Powrót

113 Narzędziownik podcastera. Rejestrator Zoom F3

O! Przestańmy się spocząć. Aż się wymawiamy, że musisz pokonać się z ołtarzyką. Aż się wymawiamy, że musisz pokonać się z ołtarzyką. Gdzie mógłbym zacząć nagrywanie testu rejestratora, jak nie na stacji kolejowej? Jestem dzisiaj na stacji kolejowej w okolicach Kościana.

No i właśnie nagrywam pociąg, który tutaj niechybnie zaraz wpadnie na stację i będzie hałasował. A ja nagrywam test rejestratora Zoom F3. No i posłuchajmy, jak przebiegnie zapis w formacie 32-bitowym wjazdu pociągu. Zdjęcia i montaż Gadanie Gadesa Rozmaitości Witajcie w kolejnym odcinku podcastu Gadanie Gadesa z cyklu Narzędziownik Podcastera.

Dzisiaj dość długo obiecywany test rejestratora Zoom F3. No tak się stało, że musiałem go potestować sobie w różnych warunkach, sprawdzić i w domu i w terenie, przy nagraniach mono, jak i przy nagraniach stereo, żeby dać Wam w miarę kompletny obraz tego, czego możemy oczekiwać, decydując się obecnie na zakup rejestratora Zoom F3.

O wielu rzeczach mówiłem już w odcinku 105, poświęconym takim pierwszym wrażeniem z używania tego rejestratora. No i w zasadzie wszystkie rzeczy tam opisane pozostają w mocy. Zatem odsyłam zainteresowanych do tego odcinka. A tutaj, żeby nie przedłużać, nie będę się dłużej rozwodził o takich podstawowych sprawach, a skupię się właśnie na takich praktycznych testach, zagadnieniach, które wyszły w ciągu tych dwóch miesięcy w praniu, że się tak wyrażę.

Część tych testów została przeprowadzona w moim domowym studio, część w terenie, czyli np. tutaj, gdzie aktualnie jestem, korzystając z nielicznych godzin ładnego dnia dzisiaj, w zależności od tego, co konkretnie chciałem akurat sprawdzić i przetestować.

Niestety dni pogodnych w ostatnim czasie było niewiele, stąd ten test się odwlekał i odwlekał, ale ostatecznie dzisiaj wskoczyłem na rower, przyjechałem do parku i nagrywam ten test właśnie na łonie natury. Wypada jednak jakieś małe wprowadzenie zrobić dla osób, które nie chcą tracić czasu na słuchanie odcinka 105.

Zatem powiem tyle, że od producenta dostajemy w niewielkim pudełku z szarej tektury, a dzisiaj nazywanej tekturą ekologiczną, dostajemy rejestrator i parę świstków papieru. Urządzenie mimo niewielkich rozmiarów, około 7x7x4 cm, robi bardzo solidne wrażenie i muszę po dwóch miesiącach stwierdzić, że faktycznie jest niezwykle solidne i to w taki sposób, że muszę uznać F3 za najbardziej pancerny z posiadanych przeze mnie rejestratorów.

Mimo, że mieści się tak naprawdę na otwartej dłoni, nie jest duży, za to jest bardzo odporny. Przynajmniej takie sprawia wrażenie i nic się z nim przez te dwa miesiące nie stało. Duża część obudowy jest metalowa, a każdą ściankę wykorzystano, można powiedzieć, maksymalnie.

Na górze znajdujemy monochromatyczny wyświetlacz i cztery przyciski do konfiguracji obu kanałów wejściowych. Spód to z kolei klapka skrywająca wnękę na dwa ogniwa AA oraz też na spodzie znajdziemy gwint 1,4 cala, aby przymocować rejestrator np.

do statywu. Boczne ścianki z kolei to dwa gniazda XLR z blokadami, na kolejnej ściance dwa gniazda mini-jack, jedno z wyjściowym sygnałem liniowym, a drugie to wyjście słuchawkowe z regulacją głośności. Kolejna ścianka to gumowa zaślepka gniazda na moduł bluetooth i włącznik, a po przeciwnej stronie znajdziemy gniazdo USB-C i gniazdo na kartę pamięci microSD.

Tutaj w ogóle przy okazji zdradzę wam pewien trik, bo akurat spojrzałem na moją rękę. I to jest taki trik, który da się wykorzystać właśnie z zoomem f3 i ja go wykorzystuję od dwóch miesięcy. Otóż skróciłem sobie męski skórzany pasek, taki do spodni, do długości mniej więcej 30 cm i przewlekłem go przez takie metalowe belki, pręty w tym rejestratorze, które służą do mocowania rejestratora właśnie za pomocą różnego rodzaju pasów.

No i ja właśnie sobie przymocowuję za pomocą tego skórzanego pasa rejestrator do nadgarstka. Noszę go jak zegarek, co ma ten plus, że mogę na przykład trzymać sobie tą samą ręką mikrofon, no i uzyskuję w ten sposób wygodę typową dla takich zwykłych rejestratorów, które są zaopatrzone we własne mikrofony, gdzie można jedną ręką właśnie trzymać rejestrator i mikrofony jednocześnie, a drugą rękę ma się wolną, żeby na przykład poprawiać sobie słuchawki albo odgarniać zarośla, jeśli się człowiek przez zarośla przedziera.

Także jeśli ktoś chce sobie spróbować, to jak najbardziej może sobie taki pasek wykorzystać. Oczywiście da się też ten pasek wykorzystać, żeby przymocować rejestrator do jakiegoś statywu, czy do gałęzi, czy do czegokolwiek, co mamy akurat pod ręką.

I moim zdaniem to jest spora zaleta, bo w przypadku żadnego innego rejestratora, który mam, czyli ani Tascamów, ani Zuma H1n, nie ma aż takiej wygody, jeśli chodzi o przymocowywanie rejestratora do czegoś. W odcinku 105 wspominałem, że sterowanie F3 można początkowo odbierać jako dość toporne i niewygodne.

I muszę to podtrzymać, bo tak, rzeczywiście tak było. Pamiętam do dzisiejsze pierwsze dwa tygodnie korzystania z rejestratora. To było notoryczne mylenie się, klikanie nie tego co trzeba, jakieś nerwy, że to menu się nie da przewinąć tak szybko, jakby się chciało.

Ale tak naprawdę dzisiaj po tych dwóch miesiącach, kiedy opanowałem menu tego urządzenia, wydaje mi się to już wszystko dużo prostsze. Powiem więcej, zdecydowanie wolę właśnie sterowanie z Zuma F3 od miziania ekranu w Tascamie X8.

I o tym się przekonałem właśnie dzisiaj, kiedy przygotowywałem Tascam X8, który stoi tak gdzieś 20 metrów ode mnie na pieńku i nagrywa dźwięki otoczenia za pomocą swoich wbudowanych mikrofonów. No i przygotowując tego Tascama też zacząłem kląć pod nosem, bo znowu nie mogłem trafić w te malutkie przyciski na ekranie dotykowym.

No i niestety, chyba ja jestem po prostu przyciskowym człowiekiem i wolę sterowanie przyciskami, dlatego sterowanie z Zuma F3, mimo że początkowo niewygodne, jakoś do mnie ostatecznie trafiło. W międzyczasie w ogóle przetestowałem też opcjonalny i trudno dostępny w sklepach adapter Bluetooth BTA1 oraz dostarczoną przez Zuma darmową aplikację na smartfony, iOS albo Android to bez znaczenia.

Aplikacja działa bardzo dobrze, nie trafiłem na żadne problemy techniczne, na jakieś zawieszenia czy coś w tym rodzaju. Jednak do tego całego bluetoothowego rozwiązania mam parę zastrzeżeń. Po pierwsze, żeby podłączyć adapter trzeba z rejestratora wydłubać taką gumową zaślepkę z gniazda.

A kiedy się ją wyjmie, to ona się na niczym nie trzyma, więc trzeba ją sobie gdzieś schować do kieszeni, do plecaka, gdzieś. No i w jej miejsce wetknąć adapter. Ten adapter właśnie się tylko wsuwa, on tak się trzyma na wcisk, więc moja bogata wyobraźnia już sobie odrysowała taki obraz, że gubię i zaślepkę i adapter i muszę zaklejać jakąś taśmą izolacyjną ten otwór, który mi został w ściance Zuma.

Oczywiście nie jest tak źle, ten adapter siedzi tam w miarę solidnie, ale jednak takie trochę to jest kiepskie rozwiązanie. Przydałby się jakiś taki klik, jakiś zaczep w tym adapterze, żeby on tak wszedł, kliknął i tam został.

Tak jak na przykład mają karty micro SD, że wpycha się je do gniazdka i tak słychać, że one tam wchodzą, a potem się lekko je wciska i one wychodzą. To jest, myślę, całkiem fajny mechanizm i tutaj nie wiem dlaczego nie został zastosowany.

Moim zdaniem byłby troszkę lepszy. Po drugie, całość tego rozwiązania z Bluetooth jest taka jakaś mozolna w użyciu, bo po umieszczeniu Beta w gnieździe każdorazowo przy uruchamianiu F3 trzeba wybrać, czy chcemy korzystać z tego adaptera, czy też nie.

Po tym trzeba jeszcze uruchomić aplikację w telefonie. Potem trzeba sparować oba urządzenia, co znowu trwa kolejne sekundy. No i komunikacja też nie jest jakaś natychmiastowa, taka błyskawiczna. Trzeba niestety się uzbroić w troszkę cierpliwości.

Nie jest jakoś bardzo tragicznie, no ale są takie drobne lagi, takie opóźnienia. Moim zdaniem największy minus, zarówno tutaj w Zoomie F3, jak i w Tascamie X8 i z tego co wiem też w Tascamie X6, to największy minus tego rozwiązania jest taki, że nie ma monitoringu sygnału z rejestratora.

Czyli jeśli mamy sparowany smartfon z rejestratorem i odsuniemy się np. od rejestratora na jakieś 10 metrów, właśnie tak jak ja np. teraz, to niestety nie możemy monitorować sygnału wchodzącego do rejestratora słuchawkami przypiętymi do smartfona.

Żadne dane audio z rejestratora nie są transmitowane. Możemy co najwyżej sobie wykres dźwięku tej fali dźwiękowej obserwować na ekranie i to jest wszystko, co jesteśmy w stanie zrobić. Jeśli chodzi o zasięg, to takie 10 metrów, jeśli urządzenia się widzą, to jest ok.

Jeśli gdzieś tam już wchodzimy między drzewa i coś nam przysłania, to już te 10 metrów to jest takie maksimum, które możemy uzyskać. Przynajmniej u mnie tak w terenie się zwykle działo, że jak już byłem trochę dalej albo było trochę więcej tych drzew, było więcej jakichś zarośli czy przeszkód, no to łączność się rwała i nie było to wtedy komfortowe.

Ktoś może zapytać, po co w ogóle zawracać sobie głowę tym adapterem, skoro tyle jest niedogodności z nim związanych, ale on się potrafi przydać w momencie, kiedy używamy rejestratora w ten sposób, że on jest gdzieś schowany w torbie albo gdzieś jest podwieszony, mamy go gdzieś wysoko na statywie, bo tam rejestruje np.

jakieś dźwięki, no to przydaje się funkcja zdalnego ustawiania parametrów, czy sprawdzenia, czy tam nagrywanie jest włączone, czy nie jest, czy coś tam wchodzi do tych mikrofonów, czy nie, no bo ten wykres fali dźwiękowej będziemy widzieć, więc będziemy wiedzieć, czy coś tam do tych mikrofonów trafia, więc to się może przydać, jak najbardziej, ale trzeba mieć właśnie taką potrzebę, że jeśli jest właśnie w ten sposób nagrywany, to wtedy da się przebolać te wszystkie wady związane z bluetooth, w przeciwnym razie to jest tylko moim zdaniem taki gadżet, którego przestaniecie używać.

Ja tak naprawdę go sobie trzymam gdzieś rzeczywiście w domu, jest sobie schowany w szufladzie i w momencie, kiedy będę potrzebował właśnie go do tego typu nagrywania, że będę gdzieś tam miał ten rejestrator ukryty, czy gdzieś podwieszony, to wtedy sobie wykorzystam, ale tak naprawdę użyłem go może parę razy tak właśnie do testów i nie czuję żadnej potrzeby, żeby z tego adaptera korzystać.

No dobra, ale przejdźmy może do samego nagrywania właśnie, no bo o tym jeszcze nic nie powiedziałem, a gadam już pół godziny. F3 ma dwa gniazda XLR, do których można podłączyć mikrofony. Nie ma tutaj możliwości podpięcia wtyków TRS, czyli dużych jacków, chociaż sam sygnał liniowy, bo zwykle TRS-ami się sygnał liniowy podaje, no to sam sygnał liniowy można wprowadzać do rejestratora, da się tak skonfigurować wejścia, tylko trzeba podać ten sygnał za pomocą kabli XLR po prostu i tyle.

Nie znajdziemy tutaj nigdzie pokrętła do ustawiania poziomu zapisu. I to może niektórych trochę zdziwić, no bo jak to? Nie da się ustawić, czy nagrywamy dźwięki ciche, czy dźwięki głośne. No a no nie, właśnie ta magia 32 bitów sprawia, że nie musimy tego robić.

Po prostu rejestrator jest w stanie nagrywać wszystko to, co rejestruje mikrofon, więc i te dźwięki ciche, i te dźwięki najgłośniejsze, one wszystkie są przez rejestrator nagrywane. Na tym mógłbym poprzestać, ale to jest taka teoria, można powiedzieć.

No bo w teorii rzeczywiście jest tak, że rejestratory 32 bitowe nie potrzebują regulacji, bo one mają specjalną konstrukcję. Zamiast jednego przedwzmacniacza, który zazwyczaj jest w takich klasycznych konstrukcjach, one mają przynajmniej dwa przedwzmacniacze, każdy ze swoim konwerterem analogowo-cyfrowym.

Dzieje się tak dlatego, że pojedynczy przedwzmacniacz nie jest w stanie nagrać właśnie całej tej rozpiętości, którą dostarcza mikrofon. Mikrofony generalnie potrafią rejestrować więcej niż jest w stanie przetwarzać przedwzmacniacz.

Taka jest zasada. Potrafimy robić lepsze mikrofony niż przedwzmacniacze. Tak sobie to można w uproszczeniu powiedzieć. Więc w normalnych rozwiązaniach to my musimy właśnie za pomocą regulacji tego poziomu wejściowego ustawić przedwzmacniacz tak, żeby on nagrywał te dźwięki, na których nam zależy.

Czyli przestawiamy go w jedną stronę, jeśli nagrywamy dźwięki głośne, a w drugą stronę, jeśli nagrywamy dźwięki ciche i to je chcemy głównie nagrywać. No i z jednej strony, od tej głośnej strony grożą nam przesterowania, czyli jeśli mikrofon dostarczy zbyt głośny sygnał, a my mamy zbyt nisko ustawiony poziom zapisu, no to się może okazać, że dostaniemy przesterowania, czyli zniekształcenia.

A z drugiej strony, jeśli dźwięki będą bardzo ciche, to mogą utonąć w szumie. No bo niestety jest tak, że skoro mamy prąd w tych urządzeniach, to zawsze coś nam będzie szumiało. Albo będzie to przedwzmacniacz, albo będzie to mikrofon, albo i to, i to jednocześnie.

Plus do tego dochodzi jeszcze szum tła, no bo wiadomo, że zawsze coś w naszym otoczeniu szumi, coś hałasuje, są zawsze jakieś dźwięki tła, chyba że jesteśmy w komorze bezechowej, no ale to myślę, że mało kto w takiej komorze nagrywa.

Więc w klasycznych rozwiązaniach to my musimy zawsze myśleć o tym, żeby przestawiać ten poziom wejściowy, żeby nam się nagrało to, co chcemy, żeby się nagrało. I w teorii, w 32-bitowych rozwiązaniach nie trzeba tego robić.

Ale w praktyce okazuje się, że nie jest tak różowo. O ile jeszcze te dźwięki głośne, nimi rzeczywiście nie trzeba się za bardzo przejmować, to jednak te dźwięki ciche są problematyczne. W Tascamie X8 na przykład, tam są klasyczne suwaki poziomu wejściowego.

Możemy sobie wybrać, z którego przedwzmacniacza głównie będziemy korzystać, czy tego, który rejestruje głośne sygnały, czy tego, który rejestruje ciche sygnały. No i można się w ten sposób dopasować do charakteru dźwięku, który nagrywamy.

Czy on jest cichy, czy on jest głośny, no to sobie wybieramy odpowiedni przedwzmacniacz, który ma być tym głównym, czy w jego obszarze się głównie będziemy poruszać. W Zoomie F3 z pozoru nie ma takiej możliwości, ale tutaj mamy dosyć zabawną rzecz, ponieważ producent dodał taki parametr, który nazywa się magnification, czyli powiększenie.

No i obsługuje się go przyciskami z lupką. I chodzi o coś takiego, że jeśli nagrywamy cichy sygnał, no to na wyświetlaczu Zooma F3 widzimy kreskę, bo tam nie widać tej fali dźwiękowej, więc widzimy tylko taką kreskę. No więc lupką sobie powiększamy ten podgląd, no i nagle się okazuje, że pojawiają się jakieś dźwięki, czyli widzimy już tego waveforma, czy te waveformy, nie wiem jak to odmieniać, ten wykres dźwięku, powiedzmy.

No i go widzimy, czyli klikamy sobie lupkę i zaczynamy widzieć. Z drugiej strony oczywiście działa to tak samo, jeśli mamy dźwięk zbyt głośny i zapełnia on cały ekran, no to klikamy lupkę z minusem, no i pomniejszamy, pomniejszamy, aż znowu waveforma będzie wyglądała normalnie, czyli będzie zajmowała tyle ekranu, ile trzeba.

No i teraz wydawałoby się, że te lupki, zgodnie ze swoją nazwą i z ikonkami na przyciskach, one służą tylko do zmiany tego widoku, czyli tego, co widzimy na ekranie. Ale okazuje się, że one też mają wpływ na to, co znajduje się później w pliku dźwiękowym, czyli w tym pliku WAV, który sobie później przeniesiemy do komputera.

No to wygląd tego pliku, to co zobaczymy np. w Audacity, czy w innej akustice, wygląd tego pliku będzie zależał od powiększenia, bo jest to po prostu taki mnożnik, który nam skaluje wygląd tej waveformy. No i dzięki temu, jeśli będziemy widzieć np.

te linie na ekranie Zooma F3, to będziemy też widzieć linie w programie edycyjnym. No i podobnie, jeśli będziemy mieli bardzo wielkie takie przesterowania na ekranie Zooma F3, no to w programie edycyjnym też plik będzie wyglądał, jakby był maksymalnie przesterowany.

I tak będzie brzmiał nawet. Ale sztuczka z zapisem 32-bitowym jest taka, że w programie edycyjnym możemy sobie spokojnie podgłośnić albo ściszyć ten plik i on nagle będzie wyglądał normalnie. Takiej sztuczki się nie da zrobić w tradycyjnych rejestratorach 24-bitowych, no bo tam niestety już zniekształcenie jest trwałe.

W zapisie 32-bitowym nie jest trwałe i można sobie regulować głośność tego sygnału i wygląd waveformy w programie edycyjnym. No i tutaj dochodzę właśnie do tego clue całego zagadnienia, ponieważ o ile nagramy zbyt głośny sygnał i on będzie pozornie przesterowany, no to bez problemu sobie ściszymy to w programie edycyjnym.

Niestety, jeśli nagramy bardzo cichy sygnał z powiększeniem razy jeden, czyli tym najmniejszym i będziemy mieli plik, który wygląda jak linia prosta, no to oczywiście możemy sobie go pogłośnić i dostaniemy sygnał i on nie będzie jakiś bardzo zły, ale on się będzie różnił od tego sygnału przeciwnego, czyli tego bardzo głośnego, ale ściszonego.

Czyli jeśli oba te sygnały znormalizujemy do np. minus 19 lufs, to one będą tak samo głośne, ale niestety ten cichszy będzie miał trochę więcej szumu w sobie. Niestety tak to w praktyce wygląda, więc to nie jest do końca wszystko jedno, jak sobie ustawimy parametr magnification w rejestratorze.

Dlatego z mojej praktyki wynika, że należy ustawiać go tak, żeby na ekranie Zooma F3 waveforma wyglądała normalnie, żeby po prostu się dobrze mieściła na tym ekranie. Tak mogę to troszkę enigmatycznie opisać. Czyli dla mikrofonów pojemnościowych to będzie powiększenie rzędu, u mnie zwykle razy 32, a dla mikrofonów dynamicznych razy 512, albo nawet 1024.

Takie są tutaj te granice. Zresztą tutaj wkleję, bo teraz jestem w parku, ale wkleję trzy takie próbki nagrane w moim domowym studio mikrofonem Rode NT1, w których jeden jest nagrany właśnie z tym zalecanym poziomem, tak żeby waveforma wyglądała normalnie, jeden z ekstremalnym powiększeniem, a drugi z minimalnym powiększeniem.

Wszystkie trzy próbki będą znormalizowane do minus 19 luws i będziecie teraz mogli sobie posłuchać, jak brzmią różnice w brzmieniu, w poziomie szumu. No i możecie sobie wyrobić zdanie, czy to jest dla was istotna różnica, czy też może nieistotna.

To jest nagranie wykonane za pomocą mikrofonu Rode NT1 podłączonego do rejestratora Zoom F3, w którym parametr magnification jest ustawiony na razy 1. To jest nagranie wykonane z powiększeniem, czyli parametrem magnification ustawionym na razy 32 i wykorzystuje mikrofon Rode NT1 podłączony do rejestratora Zoom F3.

To jest nagranie wykonane mikrofonem Rode NT1 podłączonym do rejestratora Zoom F3, w którym parametr magnification jest ustawiony na razy 1024. Oczywiście fragmenty w postaci surowej też będą do pobrania za pomocą linków w opisie, więc jeśli ktoś nie chce słuchać tego tutaj w MP3 z podcastu, to może sobie pobrać po prostu pliki WAV i sobie je jakoś tam przeanalizować na własną rękę.

Ta metoda, powiedzmy, optymalnego powiększenia, nazwijmy ją tak, czyli dopasowania tej WAV-formy na ekraniku Zoom F3, ona też ma znaczenie w momencie, kiedy wypuszczamy sygnał z rejestratora, na przykład do kamery, czyli korzystamy z wyjścia liniowego, wpinamy to do kamery, to też należy tak ustawić to magnification, to powiększenie, żeby sygnał był wystarczająco mocny, ale nie za mocny.

To znaczy, trochę tam przesterowań może być, wtedy włączymy sobie w menu limiter dla wyjścia liniowego, który jest taki w rejestratorze, no i w ten sposób pozbędziemy się jakichkolwiek zakłóceń, które mogą trafiać do kamery, a które mogą być związane z tym, że rejestrujemy zbyt głośny sygnał.

Co jeszcze tutaj mogę powiedzieć? Oczywiście można wykorzystywać mikrofony pojemnościowe, zasilane za pomocą Phantom'a. Phantom można ustawić na 24 albo 48 V, przy czym tu jest taka drobna niedogodność związana właśnie z tą topornością sterowania z zoomem f3, bo żeby włączyć Phantom, to trzeba się tam pozagłębiać w menu i tego nie widać na pierwszy rzut oka w żaden sposób.

Nie da się też łatwo włączyć, wyłączyć, tak jak np. w Tascamie DR-100 był po prostu taki pstryczek na obudowie i można było włączyć zasilanie Phantom albo je wyłączyć. Tutaj niestety trzeba wejść do menu, więc jeśli dawno nie używaliśmy rejestratora i nie pamiętamy czy tam było włączone to zasilanie czy nie, to lepiej jest najpierw uruchomić rejestrator bez podłączonych mikrofonów, upewnić się jaka jest konfiguracja wejść i dopiero to zasilanie Phantom załączyć.

Taka moja uwaga. Do tego w ogóle warto jest wyłączać nieużywane wejście, jeśli nagrywamy tylko monofonicznie, tak jak ja w tej chwili nagrywam właśnie monofonicznie, tylko jeden mikrofon SE8, no to warto wyłączyć drugie wejście, bo inaczej będziemy słyszeć dosyć głośny szum w słuchawkach.

Z tego co wiem to jest to niedogodność wielu rejestratorów Zooma, które mają coś takiego, że jeśli są nieobciążone wejścia, to one szumią w słuchawkach i warto je po prostu wyłączyć, jeśli jest taka okazja. Tutaj jest, więc doradzam, żeby sobie to zrobić, bo jest taki moment, kiedy podłączycie tylko jeden mikrofon, założycie słuchawki, no i włączycie sobie rejestrator.

Przerazi was poziom szumów, jaki będziecie słyszeć w słuchawkach, a to się okazuje, że szumi właśnie to nieobciążone wejście, także warto sobie wyłączyć. Jeśli chodzi o oba wejścia, to jeszcze tutaj dopowiem, że można je rejestrować razem albo osobno.

Zasilanie Phantom też można włączać niezależnie dla każdego z nich. Można też rejestrować oczywiście plik stereo, czyli oba jednocześnie do jednego pliku, albo dwa pliki mono, czyli każde wejście do osobnego pliku. To już można sobie wybrać, co nam jest bardziej potrzebne w danej chwili.

Tutaj dam wam posłuchać kawałka, który nagram za pomocą mikrofonów Samsung C02, które akurat teraz testuję i wziąłem je sobie też tutaj do parku, więc na chwilkę przerwę gadanie, podłączę te dwa mikrofony, nagram obraz stereo, który sobie tutaj zostawię w tym nagraniu, no i przez chwilę po prostu posłuchajcie sobie, jak brzmi nagranie tej przestrzeni, która tutaj jest w parku.

Wyłączę w tym momencie oczywiście sygnał z Tascama X8, który możecie słyszeć tylko i wyłącznie z Zooma F3 i mikrofony Samsung C02. Na koniec testów zostawiłem sobie Shura SM7B, no bo wiadomo, że nie wytrzymałbym bez sprawdzenia, jak nagrywa się go za pomocą Zooma F3.

Obecnie słuchacie nagrania właśnie z tego mikrofonu, więc można sobie posłuchać, jak brzmią szumy. Teraz przez chwilkę nie będę nic mówił. Tak właśnie kształtują się szumy. Tak właśnie kształtują się szumy w tym mikrofonie, to znaczy może nie w mikrofonie, ale w nagraniu wykonanym za pomocą Shura SM7B.

Nie używam oczywiście żadnych aktywatorów, ani innych tego typu narzędzi. Nagrywam w studiu ten fragment, w moim domowym studio. Wszystkie urządzenia są wyłączone, zamknięte są drzwi, zamknięte okno, więc w zasadzie tutaj nic nie ma prawa brzęczeć, szumić.

Tak naprawdę jest to najlepsze nagranie Shurem SM7B, jakie jestem w stanie obecnie wykonać. Ale to mi nie wystarczyło, więc przeprowadziłem jeszcze takie nagrania testowe. W tym celu ustawiłem przed SM7B generator szumu, żeby nagrywać jakiś stały sygnał, po czym mikrofon oraz generator nie były ruszane w dalszej części testu.

Z drugiej strony podłączałem kolejno Tascam DR-100 MK3, Tascam X8, no i Zooma F3. Nagrałem za ich pomocą dokładnie ten sam sygnał testowy, starając się zawsze mieć podobne wskazania poziomu wejściowego, a niewielkie różnice znormalizowałem już w postprodukcji.

No i wnioski są takie. Faktycznie F3 dał jakiś decybel, no może 1,5 dB mniejszy szum niż Tascam X8, a ten z kolei miał przewagę też takiego decybela nad DR-100 MK3. W końcowym podsumowaniu sygnał z F3 miał więc zatem około 2, 2,5 dB niższy szum niż szum z Tascama DR-100 MK3.

Szacuję, że jest to praktycznie tak naprawdę żadna różnica w granicach błędu pomiarowego, więc trudno jest mi tu orzec, że faktycznie F3 daje jakieś naprawdę duże i wymierne profity przy podłączaniu SM7B. No jest ciut lepiej, nie da się ukryć, że nie jest przynajmniej gorzej, ale raczej jakoś mocno tego nie odczujemy w praktyce.

Nie powinno to jednak mocno dziwić, no skoro taki deklarowany poziom szumu dla Zuma F3 to minus 127 dBu, dla DR-100 MK3 minus 124 dBu. Więc w specyfikacji są to 3 dB różnicy, a w pomiarach 2, 2,5 dB w praktyce. Więc faktycznie porównując F3 do DR-100 jest jakaś tam różnica, ale taka powiedzmy symboliczna.

Zysk jakiś jest, nie jest gorzej na pewno, ale też nie jest to jakieś szaleństwo, dla którego warto by było wymieniać DR-100 MK3 na właśnie tego Zuma F3. No i na koniec może jeszcze coś powiem o zasilaniu, bo wykorzystujemy tutaj dwa ogniwa AA, czyli duże paluszki.

No i ja używam swoich sprawdzonych czarnych Eneloopów Pro, które mają pojemność 2500 mAh. I one z takich moich testów, które parę razy sobie wykonałem z ciekawości, potwierdziły, że rejestrator wytrzymuje około 6,5 godziny na w pełni naładowanych akumulatorkach tego typu, podczas kiedy ma podłączony jeden mikrofon pojemnościowy z załączonym zasilaniem Phantom.

Czyli taki scenariusz, jak mam teraz, mam podłączony właśnie jeden mikrofon z Phantomem, no to mógłbym przez 6,5 godziny nagrywać tak naprawdę. Więc to myślę, że całkiem sensowny czas. Oczywiście możemy przez USB-C podłączyć powerbank i wydłużyć sobie znacząco ten czas.

USB-C w ogóle też przydaje się do tego, żeby przetransferować pliki do komputera. Ma specjalny tryb transferu i też ma tryb interfejsu audio. Parę razy mi się przydał, podłączałem go do laptopa firmowego i korzystałem do przeprowadzania rozmów.

Kiedy byłem na wyjeździe, na urlopie, no to mogłem sobie spokojnie podłączać F3 z dobrym mikrofonem i słuchawkami i w ten sposób na przykład na Teamsach przeprowadzać wideokonferencje. Nie było żadnego problemu. Mogłem też nagrywać dźwięk.

Sterowniki ASIO działały bardzo dobrze i tutaj nie miałem absolutnie żadnych problemów, jeśli chodzi o rejestrowanie dźwięku na komputerze. Przejdę może jeszcze do WAD, bo pamiętam z testów Tascama X8, że tam opisywanie WAD tego rejestratora zajęło mi sporo czasu.

A tutaj już gadam i gadam, a o WAD-ach jeszcze za bardzo nie było, bo też za bardzo nie ma o czym tutaj mówić. Jeśli miałbym coś wytknąć temu rejestratorowi, no to w zasadzie nie mam takich rzeczy. Można by się uprzeć, że nie ma tych gniazd TRS, aby się czasami przydały, ale z drugiej strony ten rejestrator jest bardzo malutki.

Montaż w nim gniazd TRS musiałby zwiększyć gabaryty tego rejestratora. Nie ma siły, on jest po prostu za mały, żeby tam jeszcze weszły TRS-y. Więc wydaje mi się, że i tak nikt nie będzie dwukanałowego rejestratora kupował, żeby rejestrować sygnał liniowy.

No nie wiem. Ja bym o tym nie myślał, żeby tak robić. No to sterowanie jest troszkę kiepskie na początku, ale da się przyzwyczaić i potem już jest OK, więc nie wiem czy to uznać za WAD-e. Tak patrzę na niego, co... A, wiem! Suwak! Tak, suwak.

Jak zwykle będę narzekał na suwak, bo nie wiem kto to wymyślił. Który z producentów wpadł na ten genialny, w cudzysłowie, pomysł, że suwaki są fajne? Chodzi o taki suwak, którym blokuje się na przykład wszystkie inne kontrolki w urządzeniu, albo się wyłącza urządzenie.

Takie coś jest zrobione w Tascamie X8, takie coś jest zrobione w Zoomie H1n i podejrzewam, że jeszcze w kilku innych rejestratorach. Tascam DR-100 na przykład ma bardzo fajnie to zrobione przyciskiem, czyli przyciskamy guziczek przez, nie wiem, tam 3 sekundy i się włącza rejestrator.

Przytrzymujemy znowu i się wyłącza. Sprytne. A w Tascamie X8 trzeba sobie przesunąć suwak i go przytrzymać przez chwilę, no i wtedy się dzieją czary. Rzecz w tym tylko, że te suwaki, one są zwykle wykonane dosyć badziewnie, że tak się kolokwialnie wyrażę, i nie działają dobrze, albo się same potrafią przesunąć w torbie, że rejestrator o coś tam zaczepi, ten suwak się przesunie, albo my przesuniemy, on jest niedokładnie wykonany i on zostanie w tym położeniu.

No nie wiem, ja już parę razy miałem takie wpadki z suwakami, że one nie działały tak, jak powinny działać. I to we wszystkich tych rejestratorach, w tym Tascamie X8 i w Zoomie H1n. W Zoomie F3 jeszcze mi się nie zdarzyło, ale klołem na ten suwak, bo w Zoomie F3 ktoś wymyślił, że fajnie będzie tym suwakiem włączać nagrywanie.

Więc nie mamy guziczka, którym sobie włączamy, tylko musimy suwakiem przesunąć i wtedy nam się włącza nagrywanie. Może to komuś się podoba, nie mówię, że nie, to rzecz gustu pewnie i przyzwyczajeń, ale ja organicznie nie cierpię suwaków jako takich elementów sterujących.

Co innego takie fejdery, żeby ustawić poziomy na przykład albo coś. Ale takie suwaki w charakterze pstryczków, no nie, to bym jako największą wadę tego rejestratora wymienił, tak naprawdę. No i na koniec jeszcze pozostaje takie pytanie, czy opłaca się kupić ten rejestrator? Czy ja go polecam, żeby sobie go rozważyć? Odpowiedź na to pytanie w obecnych czasach może być problematyczna, ponieważ mamy całe stado obecnie rejestratorów 32-bitowych, no bo w ciągu tego ostatniego roku Zoom wydał całą rodzinkę mic tracków, czyli M2, M3, M4, mimo że one jakoś tam dobrych recenzji nie zbierają specjalnie, no ale są, można się ewentualnie nimi podeprzeć.

Tascam wypuścił młodszego brata X8, czyli X6, który jest troszkę właśnie taką konkurencją dla Zooma F3 i ma tę przewagę, że ma swoje własne mikrofony. Więc jeśli ktoś szuka rejestratora, który ma własne mikrofony, jest 32-bitowy i nie jest bardzo kosmicznie drogi, chociaż nie, dobra.

W takim razie X6 się nie nadaje, bo on obecnie kosztuje gdzieś koło 1900 zł, czyli jest jakieś 500-400 zł droższy od Zooma F3. Więc jeśli ktoś uważa, że tyle warto dopłacić za kolorowy wyświetlacz i własne mikrofony rejestratora, no to może się podeprzeć właśnie tym X6 od Tascama.

Jeśli nie, a koniecznie chcemy mieć 32-bity, no to myślę, że F3 jest nadal bardzo dobrym sprzętem. Naprawdę. To jest taki sprzęt, muszę Wam powiedzieć, do pracy. Naprawdę, to jest rejestrator, który po prostu robi to, co ma robić.

On jest prosty, można powiedzieć skromny, ale po prostu robi to, co ma robić. Nie ma żadnych tam kolorowych wyświetlaczy, które upodabniają go do jakiegoś studia podcasterskiego, do stołu mikserskiego, nie ma efektów, nie ma jakichś bajerów.

To jest po prostu rejestrator do nagrywania dźwięku. Musicie nagrać dźwięk stereo albo, nie wiem, rozmowę dwójki ludzi, to po prostu siadacie, naciskacie, przepraszam, przesuwacie, to jest w zasadzie wszystko, co trzeba robić przy zoomie F3.

Nie trzeba niczego tam regulować poza tym magnification, ale to się robi w zasadzie raz, jeśli używacie tego samego mikrofonu, to raz to zrobicie i nie musicie już tego ruszać. I w zasadzie to, co trzeba robić, to po prostu włączyć nagrywanie i nagrywać.

Tu się Wam nic nie przesteruje. Przedwzmacniacze są ciche, nie mają dużych szumów własnych. Naprawdę nie ma na co narzekać. I ja osobiście jestem bardzo zadowolony. Przez te dwa miesiące to właśnie F3 był głównym rejestratorem, to nim nagrywałem, a Tascam X8 był od tego, żeby nagrywać tło.

Więc to świadczy tak naprawdę o tym, jak ja odbieram funkcjonalność tych dwóch rejestratorów. Mimo, że Tascam X8 jest wielki, ma świetny wyświetlacz, ma mnóstwo wejść, ma własne mikrofony, to tak naprawdę rejestruje tło, a mały F3 rejestruje głos.

Czyli to, co jest ważniejsze w tych nagraniach, mam wrażenie. No dobra, to chyba tyle, co miałbym do powiedzenia o Zoomie F3. Moim zdaniem to jest bardzo dobry kawałek sprzętu. Ograniczony funkcjonalnie, wiadomo, do tych dwóch kanałów, ale jeśli komuś nic więcej nie trzeba, to ja szczerze polecam.

Powrót