemy archiwizować sobie takie zapisy, no to nagle się okazuje, że zamiast na przykład przechowywać trzy pliki, każdy po powiedzmy 50 MB, to trzymamy jeden wielki plik o wielkości, nie wiem, półtora gigabajta.

Gdzie tu sens? No tuż nie ma. Fajne jest to, że to jest w jednym pliku, więc łatwiej na przykład to gdzieś tam przekopiować, czy tak przynajmniej pozornie wygląda, bo z kolei duży plik dłużej transmitujemy do komputera, zwłaszcza jeśli używamy tego wewnętrznego transferu przez USB, a nie wyjmiemy sobie kartę i podłączymy do jakiegoś szybkiego czytnika.

Zalecam, żeby właśnie przenosić pliki w ten sposób, a nie za pomocą aplikacji Rotcastera. Jeśli ktoś się nastawia właśnie na taką wielościerzkową rejestrację, to również powinien brać pod uwagę to, jak w obecnej chwili jest to zrealizowane.

A moim zdaniem jest zrealizowane, no tak, trochę kiepsko, mimo wszystko. Te pojedyncze pliki dla poszczególnych ścieżek byłyby bardziej wygodne, bo byśmy wiedzieli, że trzeba tylko przenieść plik ten i te dwa kolejne, albo ten i ten.

Wydaje mi się, że to by było fajne, nie trzeba by było tego konwertować, wyciągać, sprawdzać i tak dalej. No, ale tak to jest w tym Rotcasterze. Jest jeszcze kwestia przedwzmacniaczy w tym urządzeniu, które nie są bardzo mocne, mają tam wzmocnienie rzędu 55 dB, co, jak się możecie domyślać, w przypadku mikrofonów dynamicznych może się okazać troszkę małą wartością.

Niestety albo stety, bez aktywatorów w rodzaju Fethead, Cloudlifter albo Dynamite, albo jeszcze jakiś tam inny Clark Technic chyba też ma jakieś takie urządzenie. Dynamiczne mikrofony brzmią kiepsko, bo musimy je skonfigurować tak, że praktycznie przedwzmacniacz jest ustawiony na maksimum, co podnosi szumy, no i całość brzmi tak sobie.

Można to trochę ratować tymi wbudowanymi efektami, zwłaszcza, że w tej wersji firmware'u 2.1 można już konfigurować efekty, czyli bramkę szumów można sobie tak ustawić, żeby ona tylko troszeczkę obniżała ten szum, ale zauważalnie.

Natomiast zawsze byłoby lepiej mieć czysty sygnał niż go oczyszczać z szumu. Ja akurat o tym wiedziałem, że tutaj taki będzie problem z tymi przedwzmacniaczami, że one nie są zbyt mocne i jakoś się z tym pogodziłem. Teraz na przykład ten odcinek nagrywam za pomocą Shura SM7B, szumy nie są jakieś porażające, ale są.

Jest oczywiście tutaj włączona delikatna bramka szumów, żeby jednak między słowami te szumy były wyciszone, natomiast mogłoby być lepiej, gdybym nagrywał to za pomocą WA87 na przykład, albo chociaż AKG D5, to byłoby lepiej, jeśli chodzi o szumy.

Ale lubię SM7B, co zrobić? Dobra, jeśli chodzi o Rodecastera, czy coś jeszcze mi się tutaj nasuwa? Wydaje mi się, że nie, jest fajnym urządzeniem. Pytanie, czy teraz wybrałbym jakoś inaczej? Nie wiem. Powiem szczerze, że bardziej podobał mi się z takich recenzji, które oglądałem, bardziej podobał mi się PodTrak od Zuma, bo w zasadzie wszystko miał to samo, co Rode.

Miał też pady, miał nawet więcej wejść mikrofonowych, w tym też wejść Combo, jeśli dobrze kojarzę. Teraz nie dam sobie ręki uciąć, ale wydaje mi się, że on miał właśnie wejścia Combo, czy Kombi, nie wiem, jaka jest poprawna nomenklatura.

W każdym razie można było też sygnał liniowy wprowadzić do niego, więc mógł też być zamiennikiem prawdziwego miksera. Niestety miał też przynajmniej jedną poważną wadę, a mianowicie ograniczenie, jeśli chodzi o jakość dźwięku do 16 bitów i 44 kHz próbkowania.

I to moim zdaniem Zuma skiepścił sprawę, prawdopodobnie dlatego, że nie chciał robić konkurencji dla swojej drugiej linii mikserów, czyli LiveTrack. No ale nie zmienia to faktu, że jednak jest to jakaś wada tego urządzenia.

Dlatego zdecydowałem się ostatecznie na Rodecastera, bo przy konieczności usuwania szumów jednak te 24 bity się przydają. W przypadku dźwięku do wideo 48 kHz jest już jednak standardem, a tak trzeba by za każdym razem konwertować te 44 kHz na 48, no co nie każdemu musi się uśmiechać.

Jeśli chodzi o samego Roda to chyba tyle. Myślę, że w kolejnym takim gadanym podcaście, czyli niewywiadzie, powiem za to coś więcej na temat innego urządzenia rejestrującego, tak zwanego rejestratora audio marki Tascam, ponieważ ze względu na uszkodzenie mojego poprzedniego rejestratora, Tascama DR-05, wymieniłem go na nowy model, troszkę lepszy, no dobrze, nie ukrywajmy, dużo lepszy, czyli DR-100 w wersji trzeciej.

Ten właśnie rejestrator bardzo mnie zaskoczył pozytywnie, jestem pod jego wielkim wrażeniem i próbuję z niego korzystać jak najczęściej się da. Tak mi się marzy, takie idealne urządzenie, które chciałbym mieć i wymieniłbym i tego Rodecastera i Tascama na coś takiego, co by miało wszystkie zalety Rodecastera, Tascama DR-100 i Podtracka P8 od Zuma.

Gdyby ktoś takie urządzenie zrobił, byłby to moim zdaniem ideał, jednocześnie mikser do muzyki, jednocześnie stacja dla podcasterów i jednocześnie genialny rejestrator. Czy tak się stanie? Trudno powiedzieć, raczej nie, raczej nie, bo producentom zwyczajnie nie opłaca się produkować takich idealnych produktów, no bo lepiej żeby ktoś kupił i taką konsolę mikserską i do tego osobny rejestrator i używał jednego i drugiego, no bo dwa razy wyda pieniądze.

Więc raczej nie nastawiam się na to, że się kiedyś takie urządzenie pojawi. Sam Tascam DR-100 jest bliski ideału, ma jedną wadę, która mi na razie doskwiera, jest poza tym świetny. No i myślę, że o nim też jakiś odcinek się pojawi.

Natomiast jest to obecnie jeszcze w fazie testowania, bo wypróbowuję go w różnych okolicznościach, przy różnych sygnałach i tak dalej, i tak dalej, podłączam różne mikrofony i sprawdzam jak on się tam zachowuje. Na razie wszystkie testy przechodzi bez żadnych problemów i bez zająknięcia.

Jeśli miałbym powiedzieć, z którego urządzenia jestem zadowolony bardziej, no to zdecydowanie Tascam ma to coś, co sprawia, że myślimy jak tutaj to urządzenie wykorzystać jeszcze, żeby z niego korzystać po prostu. Rodecaster jest fajny, wykorzystuję go do tego, do czego on ma być przeznaczony, natomiast Tascam ma zdecydowanie to coś, co sprawia, że chce się go używać, że chce się sprawdzić jak to będzie, jak fajnie on to zarejestruje.

Na razie wykorzystuję go do nagrywania audiobooków i już dwa audiobooki z jego pomocą nagrałem, natomiast Rodecaster jest do podcastów na setkę nagrywanych, czyli takich, które są gotowe zaraz po nagraniu, w zasadzie do umieszczenia na serwerze Encora.

Wydaje mi się, że jest i wilk syty i owca cała. Dobra, no to jeśli chodzi o te dzisiejsze rozważania, wydaje mi się, że to jest tyle. Mam nadzieję, że osoby, które planują zakup Roda, znajdą coś tutaj ciekawego, co popchnie je do zgłębienia tematu, do sprawdzenia jakie są rzeczywiście wady, no bo zalety to wiadomo, w każdej recenzji są wymieniane i ja się z nimi zgadzam, bo rzeczywiście i wygoda obsługi jest świetna, i wykonanie jest świetne, no i wygląd jest świetny, no po prostu od tej strony naprawdę nie ma się czego czepiać.

Są te takie malutkie rzeczy, typu troszkę za słabe przedwzmacniacze, troszkę nieprzemyślany sposób rejestracji wielościeżkowej, no i to, że gniazda nie są połączone XLR z TRS-em. To by było super, gdyby tak inżynierowie z Roda to przemyśleli, to naprawdę byłby całkiem, całkiem rewelacyjny produkt.

No już fizycznie się tego nie da zmienić, jeśli chodzi o zapis wielościeżkowy, no to tu jeszcze coś może się poprawić, bo jednak pojawiają się te nowe wersje firmwaru, podobnie jeśli chodzi o jakieś sterowniki ASIO i wykorzystanie tego w programach do rejestracji wielościeżkowej, tu się jeszcze może coś zmienić i coś poprawić i na to liczę.

Powrót