Gadanie Gadesa. Rozmaitości. Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa. Dzisiaj chciałbym troszkę opowiedzieć o rozdziałach, czy też o czapterach, jak się to popularniej nazywa z angielskiego. No i chciałem zachęcić do tego, żeby po pierwsze korzystać z pozycji słuchacza z czapterów, jeśli już autorzy podcastu takie coś przygotowują, ale także chciałbym zachęcić samych twórców podcastów, żeby takie czaptery przygotowywali.
Sam pomysł na ten odcinek narodził się już jakiś czas temu. Pamiętam, że chyba Teresa Drozda z Drozdowiska kiedyś poruszyła podobny wątek na Facebooku, a potem jeszcze Borys Kozielski ze Studio Podcast zrobił live na ten temat.
No i to zachęciło mnie do tego, żeby jednak też poruszyć ten pomysł u siebie. Wprawdzie ja nie mam takich zasięgów jak mają Teresa i Borys, ale być może będzie to kolejna kropelka, która zachęci ludzi do korzystania z czapterów, z rozdziałów.
Wydaje mi się, że warto i będę chciał dzisiaj Was przekonać do tego, że faktycznie to jest całkiem niezły pomysł. Pamiętam, że pierwszy raz o tym usłyszałem czy zobaczyłem w praktyce te czaptery, kiedy wprowadził je YouTube do filmików.
W pewnym momencie okazało się, że można do opisu filmiku na YouTubie, te osoby, które coś publikują to wiedzą już o tym na pewno, że można dodawać znaczniki czasowe i dopisywać tytuł, czyli wpisujemy na przykład 0000, to jest początek filmu, na przykład 01.20, czyli 01.20, to jest minuta i 20 sekund i to jest na przykład jakiś tam konkretny rozdział.
No i tak po kolei możemy opisywać rozdział po rozdziale, a YouTube sprytnie podzieli całą linię czasową na odcinki. No i to mi się wydało tak genialne, że w momencie kiedy dowiedziałem się, że działa to też w podcastach, no to tam od 74 czy 75 odcinka starałem się dodawać już te czaptery do swoich podcastów też.
No i wydaje mi się, że będę to kontynuował. A dlaczego? No to właśnie chcę dzisiaj się nad tym skupić. Po pierwsze, jak dla mnie jako twórcy, ten sposób to jest bardzo dobre rozwiązanie, żeby uporządkować odcinek w ogóle. Bo jeśli z góry będziemy myśleć o tym, że trzeba będzie jakoś ten odcinek podzielić na jakieś takie logiczne moduły, które dadzą się nazwać, no to wydaje mi się, że wtedy łatwiej jest układać treść jakoś tak logicznie w jakiś ciąg, który cokolwiek będzie znaczył.
I to jest pierwsza rzecz. Druga rzecz to w momencie kiedy już nagrywam odcinek, tak jak na przykład ten dzisiejszy, to zwykle mam już te tytuły rozdziałów napisane, bo to są te punkty główne, przez które muszę przejść i o których chcę opowiedzieć.
I wydaje mi się, że w tym momencie większość pracy mam już zrobioną. Później na etapie obróbki wystarczy, że przesłucham sobie raz ten odcinek i wynotuję w których momentach się dany rozdział zaczyna. I to będzie wszystko co będę musiał zrobić.
No powiedzmy, powiedzmy, że to wszystko. No i to z punktu widzenia twórcy to jest właśnie dla mnie takie ułatwienie, że to pozwala ustrukturyzować cały odcinek, wydzielić poszczególne części, no i później pilnować się planu, bo te części mamy już napisane wcześniej jako takie punkty mapy myśli, czy kolejne punkty do odhaczenia na naszej liście.
Natomiast z punktu widzenia słuchacza być może te rozdziały są jeszcze ważniejsze, bo po pierwsze umożliwiają zorientowanie się o czym dokładnie jest dany odcinek. No bo nie oszukujmy się, nie zawsze tytuł oddaje to co będzie w środku.
No i niektórzy mogą się czuć później zawiedzeni, że poświęcili na przykład pół godziny swojego cennego czasu na przesłuchiwanie odcinka, w którym spodziewali się usłyszeć o czymś, ale o tym nie usłyszeli. No o ile mniej to dotyczy takich odcinków powiedzmy gadanych, w których tak naprawdę ważna jest sama forma, no to w przypadku odcinków technicznych, takich które ja na przykład robię, no to nie chciałbym żeby moi słuchacze, czyli wy, żebyście odczuwali coś takiego, że a tutaj obiecał, że będzie o tym i o tym, przesłuchałem cały odcinek i w ogóle nie było na przykład o takim temacie.
No i teraz czaptery też pozwalają tego typu wątpliwości rozwiać, no bo wystarczy zerknąć do opisu, aha będzie o tym, będzie o tym i będzie o tym, czyli to mnie na przykład zainteresuje, albo ten odcinek jednak mnie nie za bardzo interesuje.
No więc wydaje mi się, że to jest z korzyścią dla słuchacza. A drugi scenariusz, który często mnie się trafia, mnie jako słuchaczowi, to jest coś takiego, że kojarzę, że ktoś o tym mówił, że był taki podcast, który poruszał jakiś temat.
No i teraz jak już znajdę ten konkretny podcast, w którym to na pewno było omawiane, no to szukam odcinka, no i w tym odcinku, powiedzmy, że jest on godzinny, no to mam teraz dylemat, gdzie była ta informacja i to może być jakiś drobiazg typu, nie wiem, co było w pudełku z jakimś urządzeniem na przykład.
Hipotetycznie oczywiście wymyślam teraz na bieżąco, bo taką rzecz można sprawdzić w internecie, ale powiedzmy, że chcę się dowiedzieć czegoś, co tylko autor tego podcastu mówi. No i wtedy musiałbym przesłuchać jeszcze raz cały ten godzinny odcinek, może z przyspieszonym tempem, żeby szybciej to szło, ale w momencie, kiedy są rozdziały, kiedy są te czaptery, no to wtedy wzrokowo będę pamiętał, że aha, tutaj to pewnie będzie w tym rozdziale, klikam, słucham te kilka minut i już wiem to, co chciałem wiedzieć.
Więc wydaje mi się, że z punktu widzenia słuchacza te czaptery bardzo dużo dają, nie? Bo tak jak wspomniałem wcześniej, najpierw można się zorientować o czym jest dany odcinek, a kiedy wracamy do danego odcinka, możemy szybko namierzyć ten fragment, o który nam chodzi.
Tak samo, kiedy nie znamy jakiegoś podcastera, trafiamy na jego podcast, na jakiś odcinek, który nam wyszukiwarka podsunęła, no to możemy się szybko też przenieść do danej części, nie musząc słuchać całości. Ja rozumiem, że niektórzy podcasterzy może będą tacy zbulwersowani, że ojej, no to ja nie po to nagrywam całą godzinę, żeby później ludzie skakali tylko do jednego fragmentu, który okaże się najciekawszy z całości, no lepiej żeby przesłuchiwali cały odcinek.
Z jednej strony trochę wiem o czym mowa, natomiast z drugiej wydaje mi się, że jednak powinniśmy mieć szacunek dla czasu słuchacza. No i to jest bardziej rozwiązanie dla słuchacza właśnie, żeby on nie musiał tracić czasu i myślę, że on taki fakt doceni.
Czyli słuchacz będzie wiedział, że aha, tutaj mogę znaleźć konkretne treści, nie muszę przesłuchiwać wszystkiego, nie muszę tracić czasu, więc będę chętniej wracał do tego podcastu. Poza tym, jeśli ktoś ma akurat taki podcast, gdzie trudno jest wydzielić rozdziały, bo ja nie mówię, że to będzie w każdym przypadku proste, albo w każdym przypadku sensowne, bo jeśli to jest jakiś podcast, który przekazuje jakąś opowieść, coś w rodzaju teatru czy audiobooka, no to tutaj trudno, żeby wydzielać jakieś części, żeby słuchacz mógł sobie po tym skakać.
Nie do końca to pewnie będzie miało sens, no ale na szczęście to nie jest tak, że rozdziały są obowiązkowe, można je robić, a nie trzeba. Więc jeśli komuś nie pasuje to ewidentnie do tego, co on w podcaście przekazuje, no to wydaje mi się, że może po prostu sobie z tego zrezygnować i tyle.
Zresztą ma to sens tym bardziej, że przygotowanie czapterów, czyli tych rozdziałów, to jest dodatkowa praca dla podcastera i nie twierdzę, że to w ogóle jest bez wysiłku. W moim przypadku zwykle jest tak, że ja i tak mam te punkty spisane na kartce i korzystam z nich w czasie nagrywania odcinka, no ale nie zawsze tak jest, czasem trzeba po prostu ten odcinek przesłuchać dosyć uważnie i wstawić w odpowiednie miejsca punkty, że tutaj akurat jest o tym, tu jest o tym, żeby sobie później ten spis treści skonstruować.
Więc to jakiś wysiłek jest, nie mniej wydaje mi się, że warto. No i teraz może jak robić te czaptery, bo ja już gadam 10 minut pewnie, ale jak robić w ogóle te czaptery, jak się praktycznie do tego zabrać? No to przede wszystkim wyjaśnijmy, że są dwa typy rozdziałów, czyli dwa typy technologii, które mogą posłużyć do utworzenia rozdziałów.
Pierwsza jest bardzo prosta i to jest opis odcinka, czyli w opisie odcinka, tak jak w opisie filmu na YouTubie, podajemy znaczniki czasowe, z tym, że podajemy je w nawiasie, bo takim największym beneficjentem czapterów w obecnej chwili jest Spotify.
No i Spotify potrafi właśnie wykryć takie znaczniki czasowe, tak jak to robi YouTube, tylko że musi mieć znaczniki czasowe w nawiasie, czyli otwieramy nawias, wpisujemy 002.00, zamykamy nawias i tytuł rozdziału początek, albo intro.
Ja zazwyczaj mam intro na samym początku. No i potem oczywiście kolejne znaczniki, czyli nawias 01.20, zamknąć nawias, spacja, no i tytuł, na przykład wprowadzenie, albo coś w tym rodzaju. I tak krok po kroku, rozdział po rozdziale, dodajemy wszystkie rozdziały do naszego odcinka.
No i jeśli one będą w opisie, no to Spotify pokaże nam linki, czyli słuchacz będzie mógł klikać na linkach, te znaczniki czasowe zamienią się w linki, będzie można kliknąć na taki link i przeskoczyć od razu do odpowiedniej części podcastu.
Czyli dokładnie tak, jak to działa na YouTubie. Tutaj ciekawostka, o ile Spotify wymaga tych nawiasów, to YouTube ma format bez nawiasów, ale zauważyłem, że można zostawić taki opis jak jest dla Spotify, i YouTube sobie z tym poradzi.
Więc jeśli ktoś publikuje podcasty i na Spotify i na YouTube, no to może sobie opis bezpośrednio przenieść ze Spotify do YouTube, i tam też te rozdziały automatycznie się utworzą. Taki mały tips, ale myślę, że warto o tym wiedzieć.
Z takich tekstowych czapterów, ja to tak nazywam, że to są tekstowe, bo one są po prostu w opisie zawarte, potrafią też korzystać niektóre czytniki, takie, które można zainstalować na telefonie i słuchać sobie podcastów na telefonie.
Między innymi na przykład Pocket Cast, Google Podcast chyba też honoruje takie opisy, więc wydaje mi się, że warto przynajmniej te czaptery wrzucić, bo teraz jest jeszcze drugi sposób, i on jest troszkę bardziej skomplikowany, bowiem polega na tym, że musimy zmodyfikować plik, ten dźwiękowy plik.
Czyli mamy mp3, która zawiera nasz podcast, i teraz musimy w tym pliku umieścić tak zwane tagi. Czyli to są takie elementy opisujące, to myślę, że każdy kto odsłuchiwał kiedykolwiek mp3, wie, że tam na przykład widać kto to śpiewa, jak jest tytuł piosenki, ile ona trwa, w jakim roku była wypuszczona itd.
Zwykle te tagi są wypełnione i można sobie z nich odczytać te tak zwane metadany. No i też w postaci tagów można umieścić w odcinku podcastu czaptery. Z tym, że jest pewien problem. Mianowicie jest mało programów, które potrafią to zrobić.
Zwłaszcza na platformie Windows, bo na Apple są i komercyjne i nawet jest darmowy forecast, a jest jeszcze parę takich komercyjnych, ja linki wrzucę do opisu, więc możecie sobie tam zerknąć. Natomiast na platformie Windows, z tego co ja zdążyłem wyszperać, prześperać i sprawdzić, to w pełni czaptery wspiera chyba tylko Hindenburg.
Można wprawdzie za pomocą pewnej sztuczki zrobić to także w Reaperze. I tutaj też odsyłam do opisu, bo tam będzie link do artykułu na moim blogu, gdzie opisałem jak się takie rzeczy robi w Reaperze. Trzeba po prostu odpowiednio nazwać markery i zaznaczyć odpowiednią opcję przy renderze.
To nie jest nic skomplikowanego, ale trzeba po prostu wiedzieć co gdzie wpisać i co gdzie zaznaczyć. Natomiast jeśli ktoś nie boi się instalować Javy, takiego środowiska programistycznego na swoim komputerze, albo może już ma, to też w opisie znajdzie link do mojego programu, który się nazywa Chapters Creator.
No i ten program też umożliwia wpisywanie tagów, ale też umożliwia tworzenie tych znaczników do opisu na Spotify. Czyli jeśli mamy już jakieś tam markery zaznaczone, sobie zrobiliśmy na przykład w Audacity albo w Reaperze, mamy markery, możemy te markery wyeksportować do pliku tekstowego, czytać do tego programu i on nam to zamieni na taki ładny opis zgodny ze Spotify.
A potem umożliwi wpisanie tych danych do pliku mp3. Ktoś może wprawdzie zapytać jaka jest korzyść z tego, że będziemy mieli czaptery wpisane do pliku mp3. No to faktycznie obecnie korzyść jest na razie niewielka, ale już na przykład Pocket Cast potrafi te dane wyciągnąć z pliku mp3.
Wtedy wyświetla taką dodatkową zakładkę, gdzie te dane są wyświetlane, te czaptery z pliku mp3. W dodatku te czaptery też wpływają na nawigację po odcinku, czyli możemy przeskakiwać do kolejnych części. No i plus jest jeszcze taki tych właśnie czapterów w tagach, że do nich można przypisywać linki.
Czyli jeśli chcemy, żeby w danym czapterze był podpięty jakiś link, który umożliwi słuchaczowi skoczenie gdzieś tam i się zapoznanie z jakąś treścią, to możemy to zrobić. W tych czapterach tekstowych to nie jest możliwe. A więc wydaje mi się, że warto jest mieć oba te typy czapterów załatwione, czyli mieć i jedno i drugie i w tym pliku mp3 i w opisie, to wtedy jesteśmy ubezpieczeni na każdą okazję.
No niestety na razie w podcastach jest tak, że ciągle się jeszcze te różne standardy docierają. No tak czy owak myślę, że warto wiedzieć o tej technologii, warto wiedzieć o tym, że da się tak zrobić, że to może ułatwiać słuchaczom dostęp do treści.
A dla nas nie jest to aż tak duży wysiłek, przynajmniej tak mi się wydaje. Ja nie odczuwam na przykład tego jako jakiegoś przykrego obowiązku, który mi wydłuża pracę nad odcinkiem. Bo po prostu już markery dodaję w Reaperze podczas obróbki tej zwykłej.
Kiedy obrabiam cały odcinek, wycinam jakieś niepotrzebne rzeczy, czy jakieś hałasy, czy coś tam co się wydarzyło podczas nagrywania, no to już wtedy sobie wstawiam te markery i w zasadzie po zakończeniu obróbki mam już też markery i mogę od razu wyrenderować plik mp3 z tymi markerami, zrobić na ich podstawie opis, no i jestem gotowy do publikacji odcinka.
Więc nie jest to aż takie straszne, a jakiś zysk z tego na pewno jest. No i to chyba tyle z tego co chciałem wam dzisiaj przekazać na temat czapterów. Jeśli tworzycie podcasty, no to ja namawiam żebyście dodawali czaptery do swoich odcinków, do odcinków swojego podcastu.
Natomiast jeśli jesteście słuchaczami, no to korzystajcie z tego, że macie możliwość wyboru, że możecie przeskakiwać do jakichś treści, że możecie sprawdzić jakie to linki przygotował dla was autor. Myślę, że warto to zrobić.
No i dajcie znać później w komentarzach, czy stosujecie w ogóle czaptery, a jeśli nie, to dlaczego? Bo to też jest myślę ważne. Też warto poznać takie głosy, bo bez tego to się nie da nikogo przekonać. A może nie trzeba przekonywać, trudno powiedzieć.
© 2024 Konrad Leśniak