Powrót

182 Test osłon przeciwwietrznych dla mikrofonu shotgun

Witajcie w kolejnym odcinku podcastu "Gadanie Gadesa". Dawno temu w odcinku 83 testowałem już kilka osłon przeciwwietrznych dla mikrofonu typu shotgun, ale że zmieniłem od tego czasu mikrofon, a i przybyły dwie nowe osłony, no to postanowiłem test powtórzyć.

Używany wówczas mikrofon Synco D2 ma dość wyrównane brzmienie, przez co łączenie go z osłonami innymi niż Blimp troszkę mija się z celem, bo po prostu brzmienie staje się coraz bardziej matowe, takie ciemne, no i coraz mocniej trzeba je naprawiać w postprodukcji.

Obecnie słuchacie mikrofonu Sennheiser MKH 416, który sam z siebie ma dość wyraźnie podkreślone górne pasma, wręcz jakby stworzone do tego, żeby móc stosować różnego rodzaju osłony. Obecnie słuchacie surowego nagrania, kiedy to MKH 416 nie jest zabezpieczony żadną osłoną, nic na nim nie siedzi, a ja mówię do niego z odległości mniej więcej 15 cm od czubka mikrofonu.

Test jak poprzednio chcę przeprowadzić w studio i to dwuetapowo. W pierwszym etapie skupię się na wpływie osłon na brzmienie mikrofonu, a w drugim etapie włączę wiatrak pokojowy i przetestuję także skuteczność osłon przeciw podmuchom.

Testować będę firmową gąbkę Sennheiser MZW 415, DeadCat firm Rode model WS7 i Synco model Wind 235, dodatkowo też osłony Rycote Super Softy 18 w wersji drugiej oraz Blimp Boya BY-WS1000. Teraz założę na mikrofon jego firmową gąbkę.

Taki jest wpływ tej gąbki na brzmienie całego mikrofonu. Odrobinę zmniejszyła się zawartość najwyższych tonów, chociaż naprawdę nieznacznie mikrofon zachował swoje charakterystyczne brzmienie. Gąbka nadaje się do ochrony przed głoskami wybuchowymi oraz wiadomo fizycznie chroni mikrofon przed na przykład kurzem, czy czymś tak obrzydliwym jak oplucie podczas mówienia.

Jeżeli używamy mikrofonu we wnętrzach, na przykład na tyczce, kiedy to poruszamy nim nad osobami, które mówią, no to gąbka nadaje się do tłumienia takich delikatnych podmuchów wynikających z ruchu mikrofonu, ale generalnie słabo sprawdza się na zewnątrz, jeśli wieje nawet delikatny wietrzyk.

O ile warstwa gąbki z przodu, w tym modelu przynajmniej, jest solidna i gruba, no to już boki są zabezpieczone nieco gorzej. Na zewnątrz zdecydowanie lepiej jest założyć na mikrofon deadcata, czyli osłonę zaopatrzoną w futro.

Teraz założę na mikrofon osłonę Rode WS7. No i teraz mówię już do Sennheisera MKH416, zabezpieczonego za pomocą Rode WS7. Jak słychać, jej wpływ na brzmienie jest większy niż w przypadku gąbki. Brzmienie stało się zdecydowanie bardziej matowe, ale i ochrona przed podmuchami jest w tym momencie lepsza.

Za chwilkę przejdę do tych testów praktycznych podmuchów, więc o tym też się przekonacie. W ogóle w przypadku deadcatów warto zadbać o utrzymywanie ich włosia, włosia tego futra, w dobrej kondycji, czyli najczęściej sprowadza się to do przeczesywania tych włosów.

I nic dziwnego, że na przykład firma Rycote, która słynie z robienia tego typu osłon, do tych swoich osłon dodaje składaną szczotkę, żeby można było wyszczotkować takiego deadcata. Właśnie to jest ważne, żeby włos był nastroszony i żeby przechwytywał te podmuchy, a nie żeby był jakiś taki uklepany czy posklejany.

Deadcat, deadcatowi jednak jest nierówny, stąd w mojej kolekcji pojawił się też inny model, a mianowicie Synco Wind 235, którego teraz założę na mikrofon. [odgłos wybuchu] Tutaj zdecydowanie mocniej słychać wpływ na brzmienie mikrofonu.

O ile Sennheisera, tego MKH 416, da się jakoś w tej wersji przeżyć, takiej stłumionej, no to już niestety Synco D2, ze względu na to, że on ma dużo mniej wysokich częstotliwości w brzmieniu, z tą osłoną brzmiał już słabo, więc trzeba dopasować osłonę też do mikrofonu.

Jak się jednak przekonacie w dalszej części, w tej części z wiatrakiem, Wind 235 oferuje coś w zamian. Zdecydowanie lepiej chroni mikrofon przed podmuchami niż Rode WS7. Jeżeli więc chcemy mieć większą pewność ochrony kosztem pogorszenia brzmienia, no to Wind 235 może się sprawdzić.

Teraz założę na mikrofon nieco inną osłonę i będzie to posiadana od stosunkowo niedawna osłona Rycote Super Softy 18 w wersji drugiej. No i już mówię do mikrofonu wyposażonego w Super Softy. To nie jest klasyczny Deadcat, to jest osłona pozbawiona sztucznego futra i wygląda troszkę jak taka, wiecie, gruszka do ćwiczenia boksu.

Ona nawet ma kształt takiej właśnie gruszki. Pokrywa tę osłonę taki porowaty materiał, a ona sama jest wypełniona jakąś pianką, czy nie wiem, nie wiem co tam jest w środku, bo tego dokładnie nie widać niestety. Moim zdaniem ta osłona zmienia brzmienie mikrofonu w mniejszym stopniu niż Synco Wind 235, a jak się przekonacie, jeśli chodzi o stopień ochrony przed podmuchami, wcale ten Super Softy nie ustępuje Wind 235 w skuteczności.

Na koniec najlepsza osłona, jeśli chodzi o skuteczność i o wpływ na brzmienie, czyli Blimp. Teraz umieszczę mikrofon w Blimpie Boya BY-WS1000 i przeprowadzę dalszą część nagrania. Blimp to jest taka szkieletowa konstrukcja w kształcie przypominającym nieco sterowiec z dawnych lat.

Szkielet jest uzupełniony siatkową powłoką, zazwyczaj jest to albo jakiś materiał, albo taka bardzo drobna siateczka. Mocuje się ją albo w środku, albo na zewnątrz, to już zależy jakiego typu blimpa oglądamy. Zaś mikrofon montuje się w środku do specjalnych amortyzowanych uchwytów, żeby wyeliminować drgania.

W komplecie z blimpem dostaje się też często futrzaną osłonę, którą w razie nagrywania w naprawdę trudnych warunkach można naciągnąć na szkielet i tym samym zwiększyć skuteczność ochrony, chociaż też zmienia się wtedy brzmienie.

Obecnie słuchacie mikrofonu w osłonie pozbawionej futra, ale teraz założę to futro, które dostałem razem z blimpem, żebyście mogli posłuchać jaki to będzie miało wpływ na brzmienie. No i tak brzmi Sennheiser MKH 416 ukryty w blimpie, na który naciągnąłem sztuczne futro, które z tym blimpem dostałem.

Tak to mniej więcej brzmi. Dobra, teraz czas na test z wiatrakiem. We wszystkich wypadkach mikrofon będzie umieszczony dokładnie w tej samej odległości od siatki wiatraka. Będzie to około 30 cm od czubka mikrofonu do tej siatki wiatraka.

Wiatrak jest umieszczony pod kątem mniej więcej 40-45 stopni, żeby dmuchać zarówno na front mikrofonu, jak i z boku, a ja będę się starał normalnie mówić do mikrofonu od czubka, też z tych 15 cm, no bo w końcu w prawdziwych warunkach mniej więcej tak to wygląda.

Wieje wiatr, a my staramy się coś do tego mikrofonu powiedzieć. Włączam wiatrak. Na początku krótki test z mikrofonem bez zabezpieczenia. Nie ma to dużego sensu, bo zagłuszenia są na tyle duże, że ciężko jest cokolwiek zrozumieć i na pewno ciężko będzie tutaj cokolwiek uratować z tego nagrania.

Teraz na mikrofon nałożyłem firmową gąbkę. Jest lepiej, zdecydowanie jest lepiej, ale nadal nagranie wykonane w ten sposób średnio nadaje się do dalszego użytku. No niby coś można by popróbować naprawiać, ale zdecydowanie łatwiej myślę po prostu zastosować lepszą osłonę.

Na mikrofonie zatem siedzi już RODE WS7. No i sytuacja zdecydowanie się poprawiła, chociaż można mieć wątpliwości, czy część podmuchów tutaj się nie przedostanie. Z mojego doświadczenia w terenie mówię, że tak, jakieś mocniejsze podmuchy są w stanie się przedrzeć przez tego deadcata.

W małowietrzny dzień można spokojnie nagrywać, a te pojedyncze podmuchy zwykle da się naprawić w postprodukcji, więc jest to pewien kompromis, jeśli chodzi o równowagę między ochroną, a jakością brzmienia. Teraz zmienię deadcata na Synco Wind 235.

No i obecnie słuchacie mikrofonu zabezpieczonego Synco Wind 235. Podmuchy nie są już dłużej żadnym problemem. Problemem może stać się co najwyżej zbyt matowe brzmienie, ale znów, to już powtarzałem wielokrotnie, moim zdaniem zdecydowanie łatwiej jest użyć korektora, żeby podbić nieco wysokie tony, niż walka z podmuchami w jakimś Izotope RX, żeby te podmuchy jakoś zniwelować, bo to nie zawsze się uda.

Jeśli będziemy próbować naprawiać ten surowy dźwięk z takiego mikrofonu nieosłoniętego niczym, to z dużym prawdopodobieństwem nic nam z tego nie wyjdzie, bo tam już sam mikrofon nie przekazywał pełni brzmienia do przedwzmacniacza, więc nie będzie czego ratować.

A teraz na MKH 416 pojawiła się osłona Rykot Super Softy i wydaje mi się, że to jest pewne optimum, czyli równowaga między brzmieniem, które zostało po założeniu osłony, a ochroną przed podmuchami. Wprawdzie przez to, że ta osłona jest pozbawiona włosków, to troszkę słychać pęd wiatru, który się po prostu zatrzymuje na tej sztywnej, twardej osłonie, więc pod tym względem deadcaty mają troszkę łatwiej, bo mają jednak te włoski, które rozpraszają.

Ale mimo wszystko wydaje mi się, że tak nagrany sygnał brzmi przyjemniej niż ten, który nagrywałem przed chwilą z wykorzystaniem Wind 235. Teraz przepakowałem Sennheisera do blimpa od firmy Boya. Brzmienie natychmiast się poprawiło, a ochrona wcale nie zmalała.

Zdecydowanie jest to najlepszy sposób ochrony mikrofonu przed wiatrem. A jego jedynym minusem, z mojego punktu widzenia, jest ogromna nieporęczność blimpa jako takiego. Jest on bowiem duży, wymaga dosyć mozolnego instalowania mikrofonu w środku, rozkręcania, skręcania itd.

Wiadomo, że przy nabyciu odpowiedniej wprawy jakoś to idzie, ale na pewno daleko temu rozwiązaniu do szybkości stosowania zwykłych dedykatów, gdzie po prostu wsuwamy mikrofon do środka i tyle. Na koniec w ramach ciekawostki naciągnę na blimpa dostarczane z nim futro.

Moment. Teraz podmuchy musiałyby być naprawdę szalone, żeby przedostać się do środka, chociaż wiadomo, że brzmienie straciło niestety na wyrazistości. Jednak wydaje mi się, że nie bardziej niż przy Wind 235. Mogę nawet podkręcić wiatrak do maksimum.

Teraz wieje on już z maksymalną siłą, ale nie robi to na tej osłonie żadnego wrażenia, więc przybliżę jeszcze cały ten mikrofon do wiatraka. Teraz praktycznie dotykam siatki wiatraka, który wieje z maksymalną prędkością, a nadal żadne powiewy nie przedostają się do środka, chociaż oczywiście hałas wiatraka przeszkadza w nagrywaniu.

I to tyle jeśli chodzi o testy. Mam nadzieję, że macie teraz już nieco klarowniejszy obraz, czym i jak zabezpieczać mikrofon podczas nagrań w terenie. We wnętrzach zwykle wystarcza gąbka, ale już w terenie przydałoby się coś mocniejszego.

U mnie o ile do tej pory wygrywał zwykle Rode WS7, jako taki bardziej przezroczysty brzmieniowo, to jednak cały czas miałem uwagi do tego, że on sporo podmuchów takich silniejszych przepuszczał do środka, więc obecnie to Rycote Super Softie wygrywa, jako osłona, która daje praktycznie taką samą pewność jak Windy 235, ale jednocześnie zachowuje więcej oryginalnego brzmienia mikrofonu, chociaż oczywiście do tego brzmienia, które teraz słyszycie, troszkę temu brzmieniu z Rycota brakuje.

Do nagrań lektorskich użyłbym popfiltra albo firmowej gąbki. Jeżeli ktoś chce troszkę stępić, to dość ostre brzmienie Sennheisera MKH 416, a na najtrudniejsze warunki wiadomo Blimp, bo to zdecydowanie i bez wahania jest najlepsza i najbardziej skuteczna ochrona przeciw podmuchom.

Powrót