[muzyka] Gadanie Gadesa Podcasty, czyli zakłócanie ciszy. [muzyka] Witajcie w kolejnym odcinku podcastu "Gadanie Gadesa". Nie wiem, było to słychać tam po twojej stronie, tę czołówkę? Było słychać czołówkę, tak. Dobra, czyli widzisz, działa jednak.
Tak, tak, tak, tak. Bo dzisiaj jest... poważnie poczułem, jak usłyszałem. No i bardzo słusznie, bo dzisiaj jest eksperymentalne pierwsze nagranie za pomocą "Rodkastera 2". Nie wiem, jak długo go będę miał. Może już następnym razem nie będzie takiej okazji.
I różne rzeczy się mogą dzisiaj tutaj dziać, bo jak już pokazały przygotowania do tej rozmowy, nie wszystko szło gładko. Dzisiaj jest ze mną Tomek Stankiewicz z tostanki.pl. Witam, Tom. Cześć. I będziemy się poruszać po bagnistym terenie, który nazywa się XLR czy USB.
I to jest, myślę, odwieczny dylemat, który towarzyszy różnym podcasterom, czy może nawet lektorom też, po części, którzy decydują się na zakup zazwyczaj pierwszego mikrofonu do swojego studia i nie są pewni, czy kupując mikrofon USB dobrze wydadzą pieniądze, czy jednak trzeba kupić mikrofon XLR, tak po bożemu, w standardzie studyjnym, no i do tego dokupić jeszcze interfejs.
No i dzisiaj postaramy się jakoś spojrzeć na tę sprawę, mam nadzieję, że wielostronnie, żeby popatrzeć, jakie są plusy i minusy obu tych rozwiązań, no bo jak zapewne się orientujecie, nie ma rozwiązania jednoznacznie lepszego w każdej sytuacji.
Każde podejście ma troszkę inne swoje plusy, inne minusy. Nie wiem, Tomku, czy ty masz jakieś swoje preferencje, wolisz na przykład USB albo może masz takie sygnały od swoich klientów, że na przykład im się jednak sprawdzają USB lepiej, albo XLR na przykład.
Wiesz co, u mnie to się zmieniało, dlatego, że ja jeszcze do niedawna myślałem sobie o mikrofonach USB, że to one są dla osób, które przynajmniej jednoosobowo chcą nagrywać podcasty, że to jest lepsza opcja, ale doświadczenie życiowe i firmowe moje zmieniło moje przekonanie bardzo i kiedyś pamiętam, że Darek Marchewka, który też tutaj był kiedyś twoim gościem, z tego co pamiętam, on wtedy miał takie zdanie jak ja mam teraz, a ja miałem inne i się trochę dziwiłem, ale się zgadzam z tym, że często dla początkujących osób paradoksalnie właśnie ten zestaw z XLR jest prostszy w obsłudze.
Więc nie wiem, czy teraz rozwijać tę myśl tak bardzo, czy do tego przejdziemy później, ale jeśli chodzi właśnie o preferencje, to one na pewno się zmieniły. Oczywiście jest tak, że to trzeba dostosować do konkretnej sytuacji i do tego, czy na przykład mikrofon ma być używany w jednym miejscu, czy chcemy go ze sobą wozić, więc to trzeba dostosować, ale uważam, że pod pewnymi względami jest odwrotnie niż by się wydawało z pozoru.
Ale to masz na myśli taką łatwiejszą sytuację w kontekście konfiguracji i wybierania urządzeń w różnych programach i tak dalej, że te mikrofony USB czasami mają, nie wiem, być może kiepsko napisane sterowniki albo samo to, że są urządzeniami USB powoduje, że coś nie działa do końca dobrze? To tak Cię rozumiem dobrze? Wiesz co, głównie chodzi mi o to, jak dużym atutem jednak i niedocenianym jest to, że mamy fizyczne przyciski i fizyczne pokrętła.
I na myśli nawet nie same sterowniki, ale nawet to, co się dzieje czasem w systemie operacyjnym. Bo miewałem sytuacje, że moi klienci i klientki na przykład mieli bardzo duże problemy z ustawieniem pewnych rzeczy albo, że jakieś ustawienia same im się zmieniały przez system, typu czułość mikrofonu albo, że się same włączały jakieś tutaj robię bardzo taki znak cudzysłowowy, którego nie zobaczycie, że włączały im się ulepszenia dźwięku, które dźwięk niszczyły.
Nawet pamiętam, że z jedną klientką mieliśmy taką sytuację, że poodklikiwaliśmy wszystko i jedyne co się dało zrobić to podłączyć mikrofon do innego komputera, gdzie było okej. A w innym komputerze po prostu coś dziwnego działo się z dźwiękiem nie wiadomo co.
No i te fizyczne przyciski są według mnie dużym atutem, bo naprawdę nic się samo nie przestawi. Po restartcie, po aktualizacji mamy na przykład fizyczną diodkę, która sygnalizuje, że dźwięk jest przesterowany i jest czerwona, więc każdy intuicyjnie wie, że jak czerwone mu się świeci to, że niedobrze.
Natomiast jeśli byłby to mikrofon USB to te rzeczy są gdzieś pochowane w systemie. Czasem jeszcze w Windowsie, trzeba się w Windowsie 11 wyklikać do starego panelu sterowania jeszcze po prostu wyglądającego jak z Windowsa XP, bo część ustawień jest tylko tam.
Część osób będzie miała to na Macu. Każdy ma innego Windowsa i po prostu jest to z mojego punktu widzenia dla osób początkujących paradoksalnie bardziej kłopotliwe. Mimo tego, że wydawałoby się, że a tu mam jedno urządzenie to na pewno jest prościej.
Moim zdaniem wcale nie. Wiesz co, bo to jest w sumie zabawne, że o tym wspominasz, bo przypomniała mi się moja przygoda z Samsonem Q2U i pamiętam, że chyba nawet wtedy do Ciebie pisałem, że mam bardzo cichy sygnał przez USB i nie doszedłem w końcu dlaczego tak jest.
Wiem, że ten mikrofon niekoniecznie u każdego jest taki cichy jak był u mnie. Ja miałem we wszystkich miejscach w systemie ustawiony na 100%, a mimo to ten mikrofon był u mnie podejrzanie cichy. Nawet jak podłączałem go później do laptopa tam też nie udało mi się tego zrobić, a jednocześnie niby tam w testach ludzie pokazywali, że rzeczywiście mają ustawiony nawet tylko na połowę skali, a i tak mają bardzo dobrej jakości głośny sygnał.
Być może to nawet kwestia egzemplarza konkretnej sztuki, która ma na przykład jakąś inną elektronikę wsadzoną, bo to też się może zmieniać. Jeśli mikrofon jest produkowany przez kilkanaście lat, to pewnie różne rzeczy mogą tam wsadzać.
A być może, a być może to jest też kwestia jakichś konfliktów, może tego co się już ma zainstalowanego jak jest inne domyślne urządzenie i tak dalej. Ale tutaj rzeczywiście w tym się muszę z Tobą zgodzić, że nawet mnie to wtedy denerwowało, że nie mogłem tego opanować, mimo że to jest jakaś podstawowa rzecz, ustawienie poziomu wejściowego w mikrofonie.
To jest coś co się robi najczęściej i od tego zależy w ogóle przydatność mikrofonu. - Zgadza się. - Do takich rzeczy. Faktycznie coś takiego jest, ale będąc adwokatem diabła, powiem, że ja obserwuję troszkę podobny trend, jeśli chodzi o interfejsy audio.
Sam osobiście używam Focusrite Claret, ale już w tym modelu, który nie jest wcale jakimś tam bardzo niskobudżetowym modelem, już tam część ustawień jest robiona wyłącznie programowo, czyli jeśli na przykład ja bym chciał sobie skorzystać z funkcji Air w tym interfejsie, która dodaje takie fajne wysokie częstotliwości, powiedzmy dodaje powietrza do nagrania, to ja też muszę wejść do sterowników programowych i tam te funkcje włączyć.
Więc nie wiem czy producenci za chwilę i tak nie dojdą do tego, że będą się pozbywali kontrolek, które przecież odpowiadają za większość usterek w tych interfejsach. Ale czy to gdzieś jest w ustawieniach takich systemowych, czy masz dedykowane oprogramowanie od producenta i tam to ustawiasz? To jest dedykowane oprogramowanie od producenta, natomiast ono jest bardzo kłopotliwe w użyciu, bo się bardzo powoli uruchamia.
Ale to i tak jest lepiej, bo przynajmniej na każdym komputerze będzie to wyglądało tak samo, a nie, że w jednym systemie będziesz miał to w jednym miejscu, a w innym systemie zupełnie gdzie indziej, a w trzecim nie zadziała.
Pod tym względem tak, pod tym względem to się zgadza. Natomiast ja bym właśnie nie chciał, żeby producenci interfejsów szli w tę stronę, bo ja też jestem zwolennikiem posiadania wszystkiego, co się da na zewnątrz w postaci gałek, przycisków, suwaków, czy czegokolwiek.
A nawet jeśli tego nie ma, to żeby chociaż było gdzieś sygnalizowane w postaci właśnie jakichś diod, lampek, czy wyświetlaczy, żeby można było jednym rzutem oka się dowiedzieć, co jest nie tak, co nie gra i wtedy można znaleźć miejsce, gdzie się to kontroluje.
A w przypadku rzeczywiście mikrofonów USB zazwyczaj mamy co najwyżej diodę włączenia, która czasem się świeci na czerwono, jeśli jest sygnał przesterowany. - I wyświetlacz dotykowy jest pośrednim rozwiązaniem, bo może mniej usterek, bo nic sam się nie kręci, a przynajmniej wszystko jest na wierzchu i nie trzeba się dokopywać do tego w ustawieniach.
- Możliwe, że tak jest, ale teraz widzisz, to może kompromis. Może kupować mikrofony USB, ale z gniazdem XLR, żeby połączyć wodę z ogniem. Co ty na to? Czy według ciebie te mikrofony mają sens, czy jeśli już jest USB, to lepiej się ograniczyć do USB i ciąć koszty? - Ja sam do ciebie mówię przez taki mikrofon w ogóle.
Właśnie tego typu. Nie, ja uważam, że to jest świetne rozwiązanie. Jeśli już istnieje mikrofon jakiś na USB, to przy lutowaniu i wyprowadzeniu gniazda zakładam, mam na myśli tutaj gniazdo analogowe gniazdo XLR. Nie jest raczej dużym kosztem ze strony producenta.
Oczywiście wymaga też odpowiedniego zaprojektowania wnętrzności mikrofonu i obudowy, ale uważam, że bardzo dużo daje nam jako klientom. Mam sam na przykład klientów, którzy używali wcześniej mikrofonów jako wersji właśnie USB, ale postanowili sobie zupgradeować troszkę zestaw i kupili rejestrator Zoom PodTrak i teraz używają tych samych mikrofonów jako mikrofonów XLR.
Nie musieli nic kupować, nie musieli nic zmieniać. A ja z kolei mówię do ciebie przez mikrofon, który jest w ogóle szokująco tani, bo to jest mikrofon, który można kupić chyba za 185 zł. I to jest mikrofon właśnie taki hybrydowy.
Nazywa się T-Bone MB88U. Kiedyś go kupiłem z ciekawości i uważam, że w ogóle bardzo przyjemnie brzmi, zwłaszcza przez XLR, ponieważ przez USB trochę szumi za bardzo i do tego ma ścięte niskie częstotliwości. Nie jest taki przyjemny.
Natomiast uważam, że w wersji XLR do głosu, przynajmniej do mojego głosu całkiem się dobrze nadaje. Więc uważam, że takie hybrydy są bardzo dobrym rozwiązaniem, ponieważ niewielkim kosztem pozwalają potem rozbudować zestaw.
Czy na przykład kupujemy jeden mikrofon taki, a potem chcemy nagrywać w dwie osoby. W dwie osoby albo w więcej osób jest to kłopotliwe, żeby używać mikrofonu w USB. - No to prawda. - No więc możemy na przykład dokupić już drugi mikrofon, tylko XLR.
Nawet po prostu za 100 zł i jakiś rejestrator i już mamy dwa mikrofony, a nie musimy kupować kolejnych i generować odpadów albo i nie odpadów, ale generować kolejnych też kosztów. Więc ja uważam, że to jest super opcja w ogóle.
- Ale widzisz, bo to jest troszkę taki paradoks, bo prawdopodobnie też jesteś na różnych grupach, nie wiem, czy facebookowych, czy na jakichś forach i tam z reguły właśnie, jeśli ktoś pyta o pierwszy mikrofon, który chce sobie kupić, no to zwykle rozumowanie przebiega tak, że nie chcę za dużo wydać, bo nie wiem, czy się będę tym dalej zajmował.
No i jako radę no słyszy się to kup jakiś tam najtańszy USB i sobie ponagrywasz. Tylko, że tak jak wspomniałeś, prawdopodobnie, być może nie zawsze, będzie to powodowało powstawanie śmieci, elektrośmieci, no bo ktoś taki, jeśli zasmakuje w nagrywaniu i będzie chciał to robić na większą skalę, czy z lepszą jakością, no to on ten mikrofon będzie musiał wymienić, prędzej czy później i wtedy już z tym USB nic nie zrobi, bo tutaj te hybrydy mają właśnie ten plus, że mają gniazdo XLR i nie trzeba zmieniać mikrofonu, nawet jeśli się dokupi po jakimś czasie interfejs, no to w takim razie po co są mikrofony, które mają tylko USB? Jaki jest ich sens? Myślę, że dla osób, którym wystarczą na pewno są dobrą opcją, a ja bym tutaj myślę, że paradoksalnie odwrotną radę dał, o ile ktoś ma pieniądze, które może sobie na pewien czas zamrozić, to kupując pierwszy mikrofon i zastanawiając się, czy coś z tego będzie, niech kupi mikrofon markowy, jeśli ma możliwość kupienia w sprawdzonym miejscu, to niech kupi mikrofon markowy i używany, dlatego że sprzęt markowy takich rozpoznawalnych firm, można łatwo sprzedać i jeśli kupimy w dodatku coś używanego, to to praktycznie nie straci na wartości, więc w sytuacji, kiedy zdecyduję się nagrywać dalej, no to super, mam świetny mikrofon, a w momencie, kiedy zarzucam ten pomysł to zamiast mieć coś za 190 zł, co mi leży w szufladzie, sprzedaję to przez jakieś Allegro, czy przez OLX-a i mam wszystkie pieniądze w zasadzie z powrotem.
- A jakieś mikrofony takie zwykłe, klasyczne XLR? - Mam na myśli też mikrofony USB, nie, typu jakieś takie popularne od lat modele, jeśli na przykład mikrofon typu Samsung Q2U kupię używany za 300 zł, to za rok, za te same 300 zł mogłem go sprzedać.
- No to tak, to jest prawda. Ich niestety nie ma za dużo, takich modeli. - Tak, ale na przykład jakiś, nie wiem, Shure MV7, myślę, że podobnie, tak, jak kupię używany za, nie wiem, 900 zł, to pewnie za 900 czy 800 go sprzedam po roku.
- Bo ja już tak sobie pomyślałem, że może zaletą jakby kupowania takiego najtańszego mikrofonu USB i tylko USB, no poza tym, że są oczywiście bardzo niskie koszty wtedy, to jest też to, że tak naprawdę w pudełku z tym mikrofonem dostajesz zazwyczaj wszystko, co ci jest potrzebne.
Tam dostajesz kabelek, zwykle jakiś taki, no lichy, bo lichy, ale jakiś statyw no i w zasadzie podłączasz to sobie do laptopa i już jesteś gotowy do nagrywania. Tak to przynajmniej w reklamach zawsze wygląda. - W reklamach tak.
- Masz uśmiechniętą panią, która tam sobie wyciąga ten mikrofon, prawda, podłącza uśmiechnięta, taka tutaj słońce, kawa zaparzona i on od razu... - Częściej trzyma metr od siebie, jak go nagrywa. - Tak. To chciałem powiedzieć, że jest przynajmniej pół metra od mikrofonu.
- To jest. - Na tych marketingowych obrazkach. - Ale wiesz co, wydaje mi się, że to chyba już się pojawiła taka tendencja, żeby jednak nie robić takich czysto USB mikrofonów takich klasycznych, bo te wszystkie najnowsze modele, takie jak RODE NT1 czy RODE PodMic w tej wersji USB one już są wszystkie tymi hybrydami.
Wydaje mi się, że producenci jakby zrozumieli, w czym jest rzecz, że można przyciągnąć jedną grupę klientów, którzy na razie poprzestaną na tym kabelku USB, ale można też sprzedać ten sam produkt osobom, które już mają interfejs, ale szukają jakiegoś, nie wiem, być może ładnego mikrofonu, albo troszkę lepiej brzmiącego, mniej szumiącego i tak dalej.
- A wydaje mi się, że koszt ze strony producenta jest naprawdę niewielki. Czasami mogą być problemy ze zmieszczeniem tego gniazda. - Tak, ale jeśli się już od początku zaprojektuje w ten sposób produkt, a nie usiłuje zmienić coś, co już jest, to tak na moje wyczucie, oczywiście nie jestem producentem mikrofonu, ani z żadnym nie rozmawiałem na ten temat, ale wydaje mi się, że ten koszt pewnie mieści się w granicach kilkunastu złotych dodatkowych przy wyprodukowaniu.
W dodatku nie musimy mieć dwóch osobnych modeli, musimy mieć różne pudełka i różne instrukcje i trzymać je osobno, tylko robimy na przykład już coś jedno. A jeszcze się odnosząc do tej porady z kupieniem najtańszego mikrofonu, to ja mam też takie doświadczenia.
Oczywiście trzeba tutaj wziąć pod uwagę taką negatywną filtrację, czyli jeśli ktoś nie miał z tym mikrofonem problemu, no to pewnie nie szukał porady czy pomocy, natomiast ja miałem takie historie z mikrofonami USB właśnie tanimi, że ludzie mieli z tym dość duże problemy techniczne, więc wydaje mi się, że tu też jest loteria jeśli chodzi o jakość tego.
Miałem na przykład jeden raz sytuację, że nagle w połowie nagrania dosyć długiego, zaczynał dźwięk się bardzo istotnie zmieniać. Po czym okazało się, że, bo ja sobie wziąłem chyba wersję mono z tego, w sensie miks lewego i prawego i zaczęły się tam dziać bardzo dziwne rzeczy, a potem posłuchałem lewego i jest ok, posłuchałem prawego i jest ok, więc okazało się, że nikt się nie odsunął od mikrofonu, natomiast zaczęły się przesuwać lewy względem prawego faza.
To był mikrofon pewnej chińskiej firmy, której nazwy nie będę wymieniał. Mam z kolei też taką historię z klientem, który po tym jak się przesunął dosyć blisko mikrofonu i mówił głośno i teoretycznie nic mu tam nie przesterowywało w nagraniu, natomiast i tak mu przesterowało, ponieważ kontrola wzmocnienia była już cyfrowo po nagraniu, czyli wszystko tam było do -12 dB, ale wyglądało jak taka kiełbaska.
No więc też należy wziąć pod uwagę to, żeby się nie zniechęcić. I też to, że im więcej, im lepszy sprzęt kupimy na początku, tym mniej będziemy mieli do zrobienia z dźwiękiem. To samo jeśli chodzi o te szumy, bo mam taką obserwację, że tanie mikrofony, te dynamiczne przynajmniej na USB, takie jak Samsung Q2U albo Audio Technica ATR2100X myślnik USB, tak popatrzyłem na pudełko teraz, które tu stoi i który testowałem ostatnio w swoim podcastie, niestety dość mocno szumią.
Więc jeśli nie mówimy głośno i nie mówimy z bliska i jest to nasz pierwszy mikrofon, to nagle się okazuje, że coś nam tam szumi i trzeba odszumiać dźwięk, a jakbyśmy zainwestowali w tej samej cenie na przykład w tani i dobry interfejs plus tani mikrofon, tutaj mogę wymienić właśnie firmę Behringer i interfejs jeden z tańszych plus mikrofon za 100 zł i okazuje się, że jakość dźwięku jest znacznie lepsza i nagle nie musimy tego odszumiać i nie trzeba z tym nic zrobić.
I mimo tego, że to może wyglądać jakoś tam "ojej, tu mam kable i dużo guziczków i lampki", to paradoksalnie efekty w tej samej cenie często będą lepsze i często nie będą wymagały na przykład takiej obróbki w postprodukcji.
- No tak, ale takie wiesz, studio, gdzie masz mikrofon podłączony przez USB prosto do telefonu i to jest całe twoje studio w zasadzie, no to jest jednak kuszące, że wiesz, możesz gdzieś podjechać sobie gdziekolwiek, masz telefon i tak masz zawsze przy sobie, mikrofon ukryjesz w torebce, kabelek USB nie jest gruby, więc siadasz i nagrywasz, bo i dlaczego nie? Tak by się wydawało.
- I tu się absolutnie zgadzam i to jest sytuacja właśnie taka, gdzie mikrofon USB sprawdzi się lepiej. Czyli potrzebujemy coś, co jest małe, mobilne, zaraz się ten, o dobra, bo mi się ekran wygasił, potrzebujemy czegoś, co jest, się wystraszyłem, że nie wiem, prądu zabrakło, potrzebujemy czegoś, co jest małe, mobilne, łatwo nam to spakować nawet po prostu do torby, jak najbardziej wtedy mikrofon USB jest super opcją.
Tutaj można podejść do tego na dwa sposoby, czyli albo kupujemy mikrofon tańszy ze świadomością tego, że na przykład potem trzeba będzie odszumić dźwięk albo coś tam z nim zrobić, albo kupujemy coś z wyższej półki, za co z mojego doświadczenia trzeba dać około tam, no, 900 zł, tak naprawdę, żeby to na przykład tak nie szumiało i decydujemy się na coś takiego i coś takiego też mamy mobilnie.
Tutaj mam na myśli, a dobra, cofam się, bo źle powiedziałem, mam tutaj ograniczeń... - Nie powinno się cofać, nie cofaj się. - Cofam się wstecz, w tył. Mam tutaj na myśli, odnosząc się do tych cen, mikrofony dynamiczne. Natomiast jeśli byśmy wzięli też pod uwagę pojemnościowe, to nawet te tanie mikrofony tak nie szumią.
Ale warto nawet sobie wziąć pod uwagę możliwość zwrotu tego do 14 dni przy zakupie przez internet. I jeśli kupujemy coś dziwnej firmy, co nie jest przetestowane, to warto sprawdzić sobie to na początku w różnych warunkach i czy to jest OK, czy to właśnie nie szumi, czy nie robi jakichś dziwnych rzeczy z dźwiękiem i wtedy jak najbardziej.
- To znaczy, wiesz co, jeszcze teraz mi przyszło do głowy, że jeśli ktoś chce się zdecydować na mikrofon USB albo na hybrydę, ale generalnie planuje używać USB, to warto się dowiedzieć, czy producent danego mikrofonu nie oferuje specjalnego oprogramowania dla niego.
Bo w ostatnim czasie właśnie pojawiały się takie mikrofony hybrydy zazwyczaj, gdzie producenci naprawdę dodawali całkiem sensownie działające oprogramowanie, które na przykład pozwalało na korekcję, pozwalało na odszumienie za pomocą jakiejś tam bramki szumów czy expandera i tak naprawdę doprowadzało ten dźwięk do postaci takiej powiedzmy, że już nawet gotowej.
Nie będę tutaj wymieniał producentów, ale rzeczywiście są tacy i coś mi się wydaje, że to jest ten moment, kiedy kończy się era tych najtańszych takich przetworników analogowo-cyfrowych i tych najtańszych przedwzmacniaczy, przez które właśnie te najtańsze mikrofony USB brzmią tak jak brzmią, czyli są zaszumione, mają obcięte pasmo i tak dalej.
To prawdopodobnie wynika właśnie z tego, że one wszystkie mają chyba bardzo podobną elektronikę. Takie mam wrażenie. To są jakieś właśnie zagrosze do dostania na chińskim rynku przede wszystkim. Tak myślę. Aż się dziwię, że to nie zostało zmienione, bo jednak pojawiły się na pewno nowe jakieś układy stalone czy układy przedwzmacniaczy, które mniej by szumiały i przypuszczam, że można to łatwo nawet w takim tanim mikrofonie, będąc oczywiście producentem, zmienić na coś troszkę lepszego, ale nie zostało to zrobione.
Natomiast jeśli chodzi o te mikrofony pojemnościowe, no to tu jest łatwiej dostać coś brzmiącego w niższej cenie, ale odnosząc się do tego, co powiedziałeś o tym oprogramowaniu, tak, tutaj ja się zgadzam, zwłaszcza pod kątem początkujących użytkowników, choćby dlatego, że ogranicza nam to możliwość wybrania złego mikrofonu przy nagrywaniu.
Bo też mi się zdarzało wiele razy, że osoby z którymi współpracuję, wiedzieli jak ustawić mikrofon, jak nagrać, po czym ja dostaję nagranie i okazuje się, że coś się w Audacity przełączyło na inny mikrofon. Mając dedykowany program od producenta mikrofonu, wiemy, że on nie będzie rejestrował dźwięku z innych źródeł.
Więc to już nam tutaj ogranicza spore pole do błędów. - No to prawda, ale teraz spójrzmy może z drugiej strony, no bo czy w takim razie mikrofony XLR mają już tylko same zalety, bo tak nie do końca mi się wydaje, zwłaszcza właśnie dla początkujących, chociaż tutaj wspomniałeś na początku, że to może sporo ułatwić jeśli chodzi o ustawianie wszystkiego, o konfigurowanie i o kontrolowanie, to jednak te mikrofony XLR one się nie cieszą dobrą prasą wśród początkujących.
Takie ja mam wrażenie, czytając różne narzekania, że ojej mogłem kupić USB, bym nie miał tam takich problemów. Te kable XLR są takie grube, nieporęczne no i inne tego typu rzeczy, bo faktycznie jest takie przeświadczenie, że kiedy się decydujesz na mikrofon XLR to od razu siłą rzeczy, to jak w małżeństwie decydujesz się od razu właśnie na interfejs audio, na plątaninę kabli, na to, że będziesz musiał mieć, nie wiem, jakieś staty w ramię mikrofonowe, jakiś popfiltr, no od razu widzisz to całe takie studio.
Natomiast większość osób jest przyzwyczajona do takiego wizerunku właśnie reklamowego, gdzie siedzą młodzi, piękni ludzie na kanapach, mikrofony stoją sobie w zasadzie niepodłączone prawie do niczego, zdala od nich i oni sobie nagrywają na luzie jakieś audycje.
Tak jak piosenki z playbacków telewizji śniadaniowej. No i to w praktyce właśnie się jakby nie zgadza jedno z drugim, ale jednocześnie te mikrofony XLR to nie jest jakieś naprawdę idealne rozwiązanie dla każdego. No i teraz pytanie, gdzie ty byś widział, gdzie raczej ich nie stosować? Bo stosować można wszędzie, ale gdzie byś nie polecał stosować? Czy się spotkałeś z tym, że ktoś się wycofał, na przykład kupił sobie XLR, a potem powiedział, że nie, jednak ten USB mi się lepiej sprawdzi, bo tutaj XLR ma takie i takie wady? Mnie się nie zdarzyło, że bym z kim współpracuję miał taką sytuację.
Raz mi się zdarzyło właśnie, że ktoś się bał, a potem stwierdził, że to właśnie nie takie straszne. Natomiast to, gdzie się sprawdzą USB, a się nie sprawdzą XLR, no to właśnie rozwiązania, które mają być małe i mobilne. Czyli jestem podcasterem, dużo jeżdżę, chcę móc nagrywać w różnych miejscach, w różnych warunkach.
Wyciągam sobie z torby mikrofon, który jest w wielkości, nie wiem, trzech smartfonów, podłączam nawet do telefonu i to wystarcza. Więc w takich sytuacjach jak najbardziej, albo kiedy często muszę to przenosić, nawet w sytuacji, kiedy z laptopem podróżuję po domu w różne miejsca i w różnych miejscach potrzebuję nagrywać i nie chcę przenosić interfejsu kabla, no statyw tak czy siak się przyda jakiś, nawet stołowy, stojący, niezależnie od tego, czy to jest mikrofon USB czy XLR, ale chcę mieć mniej do przenoszenia, albo nie mam nawet miejsca w domu na trzymanie, bo nie wiem, wynajmuję pokój tylko.
Więc w takich sytuacjach uważam, że jak najbardziej. I przyszło mi do głowy tutaj też rozwiązanie pośrednie, bo ja się zawsze zastanawiałem, że OK, są te mikrofony zwykłe właśnie na XLR i są mikrofony na USB i tam tak naprawdę jest interfejs audio w środku.
To dlaczego nikt nie sprzedaje dobrego interfejsu, który by się po prostu tak dołączało do tego mikrofonu i tyle. I były gdzieś takie rzeczy, ale bardzo niskiej jakości i teraz wiem, że firma Shure wypuściła coś takiego, czyli właśnie interfejs, który wpinamy z tyłu mikrofonu i on nam nagle z mikrofonu XLR robi mikrofon USB.
Gdzieś oglądałem testy, że... To nawet jeden ze słuchaczy mnie zaczepił, czy będę takie coś testował. Ja osobiście jakby nie czułem żadnej pokusy, żeby coś takiego robić, no ale ja jestem człowiek XLR, więc mnie USB nie za bardzo...
XLR-men. Nie za bardzo mnie korci, ale rzeczywiście to jest dosyć ciekawa propozycja, natomiast mało poręczna mimo wszystko, bo to jest jednak taki duży wtyk XLR. To jest spore i to ci gdzieś tam wisi na tym mikrofonie, no ale z drugiej strony już wtedy ciągnie się tylko taki cienki kabel USB do komputera, a nie ten drugi XLR.
To jest jakaś tam dobra hybryda, bo też możemy użyć do tego dowolnego mikrofonu, nawet jakiegoś tańszego, starszego. Teraz oczywiście jest to jedno urządzenie w zasadzie takiej wyższej jakości, czyli firmy Shure, chociaż jak obejrzałem jakiś test, to ono znowu po prostu jest bardziej niż zwykły interfejs.
Tak, a się chwalą, że można do SM7 podłączyć. No właśnie, z tego co obejrzałem specyfikacje i test, to ma na przykład w porównaniu do mojego interfejsu Behringera o 9 dB wyższe szumy własne, no więc niekoniecznie, ale to jest też pierwsze urządzenie tego typu, tej firmy, które zostało wypuszczone, więc pewnie niedługo się coś pojawi lepszego i to jest super opcja też pod kątem właśnie używanego sprzętu, czy takiej odporności na starzenie się, dlatego że jak teraz kupimy jakiś mikrofon USB na przykład jeszcze z dedykowanym oprogramowaniem od producenta, to nie jest powiedziane, że za 10 lat to dalej będzie działać, bo się zmieni system i oprogramowanie się nie będzie chciało komuś aktualizować i tak dalej, a w sytuacji, kiedy mamy jedno i drugie osobno, to to, że nie działa oprogramowanie nie powoduje, że mikrofon jest bezużyteczny.
Więc modułowość jest moim zdaniem też bardzo fajną opcją. - Tak, ale wydaje mi się, że tutaj dotknąłeś bardzo takiej aktualnej rzeczy, mianowicie tego jak bardzo się szybko starzeje oprogramowanie obecnie, a mikrofony XLR mają to do siebie, że one są czysto sprzętowe, czyli one są takimi urządzeniami, nie wiem, jak żelazko, przynajmniej na razie jeszcze żelazko, czy czajnik elektryczny, że one nie mają jeszcze konieczności korzystania z jakiegoś software'u, który gdzieś tam sobie działa.
One są po prostu czysto sprzętowe, mają te trzy bolce w gnieździe XLR i podłączysz je do czegokolwiek, nawet jeśli masz urządzenie sprzed 50 lat, albo prawdopodobnie za kolejne 50 lat też jeszcze będą gdzieś te gniazda stosowane, chyba, że nastąpi jakaś rewolucja, ale generalnie da się je podłączyć do wszystkiego i nie musisz w tym celu aktualizować oprogramowania, dokupować nowej licencji, instalować innego systemu operacyjnego i tak dalej, a niestety w mikrofonach USB taka konieczność jest i prawdopodobnie może się zdarzyć, że swojego mikrofonu za parę lat nie uruchomisz, bo przestanie być zgodny z aktualnym systemem operacyjnym na przykład.
- I mamy drogi śmieci po prostu w takiej sytuacji, który też, biorąc pod uwagę troskę o środowisko, to nie jest zbyt dobra rzecz. - No to jest rzeczywiście pewien problem. Zresztą wydaje mi się, że też bardzo dużą zaletą XLR, mikrofonów tego typu, jest właśnie to, że możesz podłączać je do bardzo różnego sprzętu, w tym także sprzętu bardzo wysokiej jakości i w ten sposób możesz też troszkę jednak podwyższyć jakość, mimo wszystko, że w mikrofonach USB jesteś niestety uwiązany do tego, co tam jest w środku i już tego nie zmienisz, chyba, że masz hybrydę, ale jeśli nie masz to, to już tego nie zmienisz, natomiast w mikrofonach XLR jest tak, że im do lepszego sprzętu podłączysz, tym będziesz miał zazwyczaj przynajmniej lepszy ten sygnał z mniejszym szumem, z jakimiś możliwymi dodatkami, typu jakieś przetwarzanie.
Był ten czas, kiedy bardzo popularny stał się procesor DBX-286S na przykład i on obsługiwał w zasadzie tylko XLR, podłączałeś, mogłeś sobie to przeprocesować, cały ten sygnał i dostać taki już złożony na gotowo, oczyszczony z szumu itd.
A do USB to już raczej ciężko znaleźć takie urządzenia. Tak, to już tak naprawdę w postprodukcji tylko w zasadzie można coś zrobić. No więc, co powiedzieć, te XLR-y wydają się bardziej uniwersalne tak naprawdę, a wydaje mi się, że mikrofony USB bardziej trzeba dopasować do konkretnego przypadku.
Czyli ja bym sugerował trochę tak, że jeśli z jakiegoś powodu XLR mi nie pasuje, to wtedy USB, a nie odwrotnie. W sumie tak, albo jeśli ktoś już wie na pewno, że on właśnie by chciał nagrywać telefonem gdzieś tam w terenie, to w XLR-a to raczej się nie ma co bawić, no chyba, że z tym interfejsem od Shura, ale ja go jeszcze nie polecam, bo ja go nie testowałem.
Opcja nagrania czegoś na mikrofon USB na smartfon i wysłania tego gdzieś szybko też jest w ogóle super. Tak sobie myślę na przykład o reporterach radiowych, którzy dawniej musieli nagrać dźwięk na rejestrator i na przykład zrzucić to na komputer i wtedy dopiero można było wysłać.
A mając, oczywiście można było też nagrać smartfonem już jakiś czas temu, ale można podwyższyć jakość nagrywając smartfonem przez USB i też od razu mamy dźwięk, który można na przykład bardzo szybko wysłać. Albo jeśli chodzi o jakieś takie transmisje na żywo robione smartfonem i możliwość podłączenia do tego mikrofonu wyższej jakości, to też jest bardzo korzystna rzecz.
Ale powiedz mi teraz tak, bo już mniej więcej wiemy jaka jest sytuacja obecnie, a teraz może puśćmy wodze fantazji, jak byś widział przyszłość, czy rzeczywiście hybrydy jednak, bo tak mi się teraz układa ten obraz, że hybrydy są takim całkiem niezłym kompromisem, że dostajesz wersję XLR jeśli potrzebujesz, jeśli to ci wystarcza, a dodatkowo masz też możliwość podłączenia do komputera, korzystania od razu.
I teraz pytanie, czy producenci rzeczywiście idą w tę stronę i będą próbowali tego typu produkty przeforsować, że za chwilę, może za chwilę nie, ale za parę lat większość mikrofonów to już będą hybrydy. Czy jednak nie widzisz tego w ten sposób? Moim zdaniem to bardzo zależy od sytuacji rynkowej, bo ja mogę powiedzieć co by było korzystniejsze z punktu widzenia użytkownika, takiego jak mi się wydaje, że użytkownika jest, albo użytkownika takiego jak ja, ale tak naprawdę to co zrobią producenci zależeć będzie od wielu zmiennych, z których jedną jest to, co będzie się lepiej sprzedawać, to co pozwoli zoptymalizować koszty, to co pozwoli więcej zarobić i to jak względem jednego producenta zachowa się konkurencja, czyli jeśli ktoś wypuści super popularny mikrofon z hybrydą, to spowoduje, że konkurencja będzie chciała mieć coś podobnego, natomiast jeśli ludzie będą kupować albo takie, albo takie, a te hybrydy na przykład nie będą się sprzedawać, no to producentom będzie się opłacało mieć coś podobnego do tego, co się sprzedaje, więc na pewno nie powiem co przypuszczam, że będzie, bo ciężko mi cokolwiek przypuszczać.
Ja wymagam, żebyś powiedział. Myślę, że będzie dużo wszystkiego, w tym sensie, że ostatnimi czasy naprawdę bardzo dużo jest tych mikrofonów i takich, i takich, więc myślę, że i będzie dużo hybryd, bo dużo też w momencie, kiedy takie znane marki wypuszczają hybrydy, to potem się pojawiają rzeczy podobne, wyprodukowane przez chińskie firmy i te hybrydy się pojawiają.
Dzisiaj sam się nawet zdziwiłem, bo trafiłem na jakiś mikrofon chiński, będący hybrydą i wyglądający w ogóle i będący mikrofonem dynamicznym, co mnie zaskoczyło, więc widzę, że się pojawiają i jest mnóstwo zatrzęsieni absolutnie mikrofonów czysto na USB i chyba mikrofonów na XLR, chyba najmniej się ich pojawia na rynku, takich czysto XLRowych, ale też się pojawiają, bo ten rynek po prostu jest bardziej nasycony, więc myślę, że będzie duży wybór po prostu.
- Ja właśnie tak się zastanawiałem, ostatnio jak już tutaj rozmyślałem o tym odcinku, i pierwsza moja myśl była taka, że te profesjonalne konstrukcje, które uznajemy dzisiaj za przynajmniej bardzo zaawansowane, czyli powiedzmy tam od 3 tysięcy w górę, że tak cenowo to ujmę, że one zostaną raczej XLR, bo jednak w tej kategorii liczy się bardzo jakość dźwięku, a różne dodatkowe elementy, które się gdzieś tam w tym mikrofonie znajdują, one mogą troszkę jednak tam wpływać na jakość.
Nie wydaje mi się, żeby to było jakieś mocne. - Tak, że jakieś zakłócenia mogą. - Tak, tak, tak, tak, tak myślę, nie jestem pewien, bo nie jestem elektronikiem, ale tak na intuicję jakby mi się wydaje, że tam im prościej tym lepiej, im mniej tych elementów tym lepiej, to będą zdecydowanie hybrydy, bo jednak ten USB jest wygodny, XLR jest przydatny do tego, żeby mieć na wszelki wypadek, żeby nie musieć kupować nowego, więc ja tak strzelam, że za 10 lat, tutaj dla wszystkich, którzy słuchają tego odcinka za 10 lat, dzięki, że wam się udało znaleźć ten odcinek, gdziekolwiek, możecie sprawdzić, co jest w sklepach, że te średnia i niska półka to są hybrydy, XLR, USB, a wysoka półka to jest XLR nadal mimo wszystko, taki jest mój typ.
Prawdopodobnie się będę mylił, być może w ogóle powstanie coś innego niż mikrofony, człowiek jest bardzo pomysłowy, może mikrofony będą już tylko takie typu shotgun wbudowane w monitory na przykład, a kompresja zrobi resztę.
Tak, albo widzisz, właśnie, ona będzie odczytywać kamerką, co ty mówisz i będzie syntetyzować w czasie rzeczywistym twój głos, albo jakiś wybrany. To jest dobra myśl i w ogóle nie będziesz potrzebował mikrofonu. Może to jest przyszłość.
Może tak być. Może w ogóle będziemy się komunikować interfejsem z mózgu jednego do drugiego i wszystko zależy od horyzontu czasowego. To nie jest za naszego życia. Jak widzę płaskoziemców, to wydaje mi się, że to nie za naszego życia.
Dzięki Tomku za rozmowę. Napiszcie w komentarzach, co sądzicie na ten temat. Możecie dawać swoje typy, co będzie za 10 lat. To może YouTube będzie jeszcze istniał za 10 lat i wasze komentarze też przetrwają, więc zapraszam. Dzięki wielkie i do usłyszenia.
© 2024 Konrad Leśniak