W tym odcinku, w którym będę rozmawiał z kolegą Szymonem, będzie to o tym, co się dzieje w Polsce. W tym odcinku, w którym będę rozmawiał z kolegą Szymonem, będzie to o tym, co się dzieje w Polsce. W tym odcinku, w którym będę rozmawiał z kolegą Szymonem, będzie to o tym, co się dzieje w Polsce.
W tym odcinku, w którym będę rozmawiał z kolegą Szymonem, będzie to o tym, co się dzieje w Polsce. W tym odcinku, w którym będę rozmawiał z kolegą Szymonem, będzie to o tym, co się dzieje w Polsce. W tym odcinku, w którym będę rozmawiał z kolegą Szymonem, będzie to o tym, co się dzieje w Polsce.
Co kupiłbym do domowego studia, gdybym miał dzisiejsze doświadczenie, ale zaczynał zupełnie od zera budowanie tego mojego sprzętowego zaplecza? Pytanie wynikło z trochę innego pytania, czy kiedykolwiek kupiłem drugi raz ten sam mikrofon.
To znaczy, czy miałem jakiś model wcześniej, potem się go pozbyłem, a po pewnym czasie poczułem, że jednak potrzebuję tego modelu i kupiłem go jeszcze raz. No i faktycznie taka sytuacja miała miejsce, przynajmniej raz. Około półtora roku temu dostałem do testów mikrofon Presonus PD70, który bardzo mi się wtedy spodobał.
Nagrałem nim parę rzeczy zaledwie, bo mogłem go zatrzymać jedynie przez dwa, trzy tygodnie, po czym musiałem go odesłać dystrybutorowi, który pożyczył mi go do testów. Potem wybierałem inne mikrofony, żeby ciągle testować coś nowego, a kiedy pod koniec zeszłego roku spróbowałem dokupić PD70, bo cały czas o nim pamiętałem, okazało się, że firma Presonus dosyć zaskakująco już go po prostu nie produkuje.
Prawdopodobnie, bo nie ma go na stronie Presonusa i nie ma go w sklepach. Nawet oficjalny dystrybutor przyznał, że sam już nie ma ani jednego modelu tego mikrofonu. Dopiero w tym roku udało mi się trafić na taki wyprzedażowy egzemplarz, chociaż fabrycznie nowy, w cenie równie wyprzedażowej, czyli nawet niższej niż ta półtora roku temu.
No i oczywiście tym razem nie odpuściłem. Żadnego odcinka wprawdzie nie mogłem o tym nagrać, takiego testowego, no bo test już był półtora roku temu, ale za to dość często PD70 jest używany w mojej takiej codziennej pracy.
No i muszę powiedzieć, że wisi tutaj dużo częściej niż ROD PodMic czy Shure SM7B. Wracając jednak do tematu, na pewno nie wszystkie modele mikrofonów czy urządzeń zakupiłbym ponownie. Część z nich pojawiła się tutaj tylko w celach, nazwijmy to, czysto edukacyjnych, żeby sprawdzić jakieś aspekty związane z nagrywaniem, no i żeby nagrać oczywiście kolejne odcinki Narzędziownika, żeby coś się działo na podcaście.
Jeszcze po trzecie może, żeby mieć jako takie rozeznanie na rynku. Wcale to jednak nie oznacza, że używam całego tego sprzętu równie często. Zacznę może od urządzeń nagrywających, bo tych jest po prostu mniej i dużo łatwiej wskazać tutaj moich faworytów.
Niewątpliwie od kwietnia moim ulubionym rejestratorem stał się Zoom F3. Naprawdę lubię się nim posługiwać, bo jest i mały i oferuje świetną jakość dźwięku, no i mogę go nosić na ręce za pomocą takiego skórzanego paska. Wprawdzie przy ponownym zakupie chyba rozważyłbym jednak model F6, jeśli miałby to być mój jedyny rejestrator, no ale traci się w przypadku tego F6 na mobilności, bo jednak jest on sporo większy i cięższy od F3.
Drugim moim ulubionym rejestratorem jest Zoom H1n. Jest malutki, lekki, a że mam go ciągle spakowanego i gotowego do nagrań, no to i często jeździ ze mną rowerem na przykład i służy do nagrywania dzienników audio gdzieś tam poza studiem.
Bardzo chciałbym, żeby Zoom wypuścił wreszcie ulepszony model z zapisem 32-bitowym, bo tego jednak mi brakuje, nic nie poradzę, F3 i Tascam X8 bardzo mnie rozpuściły w tej kwestii. Po prostu brakuje mi tego. Przyznam też, że miałbym kłopot musząc wybierać między H1n, a zestawem Rode Wireless GO 2.
Polubiłem te maluchy od Rode, chociaż nie wiem czy w sumie teraz nie wybrałbym jednak zestawu DJI Mic, bo łączy on zalety Rode Wireless GO 2, czyli możliwość rejestracji samymi nadajnikami, z zaletami Saramonic Blink 900, gdzie mamy jak pamiętacie wygodną ładowarkę i taką większą uniwersalność.
Nie testowałem jednak DJI, więc to są rozważania czysto hipotetyczne. Rejestratory Tascama, czyli model PortaCapture X8, DR100 i DR05 chyba bym jednak odpuścił. Do stereofonicznego rejestrowania na przykład tła, ten wspomniany wcześniej Zoom H1n raczej by wystarczył.
Sygnałów liniowych nie potrzebowałem jakoś przez te trzy lata rejestrować w żaden sposób. A sam Tascam rozczarował mnie swoim podejściem do klienta, gdzie na przykład w X8, mimo tego, że od półtora roku użytkownicy proszą o to, żeby można było na przykład wyłączyć rejestrowanie miksu z wszystkich kanałów, bo to jest naprawdę mało przydatne, mało praktyczne.
Tascam jakoś przez te półtora roku ma w nosie tę prośbę, mimo że ona się pojawia na wielu grupach i nie wierzę, że Tascam o tym nie wie, bo ja sam pisałem do nich przynajmniej dwa maile na dwa różne adresy serwisowe. No i nadal tego nie ma, więc nie lubię takiego podejścia, kiedy producent ma użytkowników w nosie.
Za to taki największy zgryz mam, jeśli myślę o Rodecasterze Pro. Prawda jest taka, że nie robię jakiegoś szalonego użytku z tej konsoli, takiego jaki powinienem robić prawdopodobnie, ale z drugiej strony jest ona tak wygodna w codziennym życiu, że chyba jednak przynajmniej takiego Rodecastera Duo to bym sobie kupił.
W dodatku, akurat jeśli chodzi o Duo, czy te nowsze właśnie Rodecastery, dałoby mi to naprawdę świetne przedwzmacniacze, którym nawet Shure SM7B jest niestraszny. No i w ten właśnie błyskotliwy sposób mogę przejść do mikrofonów.
Nie będę może omawiał zupełnie wszystkich, ale o SM7B powiedzieć muszę. Czy wiedząc to co wiem obecnie kupiłbym go ponownie? Nie wiem, wydaje mi się, że nie kupiłbym, ale patrząc na to z drugiej strony, gdybym go nie kupił wtedy, kiedy go kupiłem, czyli na początku, to dużo mniej wiedziałbym i o nagrywaniu, i o przedwzmacniaczach, o szumach, i o innych technicznych rzeczach.
Ten mikrofon był powodem, dla którego przetestowałem całe mnóstwo innych urządzeń, rozwiązań, trików, sposobów i zweryfikowałem różne mity, które krążą po internecie. Ostatecznie zatem powiem tak, że nie żałuję, że go kupiłem i że go mam, bo spełnił na pewno swoją rolę, jednak drugi raz chyba bym się jednak nie skusił.
Czy są jeszcze jakieś mikrofony, o których wiem, że drugi raz bym ich nie kupił? Myślę, że są to Audio Technica AT2040, to jest jeden właśnie z tych, które wymienię od razu, podobnie z resztą Samsung Q2U. I to nie dlatego, że to są beznadziejne mikrofony, po prostu niemal nigdy z nich nie skorzystałem już po okresie testów.
Tak się jakoś złożyło, że zawsze miałem jakieś lepsze mikrofony. Z Samsona wręcz się pozbyłem, bo wiedziałem, że prędzej skorzystam z Maono HD300T niż z Samsona, a więc i tak by leżał i zbierał kurz. W ogóle chyba z Samsonami jest mnie jakoś nie po drodze, bo tej pary C02 też się już pozbyłem, zresztą z tego samego powodu, bo po prostu u mnie by leżały i ja bym ich nie używał.
Raczej drugi raz nie kupiłbym także Luita MTP550, mimo że to świetny mikrofon, ale jest typu estrodowego, a jakoś się okazało przez te trzy lata, że nie do końca mi pasuje ten typ mikrofonów, jeśli mogę tak to ująć. Z tego też powodu nie wiem, czy drugi raz kupiłbym Behringera XM8500, chociaż podobnie jak w przypadku Shura SM7B nie żałuję, że go mam i że go przetestowałem.
To jest naprawdę świetny mikrofon za 100 zł, mniej więcej, i nadal będę się tego trzymał, więc jeśli ktoś mnie zapyta, to powiem, że tak, w takim budżecie naprawdę warto kupić sobie właśnie tego Behringera. Nie kupiłbym prawdopodobnie ponownie Shura SM58 i wydaje mi się, że to już wiem raczej na pewno, bo miałem i pozbyłem się swojego egzemplarza, a teraz jakoś nie mam uczucia tego co przy PD70, że może jednak warto by było do niego wrócić.
Nie wiem, zdecydowanie preferuję SM57 i gdybym miał z tych dwóch modeli wybierać, to SM57 wygrałby raczej na pewno. A, jest jeszcze jeden mikrofon, którego na 100% bym nie kupił i to jest MXL770. Mimo, że jest on przez sporo osób chwalony, to jak na mój gust, zdecydowanie ma zbyt wyraźnie podbite wysokie częstotliwości i wprost niemożliwie podkreśla sybilanty.
Mając już wydać te 400-500 zł na pojemnościówkę, na taki mikrofon pojemnościowy, na pewno wolałbym kupić chociażby SE X1A albo Rode M3, ze wskazaniem raczej na X1A. Można jeszcze podejść do tego całego tematu od drugiej strony, bo czy są mikrofony, które na pewno chciałbym nadal mieć w swojej kolekcji po takim resecie, nazwijmy to.
Tak, są takie. Na pewno jest jednym z nich LVID LCT 440, mój ulubiony, niskoszumowy model, zresztą bardzo dobrze pasujący do mojego głosu. Myślę, że też byłby tutaj właśnie ten Presonus PD70, o którym wspomniałem. Być może też Zoom ZDM1, bo mimo tego, że on kosztował naprawdę bardzo niewiele, to ja lubię jego brzmienie mimo wszystko.
Na pewno też drugi raz kupiłbym SE 8, czyli parę tych paluszków, bo to są świetne mikrofony na każdą możliwą okazję. Zarejestrują i dźwięki, i głos, i instrumenty. Po prostu są bardzo uniwersalne. Ciekawą grupą okazują się mikrofony, nazwijmy je, niekonieczne, czyli takie, które dobrze jest mieć, ale niekoniecznie się do nich często znajduje zastosowanie.
W moim przypadku takim mikrofonem na pewno jest Synco D2. Przydaje się rzadko, ale jeśli już się przydaje, to trudno go zastąpić czymś innym. Technika AT875R coś tam próbuje przejąć obowiązki Synco D2, ale ze średnim powodzeniem, chyba że to nie ja decyduję, no to wtedy rzeczywiście wygrywa pewnie, ale jeśli ja decyduję, to Synco D2 wygrywa tę rywalizację.
Podobnie ma się sprawa z Rode PodMiciem. Generalnie lubię jego brzmienie, ale bardziej podoba mi się jednak PD-70. Sam nie użyję tego mikrofonu, ale jeśli ktoś chce, to może będzie dobry pomysł. W moim przypadku nie użyję Rode PodMica, gościowi też żadnemu nie dam, bo bez porządnej gąbki ten mikrofon rejestruje straszne popy, choć i z gąbką też da się te popy wywołać, kiedy mówi się z bliska.
Mówić trzeba z bliska, bo to jest dynamik o niezbyt mocnym sygnale, który nie da się wywołać. Może tę nową wersję, a teraz wyszła taka wersja z USB, podobno brzmi nieco lepiej i ma już taką firmową, fajną osłonę przeciwpodmuchową.
To jest w ogóle ciekawe, że teraz Rode dodaje już firmowo taką dużą osłonę, mimo że przy premierze pierwszej wersji, ten mikrofon jest doskonale zabezpieczony przed podmuchami. Jak się okazało, wcale tak nie było. Jeśli chodzi o te niekonieczne mikrofony, to miałbym tutaj parę Luitów LCT 040 oraz Rode NT1 5 generacji.
LCT 040 są bardzo fajne, chociaż trochę ostro brzmią i to są takie mikrofony w teren, które trzymam sobie jako backup dla SE8 i nie zamierzam się ich pozbywać w żadnym razie. W razie czego jestem w stanie zrobić z nimi dobre jakościowo nagranie, więc myślę, że nie ma sensu teraz ich sprzedawać za jakąś mniejszą cenę.
Rode NT1 to z kolei taki mikrofon, nazwijmy go osobliwym. On jest nisko szumowy, ma nowoczesne brzmienie, ale to brzmienie czasem mi się podoba, a czasem zupełnie nie. To jest ciekawe, bo na przykład z LCT 440 nie mam tego problemu.
Nagrywam i zawsze brzmi to podobnie, a z NT1 czasem nagram i jestem bardzo zadowolony, a czasem nagram i załamuję ręce, że brzmienie jest jakieś takie, no nie wiem, nie tak dobre. Uprzedzając pytanie, wiem do której strony NT1 należy mówić.
To nie jest problem mówienia do złej strony mikrofonu. No tak. A co z mikrofonami, które chciałbym mieć? Czy przetestowałbym jakieś konkretne modele? No tak, są takie mikrofony, które chętnie dostałbym swoje ręce na dłużej, bo na przykład już miałem je w swoich rękach, ale to nie były moje egzemplarze i nie mogłem ich przetestować przynajmniej na tyle, na ile chciałbym.
Na pewno chciałbym sprawdzić Neumanna TLM-103, bo to jest taki święty graal lektorów. Jestem ciekawy, jak ja bym go odbierał. Czy rzeczywiście też bym powiedział, że to taki super mikrofon? Pewnie tak, ale póki co cena jest kosmiczna, więc nieprędko do tego dojdzie prawdopodobnie.
A jeśli już jestem przy Neumannie, to też bardzo ciekawi mnie, jak wypadłby w moich oczach model U87. Tego też jestem ciekawy. Czy rzeczywiście to brzmienie jest takie, że ja bym słyszał te wszystkie plusy, które każą za ten model zapłacić około 12 tysięcy? Tego raczej nie będę miał nigdy.
Chciałbym za to dłużej ponagrywać za pomocą mikrofonu Electro-Voice RE20 z takiej czystej ciekawości, żeby się przekonać, czy jest lepszy, czy gorszy od Shura SM7B. Czy może jest tylko inny? Wypróbowałbym też chętnie Sennheisera MKH416 w takich praktycznych zastosowaniach, bo to jest naprawdę ciekawie brzmiący mikrofon typu shotgun.
I też chętnie spróbowałbym, jak się zachowa taka krawatówka z wyższej półki, czyli na przykład DPA 40-60. To też mnie ciekawi. Szalenie interesująco wyglądają dosyć bliźniacze konstrukcje, czyli Lewitt LCT640 i Austrian Audio OC818.
No i ostatecznie warto by też kiedyś przetestować klasyka od AKG, czyli model C414. Czy coś z tej listy kiedyś wpadnie w moje ręce? Zobaczymy. Może, może. Tymczasem mam dla Was na koniec zagadkę. Takie pytanie powstaje, czy jesteście w stanie odgadnąć, jakim mikrofonem albo rejestratorem, bo może nagrywam rejestratorem, nagrałem ten dzisiejszy odcinek.
© 2024 Konrad Leśniak