Powrót

183 Narzędziownik podcastera. Rejestrator Zoom F6

[muzyka] Witajcie w kolejnym odcinku podcastu "Gadanie Gadesa" z cyklu "Narzędziownik Podcastera". Dzisiaj przed wami rejestrator wielościerzkowy Zoom F6, do którego podłączam Sennheisera MKH 416, mikrofony SE8, które rejestrują tło.

Tutaj mówię o tej części terenowej, której słuchacie obecnie. A w tej części studyjnej będzie to oczywiście Shure SM7B. No i myślę, że to wystarczy. Osoby, które słuchały odcinka 173 z testem rejestratora Sound Devices Mix Pro 6 nie powinny być zdziwione, bo dokładnie tego samego zestawu użyłem podczas tamtego testu.

Rzecz jasna nie ma w tym żadnego przypadku, bowiem traktuje oba te rejestratory jako swego rodzaju konkurencję. Oba bowiem pozwalają nagrywać 6 kanałów audio, oba mają bardzo mocne i dość niskoszumowe przedwzmacniacze i oba wspierają format 32-bitowy zmiennoprzecinkowy.

Jeszcze oba są rejestratorami przenośnymi, to też jest dosyć istotna informacja. Od czasu do czasu pojawiają się zatem pewne uwagi porównujące te dwa urządzenia ze sobą, chociaż postaram się to minimalizować, a Wy dajcie znać w komentarzach, czy zrobić osobny odcinek typowo porównawczy, żeby jasno przedstawić plusy i minusy każdego z tych rejestratorów.

W każdym razie dzięki temu, że użyję tych samych mikrofonów, można odsłuchać obu odcinków i wyrobić sobie zdanie, jak one wypadają pod tym względem. Żeby nie przedłużać, kilka słów wstępu o samym urządzeniu. Zoom F6 jest sześciościerzkowym rejestratorem audio pozbawionym swoich własnych mikrofonów.

Każde z wejść, które w tym modelu są zrealizowane za pomocą gniazd XLR i tylko XLR, korzysta z bardzo dobrej klasy przedwzmocniacza o wzmocnieniu 75 dB i szumach własnych na poziomie -127 dBu. Pod względem jakości sygnału mamy tu zatem dokładnie to samo, co oferuje mniejszy brat Zooma F6, czyli Zoom F3.

Są to parametry ciut gorsze niż te oferowane przez MixPre czy Rodecaster 2, bo tam mamy wzmocnienie 76 dB, ale prawdę mówiąc nie sądzę, żeby komukolwiek w praktyce robiło to jakąś dużą różnicę. Wrócę jeszcze do tego w części nagranej w studio.

Co znajdziemy w pudełku, jeśli kupimy sobie taki rejestrator? Samo pudło jest naprawdę spore, zwłaszcza jeśli się je otworzy i zobaczy jak niewielkie jest samo urządzenie. Z wyposażenia dostajemy dokumentację i specjalną płytkę, którą możemy przykręcić do górnej ścianki rejestratora, aby w ten sposób dostać możliwość montażu czegokolwiek z gniazdem 1/4 cala, np.

uchwytu na powerbank czy kamerę. Jeżeli nie potrzebujemy tej śruby 1/4 cala, to płytkę możemy spokojnie odłożyć do pudełka i jej po prostu nie używać. Wydawać by się mogło, że to niewiele, jeśli chodzi o to całe wyposażenie, ale w przypadku rejestratorów pozbawionych mikrofonów nie ma potrzeby dokładania uchwytu czy osłony przeciwwietrznej, natomiast brak karty pamięci, na co zwrócił mi uwagę jeden ze słuchaczy, rzeczywiście jest dyskusyjny, w sensie czy to jest wada czy też nie.

Z jednej strony fajnie gdyby jakaś karta była w zestawie, ale z drugiej strony zgodzę się, że to jest jak z akumulatorami, że każdy i tak dobierze sobie taki model jaki pasuje, do którego ma zaufanie, który jest sprawdzony itd.

Jeśli chodzi o zasilanie, to muszę bardzo pochwalić Zuma. Na ten aspekt absolutnie nie zamierzam tutaj narzekać, czyli będzie inaczej niż w MixPre. Do rejestratora możemy z marszu włożyć 4 ogniwa AA, w tym także ogniwa litowo-jonowe, zapewniające naprawdę długą pracę, ale to nie koniec, bo oczywiście możemy urządzenie zasilić też za pomocą powerbanku przez gniazdko USB-C i to też jeszcze nie jest koniec, bo na tylnej ściance rejestratora znajdziemy dodatkowe gniazdo na akumulator NP-F.

Przyznam, że zwłaszcza ta ostatnia opcja bardzo, ale to bardzo mi odpowiada, bo już do MixPre dokupiłem specjalne sanki na tego typu akumulatory, więc od razu podczepiłem NP-F do Zuma i działa to i wygląda bardzo dobrze. Można narzekać, że tego typu akumulator zasłania gniazdo karty SD, ale po pierwsze zawsze można transferować pliki przez USB-C, a po drugie można poprzestać na akumulatorach AA, jeśli ktoś nie chce używać tego dodatkowego akumulatora.

Jeżeli chodzi o czasy pracy, to testowałem trzy różne źródła. No i litowo-jonowe ogniwa AA firmy Ekstar przy nagrywaniu dwóch mikrofonów zasilanych Fantomem zdecydowanie wygrały całą tę rywalizację, bo wystarczyły na nagrywanie przez 11,5 godziny cztery ogniwa AA litowo-jonowe.

Zwykłe czarne Enelupy, takie których zazwyczaj używam, one wystarczają na mniej więcej 8 godzin nagrywania tego samego kompletu dwóch mikrofonów z Fantomem. Z kolei akumulator NP-F model 570 o pojemności 2600 mAh to około 10-10,5 godziny nagrywania.

Więc zdecydowanie Zoom F6 pod względem czasu pracy, pod względem zużycia energii, góruje nad MixPre 6 drugiej generacji. Wspomniałem o podłączaniu sześciu źródeł sygnału audio i jest to najprawdziwsza prawda. Na lewej i na prawej ściance rejestratora znajdziemy po trzy gniazda XLR z blokadami.

Rodzaj sygnału, czyli czy to jest mikrofon, sygnał liniowy, sygnał z USB, ustawiamy w parametrach danego kanału, zaś sam kanał staje się aktywny i jest zapisywany dopiero po jego włączeniu. A robi się to za pomocą gałki. Trzeba ją po prostu przekręcić z początkowego położenia tak, aż pstryknie i zaświeci się czerwona dioda.

Wtedy pozostaje jeszcze wyregulować gałką poziom wejściowy i już można nagrywać. Chyba, że trzeba jeszcze załączyć zasilanie Phantom, wtedy trzeba jeszcze się poprzebijać przez menu i w ustawieniach danego kanału to zasilanie Phantom włączyć.

Jeżeli miałbym na coś marudzić w F6, to byłaby to właśnie nawigacja po menu. Zwracałem już na to uwagę przy teście Zuma F3, gdzie też nie było to trywialne, a na pewno nie na samym początku, no bo w obu przypadkach i przy F6 i przy F3 konfigurowanie urządzenia jest dosyć mozolne, chociaż na szczęście późniejsza praca nie nastręcza już aż takich problemów.

Pod względem konfigurowania zdecydowanie bardziej podobają mi się te klikalne gałki z MixPre, bo naciskamy taką gałkę i już jesteśmy w ustawieniach danego kanału. W F6 niestety gałki nie są przyciskami, więc trzeba normalnie wchodzić do menu, odszukać odpowiedni kanał i tam dopiero wejść i ustawiać to co się chce ustawić.

Kanały można też łączyć ze sobą i to na różne sposoby. Najprostszym sposobem jest połączenie dwóch kanałów w pojedynczą ścieżkę stereo. I można tak łączyć kanał pierwszy z drugim, trzeci z czwartym oraz piąty z szóstym. Można stosować także kanały w trybie Mid/Side, czyli do jednego kanału podłączamy mikrofon kierunkowy, do drugiego kanału podłączamy mikrofon ósemkowy, łączymy taką parę w Mid/Side i wtedy nasze urządzenie, czyli Zoom F6, będzie od razu tworzył plik, który będzie uwzględniał właśnie charakterystykę Mid/Side, żeby stworzyć z tego kanału nagranie stereofoniczne.

Można także łączyć wiele mikrofonów w trybie ambisonicznym, ale że jeszcze nie mam żadnego mikrofonu ambisonicznego, więc nie testowałem tego w praktyce, no to się nie będę może wymądrzał. W każdym razie wiem, że tutaj są obsługiwane dwa formaty ambisoniczne i można taką ambisonię tworzyć już na bazie konfiguracji kanałów.

W tym miejscu po prostu muszę wspomnieć o dwóch bardzo prostych, można nawet powiedzieć genialnych patentach, które zastosowano w Zoomie F6, a których próżno szukać w innych rejestratorach, może poza Zoomem F8, no i nieznanymi rejestratorami spółki już takiej profesjonalnej.

Narzekałem w MixPre, jak pewnie pamiętacie, na pliki wielościeżkowe, które wymusiły na mnie napisanie własnej biblioteki do wyciągania pojedynczych ścieżek z takiego wave'a, no bo okazało się, że program Socks nie radzi sobie poprawnie z plikami 32-bitowymi itd., więc był to pewien problem, natomiast w Zoomie F6 można by się zmartwić, bo on też zapisuje wielościeżkowe wavy.

Ale tutaj jest różnica, bo jakoś dziwnym trafem inżynierowie z Zooma wpadli na dosyć chyba banalny pomysł, żeby dać w menu opcję, gdzie można przełączyć sobie nagrywanie wielościeżkowego wave'a, albo nagrywanie wielu pojedynczych ścieżek.

Przyznacie, że jest to rozwiązanie, które dogodzi każdemu, i tym, którzy chcą mieć wielokanałowe wavy, i tym, którzy wolą mieć pojedyncze pliki. Moim zdaniem genialne w swojej prostocie i bardzo, bardzo mi się to spodobało.

To, że inżynierowie z Zooma są, czy byli, może na tamtym etapie, praktykami, którzy prawdopodobnie nagrywają po prostu dźwięk, jest też to, że dali możliwość wyłączenia zapisu sumy stereo. Zoom F6 jest jedynym rejestratorem, który znam i o którym słyszałem, który ma taką funkcję.

W większości rejestratorów, a na pewno we wszystkich, które ja mam w swojej kolekcji, nie da się czegoś takiego zrobić i suma stereo zapisuje się zawsze, nawet jeśli nie będziemy z niej nigdy korzystać. To ona zawsze będzie zajmowała nam miejsce na karcie pamięci, zawsze się będzie zapisywała.

Natomiast w Zoomie F6 można ją po prostu wyłączyć w ustawieniach i od tego momentu będą zapisywały nam się już tylko konkretne ścieżki, konkretnych mikrofonów przypiętych do tego urządzenia. Jak dla mnie rewelacja. I znowu, to jest włączane, wyłączane, czyli jeśli ktoś potrzebuje, to sobie włączy, jak nie potrzebuje, to sobie wyłączy.

Naprawdę nie rozumiem, dlaczego inni konstruktorzy rejestratorów nie mogą wziąć przykładu z Zooma w tym wypadku. No dobra, teraz dokonam zmiany i z terenu przeniknę do mojego domowego studia. No i już nagrywam w domowym studiu korzystając z mikrofonu Shure SM7B.

Jak chyba słychać, poziom szumu w nagraniu nie jest przesadnie wysoki, choć oczywiście nie może się równać z tym, czego dostarcza MixPre uzbrojony w plugin Noise Assist. Ale moim zdaniem na pewno nie jest źle. Teraz zostawię może 10 sekund ciszy, żebyście mogli sobie pogłośnić może, zobaczyć jak to wygląda, więc teraz trochę ciszy.

No i na dobrą sprawę, jeśli nie będziemy zbyt kompresowali sygnału, to nawet w tej postaci może on być uznany za emisyjny, czyli gotowy do wysłania na zewnątrz. W praktyce wystarcza naprawdę delikatny ekspander, na przykład taki, który jest w tym momencie w tym momencie w tym momencie w tym momencie w tym momencie.

No i nagranie stało się naprawdę czyste i klarowne. Teraz też dam trochę ciszy. Także myślę, że zdecydowanie da się bez kompresji, bo to jest taki kompresor, który jest bardzo, bardzo delikatny. No i klarowne, teraz też dam trochę ciszy.

Także myślę, że zdecydowanie da się bezstresowo używać SM7B w połączeniu z Zoomem F6. Wspomniałem przy okazji testu MixPre, że F6 także dysponuje funkcją automiksu i rzeczywiście tak jest, chociaż ta funkcja nie działa aż tak dobrze jak to, co dzieje się w MixPre, tam w tej dodatkowej wtyczce MixAssist.

Myślę, że tutaj nie ma sensu robić przykładu z rodę pod Majkiem. Po prostu możecie przyjąć, że jest ta funkcja. Troszeczkę ona pomaga, ale to na pewno nie jest taka pomoc jak MixAssist w MixPre. No ale fajnie, że jest i nie trzeba za to dopłacać.

Wypada jeszcze powiedzieć kilka słów o formacie 32-bitowym zmiennoprzecinkowym. Jest on oczywiście dostępny w F6, ale nie jest jedynym możliwym rozwiązaniem. Można stosować także zapis 16-bitowy albo 24-bitowy, jeżeli ktoś sobie tego życzy.

Wówczas przed przesterowaniami może nas chronić wbudowany w ten rejestrator limiter, także w wersji rozbudowanej, gdzie mamy wpływ na naprawdę sporo parametrów, jeśli chodzi o konfigurowanie tego limitera. Ciekawą nowością jest za to możliwość nagrywania jednocześnie i w 32, i w 16, czy 24 bitach.

Powstają wtedy osobne pliki dla poszczególnych głębi bitowych, a my możemy traktować nagrania 32-bitowe jako taki wygodny backup, czyli jeśli 24-bitowe nagranie będzie OK, to nie musimy się nawet zajmować tym 32-bitowym, a jeśli okaże się przesterowane, to możemy się poratować tym właśnie 32-bitowym.

Częstotliwości próbkowania sięgają 192 kHz, ale tutaj taka uwaga praktyczna, że ta najwyższa wartość, czyli te 192 kHz, nie zawsze jest dostępna, a czasem wybranie tej częstotliwości blokuje inne funkcje, np. przy nagrywaniu jednocześnie do 32, i do 16, czy 24 bitów, nie można stosować częstotliwości 192 kHz, czyli albo to, albo to.

Z innych dodatków, które można sobie załączyć przy nagrywaniu, oprócz limitera, na ścieżce można zaaplikować sobie filtr górnoprzepustowy, odwracanie fazy, czy np. rozmieszczanie sygnału w miksie stereo, jeśli taki sygnał nagrywamy.

Z pozostałych rzeczy myślę, że warto wspomnieć o sporych możliwościach routingu, tzn. możemy dość dowolnie konfigurować oba wyjścia, czyli liniowe i słuchawkowe, kierując na nie to, co sobie wybierzemy w specjalnej matrycy.

Warte wspomnienia są dość rozbudowane funkcje związane z timecode'em. Sygnał timecode można zarówno wprowadzać kabelkiem, jak i takim kabelkiem wyprowadzać. Przyznam, że ten temat zaczyna mnie powoli wciągać, bo od dłuższego czasu zdarza mi się nagrywać za pomocą dwóch, albo nawet trzech rejestratorów jednocześnie, i tak mnie korci, żeby w sposób automatyczny zsynchronizować ze sobą te nagrania.

Jeśli chodzi o Zuma F6 i MixPre, to jest to możliwe już teraz, bo mogę spiąć sobie kabelkiem oba te urządzenia i one się zsynchronizują, te timecody będą takie same. Natomiast jeśli chodzi o Tascama X8 albo Zuma F3, to tutaj niestety musiałbym sobie dokupić taki specjalny nadajnik bluetooth, jeśli chodzi o timecode, bo te dwa urządzenia akurat używają tylko tych kluczy bluetooth, żeby zsynchronizować timecode, więc to jeszcze przede mną.

Ale coś mi się wydaje, że jeszcze w tym sezonie coś się może pojawić w kwestii timecode'u. Na razie oczywiście bez wideo, bo ja wideo się nie zajmuję, ale wiadomo, nigdy nie można niczego wykluczyć. Jeśli już jestem przy tych adapterach bluetooth, to do Zuma F6 pasuje dokładnie ten sam adapter BTA1, który mam już w Zumie F3, dzięki czemu można spiąć ten rejestrator na przykład ze smartfonem.

No ale tutaj niestety przykra niespodzianka, bo to działa tylko pod warunkiem, że mamy iPhona. O ile do F3 i do F8 firma Zoom dostarczyła odpowiednią aplikację dla Androida, to już niestety F6 takiej aplikacji po prostu nie ma, więc nie da się sterować zdalnie z Androida tym rejestratorem.

Nie będę zatem tego testował, czy to działa, czy nie działa, czy jest responsywne, czy nie. No trudno, nie ma takiej możliwości. Z Zuma F6 można za to korzystać jako z wielościerzkowego interfejsu audio, dla systemu Windows są dostępne sterowniki ASIO, bez problemu dałem radę nagrać na cztery niezależne ścieżki, cztery podłączone mikrofony w sesji reaperowej.

No i od biedy da się zastąpić interfejs audio F6, ale jak zwykle będzie to swego rodzaju proteza, bez możliwości podpięcia monitorów. Tak, ja wiem, że da się w tym celu wykorzystać gniazdo mini jack z wyjściem liniowym, no ale trudno to uznać za takie modelowe rozwiązanie studyjne.

No i cóż, pozostają jeszcze wady, nie? No bo nie mogłoby się obyć bez wad i moim zdaniem pewną wadą może być brak dodatkowego slotu na drugą kartę SD. Szczerze mówiąc trochę żałuję, bo przy tej swojej pancerności F6 on by się bardzo nadawał na taki roboczy rejestrator, w którym już wszystko jest załatwione, wszystko samo się robi i on jest po prostu mega odporny.

No niestety drugi slot jest dopiero w zoomie F8. Ja się łudziłem, że tutaj to jest i chyba tak nawet w teście MixPre wspominałem, że F6 ma podwójny slot, ale niestety ma tylko pojedynczy. No może być to pewna niedogodność w zastosowaniach profesjonalnych.

Mnie to nie doskwiera aż tak bardzo, szczerze mówiąc, ale lepiej byłoby to mieć niż nie mieć. Dla sporej grupy osób, zwłaszcza wychowanych już teraz na nowoczesnych urządzeniach, wadą może być sterowanie, takie no właśnie dosyć mozolne i bez możliwości ułatwiania sobie życia jakimś zewnętrznym narzędziem.

Tak jak pamiętacie było w MixPre, można było podłączyć sobie kontroler MIDI, klawiatury i tak dalej i tak dalej. Tutaj nie natknąłem się na informację o tym, że się da. Można za pomocą tego Bluetooth sobie tam w aplikacji wyklikiwać, ale to mówię jeśli ma się iPhona, no bo w Androidzie to nie zadziała.

Jest pewna furtka, ponieważ Zoom ma taki specjalny kontroler FRC8, F-Control, który można podpiąć do wszystkich chyba rejestratorów z linii F. Natomiast jest on raczej bardzo drogi, on chyba kosztuje powyżej 1000 zł, jeśli dobrze teraz kojarzę, a może nawet 2000.

W sumie tego nie sprawdziłem przed nagraniem, a szkoda. Ale to jest dodatkowy wydatek i pracuje prawdopodobnie tylko z tymi zoomami, nie można go wykorzystać do sterowania innymi elementami komputera prawdopodobnie. No więc tutaj by trzeba się dokładnie zorientować, jeśli chcielibyśmy sobie ułatwiać pracę.

Co ciekawe, na tym chyba się wady kończą. Czyli można powiedzieć, że troszkę jest tak jak z F3, czyli też wada związana ze sterowaniem jest taka dyskusyjna, bo do tego się można przystosować. W F3 wadą był ten pstryczek, taki suwak.

Tutaj na szczęście nie ma takiego suwaka, więc tutaj wady nie ma. No i cóż mogę powiedzieć, ja jestem zachwycony szczerze mówiąc tym rejestratorem. Używam go od półtora miesiąca, był ze mną już na naprawdę wielu sesjach nagraniowych.

Wykorzystywałem różne źródła zasilania, podłączałem różne mikrofony, nagrywałem i w studio i na zewnątrz. Mocowałem go i na statywie i za pomocą paska, bo on też tak jak F3 ma takie metalowe belki, więc można go jakimś pasem przywiązać do czegoś, jest taki mały, krępy, pancerny, naprawdę to jest rewelacyjny rejestrator moim zdaniem.

W mojej prywatnej opinii jest dużo bardziej opłacalnym zakupem niż Sound Devices Mix Pre 6 drugiej generacji. I to zarówno jeśli chodzi o taki goły zestaw, jak i o wzbogacony. Czyli gdybyśmy do F6 dokupili ten sterownik F-Control i moduł BTA1, a do Mix Pre dokupili koszyk na NPFy i te wszystkie plug-iny, no to wydaje mi się, że nadal F6 byłby zdecydowanie bardziej opłacalnym zakupem.

Oczywiście jakość audio jest lepsza po stronie Mix Pre. Tutaj się nie będę spierał, rzeczywiście tamte szumy są troszkę mniejsze, plug-iny dają dużo większe możliwości jeśli chodzi jeszcze o likwidowanie przesłuchów, o likwidowanie szumów.

Mix Pre ma swoje wady, ale jeśli chodzi o jakość dźwięku jest kroczek dalej niż F6. Pytanie tylko czy rzeczywiście potrzebujemy tego co daje nam Mix Pre. Bo moim zdaniem F6 naprawdę daje bardzo, bardzo dobrą jakość dźwięku i myślę, że nikt kto zacznie nagrywać tym rejestratorem nie będzie narzekał na jakość, zwłaszcza jeśli przekona się jak uniwersalne i odporne jest to narzędzie, jak jest przemyślane dobrze, ile rzeczy można tutaj podłączyć.

Tu można podłączyć z Marszu 6 mikrofonów XLR do Mix Pre 6, da się podłączyć tylko cztery, bo ta dodatkowa para audio to jest po prostu mini TRS stereo, więc tam już się mikrofonów z Fantomem nie da podłączyć, tu się da. Więc teoretycznie tu są nawet większe możliwości niż ma Mix Pre, taka ciekawostka.

Moim osobistym zdaniem F6 jest tak jak F3 urządzeniem przygotowanym przez praktyków dla praktyków. Tancerna obudowa, zdroworozsądkowe rozwiązania, bardzo sprawnie rozwiązane zasilanie. W terenie naprawdę nie ma co chcieć więcej.

Powrót