Powrót

195 Narzędziownik podcastera. Mikrofon AKG C414 XLS

[muzyka] Witajcie w kolejnym odcinku podcastu "Gadanie Gadesa" z cyklu "Narzędziownik Podcastera". Choć po raz kolejny będę omawiał mikrofon, no dosyć powiedzmy abstrakcyjny z punktu widzenia przeciętnego twórcy podcastów.

Dzisiaj bowiem mówię do mikrofonu AKG C414XLS. Jeśli ktoś trochę siedzi w tematyce mikrofonów, to o którejś z wersji C414 z pewnością słyszał, albo choćby słyszał o kapsule CK12, która jest w tym mikrofonie zamontowana. Wersji C414 powstało na przestrzeni dziesięcioleci całkiem sporo, a obecnie w sprzedaży są dwie.

Nieco jaśniej brzmiąca XL2 i właśnie XLS, do której mówię, a która jest następcą bardzo popularnej wersji BULS. Dla podcasterów ten mikrofon może być abstrakcyjny na wielu płaszczyznach, przede wszystkim ze względu na dość wysoką cenę, ale także ze względu na ogólny przerost formy nad treścią, jeśli tak to można określić.

To jest mikrofon dosyć zaawansowany, o zmiennej charakterystyce kierunkowej, z wbudowanym filtrem górnoprzepustowym i tłumikiem, o bogatym wyposażeniu, zbudowany bez chodzenia na skróty i bez kompromisów. Stąd zresztą wynika ta jego wysoka cena.

W tym odcinku dosyć często będę za to odwoływał się do testu mikrofonu Austrian Audio OC18 z odcinka 134, bo firmę Austrian Audio założyli byli pracownicy wiedeńskiego zlikwidowanego oddziału AKG. No i ci pracownicy dla Austrian Audio zaprojektowali nową kapsułę CKR12.

To jest takie twórcze rozwinięcie starej kapsuły CK12, która właśnie tkwi tutaj w tym mikrofonie AKG. Wynikiem prac nad kapsułą CKR12 było powstanie dwóch mikrofonów, czyli OC818, gdzie umieszczono właśnie kapsułę CKR12 oraz wspomniany przeze mnie model OC18, który posiadam, gdzie jest, można powiedzieć, pół tej kapsuły, czyli jest tam kapsuła CKR6.

Tak się akurat stało, że OC818 z kapsułą CKR12 obsługuje zmienne charakterystyki kierunkowe, a OC18 z CKR6 ma wyłącznie charakterystykę kardioidalną. Z tego punktu widzenia bezpośrednim konkurentem C414 jest właśnie mikrofon OC818 zaś odpowiednika OC18 w AKG po prostu nie ma.

A szkoda, bo myślę, że byłby wtedy zapewne tańszy od tego omawianego mikrofonu i co za tym idzie wśród podcasterów mógłby być trochę bardziej popularny. Na razie jednak wrócę do samego C414XLS. Nabywca może się poczuć naprawdę dopieszczony, bo mikrofon dostajemy w solidnej, aluminiowej walizeczce kryjącej prawdziwe skarby.

Prócz mikrofonu dostajemy elastyczny uchwyt, gąbkę chroniącą przed podmuchami, firmowy popfiltr AKG i wydrukowaną kartę pomiarową odpowiedzi częstotliwościowych dla wszystkich dostępnych charakterystyk. Pomiary wykonano dla tego konkretnego egzemplarza, który mamy i jest to coś w rodzaju takiego certyfikatu.

Oprócz tego skrzynka kryje także papierową drukowaną instrukcję, i to wielostronicową. Wszystko wykonano starannie i jeśli chodzi o jakość, zastrzeżenia mam chyba tylko do popfiltra, którego notabene używam obecnie do nagrywania.

Chodzi w nim o jakość gęsiej szyjki, która nie za bardzo chce zachowywać kształt, wymaga wielokrotnego doginania, poprawiania itd., więc z tym względem można by jeszcze ten popfiltr poprawić, ale wiadomo. Mikrofon ma specyficzną urodę.

Bardzo kanciasty kształt i skosy na niektórych ściankach nie każdemu muszą przypaść do gustu. Mikrofon jest stosunkowo niewielki, wykonany niemal w całości z metalu. Ciemna obudowa kontrastuje ze srebrnym, czy może nawet bardziej szarym grillem, a zresztą grill, czy kolor tego grilla jest najprostszą metodą odróżnienia wersji XLS od tej wersji XL2, bo właśnie w tej drugiej wersji grill ma taką barwę miedziano-złotą, żółtą.

Początkowo chciałem do AKG używać uchwytów od innych mikrofonów, bo ten konkretny wydawał mi się trochę duży. On jest okrągły, więc zajmuje trochę dużo przestrzeni, a mam parę mikrofonów, które są z natury płaskie, więc mają też płaskie uchwyty, no i myślałem, że sobie będę używał z AKG tych właśnie płaskich uchwytów.

Okazało się w praktyce, że jest to jeden z wygodniejszych w użyciu uchwytów, jakie mam i z jakich miałem okazję korzystać. Do utrzymania mikrofonu w miejscu służy tutaj takie duże i bardzo wygodne pokrętło, które z łatwością ściska obejmę i nie pozwala mikrofonowi wypaść, a jednocześnie nie ma absolutnie kłopotu z późniejszym odkręceniem tego pokrętła.

No ale dobra, może jeszcze o samym mikrofonie. To jest pojemnościowy mikrofon wielkomembranowy, o, jak już wspomniałem, zmiennej charakterystyce kierunkowej. Charakterystyk jest tutaj do ustawienia aż 9, ale w istocie jest ich 5 plus 4 takie będące charakterystykami przechodnimi.

Czyli jeśli mamy charakterystykę dookólną i szeroką kardioidę, to pomiędzy nimi jest taka dodatkowa charakterystyka. Wiecie o co chodzi. Nie będę może tracił czasu na wszystkie te charakterystyki, sprawdzę tylko te 5 głównych.

No i mikrofon, do którego mówię z 15 cm, z charakterystyką kardioidalną, brzmi właśnie tak jak w tej chwili. Mówię teraz na wprost, teraz mówię z boku pod kątem 90 stopni, a teraz mówię z tyłu. Teraz przełączyłem charakterystykę na hiperkardioidę, no i mówię do mikrofonu znowu na wprost, z odległości 15 cm.

Teraz mówię z boku pod kątem 90 stopni, a teraz mówię z tyłu. Następną charakterystyką jest ósemka, no i tak brzmi mikrofon z włączoną taką charakterystyką, kiedy mówię do niego z przodu, z odległości 15 cm. Tak, kiedy mówię z boku pod kątem 90 stopni, a tak, kiedy mówię z tyłu.

Teraz przełączyłem mikrofon na charakterystykę dookólną i tak brzmi, kiedy mówię do niego z przodu, z 15 cm, tak, kiedy mówię do niego z boku pod kątem 90 stopni, a tak, kiedy mówię z tyłu. No i ostatnią charakterystyką testowaną będzie szeroka kardioida.

Tak brzmi mikrofon, do którego mówię z 15 cm od przodu, tak, kiedy mówię do niego z boku pod kątem 90 stopni, a tak, kiedy mówię do niego z tyłu. No i wrócę do zwykłej kardioidy. Nagrania odcinka dokonuję z wykorzystaniem popfiltra, więc frazy testowe nie sprawią żadnych problemów.

Piekarz Piotrek przyniósł pizcę, peperoni po południu oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek. Bez popfiltra nie jest już może tak różowo, ale moim zdaniem wcale nie jest tak najgorzej. Piekarz Piotrek przyniósł pizcę, peperoni po południu i poproszę papier pakowy do pakowania paczek.

Cały czas zachowuję te 15 cm odległości. W zestawie dostajemy także gąbeczkę, którą teraz założę na mikrofon. Teraz jest założona. I frazy testowe z wykorzystaniem firmowej gąbki brzmią tak. Piekarz Piotrek przyniósł pizcę, peperoni po południu oraz poproszę papier pakowy do pakowania paczek.

Wszystkich tych testów dokonywałem z odległości 15 cm od mikrofonu, więc powinno być to jakoś porównywalne. Gąbka jak słychać ma wpływ także na brzmienie, nie tylko na tłumienie podmuchów. I nieco ścina wysokie tony, dając troszkę lepszą kontrolę nad obszarem sybilantów, co mnie akurat się bardzo podoba.

I na ogół używam C414XLS właśnie z gąbeczką. Nieco ciemniejsze brzmienie było w ogóle powodem, dla którego wybrałem model XLS zamiast XL2, który ma troszkę jaśniejsze brzmienie. Teraz zdejmę gąbkę i będę kontynuował nagranie z popfiltrem.

Jeśli chodzi o skuteczność uchwytu do redukcji drgań, to postukam teraz w stół, w biurko, teraz w ramię mikrofonowe, teraz w sam uchwyt i w obudowę mikrofonu. Tak to mniej więcej wypada. Mikrofon ma prócz przełącznika charakterystyk kierunkowych umieszczonego z przodu, dwa przełączniki umieszczane z tyłu.

Jeszcze tutaj może warto pamiętać, że ten przełącznik z przodu, którym przełączamy charakterystyki kierunkowe, to jest także przycisk blokady. Jeśli go wciśniemy na długo, to on się zaświeci na chwilę na czerwono i od tego momentu wszystkie przyciski na obudowie przestają działać i po naciśnięciu będą świeciły na czerwono.

Znowu trzeba na długo nacisnąć ten główny włącznik, ten przełącznik charakterystyk kierunkowych i wtedy blokada się zdejmuje. Mówię o tym, bo na samym początku, kiedy do mnie przyszedł półtora miesiąca temu, to wiem, że mi się włączył przez przypadek ten tryb i myślałem, że mikrofon jest uszkodzony.

Dlatego wspominam o tym teraz w teście, bo jeśli ktoś będzie miał taką sytuację i sobie włączy przez przypadek ten tryb, to może też wpaść na taki pomysł, że mikrofon się uszkodził. Nie, on ma po prostu taki tryb blokady włączany właśnie tym głównym przyciskiem od zmiany charakterystyki kierunkowej.

Natomiast jeśli chodzi o te przełączniki do filtra górnoprzepustowego i do tłumika, to oba te przyciski są z tyłu mikrofonu, co jest z jednej strony fajne, bo nie zaśmieca nam tej czołowej ścianki, ale z drugiej strony jest trochę irytujące przy przełączaniu, bo na przykład teraz ja widzę mikrofon od przodu, a muszę położyć palec gdzieś z tyłu i liczyć na to, że przełączę na przykład filtr tak jak chcę.

No niestety nie są to przełączniki pozycyjne, że możemy sobie policzyć, że jeden, dwa, trzy to jest to. To są przełączniki w postaci guziczków, czyli klikamy i zmienia się wartość, znowu klikamy, zmienia się wartość i tak dalej.

Więc trzeba to kontrolować za pomocą diodek, które świecą z tyłu, więc ja będę musiał zaglądać po prostu do tyłu, czy mi się te wszystkie przełączniki dobrze zmieniają. Aktualnie mam wyłączony filtr górnoprzepustowy, ale teraz włączę filtr 40 Hz.

Tutaj podobnie jak w przypadku Luita LCT 540 i Luita LCT 640, zwykle trzeba chwilkę poczekać, zanim filtr czy tłumik zaczną działać z pełną mocą. Nie jest to tak długi czas jak w Luitach, ale nie dzieje się to natychmiastowo.

I tak brzmi mój głos z włączonym filtrem 40 Hz. Teraz zmienię na kolejną wartość, na 80 Hz. No i w tym momencie mówię już do mikrofonu, który ma włączony filtr 80 Hz. Teraz przełączę na trzecią wartość, czyli na 160 Hz. No i w tym momencie mówię już do mikrofonu z włączonym filtrem 160 Hz, który dla męskiego głosu jest już wartością troszkę zbyt wysoką moim zdaniem.

Wrócę teraz do nieaktywnego filtra. [głos mikrofonu] Analogiczny przełącznik służy też do kontrolowania tłumika. Aktualnie tłumik jest wyłączony. Poza tym, że będzie on ściszał sygnał, to nie ma tutaj żadnej rewolucji, więc szybko przejdźmy przez te kolejne stopnie.

Czyli teraz jest bez tłumienia, zmieniam na tłumienie 6 dB. [głos mikrofonu] Tak brzmi mikrofon z tłumikiem 6 dB. Teraz zmienię na tłumienie 12 dB. [głos mikrofonu] Tak brzmi tłumienie 12 dB w tym mikrofonie. I teraz jeszcze przełączę na tłumienie 18 dB.

[głos mikrofonu] No i tak brzmi mikrofon, który jest stłumiony aż o 18 dB. Wrócę teraz do sytuacji bez włączonego tłumika. [głos mikrofonu] Na koniec tradycyjny fragment lektorski, czyli dr Doolittle i jego zwierzęta Hugh Loftinga.

"Pokój był bardzo mały, bez okna i o niskim suficie. Całe umeblowanie składało się z jednego tylko krzesła. Dookoła ścian stały wielkie beczki przyśrubowane do podłogi, aby nie staczały się na siebie podczas chwiania i kołysania statku.

Nad beczkami na drewnianych hakach wisiały cynowe dzbany różnej wielkości. Mocna woni wina przesycała cały pokój. W środku zaś na podłodze siedział mały, może ośmioletni chłopaczek i płakał gorzko." Bez wątpienia AKG C414XLS jest świetnym mikrofonem i jeśli mam być szczery, jego brzmienie podoba mi się o wiele bardziej niż brzmienie konkurenta od Neumanna, czyli modelu TLM103.

Chociaż w zasadzie powinienem wymienić raczej model TLM107, bo to on ma zmienne charakterystyki kierunkowe, ale brzmieniowo to jest w zasadzie to samo co 103. To co mnie ciekawiło to porównanie z kapsułą Austrian Audio OC18, bo ten mikrofon przecież mam i też go bardzo lubię.

I to jest taka ciekawostka, bo faktycznie brzmienie OC18 jest podobne do brzmienia AKG C414XLS, do tego stopnia podobne, że nie wiem czy ktokolwiek z Was zwrócił uwagę, że cały ten fragment odsłów bez wątpienia nagrałem właśnie za pomocą OC18.

Teraz mam go zamontowanego i do niego mówię. Natomiast w chwili obecnej wrócę do C414, więc teraz już możecie świadomie sprawdzić, czy następne zdanie będzie brzmiało bardzo odmiennie od tego co słyszycie obecnie. Można z tego wysnuć dość śmiały wniosek, że jeśli komuś podoba się brzmienie AKG C414, a nie chce wydawać pieniędzy na ten mikrofon, no to całkiem nieźle w roli zamiennika sprawdzi się właśnie Austrian Audio OC18.

No i tym samym, moim zdaniem przynajmniej, AKG trochę strzela sobie w stopę przez to, że nie proponuje klientom mikrofonu takiego trochę okrojonego, tak jak zrobiło Austrian Audio, czyli tam mają duży, pełny mikrofon OC818 z charakterystykami kierunkowymi i dodatkowymi opcjami i taki bardziej budżetowy mikrofon OC18.

No to AKG ma wprawdzie ten lepszy model C414, ale nie ma takiego AKG14, jeśli można by to tak nazwać. No i trochę szkoda, bo wiadomo, że w ten sposób oddaje część rynku konkurencji, a szkoda, bo są konserwatyści, dla których jednak AKG to AKG, a nie jakieś tam Austrian Audio.

Są ludzie, którzy są bardzo przywiązani do różnych marek i ich nie da się przekonać do tego, że także mikrofony Austrian Audio są bardzo, bardzo dobre. Tak czy owak, C414XLS to świetny mikrofon, chociaż raczej nie do podcastingu.

To znaczy tutaj oczywiście też się sprawdzi bardzo dobrze i nikt nie będzie na niego narzekał, o ile ma warunki do nagrywania pojemnościówkami, ale istnieje też mnóstwo tańszych alternatyw, które wcale nie dają dużo gorszego brzmienia, więc można tutaj przebierać, wybierać.

To jest bardziej mikrofon studyjny, uniwersalny, świetny ze względu na brzmienie, świetny ze względu na solidną budowę, z ekstremalnie niskimi szumami własnymi. To jest zaledwie 6 dB ważonych krzywą A. No i w pakiecie dostajemy też od razu wszystko co potrzebne, czyli uchwyt, gąbkę, popfiltr, nic tylko nagrywać od razu po wyjęciu z pudełka.

Więc jeśli ktoś ma warunki, ma takie możliwości, to ja bardzo polecam. To jest naprawdę w mojej opinii świetny mikrofon, chociaż moim zdaniem warto przyjrzeć się jednak modelom od Austrian Audio, zwłaszcza podobny cenowo OC818, ten bardziej rozbudowany model, jest w studio nawet bardziej uniwersalny od C414, bo w nim też można nagrywać jednocześnie sygnał z obu kapsuł i zmieniać charakterystykę dopiero podczas obróbki.

Więc taka dodatkowa rzecz, można też nagrywać sygnały stereo za pomocą tamtego mikrofonu, więc jest bardziej uniwersalny, ale nie jest mikrofonem AKG, a to dla niektórych osób może być główny argument. Tyle ode mnie na dzisiaj.

Powrót