Powrót

120 Narzędziownik podcstera. Pojedynek Samson C02 i Behringer C-2

[muzyka] Witajcie w kolejnym odcinku podcastu "Gadanie Gadesa". Testowałem już parę mikrofonów Samsung C02 w odcinku 116 oraz parę mikrofonów Behringer C2 w odcinku 119. Obie pary są budżetowe i mają podobne zastosowanie, więc postanowiłem porównać je ze sobą.

No bo które dają lepszy rezultat, albo które bardziej warto kupić? Odcinek tradycyjnie przy tego typu porównaniach jest nagrywany jednocześnie egzemplarzami z obu par, no a w trakcie trwania będę przełączał sygnał z jednego mikrofonu na drugi, zatem warto słuchać odcinka w dobrych słuchawkach i samemu zdecydować, które brzmienie wydaje się nam lepsze.

W opisie odcinka, w rozdziałach zdradzę naturalnie, który fragment pochodzi z którego mikrofonu, no ale zachęcam też do przesłuchania odcinków 116 czy 119, gdzie skupiałem się na konkretnym modelu, no bo tam będzie zdecydowanie więcej takich szczegółowych informacji o danym produkcie.

Być może niektórzy podcasterzy zastanawiają się, po co mieliby kupować parę mikrofonów? No a powodów może być kilka. Najprostszy jest taki, że mając parę mikrofonów możemy bez problemu zacząć nagrywać rozmowy czy wywiady z jakimś człowiekiem.

Każdy z rozmówców ma wtedy swój mikrofon, a to powinno przełożyć się na wzrost jakości nagrania. Drugim powodem może być nagrywanie na przykład tła dźwiękowego, albo w ogóle jakichś pojedynczych odgłosów, efektów, które wzbogacą nasze odcinki, no o jakieś tło dźwiękowe.

Mając dwa mikrofony możemy nagrywać stereofonicznie, a do tego jeszcze decydować za pomocą ustawienia mikrofonów, jak szeroki obraz w stereo jest nam potrzebny w danym przypadku. Profesjonalne zestawy tego typu, na przykład firm Sennheiser albo Sheps, kosztują grube tysiące złotych.

Naprawdę nie przesadzam, bo na przykład zestaw stereo firmy Sheps MK5 to koszt około 17 tysięcy złotych. Porównywane tutaj zestawy są z zupełnie innej półki cenowej, no bo Samsony kosztują 350 złotych za parę, a Beringery 250 złotych za parę.

Od najlepszych dzieli je prawdziwa przepaść, ale czy one rzeczywiście są aż tak kiepskie? No otóż niekoniecznie. Na początek zacznę od podobieństw, a tych troszeczkę jest. Oba modele to małomembranowe mikrofony pojemnościowe typu paluszek o charakterystykach w przybliżeniu kardioidalnych.

Mają obudowy wykonane z lekko połyskującego metalu, zapakowano je w niemal identyczne z zewnątrz przynajmniej skrzyneczki, takie etui z tworzywa sztucznego. Oba zestawy w komplecie mają sztywne uchwyty oraz gąbeczki zabezpieczające przed podmuchami.

No powiedzmy, że zabezpieczające, bo w obu przypadkach wypada to mniej więcej podobnie i niezbyt rewelacyjnie. No ale... Oba modele wymagają podłączenia za pomocą złączy XLR oraz wymagają też pełnego zasilania Phantom 48V. Wydawałoby się, że w tak niskiej cenie nie bardzo jest czym zaskoczyć i czym się wyróżnić, ale jednak każdy z producentów oferuje pewne unikalne cechy, które mogą zdecydować o zakupie lub zignorowaniu danego zestawu przez odbiorcę.

Samsony są dłuższe od Beringerów i prezentują się moim przynajmniej zdaniem bardziej elegancko, zaś producent wymościł sztywne uchwyty gumą, żeby przynajmniej w jakimś tam minimalnym stopniu redukować drgania. Z kolei Beringery są może i mniejsze i troszkę brzydsze, za to możemy zastosować w nich filtr górnoprzepustowy czy tłumik, bo jest to wbudowane w mikrofon, Samsony pozbawione są jakiejkolwiek regulacji.

Beringery mają też w zestawie stereo bar, czyli taką metalową poprzeczkę, do której montuje się mikrofony chcąc nagrywać obraz stereofoniczny. Samsung wymaga samodzielnego zakupu takiego akcesorium. Na koniec wypada wspomnieć o brzmieniu, bo to ono jest najbardziej dyskusyjne, no i jak to w życiu, jednemu spodoba się bardziej miękkie, ale i mocniej zaszumione brzmienie Samsonów, a drugiemu przypadnie do gustu nieco chropowate i ostre brzmienie Beringerów, których sygnał jest też mocniejszy niż Samsonów, no i nie tak zaszumiony.

To już jednak trudno wyrokować i każdy powinien dobrać mikrofon do swoich własnych preferencji. Moim prywatnym i subiektywnym zdaniem, Samsony brzmią przyjemniej. Z drugiej strony, jako szumofob, pewnie wybrałbym Beringery, zwłaszcza, że akurat ja w razie czego mam je czym zastąpić, jeśli na arenę wejdzie jakość nagrania, a w mojej konfiguracji są to mikrofony awaryjne, albo po prostu trzymane w plecaku bez obawy o zgubienie czy zniszczenie.

Jako, że odcinek nagrany jest monofonicznie, nie będę tutaj wplatał nagrań stereofonicznych, gdzieś tam z terenu na przykład. Oryginały znajdziecie w postaci linków w opisie odcinka, więc jeśli ktoś chce obadać jak rejestrują obie pary, no to zapraszam do pobrania plików i do odsłuchania.

A czy będzie jakiś werdykt na koniec? Przyznam, że wybór między Samsonami a Beringerami nie jest łatwy no i zależy od tego na czym nam zależy. Mam nadzieję, że wysłuchanie tego odcinka daje jakieś pojęcie jak brzmią oba modele i tym samym ułatwi podjęcie dobrej decyzji osobie, która się waha między C02 a C2.

Powrót