Powrót

086 Porównanie rejestratorów wagi średniej: Tascam DR100 oraz Tascam X8 Portacapture

Gadanie Gadesa. Rozmaitości. Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa. Zastanawiałem się, czy dzisiejsze porównanie rejestratorów robić w ramach narzędziownika podcastera, ale ostatecznie stwierdziłem, że będzie to jednak zwykły odcinek.

A skąd w ogóle pomysł? Po odcinku numer 79, czyli tym z opisem nowego firmware'u do Tascama X8, dostałem na Facebooku od dwóch osób pytanie, czy faktycznie ten X8 jest taki zły, jak ja go niby opisuję, i czy w takim razie szukać DR-100 MK3 z jakichś zapasów magazynowych.

Postanowiłem zatem jasno i konkretnie porównać oba te modele, podkreślić ich mocne strony, no ale jednocześnie nie ukrywać stron słabych, bo o tych zawsze warto wiedzieć, zwłaszcza, że są to urządzenia kupowane na dłuższy czas, no i nieco droższe niż te najtańsze rejestratory.

Cały odcinek będzie zatem podzielony na kilka sekcji, gdzie w ramach jednego zagadnienia wskażę, co mi się w danym modelu podoba, a co nie. Od razu chciałbym też zaznaczyć, że to porównanie nie ma wyłonić zwycięzcy. Ma raczej służyć opisowi i każdy z Was, na podstawie własnych preferencji i potrzeb, będzie mógł dokonać własnego wyboru.

Odcinek nagrywam jednocześnie za pomocą obu rejestratorów, no i zrobię tak, że co jakiś czas będę zmieniał sygnał, taki surowy sygnał z jednego rejestratora na drugi, tak żeby można było sobie porównać, jak oba te modele nagrywają, zaś w opisie odcinka znajdziecie wyjaśnienie, który jest który.

Zacznę może od rzutu okiem na każdy z rejestratorów. Oba są zbliżonych rozmiarów, szerokości mniej więcej 8 do 10 cm, długości mniej więcej 20-24 cm i grubości około 3 do 4 cm. Ważą bez dodatkowych akumulatorków około 400 g.

Oba są zaopatrzone w mikrofony, więc można po zakupie od razu ruszać na nagrania, no i to nagrania stereofoniczne. Czasem to ważne, by nie musieć na starcie od razu inwestować w mikrofony, statywy, uchwyty, okablowanie itd.

Po prostu bierzemy rejestrator i idziemy w teren. Podpowiem tylko, że nie do końca tak się da, trzeba jednak zadbać o ochronę przed wiatrem, no i też elastyczny uchwyt warto mieć, no ale zasada jest taka, że dobrze jest mieć jak najwięcej od razu.

Jeśli chodzi o wygląd, to DR-100 ma na obudowie mnóstwo przycisków, no i innych przełączników, pokręteł itd. Ekran w tym wypadku służy jedynie do kontroli, wszystko zaś robimy fizycznie, nawigujemy po menu za pomocą kółka, naciskamy przyciski, wybieramy itd.

Z kolei X8 to przede wszystkim duży ekran dotykowy, który zastępuje przyciski. Taka różnica. Z tego punktu przechodzimy płynnie do możliwości przyłączeniowych. Tutaj X8 zdecydowanie guruje, ma 4 wejścia combo XLR-TRS, do których można podłączać zarówno mikrofony, pojemnościowe albo dynamiczne, każde z tych wejść obsługuje zasilanie Phantom, ale można też podłączać źródła liniowe czy instrumentalne.

Do tego wszystkiego mamy jeszcze stereofoniczne wejście liniowe w postaci mini jacka, no i dodatkowe wejścia mikrofonowe w formacie 2x mini jack, dostępne po zdemontowaniu firmowych mikrofonów. DR-100 jest pod tym względem uboższy.

Wejścia w formacie XLR-TRS, mikrofono-liniowe, są tylko dwa. W dodatku mają wspólnie załączone zasilanie Phantom. W X8 każde wejście ma osobną kontrolę tego zasilania. Jest jeszcze dodatkowe pojedyncze wejście mikrofonowo-liniowe w postaci mini jack w DR-100 oraz, co jest troszkę zaskakujące, przynajmniej było dla mnie, jest tutaj także wejście cyfrowe.

Jeśli mamy np. odtwarzacz CD, który ma wyjście cyfrowe, no to możemy sobie tutaj spiąć odpowiednim kabelkiem, jest przejściówka z chincha na mini jack, więc da się takie tzw. wyjście koakcjalne spiąć z rejestratorem no i np.

zgrać sobie całą płytę CD w postaci cyfrowej. Jeśli zaś chodzi o wyjścia w obu interfejsach, to mamy remis. W obu przypadkach dostajemy wyjście liniowe oraz wyjście słuchawkowe. Oba są stereofoniczne w formacie mini jack. Do transferu danych posłuży nam port USB.

W DR-100 jest to gniazdo micro USB, a w X8 USB-C. W obu modelach, oprócz przesłania plików do komputera, można także przez port USB zasilać rejestrato, czyli jest to takie gniazdko zasilacza, powiedzmy. No i właśnie, skoro wspomniałem o zasilaniu, to natkniemy się na pewną, dość istotną różnicę.

Otóż DR-100 MK3 do pracy w terenie nie potrzebuje niczego dodatkowego. Ma wbudowany akumulator, w dodatku możliwy do ładowania przez port USB. Nie musimy więc pamiętać o zabieraniu ze sobą akumulatorków AA, chociaż dwa takie można włożyć do środka jako taki zapas.

Za to X8 bez akumulatorków nawet nie zipnie, chyba że podłączymy powerbank przez USB. No ale w sumie do DR-100 też można taki powerbank podłączyć, co daje trzecie źródło zasilania. W dodatku X8 wymaga aż czterech akumulatorków, żeby w ogóle ruszyć.

DR-100 odpali nawet na dwóch. Nie ponagrywa wprawdzie zbyt długo, ale czasem lepsze to niż nic. Podsumowując zatem, DR-100 ma trzy źródła zasilania, wewnętrzny akumulator, dwa akumulatorki AA oraz port USB, zaś X8 ma tylko dwa źródła.

Albo to są cztery akumulatorki AA, albo port USB. Przejdźmy jednak może do samych możliwości nagrywania. Tutaj nie ma zdziwienia. Mający więcej złączy wejściowych X8, no po prostu deklasuje DR-100. Już samym tym, że umożliwia zapis wielościeszkowy, czego DR-100 niestety nie ma.

Bardzo tego żałuję. W X8, oprócz czterech zewnętrznych mikrofonów podłączonych przez porty XLR, można nagrywać także firmową parę mikrofonów. Niestety, brak takiej możliwości w DR-100 uważam za jego największą wadę. Gdyby tylko udało się nagrywać wbudowanymi mikrofonami i na osobnych ścieżkach mikrofonami podłączonymi do XLR, osobiście w ogóle nie potrzebowałbym niczego więcej ponad DR-100.

Niestety, w DR-100 trzeba się zdecydować i wybrać źródło. Albo wbudowane mikrofony kierunkowe, albo wbudowane mikrofony dookólne, albo mikrofony zewnętrzne, albo wejścia liniowe, albo wejście cyfrowe. Niestety, tylko jedna opcja na raz może być aktywna.

Za to w X8 pełna dowolność. Nawet mikrofony firmowe można sobie odłączyć, można je w ogóle rozłączyć i nie nagrywać ich stereo, tylko jako dwa osobne ślady mono. Ale można je też odłączyć i w to miejsce podłączyć jakieś inne mikrofony z portami mini-jack i też nie ma problemu, żeby tak nagrywać, czyli w sumie sześć mikrofonów osobnych.

To już jest coś. O tym, że w X8 zasilanie Phantom można podawać na konkretne wejścia, już wspominałem, w DR-100 niestety zasilane są od razu oba gniazda XLR i jeśli do jednego gniazda chcemy podłączyć na przykład mikrofon pojemnościowy, a do drugiego mikrofon wstęgowy, który może zostać uszkodzony przez zasilanie Phantom, no to niestety musimy ten mikrofon wstęgowy podłączyć przez dużego jacka, czyli przez gniazdo TRS, bo na to gniazdo zasilanie Phantom nie jest podawane, tylko na XLR.

W kwestii elastyczności nagrywania X8 ma zresztą więcej atutów. Ma sekcję efektową, zintegrowany mikser, możliwość dokupienia modułu bluetooth i sterowania urządzeniem z poziomu smartfona. To są rzeczy, które część użytkowników z pewnością doceni.

Wprawdzie efekty w rodzaju pogłosu czy korektora nie są rozbudowane, no ale są i jeśli ktoś ma ambicje nagrywać od razu na gotowo, no to może sobie skonfigurować miks oraz stosować na przykład bramkę szumów czy odwracanie fazy w konkretnych kanałach.

OK, zatem nagrywamy. Porozmawiajmy więc o ergonomii korzystania z tych rejestratorów. Tutaj główna kwestia to przyciski kontra ekran. Co jest lepsze? Każde z tych rozwiązań ma swoje plusy i minusy. Przyciski są szybkie, no i da się przy odrobinie wprawy pracować bezwzrokowo, jeśli już nabierzemy przyzwyczajeń, wiemy gdzie jest który przycisk, no to da się to zrobić.

Przy ekranie dotykowym nie wchodzi to w ogóle w grę. Patrzeć trzeba. No da się jedynie włączyć nagrywanie i wyłączyć. No to tak. Ale wszelkie inne operacje trzeba już robić patrząc na ekran. Na dodatek niektóre elementy interfejsu graficznego w X8 są stosunkowo małe i czasem, zwłaszcza z ziębniętymi albo dużymi palcami, trudno w te malutkie przyciski trafić.

W ogóle zziębnięte palce są kłopotliwe przy używaniu ekranów dotykowych. Myślę, że każdy posiadacz smartfona wie o czym mówię. Minusem przycisków jest za to, że są przyciskami właśnie. Co za tym idzie, producent nie może zmienić ich konfiguracji czy działania za pomocą firmueru, kiedy będzie rozwijał urządzenie.

To znaczy zmienić oczywiście może, ale działanie musi pozostać zgodne z opisem, fizycznym opisem na obudowie urządzenia, a to nie zawsze jest możliwe. W przypadku ekranu ograniczeń nie ma kompletnie, można przebudować wszystko, może wszystko wyglądać inaczej w kolejnej wersji firmueru, więc tutaj rzeczywiście producent ma dużą dowolność.

Za to istotną wadą dużego, czułego na dotyk ekranu jest jego prądożerność i delikatność. Ciekuł krystaliczny, prosty ekran DR-100 ma dosyć dużą przewagę. Nie trzeba na niego patrzeć przede wszystkim, więc może być ciemniejszy, albo można go szybciej wyłączać na przykład.

Ja osobiście preferuję przyciski, no i dzięki Bogu projektanci X8 jakimś ostatnim zrywem zdrowego rozsądku zostawili mu kilka przycisków, czyli jest to przycisk nagrywania, stopu, wstawiania znacznika i uniwersalne pokrętło do zmian wartości parametrów.

Także gniazdo słuchawkowe ciągle ma pokrętło głośności, tak jak to jest w DR-100. Za to DR-100 właśnie ma bardzo przydatną, dla mnie przynajmniej, możliwość szybkiego wyłączenia zasilania Phantom specjalnym przełącznikiem, co umożliwia błyskawiczną wymianę mikrofonów.

Odłączamy Fantoma, wymieniamy mikrofon i w razie potrzeby od razu załączamy Fantoma. W X8 taka operacja wymaga wejścia na kartę input, potem kliknięcia precyzyjnie w ikonkę danego kanału, potem jeszcze drugie precyzyjne kliknięcie w ikonkę zasilania, no i po podłączeniu trzeba nadal kliknąć w tę małą ikonkę.

No i co jeszcze? Aha, jeszcze jedna rzecz. Zastosowany nośnik pamięci. To jest niby drobiazg, ale jednak nie do końca. DR-100 ma gniazdo na pełnowymiarowe karty SD. Podczas gdy X8 obsługuje wyłącznie karty microSD. Zakładam, że chodziło o oszczędność pieniędzy, no i miejsce w obudowie, ale pewnych kompromisów nie powinno się robić moim zdaniem.

No i takie właśnie jest moje zdanie w kwestii kart microSD, które poza oszczędnością dla producenta, według mnie nie mają żadnych zalet. Zwłaszcza w tak dużym urządzeniu. Za to są malutkie, trudne do wyjęcia, trudne do włożenia, bardzo łatwe do zniszczenia czy zgubienia.

Mam mnóstwo dużych kart SD. Używałem ich już od ponad 10 lat w fotografii, no i w urządzeniach audio różnorakich. I przez te 10 lat zepsuła się może jedna, i to jakaś nie firmowa karta, tak zwany badziew z marketu. Za to odkąd używam microSD, od powiedzmy 4 lat, awarii uległo ich aż 5, z czego jedna w Rodecasterze i jedna właśnie w X8.

A obecnie w X8 druga karta co jakiś czas zgłasza komunikat Invalid Card, więc ciągle jestem w nerwach, czy ona się w końcu zepsuje, czy się nie zepsuje. Jeśli zaś chodzi właśnie o te karty microSD, to co do jednej sztuki są to markowe karty.

To nie są jakieś przypadkowe karty zdobyte gdzieś tam na wyprzedaży w supermarkecie. Tylko są to porządne karty SanDisk, Hitachi i jeszcze co ja tam miałem, jeszcze jakąś firmę, nieważne. W każdym razie też to była firmowa karta.

W przypadku SanDiska są to tylko i wyłącznie wersje Xtreme i Xtreme Pro. Nie wiem jakich kart musiałbym używać, żeby mieć pewność, że nic mi się z nimi nie stanie. Wydaje mi się, że nie da się tego uniknąć. Po prostu te karty są już zbyt malutkie i zbyt delikatne.

Jeśli ja je chwytam moimi grubymi palcami i próbuję je wyszarpnąć, albo włożyć do slotu tego czytnika, to zawsze zdarzy się tak, że w końcu zmiażdę jakieś układy na tej karcie i ona po prostu przestanie działać. Na koniec dodam, że X8 ma jeszcze pewien atut w rękawie, a nawet dwa atuty.

Po pierwsze umożliwia pracę jako interfejs audio. Dla niektórych osób może być to istotny argument za wyborem tego urządzenia. Po drugie, i to jest dla mnie ważniejsza zaleta, X8 ma zapis 32-bitowy. Naprawdę podkreślam, to jest bardzo istotny argument.

Między innymi ja dlatego właśnie kupiłem ten rejestrator, mimo że wahałem się czy nie kupić na przykład Zuma F3 albo Zuma H8, to przeważył właśnie ten zapis 32-bitowy w rejestratorze z mikrofonami. To były moje kryteria i w zasadzie tylko X8 je spełniał.

No i w sumie akurat tego nie żałuję. 32-bity są czasem bardzo przydatne. Zresztą zrobiłem o tym specjalny odcinek o numerze 62, więc jeśli ktoś jest ciekaw dlaczego to jest istotne i gdzie się takie 32-bity mogą przydać, no to zachęcam do posłuchania tego odcinka.

W dodatku X8 ma tę zaletę, że jest modelem nowszym i producent ciągle jeszcze wydaje dla niego aktualizację wewnętrznego oprogramowania. DR-100 MK3 jest z kolei już modelem porzuconym przez Tascama. Na aktualizację liczyć już nie sposób.

Trudno jest go także w ogóle kupić, oczywiście mam na myśli nowy egzemplarz, bo w sklepach raczej już go nie ma. Ma już status taki na zamówienie, ale kiedy się zapytacie, no to się okaże, że tego egzemplarza już zamówić też nie można.

Jest parę sklepów, gdzie tutaj przed nagraniem tego odcinka pisałem i dostałem wiadomość, że mogą sprowadzić ten rejestrator. Nie wiem na ile to jest prawdziwe, ale teoretycznie jeszcze być może gdzieś tam w magazynach są dostępne egzemplarze.

No ale nie łódźmy się, jest już to raczej egzemplarz niesprzedawany i niedostępny. Ja osobiście bardzo powoli przekonuję się do X8. Największymi bolączkami są przede wszystkim ekran. Bardzo się boję o jego uszkodzenie do tego stopnia, że mam teraz już naklejoną taką specjalną folię, którą sobie zamówiłem dokładnie na wymiar.

Więc to polecam, ale też polecam po prostu zdobyć jakiś pokrowiec, futerał, uszyć w ostateczności coś swojego. Pomstuję też na kartę tą micro SD, chociaż sprawiedliwie muszę powiedzieć, że od czasów tej aktualizacji firmwaru do wersji 1.30 jeszcze ten komunikat Invalid Card się nie pojawił, więc być może to nie jest wina karty tym razem, tylko to jest wina oprogramowania.

Trudno powiedzieć. Może to się udało poprawić. Kto wie. Obecnie używam X8 w parze z Powerbankiem, co opisywałem już na blogu. Link zresztą zamieszczę w opisie odcinka, jeśli ktoś jest ciekawy jak to wygląda. Więc nie jest tak źle jeśli chodzi o zasilanie.

Nie znaczy to, że DR-100 jest bezrobotny, bo co to to nie. Nadal nagrywam nim testy mikrofonów i nadal zabieram go w teren, jeśli jego możliwości wystarczają, czyli np. używam tylko mikrofonów wbudowanych albo tylko mikrofonów zewnętrznych.

Po prostu lubię go. Zżyliśmy się jakoś przez ten cały czas, odkąd go mam. Więc gdyby tylko potrafił nagrywać wielościeżkowo, że osobno mikrofony wbudowane, osobno zewnętrzne, to już naprawdę nic więcej by mi w tym rejestratorze nie brakowało.

Powrót