Powrót

164 W terenie. O nagrywaniu rozmów

Witam Was w kolejnym odcinku podcastu "Gadanie Gadesa". Dzisiaj nagranie w terenie, jak pewnie słyszycie. I to nie bez powodu, ponieważ chciałbym nagrać taki odcinek, o który zostałem poproszony, w którym miałbym powiedzieć, czym nagrywać rozmowy w terenie.

No i właśnie tym chciałbym się dzisiaj zająć. Myślę, że to może być interesujące dla kogoś, kto planuje na przykład rozpocząć nagrywanie tego typu rozmów. No bo trzeba się jakoś do tego przygotować, być może zainwestować w jakiś sprzęt.

No i pytanie, w jaki? Ja zaczynam nagrywanie za pomocą mojego dyżurnego mikrofonu, czyli audiotechniki AT875R, która jest podłączona do rejestratora Zoom F3, ale spokojnie, będą też inne sprzęty wymienione. I w tym momencie przełączę się na zupełnie inny zestaw.

Więc do usłyszenia po krótkiej chwili. Dobra, a pierwszym narzędziem, którego użyję, miejmy nadzieję, że szybko o tym opowiem, jest oczywiście telefon komórkowy, czyli smartfon. Ja posługuję się moim stareńkim Huawei'em Mate 10, coś takiego, coś podobnego, który ma naprawdę bardzo słaby mikrofon, więc jeśli planujecie nagrywać za pomocą telefonu, upewnijcie się, że dźwięk, który ten telefon nagrywa, jest przynajmniej znośny.

To, co warto zrobić, nagrywając telefonem komórkowym, to przede wszystkim zabezpieczyć mikrofon. Ja mam teraz założony na mikrofon w tym telefonie Deadcat firmy Zoom WSU1. On się trzyma tak sobie, bo tutaj da się niby to zaciągnąć, zacisnąć, ale z takich prostych ścianek telefonu to się dosyć łatwo ściąga, więc to jest raczej takie symboliczne, ale już coś daje, m.in.

to, że nie słychać w tym nagraniu ani podmuchów od wymawianych głosek "p", "p", "p". Nie ma też podmuchów wiatru. Więc jeśli chcemy nagrywać w terenie, to przede wszystkim trzeba zabezpieczyć telefon przed wiatrem. To jest podstawowa sprawa.

No i teraz jak nagrywać? Oczywiście, jeśli mamy tylko jeden telefon, to mówimy my i podajemy mikrofon swojemu gościowi, czyli kierujemy na niego. Staramy się mówić z jak najbliższej odległości, czyli nie, że siedzimy metr od tego telefonu i gość i my i sobie nagrywamy, bo to będzie słychać mniej więcej tak.

Lepiej jest mówić z bliska. Wtedy też jest lepszy stosunek naszego głosu do głosu otoczenia, co może być bardzo przydatne w sensie rozumienia tej naszej rozmowy. Myślę, że warto o tym pamiętać i warto na to zwracać uwagę. To, co jeszcze warto byłoby zrobić, a o co może być trudno, to zorganizować sobie jakiś uchwyt.

Może być jakiś uchwyt taki, który się produkuje do produkcji wideo, żeby oddzielić ten nasz telefon od ręki. Bo jeśli ja będę sobie teraz ten telefon dotykał, go przesuwał z ręki do ręki itd., to to wszystko będzie doskonale słyszalne w nagraniu, a nie o to nam chodzi.

Jeśli zamierzamy tym telefonem cały czas machać, bo raz będziemy mówili my, raz będzie mówił nasz gość, to może się to okazać trochę kiepskim rozwiązaniem. Dobrze byłoby mieć jakiś uchwyt, który oddzieli telefon od naszej dłoni.

Jeśli chodzi o oprogramowanie do nagrywania, ja osobiście używam programu Neutron, ale jest też ASR, to znajdziecie na pewno. Generalnie każdy smartfon ma jakąś aplikację dyktafonu, czy jakiegoś takiego rekordera audio, więc myślę, że z tym akurat nie powinno być najmniejszych problemów.

Dobra, myślę, że teraz zmienię ten telefon, żebyście nie słuchali za długo tak kiepskiego nagrania. Drugim sposobem, który można wykorzystać podczas nagrań w terenie, to jest rejestrator. Czyli możemy kupić jakiś niewielki, z tych najmniejszych takich rejestratorów i nagrywać za jego pomocą.

Ja korzystam w tym momencie z rejestratora Zoom H1n, który też dosyć często jeździ ze mną na jakieś wyprawy w teren, bo jest po prostu malutki, poręczny, no i nie boję się, że coś się z nim stanie, bo też nie jest to jakiś specjalnie drogi.

I prawdę mówiąc, jeśli miałbym być szczery, to w momencie kiedy myślimy o tym, żeby nagrywać rozmowy z pojedynczymi ludźmi zasadniczo, to wydaje mi się, że tego typu rekorder, czyli albo Zoom H1n, albo na przykład Tascam DR-05X, albo nie wiem, czy Olympus jeszcze coś takiego ma w sprzedaży, kiedyś też były bardzo popularne rekordery Olympusa, no to jak najbardziej można sobie taki rekorder kupić, ale najlepiej kupić dwa, bo wtedy mamy ten spokój, że możemy nagrywać i naszego gościa i siebie.

Ostatnio, o czym mówiłem podczas inauguracji sezonu w terenie, Zoom wprowadził nowe rejestratory tego typu, czyli jest nowy H1 Essential, ale generalnie namawiałbym nie do kupowania tego najnowszego, ale do rozejrzenia się właśnie za H1n, czyli za takim rekorderem, którego ja teraz używam, ponieważ ceny tego urządzenia znacząco spadły.

Z tego co widziałem w sklepie jeszcze wczoraj, zdaje się, można je kupić za 250 zł. Czyli jak na tej klasy sprzęt, to jest naprawdę całkiem niezła cena. No i myślę, że do nagrywania rozmów w terenie, gdzie normalnie byśmy musieli szukać dwóch mikrofonów, mieć je do czego podłączyć, kupować kable, potem to wszystko gdzieś ustawiać na statywach, to jednak używanie dwóch takich małych rejestratorków jest jak najbardziej sensowne i wydaje się być dobrą drogą do tego, żeby uzyskać całkiem niezłej jakości nagrania.

I co najważniejsze, będą to nagrania odseparowane od siebie, bo o tym jeszcze będę mówił później w takiej części poświęconej ogólnemu spojrzeniu na to nagrywanie, że zawsze warto jest nagrywać dwie osoby osobno, żeby nie nagrywać wszystkiego razem, bo to po prostu później się mści w momencie, kiedy musimy obrabiać i mamy wszystko na jednej ścieżce, to jest problem, żeby coś gdzieś wyciąć, coś gdzieś przyciszyć.

Natomiast kiedy mamy dwie osobne ścieżki, to zawsze można jakoś wybrnąć z tego kłopotu. No i tutaj takie dwa niedrogie rejestratory, które dają całkiem dobrą jakość dźwięku, myślę, że są niezłym rozwiązaniem. Oczywiście trzeba też pamiętać o takich akcesoriach jak w przypadku telefonu.

To jest niezmienne i to będę powtarzał, czy mógłbym powtarzać przy każdym sprzęcie, który dzisiaj będę omawiał, czyli zabezpieczenie przed podmuchami, tutaj znowu używam WSU-1, no i oddzielenie rejestratora od ręki, bo kiedy dotknę go, to myślę, że wyraźnie słychać co się dzieje, więc dobrze jest mieć oddzielony rejestrator od ręki na jakimś statywie, na jakimś monopodzie, na czymkolwiek.

Najlepiej jeszcze z jakąś amortyzacją, żeby żadne drgania, żadne hałasy się nie przenosiły na ten sprzęt. To teraz jest jeszcze jedna rzecz, czyli jeszcze jedna z takich prostych rzeczy, które można wykorzystać. To są bardzo popularne w ostatnim roku, w ostatnich dwóch latach, zestawy bezprzewodowe.

Ja teraz nagrywam za pomocą zestawu, czy nadajnika z zestawu Rode Wireless Pro i tak brzmi nagranie za pomocą takiego mikrofonu wbudowanego w ten nadajnik. To są takie kosteczki o wymiarach 3x3 cm, czy 4x4, które przypina się do bluzy, albo do których można przypiąć jakiś mikrofon krawatowy, jeśli ktoś chce później sobie rozbudować ten zestaw, to zazwyczaj da się podłączyć do tych kostek mikrofony krawatowe, co zresztą warto sprawdzić.

Większość z nich ma taką funkcję, ale zdarzają się takie, do których nie da się podłączyć mikrofonu. Ja akurat mam zestawy Rode Wireless Go 2 i Rode Wireless Pro, miałem też Saramonic Blink 900, tam te mikrofony dało się podłączyć, można w ten sposób albo zwiększyć jakość dźwięku, jeśli ten dźwięk wpadający do nadajnika nas nie satysfakcjonuje, to możemy zwiększyć jakość dźwięku, albo dyskrecję, bo nie da się ukryć, że ta kostka jest duża, ciężka i niekoniecznie twarzowa, więc jeśli nagrywamy jeszcze wideo, to być może krawatówki sprawdzą się w tym ujęciu lepiej.

No i teraz dochodzimy do bardziej rozbudowanych zestawów, czyli do rejestratorów z mikrofonami. To już jest rzeczywiście taka trochę wyższa półka, nawet nie chodzi o to, że cenowa, bo te zestawy bezprzewodowe Rode Wireless Pro to też nie są jakieś tam tanie rzeczy.

Natomiast w tym momencie, kiedy decydujemy się na zakup jakiegoś rejestratora plus mikrofony, robi nam się po prostu bardziej skomplikowany zestaw, bo musimy mieć rejestrator, musimy mieć jakieś kable, musimy mieć jakieś statywy, musimy mieć mikrofony itd., itd.

Oczywiście zabezpieczenia też na nie. No i to się robi kłopotliwe, jeśli chodzi o montaż, o przewożenie, ale jednocześnie jest coś za coś. Czyli przez te wszystkie niedogodności, kiedy przebrniemy, dostaniemy zdecydowanie lepszą jakość dźwięku w nagraniach.

No i teraz możecie się przekonać, bo ja nawet nie mówię do jakiegoś super drogiego i wypaśnego mikrofonu, to nie jest żadna pojemnościówka. To jest zwykły mikrofon dynamiczny Shure Beta 58A, czyli taki bardzo popularny mikrofon sceniczny, który się na jakichś akademiach czy na jakichś imprezach pojawia na scenie.

Można sobie taki mikrofon dynamiczny kupić i używać go do tego typu nagrań. Wziąłem go tutaj do lasu na to nagranie nie bez powodu, ponieważ jest on bardzo pancernym mikrofonem. To jest naprawdę mikrofon, który, czy w ogóle te dynamiczne mikrofony sceniczne, one są tak budowane, żeby przetrwały naprawdę wiele, możecie wierzyć lub nie, ale podczas koncertów te mikrofony wielokrotnie upadają na scenę, są gdzieś tam przetaczane po tej podłodze, ktoś po nich depcze.

Naprawdę wiele różnych rzeczy te mikrofony muszą czasami znieść, a mimo to działać. Więc one czasem mają powgniatane te siatki grilla, są porysowane, ale cały czas działają. Więc do takich nagrań w terenie jak najbardziej moim zdaniem przynajmniej się nadają.

Tym bardziej, że taka ich główna wada, czyli dosyć niski poziom sygnału, czyli słaby sygnał, który musimy podkręcać po prostu później w rejestratorze, musimy podnosić poziom zapisu, co też podnosi poziom szumów w nagraniu.

W terenie nie ma aż takiego znaczenia, bo tutaj naprawdę jest głośno. Jak słyszycie tutaj jakieś są ptaszki, które śpiewają, gdzieś tam w dali słychać samochody, które jadą, ludzie chodzą, krzyczą itd. Więc to tło maskuje nam te wszystkie zakłócenia.

No i siłą rzeczy nagranie brzmi całkiem fajnie. I wydaje mi się, że w tym wypadku naprawdę mikrofony dynamiczne mogą zrobić robotę. Oczywiście też należy je zabezpieczyć przed podmuchami, bo one teoretycznie są lepiej zabezpieczone niż pojemnościówki.

Ale na podmuchy wiatru nie ma silnych, więc jakiś deadcat, może nie wygląda on jakoś bardzo rewelacyjnie wtedy, bo to jest taki miś, ale to chyba każdy się przyzwyczaił w telewizji do takiego widoku, że reporterzy mają właśnie takie omisiowane mikrofony.

Można też spróbować z jakąś grubą gąbką. Za chwilkę będę właśnie tego typu test robił. Myślę, że o dynamicznych mikrofonach byłoby tyle. Przełączam się na mikrofon pojemnościowy. No i jestem już na moim mikrofonie pojemnościowym, czyli na audiotechnice AT875R, którą zaczynałem ten dzisiejszy odcinek.

No i ona jest zabezpieczona za pomocą gąbki. Nie ma aż tak dużego wiatru i mam nadzieję, że upiecze mi się to, że zabezpieczyłem mikrofon właśnie za pomocą gąbki. Gąbka wprawdzie jest duża, to jest taka solidna, duża gąbka od mikrofonu Sennheiser MKH 416.

I ona przed takimi drobnymi podmuchami zabezpieczy. Ma też bardzo dużo gąbki na szczycie mikrofonu, więc kiedy mówię do tego mikrofonu tak z 5 cm, no to mogę powiedzieć "piekarz Piotrek przyniósł pizze peperoni po południu" no i tu nie powinno się z dźwiękiem wiele złego zrobić.

Jaka jest zaleta tego typu mikrofonu? To na pewno jest to kierunkowość, bardzo duża kierunkowość. Jak słyszycie, albo może nie słyszycie, teraz mówię do tego mikrofonu i nie będzie słychać za dużo odgłosów otaczającego mnie świata.

W tym momencie wyciszę ścieżkę podkładową, do tego chciałem przejść za chwilę, ale teraz słyszycie tylko i wyłącznie nagranie z tego mikrofonu i ja go będę obracał. Teraz mówię do niego od przodu z odległości jakichś 10 cm.

Teraz mówię do niego z boku, nadal z tych 10 cm. Teraz mówię do niego z tyłu, nadal z tych 10 cm. No i teraz z powrotem od przodu. Więc naprawdę ten głos bardzo szybko niknie. Ja już tylko trochę zejdę z linii mikrofonu. I już słychać ten głos bardzo cichutko.

Więc w momencie kiedy nagrywamy dwójkę ludzi i każdy z nich będzie miał tak kierunkowy mikrofon, no to w nagraniu będziemy słyszeć głównie tychże ludzi, a nie to co się dzieje dookoła. Oczywiście na to też jest sposób, o którym za chwilkę powiem, że generalnie w rozmowie chodzi nam o to, żeby przede wszystkim słyszeć te dwie rozmawiające osoby, a nie chcemy, żeby nasz słuchacz był zmuszony do tego, żeby wytężać słuch i wyławiać słowa rozmowy spośród jakiegoś gwaru, który panuje dookoła.

Więc wydaje mi się, że w takich warunkach leśnych może to by nie przeszkadzało, ale już przy nagrywaniu gdzieś w mieście na przykład, gdzie jest ruch uliczny, to myślę, że taka kierunkowość mikrofonów jak najbardziej sprawdzi się w praktyce.

W kwestii zabezpieczenia, jeśli gąbka okazuje się zbyt słaba, albo chcemy mieć po prostu jakieś takie zabezpieczenie na wypadek, gdyby zerwał się jakiś bardziej porywisty wiatr, no to polecam detkety, takie futerka, które zakłada się na mikrofon.

One wprawdzie troszkę zmieniają brzmienie, zazwyczaj wycinają wysokie częstotliwości. Zresztą mogę takiego detketa teraz założyć na AT875R, tylko dojdę do roweru. Zdejmę gąbkę. I teraz mówię do mikrofonu, który jest zabezpieczony za pomocą detketa.

Jak słyszycie, brzmienie się zmieniło, nie jest już takie wyraziste, takie klarowne i takie fajne. Ale na szczęście ta zmiana brzmienia nie jest czymś strasznym, można to w postprodukcji skorygować za pomocą korektora, więc tego akurat nie należy się obawiać.

I moim prywatnym zdaniem zdecydowanie lepiej jest korygować brzmienie tego mikrofonu z detketem, niż usuwać skutki zbyt dużych podmuchów wiatru z nagrania. Czyli tak, mieliśmy już nagrywanie smartfonem, mieliśmy nagrywanie małym rejestratorem, czy parą małych rejestratorów, mieliśmy nagrywanie za pomocą zestawów bezprzewodowych, czyli takich mikroportów, czy mikrofonów krawatowych.

Mieliśmy w końcu nagrywanie już za pomocą rejestratorów i osobnych mikrofonów, dynamicznych, pojemnościowych, typu shotgun, więc wydaje mi się, że w tej kwestii jest już powiedziane wszystko. Jeśli chodzi o same rejestratory, których używa się, czy można używać w takich konfiguracjach wielomikrofonowych, przynajmniej dwumikrofonowych, to jest ich całkiem sporo na rynku.

Takie najpopularniejsze to jest chyba Zoom H4n, obecnie zastąpione przez H4 Essential, ale też są Tascamy, ja na przykład mam Tascam DR-100, jego już nie da się kupić, no ale można kupować jakiejś podobnej klasy rozwiązania.

Takie rejestratory, które umożliwiają podłączenie mikrofonów za pomocą złącza XLR, kosztują gdzieś tam powiedzmy od 700 zł w górę. Im więcej mamy pieniędzy, tym więcej mikrofonów będziemy mogli podłączyć zazwyczaj. Jeśli ktoś chce mieć naprawdę dobrej jakości sprzęt, to polecam rozejrzeć się obecnie za sprzętem z nagrywaniem 32-bitowym, bo to w terenie naprawdę się przydaje, że nie trzeba się martwić tym, że dźwięk nam się przesteruje, bo będzie za głośny, bo źle ustawiliśmy poziomy na początku, albo te poziomy się zmieniły, bo na przykład zaczął wiać wiatr, my zaczęliśmy mówić głośniej, a nie uwzględniliśmy tego przekręcając gałeczkę poziomu.

No i w takiej sytuacji możemy mieć całe nagranie przesterowane w takim tradycyjnym rejestratorze, w rejestratorze z 32-bitowym zapisem. Takie nagranie po prostu sobie ściszymy w postprodukcji i nie będzie tragedii. No i więc warto brać to pod uwagę, tym bardziej, że już na rynku jest całkiem sporo tego typu rejestratorów.

Na przykład Tascam ma X6 i X8, Zoom ma całe mrowie teraz, bo ma teraz całą tę rodzinę Essential, do tego ma też M2, M3 i M4. Zoom ma też takie rejestratory profesjonalne, które mają F w nazwie, czyli F3, taki jak mam właśnie założony na ręce i nagrywam nim to, co teraz mówię, czyli F3, on ma dwa wejścia mikrofonowe, ale jest też F6, jest F8, są też rejestratory, to już są takie naprawdę profesjonalne rejestratory MixPre3, MixPre6 od Sound Devices i to już są naprawdę bardzo dobre rejestratory klasy profesjonalnej, takiej używanej już przy filmach można je spotkać.

Więc jeśli macie dużo pieniędzy to można zainwestować w coś takiego. Jeśli macie pieniędzy mniej, to możecie się przyjrzeć na przykład Zoomowi PodTrak P4. To jest taki, może mniej rejestrator, a bardziej taka konsolka dla podcasterów, do kupienia chyba za jakieś 700 zł obecnie.

Można tam podłączyć do czterech mikrofonów na XLR i nagrywać audycje, można tam też jakieś dźwięki wyzwalać, takie dżingle tak zwane, więc jest to rzecz jak najbardziej do obadania. Tym bardziej, że czteroportowe rejestratory audio to już jest raczej powyżej 1000, trzeba szukać modeli, do których można cztery mikrofony podłączyć.

A do tego PodTrak'a można i cztery mikrofony i cztery pary słuchawek, co może być nie bez znaczenia. Teraz parę takich trików, które się mogą może przydać, żeby to nasze nagranie było fajniejsze, żeby było mniej pracy przy obróbce itd.

Być może zwróciliście uwagę, kiedy wspominałem o tym, że wyłączam na chwilę dźwięk tła. Otóż to, ja sobie tutaj cały czas nagrywam dźwięk tła. Mam osobny rejestrator, akurat to jest Tascam X8, który stoi sobie takie 20 metrów ode mnie, na pieńku i nagrywa dźwięk lasu.

Ja po prostu to nagranie sobie wrzucę jako tło. Moim zdaniem to jest naprawdę bardzo fajna rzecz, żeby ułatwić sobie obróbkę. To może się wydawać paradoksalne, bo mamy kolejny plik, który trzeba wrzucić do sesji, gdzieś tam na osobną ścieżkę coś z nim robić itd.

Otóż nie, moim zdaniem to jest duże ułatwienie, zwłaszcza w momencie, kiedy będziemy zmuszeni do cięcia tej rozmowy, bo będziemy musieli wyciąć jakiś fragment, albo coś nagramy drugi raz, albo stwierdzimy, że ten fragment się nie nadaje, on nic nie wnosi do rozmowy itd., będziemy go chcieli usunąć.

No to te wszystkie momenty cięć mogą być słyszalne. Wprawdzie nagrania z terenu zazwyczaj montuje się dużo łatwiej, takie np. tutaj w lesie. To się wydaje, że się montuje dużo łatwiej, no bo można ciąć, nałożyć i nikt nie zauważy, że tam akurat wiatr wieje trochę mocniej, czy trochę silniej.

Jak się ładnie zrobi połączenie między fragmentami, to tego nie będzie mocno słychać. Ale już np. w warunkach miejskich to wcale nie jest takie oczywiste, z tego względu, że możemy mieć taką sytuację, że w momencie, kiedy zaczynamy coś mówić, no to nadjeżdża samochód z lewej strony, on nas mija i gdzieś jedzie na prawą stronę.

Więc ten jego dźwięk będzie zmienny w czasie i w momencie, kiedy będziemy chcieli wyciąć parę słów w trakcie tego przejazdu, to już to cięcie może być słyszalne, a taki dźwięk tła nagrany może nam wtedy uratować skórę, bo sobie np.

wmiksujemy tamten dźwięk tła, on nam trochę to przejście złagodzi i ono może nie będzie słyszalne na pierwszy rzut ucha. Oczywiście jak ktoś jest czujny, to on takie cięcia i tak usłyszy, ale można sobie wtedy jakoś łatwiej poradzić.

A że mamy nagranie robione w tym miejscu, gdzie nagrywaliśmy rozmowę, to wszystko jest spójne i będzie do siebie pasować. Jeśli ktoś z Was się martwi, że ojej, to trzeba będzie kupić jeszcze jeden rejestrator, otóż nie, bo jest na to też bardzo prosty sposób.

Jeśli ktoś ma tylko jeden rejestrator, który będzie wykorzystywał do nagrywania samej rozmowy, to jest prosty patent taki, żeby pojawić się pół godziny wcześniej w tym miejscu, gdzie będzie rozmowa, albo zostać po tej rozmowie pół godziny później i po prostu ponagrywać samo tło.

Zabiera to trochę czasu więcej, ale jeśli nie chcemy inwestować w sprzęt dodatkowo i targać tego sprzętu ze sobą, bo to też czasem jest nie bez znaczenia, no to jest to jakiś sposób, żeby wybrnąć z sytuacji. Po drugie, taka moja rada o tym, żeby nagrywać obu rozmówców osobno, już to padło, natomiast ważne jest też to, jak ci rozmówcy są względem siebie usytuowani, bo dobrze jest mówić naprzeciwko siebie.

Wtedy są bardzo małe przesłuchy, czyli w naszym nagraniu jest mało głosu gościa, a w jego nagraniu jest mało naszego głosu, co też powoduje, że łatwiej się ewentualnie wycina jakieś fragmenty, czy montuje, czy usuwa jakieś niechciane dźwięki.

To jest właśnie bardzo fajna sprawa, bo wiadomo, w czasie rozmowy może tam zaschnąć w gardle, ktoś sobie tam zakasła, albo pociągnie nosem, albo mlaśnie. Tego typu rzeczy się zdarzają. Jeśli ktoś nie chce tego typu rzeczy mieć w nagraniu, no to wtedy łatwiej jest to usunąć w momencie, kiedy mamy osobne ścieżki i one są możliwie mocno od siebie odseparowane.

O tym, że warto używać statywów, że warto używać wszelkiego rodzaju amortyzacji, to już mówiłem, ale nie mówiłem o jednej bardzo ważnej rzeczy, a mianowicie o słuchawkach. Naprawdę warto zainwestować w jakieś słuchawki zamknięte.

One mają taką konstrukcję, która się nazywa zamknięta i tego możecie szukać. Jeśli będziecie chcieli kupić takie słuchawki w sklepie, no to szukajcie właśnie zamkniętych do nagrywania. One się charakteryzują tym, że odcinają nas trochę od tego świata zewnętrznego, czyli bardziej słyszymy to, co rejestruje mikrofon, niż to, co się faktycznie dzieje dookoła.

Niestety nie działa to tak stuprocentowo, czyli zakładamy i nas zupełnie odcina, no ale jest dużo lepiej niż w takich zwykłych jakichś dokanałówkach, albo przy braku w ogóle monitorowania nagrania. Naprawdę wierzcie mi, ja wiele razy zepsułem nagrania właśnie przez to, że nie słuchałem tego w trakcie.

To naprawdę wyrządza szkody. Myślimy, że nagrywamy dobrze, że wszystko jest fajnie, ale akurat się okaże, że kiedy nie słuchaliśmy, no to faktycznie tam nie dopchnął się kabelek, tam się nie nagrywało dobrze, coś bzyczało na przykład, albo mieliśmy krzywo coś ustawione, nie zauważyliśmy czegoś, że coś zostało przestawione z poprzedniej sesji.

Naprawdę jest milion rzeczy, które się wydarzą na bank, jeśli nie sprawdzicie tego nagrania w słuchawkach przedtem. Oczywiście jeśli ktoś ma doświadczenie i lubi trochę ryzyka, może to skontrolować tylko na starcie, po czym zdejmie sobie słuchawki i będzie przeprowadzał tę rozmowę.

Natomiast wydaje mi się, że jednak bezpieczniej jest monitorować całość nagrania, żeby wiedzieć co się dzieje, żeby słyszeć to co słyszy mikrofon, bo to naprawdę bardzo rzadko jest tym co słyszymy my, będąc w danym miejscu.

Mikrofon może się obrócić, nasz gość może mówić pod jakimś dziwnym kątem i ten głos będzie rejestrowany bardzo słabo. Naprawdę tutaj się wiele rzeczy może zdarzyć, które są łatwe do naprawienia od razu, ale bardzo trudne do poprawienia już w postprodukcji.

Więc naprawdę słuchawki to jest coś koniecznego przy nagrywaniu w terenie. Poza tym uszy Wam nie będą marzły, co w takich warunkach wiosenno-jesienno-zimowych, czyli przez 3/4 roku może być bardzo przydatne w terenie. No i jeszcze jedna rzecz, która myślę może być dosyć istotna, to jest pakowanie tego wszystkiego.

No bo im mamy więcej sprzętu, tym musimy więcej czasu poświęcić na spakowanie. Więc przede wszystkim kable, pamiętajmy żeby wziąć ze sobą kable, bo jeśli używamy oczywiście, bo jeśli używamy tylko rejestratora, no to z kolei akumulatory.

Musimy brać pod uwagę, sprawdzić czy są naładowane, czy nie, wziąć zapas. Tak samo karta pamięci, dobrze jest mieć w futerale zawsze zapasowy drugi egzemplarz, który wiemy, że można skasować w razie czego, albo mamy już skasowany.

Naprawdę warto to mieć, warto sobie wyrobić takie odruchy, że jak się pakujemy to sprawdzamy baterie, albo ładujemy je zawsze. Mamy drugi komplet, który też jest naładowany, do tego mamy zapasową kartę pamięci. Mamy kable, upewniamy się, że mamy te kable.

No oczywiście tak, mówię to z doświadczenia, bo zdarzyło mi się pojechać na nagrania, gdzie miałem mikrofon, miałem rejestrator, a nie miałem kabla do połączenia jednego z drugim. No i te nagrania się nie udały niestety. No i cóż, pamiętajcie na sam koniec, to jest już taka ostatnia rada od wujka dobrej rady.

Sprawdźcie trzy razy, cztery razy, nawet pięć razy, czy na pewno włączyliście zapis przed rozpoczęciem rozmowy. No i myślę, że jeśli to będzie, to reszta się jakoś ułoży. Dobra, to ode mnie na dzisiaj to tyle. Trzymajcie się, do usłyszenia, cześć.

Powrót