Powrót

082 Smartfon jako narzędzie podcastera

Gadanie Gadesa. Rozmaitości. Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa. Na pewno spotkaliście się z takim twierdzeniem, że do rozpoczęcia nagrywania podcastu wystarczą w zasadzie chęci i smartfon. Ale czy to faktycznie prawda? Jak zwykle w świecie audio, ale w sumie nie tylko tutaj, odpowiedź na tak zadane pytanie musi brzmieć, no to zależy.

A zależy od tego, po pierwsze jaki macie telefon, a konkretniej od tego jaki w tym telefonie zamontowano mikrofon. Jako posiadacz, no nie tak znowu starego smartfona Huawei P10 Mate, mogę powiedzieć, że niestety nie każdy telefon się nada.

Żeby was o tym przekonać, w tym momencie przełączę się z mojego mikrofonu SE8, którego słyszycie obecnie i który jest nagrywany Tascamem DR-100. Przełączę się na wspomniany telefon. Nagrywam za pomocą aplikacji ASR Recorder z najwyższą możliwą jakością, czyli próbkowaniem 48 kHz, 16 bitów, zapis do formatu WAV, oczywiście z wyłączonymi wszelkimi ulepszaczami w rodzaju usuwania dźwięków tła, czy odszumiania, itd.

Innymi słowy, lepiej nagrać się moim telefonem raczej nie da, przynajmniej tym wbudowanym mikrofonem. Notabene robiłem kiedyś nawet test różnych aplikacji na Androida do nagrywania, link do testu umieszczę w opisie odcinka.

To, czego teraz słuchacie, to oryginalny, niczym nieobrobiony dźwięk, prosto z telefonu. Teoretycznie dałoby się go troszkę poprawić w postprodukcji, jednak myślę, że nie na tyle, żeby przypominał brzmienie prawdziwego mikrofonu.

Zresztą nie chodzi przecież o to, by nad kiepskiej jakości materiałem siedzieć później parę godzin i w mozole próbować coś wycisnąć z kiepskiego materiału. No chyba, że ktoś traktuje to ambicjonalnie i chce pokazać, że się da.

Na szczęście nie każdy telefon brzmi równie fatalnie. Ja aktualnie nie mam żadnego innego z lepszym mikrofonem, więc tutaj nie będzie przykładu, ale z tego, co wiem, to na przykład smartfony od Apple mają dosyć dobre mikrofony i z tego, co słyszałem kiedyś, takie nagranie to faktycznie brzmiało całkiem nie najgorzej, moim zdaniem.

Pewnym sposobem na polepszenie jakości nagrywanego dźwięku, jeśli mamy tak fatalny mikrofon jak ja mam, jest podłączenie zewnętrznego mikrofonu. No i oczywiście tutaj nasuwa się w pierwszej kolejności zestaw taki głośnomówiący.

Ja teraz taki zestaw podłączę i będę nagrywał dalej z jego wykorzystaniem. W zasadzie możliwość wykorzystania zewnętrznego mikrofonu dla smartfona wiąże się z tym, że musimy sprawdzić, co w ogóle da się podłączyć do takiego smartfona.

Ja na przykład mam możliwość podłączania tylko przez mini-jack, przez takie gniazdko mini-jack. No i w tym momencie mam podłączony właśnie zestaw taki głośnomówiący, czyli słuchawki z mikrofonem Do mikrofonu mówię z wykorzystaniem pop-filtra, tak żeby nie przesterowywać, żeby nie było popów, co i wam doradzam.

Ewentualnie można jeszcze spróbować założyć gąbkę na dolną część smartfona, tam gdzie jest mikrofon i też to powinno mieć jakiś pozytywny wpływ na brzmienie. Mój mikrofon ma złącze micro-USB, ale nie wiem czy da się podłączyć tutaj jakiś mikrofon.

Mam wprawdzie Samsona Q2U i Maono HD300T, ale żaden z nich nie dał się podłączyć. Nawet jeśli miałem taki kabelek, który umożliwiał podłączenie mikrofonu bezpośrednio do gniazdka USB, no to nie byłem w stanie zmusić tego telefonu, żeby wykrył taki mikrofon i go używał.

Ale być może w waszych modelach się takie coś uda. W tym momencie mam podłączony zestaw głośnomówiący firmy JBL i wydaje mi się, że brzmi to już całkiem sensownie, a przynajmniej dużo lepiej niż ten dźwięk oryginalny. To nie wszystko, co da się zrobić, ponieważ w odcinku 70.

podcastu testowałem mikrofony Rode VideoMicro. No i tak się składa, że one akurat mają gniazdka mini jack. No i w tym momencie właśnie spróbuję podłączyć taki mikrofon i dalszą część będziecie słyszeć już z mikrofonu VideoMicro.

No i tak brzmi właśnie mikrofon VideoMicro podłączony do mojego beznadziejnego telefonu. To znaczy beznadziejnego jeśli chodzi o jakość wbudowanego mikrofonu. No i słychać, że podłączenie jakiegokolwiek zewnętrznego mikrofonu w tym wypadku daje bardzo pozytywne efekty.

Więc wydaje mi się, że jeśli traficie na taki telefon, który nagrywa równie kiepsko co ten mój, no to można się w ten sposób ratować. Więc no konkluzja z tego odcinka jest taka, że oczywiście telefon da się wykorzystać podcastowo, nawet jeśli jego wbudowany mikrofon woła o pomstę do nieba.

Ale jeśli chcemy zaoszczędzić sobie wydatków, to warto zadbać już podczas wyboru telefonu o to, żeby miał dobry mikrofon, żeby dawało się dobrze nagrać dźwięk z jego pomocą. Więc w ten sposób sobie oszczędzimy po prostu wydatków.

Wprawdzie taki wideo mikro, którego słuchacie aktualnie, to nie jest jakiś szalony wydatek, bo on razem z osłoną przeciwpodmuchową kosztuje jakieś 230 zł, więc to nie jest aż tak dużo, no ale trzeba wysupłać te pieniądze z kieszeni, więc zawsze to jakiś wydatek.

Warto też się rozejrzeć za mikrofonami na USB, ponieważ obecnie coraz częściej te mikrofony USB, które pojawiają się nowe na rynku, dają się podłączać do smartfonów i nowoczesne smartfony potrafią z takich mikrofonów skorzystać.

I wydaje mi się, że to też jest jakaś opcja, żeby w tym wypadku telefon wykorzystać jako coś w rodzaju rejestratora albo interfejsu audio. No i można się też w ten sposób ratować. Podsumowując, no tak, zgodzę się, że do rozpoczęcia nagrywania mogą wystarczyć chęci i smartfon, tylko musi być to odpowiedni smartfon z dobrym mikrofonem.

No inaczej tak czy owak będą Was czekać wydatki, no bo takie nagrania z kiepskiego mikrofonu raczej nie dają się w łatwy sposób poprawić. Chyba, że uważamy, że jakość dźwięku w ogóle nie ma znaczenia i będziemy raczyć naszych słuchaczy takim nieprzyjemnym, metalicznym, piszczącym dźwiękiem.

Nie wiem, czy chciałbym osobiście czegoś takiego słuchać, więc z mojej strony wydaje mi się, że warto zadbać o jakość mikrofonu, którym nagrywamy podcast. Bo od tego myślę, że naprawdę zależy odbiór naszej audycji. To tyle na dzisiaj.

Powrót